@Bryanka: Ależ ja w pełni się z Tobą zgadzam! Też dostosowywałam się do reżimu sanitarnego, gdy musiałam (nosiłam maskę, gdy podejrzewałam, że "coś mnie bierze", zakładałam rękawiczki - nie znoszę foliowych, więc nosiłam pod nimi bawełniane i było do wytrzymania...) A przykład o arystokracji miał być żartobliwą ciekawostką, że są sytuacje w których się po prostu nie dyskutuje, tylko robi, co przełożony każe.
@gbdlin: ale te zasady obowiązują od setek lat... Zanim odkryto, że istnieją w ogóle wirusy. Kiedyś to się nazywało "kultura osobista", teraz niektórym trzeba do tak podstawowych spraw dodatkowych zaleceń.
@jass: każdy zmienia wtedy, kiedy uznaje za słuszne. Oczywiście że spanie w pościeli po kimś jest obrzydliwe. W przytoczonym przykładzie była mowa o pościeli używanej przez tę samą osobę.
I nie, regularna zmiana poscieli nie jest dziwna, a ja nie rozumiem skąd ta agresja? Podałam jakąś ciekawostkę i tyle.
@jass: No nie. Mycie rąk było zalecane od zawsze. Ale skoro niektórzy potrzebują do tego pandemicznych zaleceń...
I ja nie napisałam, ze nie rozumiem kasjerki. Prędzej nie rozumiem, z czym autorka ma problem.
@Bryanka: To dezynfekowanie wszystkiego jest moim zdaniem lekką przesadą. Ludzki organizm musi mieć kontakt z rozsądną ilością bakterii.
Ale, przedrewolucyjna rosyjska arystokracja odsyłała prześcieradła do prania po każdym użyciu. Również tłumacząc się względami higienicznymi. Więc chyba próżno szukam logiki, "góra" każe, "dół" musi...
@bazienka: Bakterie i wirusy towarzyszyły nam od setek lat. Były na Ziemi przed nami i z naszego powodu się raczej nie wyprowadzą. Musimy się do nich dostosować i nauczyć nasze organizmy sobie z nimi radzić, a nie wyjaławiać swoje ciała i otoczenie. Moim zdaniem mycie rąk po skorzystaniu z toalety i przed przygotowywaniem jedzenia (a także wtedy, gdy po prostu są brudne) wystarczy.
Zresztą, nigdzie nie napisałam że nie myję rąk. Napisałam, że nie robię tego świadomie, że nie przywiązuję do tego wagi. Dla mnie nie jest to rzecz, o której muszę pamiętać. Nie jest to rzecz specjalnie ważna. Jest to czynność równie normalna, co oddychanie. Pamiętasz o tym, żeby wziąć każdy kolejny wdech? Nie, po prostu to robisz. A ja po prostu myję ręce, bez zastanawiania się nad tym, co robię i po co.
Jest to ta sama logika, która kazała lokajom w XIX i na początku XX wieku nosić rękawiczki podczas podawania do stołu, by nie pokazywać jedzącym swej nagiej skóry. A także podawania bodaj jednego drinka na tacy czy na stolik, a nie bezpośrednio do ręki.
I ta sama, która kazała czarnoskórej służbie w latach 50 stawiać kubek kawy na stole przed państwem, zamiast podawać im do ręki.
Ta sama, która każe, częstując kogoś, podsunąć mu cały półmisek/koszyczek/torebkę, a nie wyjąć jedną sztukę i podać "z ręki".
Nie rozumiem tej logiki, sama nie brzydzę się przelotnego muśnięcia... Ale rozumiem, że ktoś może mieć z tym problem. Kultura nakazuje się dostosować, tym bardziej że to nie jest jakiś wynalazek dzisiejszych czasów, tak było od dawna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2021 o 11:56
Nie znam się więc zapytam:
Czy gram to aby nie za dużo? Z "Dzieci z dworca ZOO" pamiętam, że działka wynosiła ćwierć grama, a pół było uważane za dawkę śmiertelną. Oczywiście tam była mowa o heroinie, to zupełnie inny narkotyk i podejrzewam (nie brałam nigdy jednego ani drugiego) że działanie na organizm zupełnie inne.
Ale tak tylko chciałam podpytać kogoś, kto może wiedzieć, albo podsunąć jakąś RZETELNĄ stronę z informacjami.
@jass: Ale potrzebna jest ogólna znajomość realiów światowych. Ja za dzieciaka nie rozumiałam, o czym oni gadają, jaki las, na kogo on jest i co ten dzwoniący właściwie chce uzyskać. Teraz rozumiem, że to miał być zarobek zapewne na granicy legalności...
@Nieswiadoma: A jak się ma coś nieznacznie lepszego, ale wciąż niewystarczającego?
Wiesz jak działa Aero2? Ja jeszcze nie testowałam, ale o ile mogę się doczytać, nie jest szybszy od internetu, który już mamy, więc do lekcji zdalnych się nie nadaje.
Wydaje mi się (nieomylna nie jestem oczywiście) że problem nie leży w konkretnym dostawcy, tylko w przepustowości łącz - są zbyt obciążone podczas lekcji zdalnych. Wielu rodziców skarży się na jakość połączenia.
@Nieswiadoma: Żaden dostawca nie oferuje nam nielimitowanego, bezprzewodowego internetu. Światłowodów jeszcze nam nie pociągnięto i zapewne prędko nikt nie pociągnie ze względu na bliskość rzeki (zaraz po drugiej stronie drogi mamy wał przeciwpowodziowy, a za nim Wisłę).
Więc nie zawsze "sięda". Ale dziękuję za złote rady.
A co, jeśli mamy i laptopa, z którego córce wolno korzystać podczas e-lekcji (niby jest mój, ale nie jest mi niezbędny, po prostu nie będę puszczać sobie seriali podczas prac domowych) i tablet będący wyłączną własnością córki, a jakość połączenia jest taka cudowna, że i tak muszę siedzieć obok i tłumaczyć dziecku co mówi pani i co teraz robią? Bo z tego co leci z głośnika niewiele da się zrozumieć?
W biurze twierdzą, że to wina routera, nowy router możemy dostać razem z nową umową, a nowa umowa będzie mniej korzystna od tej, którą mamy teraz (teraz brak limitu, w nowej umowie limit który zapewne wykorzystamy w tydzień). Więc jak ma mi w tej sytuacji pomóc 500+?
Ja jeździłam na kolonie przez cała podstawówkę i wspominam to bardzo dobrze. Rodziców miałam na głowie cały rok, fajnie było od siebie nawzajem odpocząć :D
@Aniela: Od początku trąbili w mediach, że koronawirus jesienią będzie jeszcze gorszy. Dlaczego nie doposażyli szpitali? Nie zorganizowali jakoś tego wszystkiego? Już przed covidem było mało miejsc w szpitalach, teraz jest tragedia.
@maat_: Cóż, moja dostała tablet, specjalnie do nauki zdalnej, jakoś tak w kwietniu (wcześniej korzystała z mojego). Drugiego dnia upuściła go i rozwaliła ekran tak, że padł dotyk.
Stać mnie na nowy? No stać. Ale nie kupię.
@Jorn: Tak, pamiętam dyskusję na ten temat z matką kolegi z pracy. Wtedy pracowałam, a pińcet było tylko na drugie i następne dziecko, więc się nie kwalifikowałam.
JA: Żeby dostać 500+ musiałabym zwolnić się z pracy, a za 500 zł + rodzinne + inne takie nie utrzymam siebie i dziecka.
MK: Bo to jest zachęta dla pani, żeby urodziła pani drugie dziecko!
JA: Ale wtedy będę musiała zrezygnować z pracy. W B. nie ma żłobka (chyba że prywatny, ale na taki mnie nie stać), musiałabym nie pracować, aż dziecko pójdzie do przedszkola.
MK: No i dostałaby pani na oboje! Czy nie fajnie?
JA: No nie, nie fajnie. Tu zarabiam 2600, mam to zamienić na 1000 zł? Pamięta pani ile kosztują pampersy?
Tutaj chyba zabrakło argumentów, bo dowiedziałam się tylko że przesadzam :D
Dzwoneczek? Jak trędowaci w "Biblii"?
Czy w poprzednich okresach grypowo-katarowych również Ci to przeszkadzało? Bo nie przypominam sobie historii na ten temat, ale dopuszczam możliwość, że do tej pory zaciskałaś zęby i akurat dziś Ci się ulało.
@Bryanka: Ależ ja w pełni się z Tobą zgadzam! Też dostosowywałam się do reżimu sanitarnego, gdy musiałam (nosiłam maskę, gdy podejrzewałam, że "coś mnie bierze", zakładałam rękawiczki - nie znoszę foliowych, więc nosiłam pod nimi bawełniane i było do wytrzymania...) A przykład o arystokracji miał być żartobliwą ciekawostką, że są sytuacje w których się po prostu nie dyskutuje, tylko robi, co przełożony każe.
@gbdlin: ale te zasady obowiązują od setek lat... Zanim odkryto, że istnieją w ogóle wirusy. Kiedyś to się nazywało "kultura osobista", teraz niektórym trzeba do tak podstawowych spraw dodatkowych zaleceń.
@jass: każdy zmienia wtedy, kiedy uznaje za słuszne. Oczywiście że spanie w pościeli po kimś jest obrzydliwe. W przytoczonym przykładzie była mowa o pościeli używanej przez tę samą osobę. I nie, regularna zmiana poscieli nie jest dziwna, a ja nie rozumiem skąd ta agresja? Podałam jakąś ciekawostkę i tyle.
@jass: No nie. Mycie rąk było zalecane od zawsze. Ale skoro niektórzy potrzebują do tego pandemicznych zaleceń... I ja nie napisałam, ze nie rozumiem kasjerki. Prędzej nie rozumiem, z czym autorka ma problem.
@Bryanka: To dezynfekowanie wszystkiego jest moim zdaniem lekką przesadą. Ludzki organizm musi mieć kontakt z rozsądną ilością bakterii. Ale, przedrewolucyjna rosyjska arystokracja odsyłała prześcieradła do prania po każdym użyciu. Również tłumacząc się względami higienicznymi. Więc chyba próżno szukam logiki, "góra" każe, "dół" musi...
@bazienka: Bakterie i wirusy towarzyszyły nam od setek lat. Były na Ziemi przed nami i z naszego powodu się raczej nie wyprowadzą. Musimy się do nich dostosować i nauczyć nasze organizmy sobie z nimi radzić, a nie wyjaławiać swoje ciała i otoczenie. Moim zdaniem mycie rąk po skorzystaniu z toalety i przed przygotowywaniem jedzenia (a także wtedy, gdy po prostu są brudne) wystarczy. Zresztą, nigdzie nie napisałam że nie myję rąk. Napisałam, że nie robię tego świadomie, że nie przywiązuję do tego wagi. Dla mnie nie jest to rzecz, o której muszę pamiętać. Nie jest to rzecz specjalnie ważna. Jest to czynność równie normalna, co oddychanie. Pamiętasz o tym, żeby wziąć każdy kolejny wdech? Nie, po prostu to robisz. A ja po prostu myję ręce, bez zastanawiania się nad tym, co robię i po co.
Jest to ta sama logika, która kazała lokajom w XIX i na początku XX wieku nosić rękawiczki podczas podawania do stołu, by nie pokazywać jedzącym swej nagiej skóry. A także podawania bodaj jednego drinka na tacy czy na stolik, a nie bezpośrednio do ręki. I ta sama, która kazała czarnoskórej służbie w latach 50 stawiać kubek kawy na stole przed państwem, zamiast podawać im do ręki. Ta sama, która każe, częstując kogoś, podsunąć mu cały półmisek/koszyczek/torebkę, a nie wyjąć jedną sztukę i podać "z ręki". Nie rozumiem tej logiki, sama nie brzydzę się przelotnego muśnięcia... Ale rozumiem, że ktoś może mieć z tym problem. Kultura nakazuje się dostosować, tym bardziej że to nie jest jakiś wynalazek dzisiejszych czasów, tak było od dawna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2021 o 11:56
@Armagedon: Moja myśl podążyła trasą: historia o lekach - NIL - znaczy coś z lekami, ok...
@maat_: Robisz się monotematyczna. Ostatnio każda historia dla Ciebie jest zmyślona.
Nie znam się więc zapytam: Czy gram to aby nie za dużo? Z "Dzieci z dworca ZOO" pamiętam, że działka wynosiła ćwierć grama, a pół było uważane za dawkę śmiertelną. Oczywiście tam była mowa o heroinie, to zupełnie inny narkotyk i podejrzewam (nie brałam nigdy jednego ani drugiego) że działanie na organizm zupełnie inne. Ale tak tylko chciałam podpytać kogoś, kto może wiedzieć, albo podsunąć jakąś RZETELNĄ stronę z informacjami.
@jass: Ale potrzebna jest ogólna znajomość realiów światowych. Ja za dzieciaka nie rozumiałam, o czym oni gadają, jaki las, na kogo on jest i co ten dzwoniący właściwie chce uzyskać. Teraz rozumiem, że to miał być zarobek zapewne na granicy legalności...
@Nieswiadoma: A jak się ma coś nieznacznie lepszego, ale wciąż niewystarczającego? Wiesz jak działa Aero2? Ja jeszcze nie testowałam, ale o ile mogę się doczytać, nie jest szybszy od internetu, który już mamy, więc do lekcji zdalnych się nie nadaje. Wydaje mi się (nieomylna nie jestem oczywiście) że problem nie leży w konkretnym dostawcy, tylko w przepustowości łącz - są zbyt obciążone podczas lekcji zdalnych. Wielu rodziców skarży się na jakość połączenia.
@Nieswiadoma: Żaden dostawca nie oferuje nam nielimitowanego, bezprzewodowego internetu. Światłowodów jeszcze nam nie pociągnięto i zapewne prędko nikt nie pociągnie ze względu na bliskość rzeki (zaraz po drugiej stronie drogi mamy wał przeciwpowodziowy, a za nim Wisłę). Więc nie zawsze "sięda". Ale dziękuję za złote rady.
A co, jeśli mamy i laptopa, z którego córce wolno korzystać podczas e-lekcji (niby jest mój, ale nie jest mi niezbędny, po prostu nie będę puszczać sobie seriali podczas prac domowych) i tablet będący wyłączną własnością córki, a jakość połączenia jest taka cudowna, że i tak muszę siedzieć obok i tłumaczyć dziecku co mówi pani i co teraz robią? Bo z tego co leci z głośnika niewiele da się zrozumieć? W biurze twierdzą, że to wina routera, nowy router możemy dostać razem z nową umową, a nowa umowa będzie mniej korzystna od tej, którą mamy teraz (teraz brak limitu, w nowej umowie limit który zapewne wykorzystamy w tydzień). Więc jak ma mi w tej sytuacji pomóc 500+?
@maat_: Dobra, inaczej: Rzadko dobiera je aż tak precyzyjnie, przeważnie wyświetla mi się reklama czegoś, czego szukałam w ciągu ostatniego tygodnia.
@PiekielnyDiablik: Tak piękny zbieg okoliczności zdarza się rzadko.
@fursik: Na moje oko to już jest ten etap, kiedy Titanic stanął pionowo (idąc dalej Twoim porównaniem). Za chwilę się złamie, a potem pójdzie na dno.
@Saszka999: No towarzystwo wspominam kiepsko, ale co się człowiek po górach nałaził, to jego :D
Ja jeździłam na kolonie przez cała podstawówkę i wspominam to bardzo dobrze. Rodziców miałam na głowie cały rok, fajnie było od siebie nawzajem odpocząć :D
@Xynthia: Wniosek osoby, która konie widziała tylko przez ogrodzenie: Znaczy z koniem to jak z dzieckiem...
@Aniela: Od początku trąbili w mediach, że koronawirus jesienią będzie jeszcze gorszy. Dlaczego nie doposażyli szpitali? Nie zorganizowali jakoś tego wszystkiego? Już przed covidem było mało miejsc w szpitalach, teraz jest tragedia.
@maat_: Cóż, moja dostała tablet, specjalnie do nauki zdalnej, jakoś tak w kwietniu (wcześniej korzystała z mojego). Drugiego dnia upuściła go i rozwaliła ekran tak, że padł dotyk. Stać mnie na nowy? No stać. Ale nie kupię.
@bazienka: "Ministerstwo Prawdy, które zajmowało się opowiadaniem kłamstw" Jakoś tak to było...
@Jorn: Tak, pamiętam dyskusję na ten temat z matką kolegi z pracy. Wtedy pracowałam, a pińcet było tylko na drugie i następne dziecko, więc się nie kwalifikowałam. JA: Żeby dostać 500+ musiałabym zwolnić się z pracy, a za 500 zł + rodzinne + inne takie nie utrzymam siebie i dziecka. MK: Bo to jest zachęta dla pani, żeby urodziła pani drugie dziecko! JA: Ale wtedy będę musiała zrezygnować z pracy. W B. nie ma żłobka (chyba że prywatny, ale na taki mnie nie stać), musiałabym nie pracować, aż dziecko pójdzie do przedszkola. MK: No i dostałaby pani na oboje! Czy nie fajnie? JA: No nie, nie fajnie. Tu zarabiam 2600, mam to zamienić na 1000 zł? Pamięta pani ile kosztują pampersy? Tutaj chyba zabrakło argumentów, bo dowiedziałam się tylko że przesadzam :D
Dzwoneczek? Jak trędowaci w "Biblii"? Czy w poprzednich okresach grypowo-katarowych również Ci to przeszkadzało? Bo nie przypominam sobie historii na ten temat, ale dopuszczam możliwość, że do tej pory zaciskałaś zęby i akurat dziś Ci się ulało.