Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tvh

Zamieszcza historie od: 12 września 2012 - 7:39
Ostatnio: 3 maja 2024 - 17:12
  • Historii na głównej: 3 z 8
  • Punktów za historie: 2128
  • Komentarzy: 326
  • Punktów za komentarze: 2546
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 lutego 2013 o 8:00

Wożą, wożą. Gdy Ci zależy na klientach to trzeba o nich, a przynajmniej o tych potencjalnie lepszych, dbać. Gdy nieruchomość jest gdzieś blisko czy łatwy dojazd to się można umówić przy niej, innym razem umawia się w konkretnym miejscu z kliente i dalej go wiezie, zwłaszcza gdy jest skomplikowany lub dalszy dojazd, a przecież nie każdy potencjalny klient musi mieć GPS-a czy auto lub smartfona z nawigacją, w dodatku działo się to kilka lat temu gdy nawigacja była czymś mniej rozpowszechnionym.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
26 lutego 2013 o 14:50

Zakopane nie jest takie duże, podróż dużo szybsza niż PKSem no i w komfortowych warunkach. Przypuszczam,że z 1-1,5godz oglądanie trwało, no ale nie pamietam czy wykładowca wspominał ile to zajmowało.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 lutego 2013 o 14:16

Pasia251 i grupaorkow Troche się czepiałem, ale skoro to "Piekielni"... :-) Wiem, pojęcia "czynsz" używamy skrótowo, nawet gdy nim nie jest. To coś jak z mieszkaniem własnościowym, mówimy i piszemy że mamy "mieszkanie własnościowe", a tak naprawde wcale go nie mamy bo to tylko "spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu" czy też użytkowanie wieczyste a własność -różnice wychodzą dopiero w szczegółach i czasami mogą zaboleć - patrz np. aktualizowana opłata za użytkowanie wieczyste. No, ale to nie portal o nieruchomościach :-) więc skróty myślowe jak najbardziej na miejscu.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 lutego 2013 o 9:16

Pomysł był bardzo dobry, szkoda,że nie wprowadzili tego w całym kraju. Wyobraźmy sobie - zero papieru, wszytkie wizyty w systemie, recepty (wreszcie czytelne bo np. elektroniczne) też podpięte pod kartę.. ech... Może ukróciłyby się lewe renty,leczenie martwych dusz, wizyty rejestrowane w sytemie i odpowiednio opłacone i opodatkowane... Ciekawe komu to przeszkadzało?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
8 lutego 2013 o 8:30

Latem jeżdziłem kilka tygodni do pracy autobusem, z przesiadką. O ile z pierwszym nie było większych problemów to drugi... nagminnie przyjeżdzał i odjeżdzał wcześniej 2-4 minuty. Wg rozkładu miałem bodajże 4 minuty do przejścia na druga stronę ulicy a często trzeba było biec aby zdążyć lub można mu było pomachać. Tak, pierwszy przyjeżdzał punktualnie np. 6:41 drugi miał odjazd 6:45, zegary w obu wskazywały tą sama godzinę. Co ciekawe gdy jeżiłem nim wcześniej jeździł punktualnie kub czasami z minutę czy dwie później... Inna ciekawostka: bilety czasowe za 3,6 (30min) i 4,4 (60min) te same linie ale powrót z pracy, czyli kolejnośc odwrotna kasuję za 4,4 bo autobus jedzie z 10-15 minut dłużej niż w rozkładzie i niemal nigdy nie zdążę z przesiadką, zazwyczaj widzę odjeżdzający autobus stojąc w pierwszym na światłach: Skutek: a) do pracy 3,6zł i 25min z przesiadką b) do domu 4,4zł i 45min. Linie 55 i 35 ( 35 to ta niepunktualna) w Sosnowcu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 lutego 2013 o 8:52

U mnie Hercules goli , ale Climber już nie :-( Idę szukać osełki...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 lutego 2013 o 8:04

Ciekawy jestem co to za noż, o który toczyła się wojna. Co to za model/marka? Budżetowy, coś z wyższej pólki, custom? Mam w domu trochę noży, co prawda większość to kuchenniaki z przeróżnych stali ( od 420 do VG10, na razie z aogami jeszcze nie mam, coś z węglówki też się znajdzie) i róznych producentów, plus parę użytkowych i custom. Taki spór chętnie przeniósłbym na forum o nożach i broni białej. Ech, można tam podziwiać wiele dobrych oraz dobrych i pieknych noży, tylko ceny tych drugich...to nie jest 10 czy 20 złotych za nóż z marketu, tylko w większości setki lub tysiące i to często nie złotych lecz dolarów za sztukę. P.S. U mnie część noży "goli" (tych, które chce mi się aż tak ostrzyć), test pomidora czy papieru przejdzie każdy :-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 stycznia 2013 o 20:30

Zapomniałem dodać: najłatwiej napoić za pomocą dużej strzykawki do której zamiast igły mocujecie kawałek, tak z 10-15cm, wężyka, uciętego np od kroplówki. Sprawdzona metoda, podsunięta nam kiedyś przez pielęgniarkę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 stycznia 2013 o 20:20

Czasami można rozważyć,choćby chwilowo, tzw "hospicjum domowe" - dojeżdzający często lekarz, pielęgniarka kilka razy w tygodniu, czasami rehabilitacja i masaże. Warto też postarać się o odpowiednie regulowane we wszystkich kierunkach łóżko, no i oczywiście materac antyodleżynowy. Tego typu sprzęt można zarówno wypożyczyć często za symboliczną opłatą jak i kupić z dofinansowaniem z NFZ i MOPS. Karmienie sondą lub łyżeczką jak dziecko (wymaga cierpliwości).

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
24 stycznia 2013 o 21:42

Bo to było piwo bezalkoholowe... ;-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
21 stycznia 2013 o 13:23

3m od granicy w wypadku ścian bez otworów lub 4m od granicy w wypadku ścian z otworami. Mogą być odstępstwa. Skoro rozbudowywał to projekt i pozwolenie na budowę chyba miał? Dostałeś jakieś pisma o rozbudowie? Edit: Jeżeli śnieg spada na cudzą dzialkę to można to podciagnąc pod nielegalne immisje z KC (kodeksu cywilnego), nie pamiętam paragrafu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2013 o 10:41

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 stycznia 2013 o 9:53

Odnośnie umiejętności obsługi starych aparatów analogowych czy ich obiektywów: płyniemy statkiem, widzę obok facet kręci i kręci pierścieniem do ostrości na obiektywie chcąc zrobić zdjęcie brzegu, a tu co chwile inna odległość i biedak nie wie jak ją złapać.(!) Tak - nie wiedział jak regulować głębię ostrości przysłoną. Nie wiedział do czegą służą " te kolorowe kreski na obiektywie". Wyjaśniłem mu, przestał gorączkowo ustawiać głebię ostrości i skoncentrował się na robieniu zdjęc/kadrowaniu. Cóż...ja zaczynałem od Smieny, potem Łomo i Zenit, tebele do czasów naświetleń i światłomierze. Ech, napsuło się trochę klisz ale w końcu człowiek się nauczył.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 stycznia 2013 o 20:51

Bywa, ja zacząłem uważać na to aby nie chodzić w zielonych koszulkach do Leroy'a ani w czerwonych do Auchan.Ze 3x wzięli mnie za pracownika Leroy'a, z 2x Auchan. Odcienie koszulek były całkiem inne, w dodatku albo bez napisów albo z całkiem innymi.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
9 stycznia 2013 o 14:54

@Bloodcarver. Dobrze się mówi,że nie ma odwagi walczyć i jest ofiarą. Ale pomysl ile osób w ,ałych miejscowościach gdzie nie ma pracy czy ośób w wieku , powiedzmy powyżejsredniego, a zwłaszcza starszych kobiet czy mających na utrzymaniu dzieci lub tez atwych do zastapienia, zaryzykuje utratę pracy? Wielu woli znosic biedę starą ale znaną. Do sądu kiedy się idzie? Zazwyczaj gdy ma się wypowiedzenie czy swiadectwo pracy w ręku, wtedy dopiero takie osoby myśla o PUIP-ie czy sądzie opracy, wczesniej sie boją i uważają,że mają zbyt dużo do stracenia, Osoba młoda, bez rodziny na utrzymaniu czy zobowiązań albo posiadająca poszukiwane czy dobre kwalifikacje zaryzykuje dużo łatwiej. Czasami jest tak, że gdy jedno w związku ma stabilną choć może niezbyt ciekawą czy średnio dochodową pracę to wtedy drugie może ryzykować. Jak jest się samemu to można sobie wiele odmówić, ale co powiesz dziecku, gdy głodne? Że rodzic uniósł się ambicją, dumą, chciał aby wszystko było przepisowo i teraz przez kilka miesięcy bedzie szukał jakiejkolwiek pracy a przez ten czas będziecie na intensywnej diecie - bo przecież długie głodówki bywają zdrowe? Rozmawialiśmy kiedyś ze znajomymi na podobny temat, ci którzy mieli rodziny, małe dzieci, byli dużo mniej skłonni do ryzyka a tacy wredni pracowawcy to wykorzystują.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
9 stycznia 2013 o 7:57

Po 30 dniach L-4 musisz mieć zaświadczenie o zdolności do pracy, bez tego nie można dać pracownikowi urlopu, chociaz niektórzy tak robią. Zwolniła na L-4? Kłania się PIP i Sąd Pracy.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
3 stycznia 2013 o 22:02

Też kiedyś miłem zbliżony wypadek. Mama mówiła mi ,że jakiś krewny znajomej chłopak, sierota, ktrym opiekuje się wujek szuka pracy, a tam gdzie pracowałem było wtedy sporo przyjęć, brało sę nawet osoby bez kwalifikacji i je szkoliło. Dobra,stwierdziłem, niech przyniesie do kadr podanie i CV to umówi się go na rozmowę. Parę dni później dzowni do mnie szef ochrony,że jakich dwóch podpitych facetów chce wejść na tern zakładu,a jeden z nich powołuje się na mnie. Lekki zonk,co u licha? Szybki spacer na zewnątrz, stoi młody chłopak ze starszym facetem, okazało się, jak sie pewnie domyślacie,że to ten chłopak z wujkiem przyszedł złożyć papiery, a wcześniej wstąpili sobie na parę piwek... Oczywiście na teren zakładu nie weszli, wkurzony podanie wziąłem, pożegnałem ich, wysłuchałem kilku "miłych" słów od szefa ochrony i wóciłem do biura. Papiery zamiast na stosie podań wylądowały na najgłębszym dnie szuflady, uznałem,że wystarczająco już naświeciłem się za nich oczyma. P.S. Tak,pracowałem w dziale kadr, a ludzi przyjmowaliśmy wtedy niemal wszystkich jak leciało, przechodzili rozmowy z kierownikami danego działu, a potem spora część była przyjmowana. Okres próbny robił dalszą, ostrzejszą, selekcję.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 15) | raportuj
3 stycznia 2013 o 14:29

Jak też się mogę śmiać, ale w rodzinie mama, babcie i ciotki jednogłośnie twierdzą, że plucia, czerwona nitka czy obsikana pielucha pomaga (podobno na uroki) ;-) P.S. Jako przykład dają,że jeden niemowlak zawsze płakał itd itp jakieś problemy po/przy wizycie 1 z 2 kobiet, jego ojciec też się z tego śmiał, nie wierzył, ale w końcu zdesperowany użył pieluchy +czerwona nitka/wstążka na stałe przy wózku i podobno problemy zniknęły jak ręką odjął.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 stycznia 2013 o 7:43

Ostanio też widziałem kilka "extra promocji" 1) kupowałem sok z Aloesu pod koniec listopada promocja z 20 na 10zł, przed Sylwestrem ten sam: z 43 na 36zł... 2) w hipermarkecie ( też francuski, ole na A) płaty z łososia były 30.XII po bodajże 25zł wczoraj też po 25 ale w promopcji z bodajże 36zł/kg. Zapytałem się pań wieszających wielką tablice z promocją, kiedy była taka cena. Nie wiedziały, ale jak stwierdziły kiedyś pewnie była...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 grudnia 2012 o 16:01

Poucz tatusia młodej,że jak chce oszczędzić to niech zainwestuje we wkładki. Sporo tańsze od pieluch/pieluchomajtek, można wkładać w pieluchę i o ile dziecko nie przesika lub nie zrobi "grubszej" potrzeby, to wymienia się tylko wkładkę. No i niech zbiera faktury ( chociaż tu nie jestem pewien jak z odliczaniem w wypadku dziecka, u dorosłego niepełnosprawnego można odliczać). Limit NFZ jest, niestety,za mały,ale jednak jest - część refundują. A tu potrzeba, oj, potrzeba:pieluchy, maści do pielęgnacji czy zapobiegające odparzeniom, zasypki, itd... ech...

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 26) | raportuj
21 grudnia 2012 o 13:21

Zawsze wydawało mi sie i tak mnie uczyli, że ciepło ucieka do góry... Czyli to ten pan powinien pozwać żonę o korzystanie z jego ciepła :-)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
21 grudnia 2012 o 8:34

Tiszko, gdybym miał z bazarku całe zafoliowane opakowanie na którym jest podana waga netto lub jest kod na opakowaniu to też miałbym wątpliwości co do sensu ważenia - bo kto mi odliczy tarę? Miałbym płacić za karton jak za produkt?!Pewnie bym zrezygnował z zakupu lub przesypał do woreczków.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
21 grudnia 2012 o 8:15

Mam koleżankę, z podstawówki, pracującą przy kasie, ilekroć ją widzę to przynajmniej pomacham ręką czy coś w tym stylu, a jak ide kasować zakupy to o ile na ma u niej wiekszej kolejki niż u innych to wybieram się do niej, można wtedy zamienić parę słów.P.S.O wstydzeniu się za to co w wózku ?- Łał, o tym nie pomyślałem...mimo,że zazwyczaj patrzę co jest ciekawego na przecenach i nieraz coś z tego ląduje w wózku. Przykład z brzegu: rozerwany woerek karmy dla psa (zafoliowany)zamiast 10kg jest 7 czy 8, a cena zamiast 40zł np.12,5zł lub 20zł. Warto? I czego się tu wstydzić? Edit: Hmm...Gremlin...wcale nie głupie :D Pewnie z pozycją 1 i 2 też bym poszedł do obcej kasjerki, a znajomej tylko pomachał ręką, bo po co znajomi maja mi patrzeć w łoźko?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2012 o 9:15

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 26) | raportuj
20 grudnia 2012 o 13:06

Ech... lepiej byłoby dla niej gdyby przyłapano ja na kradzieży tego co popodmieniała. To co zrobiła podchodzi pod oszustwo, a tu już nie ma "magicznego" limitu 250zł. Warto jej było? I głupota i wstyd...

« poprzednia 1 24 5 6 7 8 9 10 11 12 13 następna »