@Samoyed: Też mi go szkoda, taka ciekawa postać, a właściwie służył tylko rozwojowi Danki. Która, nawiasem mówiąc, za wiele do zaprezentowania nie ma, zwłaszcza w książkach.
A co do DA: Jak to powiedział William do Matthoew, gdy w okopach rozmawiali o dziewczynach: "Co kto lubi..." ;)
@Kikai: To mnie rozwala. Mi wolno uściskać i ucałować drugą kobietę, nikt nie dopatruje się w tym podtekstu seksualnego. Ba, wolno mi rzucić się na szyję jakiemuś ledwo poznanemu chłopu i wszyscy będą się zachwycać, jaka to ja jestem spontaniczna i otwarta (mówię o typowo siostrzanym uścisku, bez podtekstów seksualnych). Ale od mężczyzn wymaga się większej powściągliwości. Nawet bracia nie bardzo mogą się przytulać publicznie. Ba, uścisk ręki jest uważany za wylewne powitanie...
@Samoyed: "Downton Abbey". Warto go obejrzeć choćby ze względu na Thomasa Barrowa. Dawno nie widziałam tak dobrze napisanej i zagranej postaci. W porównaniu z nim reszta serialu wypada płasko, serio. A umówmy się - homoseksualny lokaj na początku XX wieku nie miał lekko. I ten wątek jest naprawdę fajnie, spójnie przeprowadzony. Od negacji (próby podrywania dziewczyny) poprzez nieszczęśliwą miłość, próby "wyleczenia się" aż do akceptacji.
W ogóle poruszają tam stosunkowo trudne tematy - jedna z postaci rozważa aborcję (scena, kiedy przekonuje samą siebie, że MUSI to zrobić chwyta mnie za serce), inna została zgwałcona...
Serio polecam. Tylko nie wiem gdzie, poza chomikiem, można to znaleźć.
@Samoyed: Taki lekki offtop, ale...
Oglądam pewien serial, w którym jeden z głównych bohaterów jest gejem... I jest jedną z najsłodszych postaci jaką widziałam. Na sam koniec opisanej historii wiąże się (wreszcie!) z innym facetem i zapowiada się cudowny związek. Niestety, jest go mało, zaledwie jeden pocałunek, ale wyczekuję kontynuacji (która nie wiadomo czy będzie) głównie ze względu na tę parę.
Może to ma związek z płcią? W sensie - ja np. nie mam problemu z całującymi się facetami, natomiast całujące się lesbijki uważam za... Może nie wstrętne, to za mocne słowo... No, budzi to mój lekki sprzeciw. Wydaje mi się, że to dlatego, ze jestem heteroseksualną kobietą, więc myśl o związku z drugą kobietą jest dla mnie nierealna. Natomiast związek z facetem, to owszem, poproszę.
To, że komentowanie czyjejś orientacji i tego z kim sypia jest nie na miejscu, to odrębny temat. Uważam to za co najmniej niesmaczne.
@marcelka: Wypadła całkiem. A problemy z salami są permanentne, parę dni temu też o tym pisałam. Przed przerwą obiadową lekcje odbywają się nawet na stołówce. Nie ma osobnego pomieszczenia na bibliotekę ani na świetlicę.
Ba, nie ma nawet tak, żeby na jedną klasę przypadała jedna sala...
Ale skąd, nie ma problemu.
@KwarcPL: No nie. Będzie czekać 6 godzin NA ZAŁOŻENIE gipsu. Złamana noga to nie jest stan zagrożenia życia, a wg. mojej wiedzy tylko w stanie zagrożenia życia wolno podjąć interwencje bez zgody rodzica. Nawet nie jestem pewna, czy karetka może dziecko zabrać.
@KoparkaApokalipsy: Kilkaset przypadków? Na ile testów?
Na facebooku codziennie publikowane są aktualne, oficjalne informacje. Można sobie wyliczyć. Spośród osób przetestowanych, zarażonych jest zazwyczaj około 3%.
Poza tym to tylko jeden z wielu wirusów, jakie są obecne w naszym życiu. A płuca są uszkadzane przez używanie respiratorów ciśnieniowych. Pacjenci, którzy zostali poddani tlenoterapii, nie mają nic uszkodzone.
@Morog: Oj, daj spokój :D Mi dziś babka w mięsnym kazała założyć maskę, a na mój protest odpowiedziała: "Wiem, że to bez sensu, ale sanepid każe, co mam robić? Kary płacić?"
Wszystko rozumiem, ale olejowanie drewna to nie jest skomplikowana praca. Robię to dość często z deskami do krojenia. Domyślam się, że z parkietem jest trudniej, ale raczej nie ma w tym filozofii.
No ale skoro wziął pieniądze za cyklinowanie i olejowanie, miał psi obowiązek to zrobić. Piszę tylko o tym, że nie trzeba było szukać kogoś na cito, szybciej byłoby zrobić to samemu. Tak, wiem, brzuch pod nosem nie ułatwia sprawy, wiem że łatwo mi mówić...
@AnitaBlake: Właśnie o tym mówię. Podwożę córkę, bo tak jest nam wygodniej. Wchodziłam z nią do szatni, bo mnie o to prosiła. Ale wiem, że poradzi sobie beze mnie.
@Michail: Jakie testy?
Zdrowa jest osoba, która nie ma objawów chorobowych.
Normalny człowiek nosi w sobie setki różnych wirusów. Nie wszystkie nawet wywołują reakcję organizmu.
A te testy nadają się do podłożenia pod tramwaj. Znam osoby, którym robiono dwa testy tego samego dnia, pobrano próbki w odstępie kilku godzin. W pobranej najpierw był wirus, w drugiej nie było. Ja dziękuję za taki test.
@Habiel: Mylisz się. Dla szkoły ważne jest upoważnienie, oświadczenie rodzica. Ja np. odbierałam w lutym ze szkoły siostrzenicę mojego partnera. Formalnie jestem dla niej osobą obcą, ale wystarczyło żeby jej matka zadzwoniła do szkoły i podała moje dane. Nauczycielka sprawdziła w dowodzie, czy naprawdę się tak nazywam i kazała podpisać się w zeszycie. Podejrzewam jednak, ze nie wydanoby dziecka osobie, której to dziecko zupełnie nie kojarzy.
Więc tak, da się.
@KwarcPL: Na własne oczy widziałam, jak drugoklasistce tatuś plecak nosi do szatni i potem pod klasę.
O całowaniu wspomniałam dlatego, że moja jest całuśna i przytulaśna, więc nie wyobraża sobie pożegnania bez czułości. Z tego samego powodu odprowadzałam ją przeważnie do szatni - prosiła, żebym to zrobiła, bo chciała dłużej być ze mną. Sama niosła plecak, sama się przebierała, ja miałam tylko nad nią stać. Jednak wiem doskonale, że beze mnie sobie poradzi i nie robię tragedii z faktu, ze nasze zwyczaje będą musiały się zmienić.
A co do odwożenia - uważam że zmuszanie dziecka by maszerowało codziennie po 2 km (co zajmuje najmarniej z pół godziny) jest marnowaniem czasu dziecka, które mogłoby te 15 minut dłużej pospać, albo wrócić do domu wcześniej. Oczywiście nie odsądzam od czci i wiary osób, których dzieci chodzą pieszo, nie uważam że posiadam monopol na rację. Ja swoją córkę odwożę, bo tak mi się podoba. Jeśli ja nie będę mogła jej odwieźć, zrobi to mój Partner, lub jego rodzice.
Zresztą, u nas do szkoły idzie się drogą bez chodnika, przez pół drogi jest tam ograniczenie do 90. Nie puściłabym taką drogą dziewięciolatki.
@Habiel: Ktoś powinien być pod telefonem cały czas. Najczęściej w takich sytuacjach układa się listę na zasadzie "Jak matka nie odbierze, to do ojca, jak ojciec nie odbierze, to do babci, a jak i babcia nie odbierze to do ciotki".
Nie mówię o sytuacjach związanych z Covid, ale moja córa kiedyś ni z tego ni z owego zwymiotowała w przedszkolu. Nie słyszałam jak dzwonił telefon, to zadzwonili do drugiej osoby na liście osób upoważnionych, akurat była to moja siostra.
A dziecku nic nie było i do dziś nie wiem, czemu wtedy zwymiotowała.
@AnitaBlake: Cóż, ja tam wolę podjechać po córę, bo i tak jestem w domu, niż żeby dymała z buta, co zajmie jej najmniej z pół godziny. Tak samo z drogą do szkoły - zawsze można wstać wcześniej, nie zmarznie tak itp.
Tak, wiem, za naszych czasów było inaczej. Ale czy lepiej?
A u nas w szkole jakoś rozsądnie wyśrodkowali te zasady...
@Attentat: Dzięki, skorzystam. Fascynuje mnie ten temat, ponieważ sama tego nie doświadczyłam, a chciałabym wiedzieć jak się w przyszłości zachować. Co powiedzieć np. własnej córce, gdy oznajmi mi, że jest synem i pragnie zmienić płeć?
@Bryanka: Właśnie mnie też to fascynuje...
A tą schizofrenią mnie rozbroiłaś. No jak można?
Ja to widzę tak: Człowiek orientuje się, że urodził się w niewłaściwym ciele. Czuje się z tym źle = jest chory = trzeba go wyleczyć. Czyli trzeba dostosować jego ciało do jego duszy.
Proste.
Zawsze mi się wydawało, że osoby trans identyfikują się ze swoją psychiczną płcią od samego początku... Uczymy się całe życie. W sumie chętnie bym popisała z taką osobą, ale kieruje mną wyłącznie niezdrowa ciekawość na temat "Kurczę, jak to jest?", więc raczej sobie daruję.
Skoro nie miałaś objawów, to nie byłaś CHORA tylko ZARAŻONA.
To jak z HIV i AIDS, jak z HPV i rakiem szyjki macicy.
Każdy człowiek nosi w sobie mnóstwo rozmaitych wirusów i często nawet o tym nie wie. Niektóre dochodzą do głosu w momencie osłabienia odporności i tyle.
Najlepsze w całej tej pandemii jest to, że ludzie nie boją się zarażenia-choroby. Ludzie boją się zarażenia i procedur z tym związanych - kwarantanny, izolacji...
@Peppone: Sęk tkwi w tym, że te 30 uczniów uczy się tego samego od tego samego nauczyciela. Tu mamy do czynienia z dwiema odrębnymi lekcjami prowadzonymi przez dwóch nauczycieli.
@mesing: To jest śmiech na sali, takie tłumaczenia. Ja za tablet swojej córki (do nauki zdalnej) zapłaciłam 200 zł. To, że go po trzech dniach zepsuła, bo upuściła i teraz działa tylko przy pomocy myszki, to inna sprawa. Do lekcji wideo wystarczał.
@didja: Nie stosuj proszę odpowiedzialności zbiorowej. To tak, jakbym ja pokrzyczała, że nauczyciele olali naukę zdalną, bo anglista mojej córki zawalił sprawę po całości (serio, półrocze zaległości!).
Nie wszyscy rodzice krzyczeli, że nauczyciele się obijają.
@Samoyed: Też mi go szkoda, taka ciekawa postać, a właściwie służył tylko rozwojowi Danki. Która, nawiasem mówiąc, za wiele do zaprezentowania nie ma, zwłaszcza w książkach. A co do DA: Jak to powiedział William do Matthoew, gdy w okopach rozmawiali o dziewczynach: "Co kto lubi..." ;)
@Kikai: To mnie rozwala. Mi wolno uściskać i ucałować drugą kobietę, nikt nie dopatruje się w tym podtekstu seksualnego. Ba, wolno mi rzucić się na szyję jakiemuś ledwo poznanemu chłopu i wszyscy będą się zachwycać, jaka to ja jestem spontaniczna i otwarta (mówię o typowo siostrzanym uścisku, bez podtekstów seksualnych). Ale od mężczyzn wymaga się większej powściągliwości. Nawet bracia nie bardzo mogą się przytulać publicznie. Ba, uścisk ręki jest uważany za wylewne powitanie...
@Samoyed: "Downton Abbey". Warto go obejrzeć choćby ze względu na Thomasa Barrowa. Dawno nie widziałam tak dobrze napisanej i zagranej postaci. W porównaniu z nim reszta serialu wypada płasko, serio. A umówmy się - homoseksualny lokaj na początku XX wieku nie miał lekko. I ten wątek jest naprawdę fajnie, spójnie przeprowadzony. Od negacji (próby podrywania dziewczyny) poprzez nieszczęśliwą miłość, próby "wyleczenia się" aż do akceptacji. W ogóle poruszają tam stosunkowo trudne tematy - jedna z postaci rozważa aborcję (scena, kiedy przekonuje samą siebie, że MUSI to zrobić chwyta mnie za serce), inna została zgwałcona... Serio polecam. Tylko nie wiem gdzie, poza chomikiem, można to znaleźć.
@Samoyed: Taki lekki offtop, ale... Oglądam pewien serial, w którym jeden z głównych bohaterów jest gejem... I jest jedną z najsłodszych postaci jaką widziałam. Na sam koniec opisanej historii wiąże się (wreszcie!) z innym facetem i zapowiada się cudowny związek. Niestety, jest go mało, zaledwie jeden pocałunek, ale wyczekuję kontynuacji (która nie wiadomo czy będzie) głównie ze względu na tę parę. Może to ma związek z płcią? W sensie - ja np. nie mam problemu z całującymi się facetami, natomiast całujące się lesbijki uważam za... Może nie wstrętne, to za mocne słowo... No, budzi to mój lekki sprzeciw. Wydaje mi się, że to dlatego, ze jestem heteroseksualną kobietą, więc myśl o związku z drugą kobietą jest dla mnie nierealna. Natomiast związek z facetem, to owszem, poproszę. To, że komentowanie czyjejś orientacji i tego z kim sypia jest nie na miejscu, to odrębny temat. Uważam to za co najmniej niesmaczne.
@Bryanka: Nie uruchamiaj mnie...
@marcelka: Wypadła całkiem. A problemy z salami są permanentne, parę dni temu też o tym pisałam. Przed przerwą obiadową lekcje odbywają się nawet na stołówce. Nie ma osobnego pomieszczenia na bibliotekę ani na świetlicę. Ba, nie ma nawet tak, żeby na jedną klasę przypadała jedna sala... Ale skąd, nie ma problemu.
@KwarcPL: No nie. Będzie czekać 6 godzin NA ZAŁOŻENIE gipsu. Złamana noga to nie jest stan zagrożenia życia, a wg. mojej wiedzy tylko w stanie zagrożenia życia wolno podjąć interwencje bez zgody rodzica. Nawet nie jestem pewna, czy karetka może dziecko zabrać.
@KoparkaApokalipsy: Kilkaset przypadków? Na ile testów? Na facebooku codziennie publikowane są aktualne, oficjalne informacje. Można sobie wyliczyć. Spośród osób przetestowanych, zarażonych jest zazwyczaj około 3%. Poza tym to tylko jeden z wielu wirusów, jakie są obecne w naszym życiu. A płuca są uszkadzane przez używanie respiratorów ciśnieniowych. Pacjenci, którzy zostali poddani tlenoterapii, nie mają nic uszkodzone.
@Morog: Oj, daj spokój :D Mi dziś babka w mięsnym kazała założyć maskę, a na mój protest odpowiedziała: "Wiem, że to bez sensu, ale sanepid każe, co mam robić? Kary płacić?"
@bloodcarver: OK, zwracam honor. Robota nie dla laika.
Wszystko rozumiem, ale olejowanie drewna to nie jest skomplikowana praca. Robię to dość często z deskami do krojenia. Domyślam się, że z parkietem jest trudniej, ale raczej nie ma w tym filozofii. No ale skoro wziął pieniądze za cyklinowanie i olejowanie, miał psi obowiązek to zrobić. Piszę tylko o tym, że nie trzeba było szukać kogoś na cito, szybciej byłoby zrobić to samemu. Tak, wiem, brzuch pod nosem nie ułatwia sprawy, wiem że łatwo mi mówić...
@AnitaBlake: Właśnie o tym mówię. Podwożę córkę, bo tak jest nam wygodniej. Wchodziłam z nią do szatni, bo mnie o to prosiła. Ale wiem, że poradzi sobie beze mnie.
@Michail: Jakie testy? Zdrowa jest osoba, która nie ma objawów chorobowych. Normalny człowiek nosi w sobie setki różnych wirusów. Nie wszystkie nawet wywołują reakcję organizmu. A te testy nadają się do podłożenia pod tramwaj. Znam osoby, którym robiono dwa testy tego samego dnia, pobrano próbki w odstępie kilku godzin. W pobranej najpierw był wirus, w drugiej nie było. Ja dziękuję za taki test.
@Habiel: Mylisz się. Dla szkoły ważne jest upoważnienie, oświadczenie rodzica. Ja np. odbierałam w lutym ze szkoły siostrzenicę mojego partnera. Formalnie jestem dla niej osobą obcą, ale wystarczyło żeby jej matka zadzwoniła do szkoły i podała moje dane. Nauczycielka sprawdziła w dowodzie, czy naprawdę się tak nazywam i kazała podpisać się w zeszycie. Podejrzewam jednak, ze nie wydanoby dziecka osobie, której to dziecko zupełnie nie kojarzy. Więc tak, da się.
@KwarcPL: Na własne oczy widziałam, jak drugoklasistce tatuś plecak nosi do szatni i potem pod klasę. O całowaniu wspomniałam dlatego, że moja jest całuśna i przytulaśna, więc nie wyobraża sobie pożegnania bez czułości. Z tego samego powodu odprowadzałam ją przeważnie do szatni - prosiła, żebym to zrobiła, bo chciała dłużej być ze mną. Sama niosła plecak, sama się przebierała, ja miałam tylko nad nią stać. Jednak wiem doskonale, że beze mnie sobie poradzi i nie robię tragedii z faktu, ze nasze zwyczaje będą musiały się zmienić. A co do odwożenia - uważam że zmuszanie dziecka by maszerowało codziennie po 2 km (co zajmuje najmarniej z pół godziny) jest marnowaniem czasu dziecka, które mogłoby te 15 minut dłużej pospać, albo wrócić do domu wcześniej. Oczywiście nie odsądzam od czci i wiary osób, których dzieci chodzą pieszo, nie uważam że posiadam monopol na rację. Ja swoją córkę odwożę, bo tak mi się podoba. Jeśli ja nie będę mogła jej odwieźć, zrobi to mój Partner, lub jego rodzice. Zresztą, u nas do szkoły idzie się drogą bez chodnika, przez pół drogi jest tam ograniczenie do 90. Nie puściłabym taką drogą dziewięciolatki.
@Habiel: Ktoś powinien być pod telefonem cały czas. Najczęściej w takich sytuacjach układa się listę na zasadzie "Jak matka nie odbierze, to do ojca, jak ojciec nie odbierze, to do babci, a jak i babcia nie odbierze to do ciotki". Nie mówię o sytuacjach związanych z Covid, ale moja córa kiedyś ni z tego ni z owego zwymiotowała w przedszkolu. Nie słyszałam jak dzwonił telefon, to zadzwonili do drugiej osoby na liście osób upoważnionych, akurat była to moja siostra. A dziecku nic nie było i do dziś nie wiem, czemu wtedy zwymiotowała.
@AnitaBlake: Cóż, ja tam wolę podjechać po córę, bo i tak jestem w domu, niż żeby dymała z buta, co zajmie jej najmniej z pół godziny. Tak samo z drogą do szkoły - zawsze można wstać wcześniej, nie zmarznie tak itp. Tak, wiem, za naszych czasów było inaczej. Ale czy lepiej? A u nas w szkole jakoś rozsądnie wyśrodkowali te zasady...
@Attentat: Dzięki, skorzystam. Fascynuje mnie ten temat, ponieważ sama tego nie doświadczyłam, a chciałabym wiedzieć jak się w przyszłości zachować. Co powiedzieć np. własnej córce, gdy oznajmi mi, że jest synem i pragnie zmienić płeć?
@Bryanka: Właśnie mnie też to fascynuje... A tą schizofrenią mnie rozbroiłaś. No jak można? Ja to widzę tak: Człowiek orientuje się, że urodził się w niewłaściwym ciele. Czuje się z tym źle = jest chory = trzeba go wyleczyć. Czyli trzeba dostosować jego ciało do jego duszy. Proste.
@myscha: Sprawdź PW.
Zawsze mi się wydawało, że osoby trans identyfikują się ze swoją psychiczną płcią od samego początku... Uczymy się całe życie. W sumie chętnie bym popisała z taką osobą, ale kieruje mną wyłącznie niezdrowa ciekawość na temat "Kurczę, jak to jest?", więc raczej sobie daruję.
Skoro nie miałaś objawów, to nie byłaś CHORA tylko ZARAŻONA. To jak z HIV i AIDS, jak z HPV i rakiem szyjki macicy. Każdy człowiek nosi w sobie mnóstwo rozmaitych wirusów i często nawet o tym nie wie. Niektóre dochodzą do głosu w momencie osłabienia odporności i tyle. Najlepsze w całej tej pandemii jest to, że ludzie nie boją się zarażenia-choroby. Ludzie boją się zarażenia i procedur z tym związanych - kwarantanny, izolacji...
@Peppone: Sęk tkwi w tym, że te 30 uczniów uczy się tego samego od tego samego nauczyciela. Tu mamy do czynienia z dwiema odrębnymi lekcjami prowadzonymi przez dwóch nauczycieli.
@mesing: To jest śmiech na sali, takie tłumaczenia. Ja za tablet swojej córki (do nauki zdalnej) zapłaciłam 200 zł. To, że go po trzech dniach zepsuła, bo upuściła i teraz działa tylko przy pomocy myszki, to inna sprawa. Do lekcji wideo wystarczał.
@didja: Nie stosuj proszę odpowiedzialności zbiorowej. To tak, jakbym ja pokrzyczała, że nauczyciele olali naukę zdalną, bo anglista mojej córki zawalił sprawę po całości (serio, półrocze zaległości!). Nie wszyscy rodzice krzyczeli, że nauczyciele się obijają.