Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ata11

Zamieszcza historie od: 30 marca 2019 - 8:34
Ostatnio: 30 kwietnia 2024 - 8:21
  • Historii na głównej: 6 z 7
  • Punktów za historie: 609
  • Komentarzy: 181
  • Punktów za komentarze: 1557
 
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
10 stycznia 2021 o 18:57

1. Jeśli historia jest prawdziwa, to skoro obroża (nadajnik) jest taki czuły, że wyje przy dotyku sąsiadki, to tak samo wyje, jak się kot zahaczy. Czyli kot jest bezpieczny. Piekielna sąsiadka. 2. koty wychodzące, niewychodzące. Temat rzeka. a. Z punktu widzenia kota, pewnie niektóre rasy (w tym dachowce) wolałyby wychodzić. Są rasy absolutnie niewychodzące, ale to inna bajka. b. miejsce życia kota - rozumiem niewychodzące w mieście, w bloku, tam gdzie niebezpiecznie. Ale kot niewychodzący w domu z ogrodem czy na wsi, gdzie jest stosunkowo bezpiecznie, to znęcanie się nad zwierzęciem. Nikt mi nie wmówi, że zabawa z człowiekiem zastąpi kotom polowanie. c. W gospodarstwie kot ma polować na myszy. Rozumiem, że myszki są super, ale to są szkodniki większe niż koty. Z jednej pary myszek możemy „dorobić się” w dobrych warunkach 5-10 miotów. Niech mają tylko po 6 szt. (a większe mioty widziałam). Czyli rocznie mamy (z jednej pary) 30-60 myszek, które szybko dojrzewają i zaczynają się rozmnażać. I taka parka (lub więcej) zamieszkuje u was w domu, na strychu czy w gospodarstwie. Ile rzeczy musi wam zniszczyć (pogryźć, zapaskudzić) abyście przestali je kochać, a zaczęli tępić? Mnie trafiło, jak mając dostęp do żarcia w kurniku przegryzły styropianowy inkubator i worek z hydrożelem. Dlaczego? Bo mogły… Są inne opcje jak koty. Żywołapka. Humanitarna. Tylko co? Złapałam 20 myszek (lub więcej) i mam je wywieźć, aby poszły do sąsiada i jemu szkodziły? Czy może do miasta i wypuścić w bloku? Ile chcecie myszek? Zamówienia na PW. Trucizna. Padła mysz nie zawsze zdechnie w norze. Czasem wyjdzie. Zje ją ptak, dzikie zwierzę, a może wasz pies na spacerze i się zatruje. To może jednak kot, nie jest takim złym rozwiązaniem? Dokarmiam ptaki, ale aby koty nie miały „szwedzkiego stołu przy karmniku” koty wychodzą na noc (jakby chciały pospać, to mają gdzie), a wracają z samego rana, zanim ptaki przylecą. Z innej strony, na dokarmiane ptaki poluje u mnie krogulec, pustułka lub pustułeczka. Są pod ochroną. Co z nimi zrobić? Postawiłam stracha – „drobnica” się nie boi…

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
4 stycznia 2021 o 11:54

Co jest piekielnego w tej historii? Że autor mając najpierw narzeczoną, potem ślub, dwoje dzieci i rodzinę w Anglii nie spotkał się z "cennikiem kościelnym"? To chyba raczej na "anonimowe"... Albo na "wyznania o szczęściu w życiu". Jakoś dużo ludzi takiego szczęścia nie miała. Fakt są księża i są "przebierańcy" - nie ważne, że po święceniach. No i jest Państwo Watykan. Moje ostatnie "zderzenie z kościołem". Moja Przyjaciółka organizowała pogrzeb Wujka (którym się opiekowała). Pomagałam jej. Ksiądz w parafii, do której należeli oboje (i płacili na nią haracz), nie chciał go pochować. Nieważna była kasa za pogrzeb. Wujek nie chodził do kościoła i pogrzeb katolicki "mu się nie należał". Gdzie jest haczyk? Wujkowi zabrakło kilku miesięcy do skończenia 103 lat (słownie: sto trzech lat) i miał 2 endoprotezy stawów biodrowych. Uważam, że w takim wieku to "kościół" powinien przychodzić do człowieka. Katolicki pogrzeb, z przepiękną mową pożegnalną odprawił Ksiądz z Kościoła Polskiego. Za wciśnięte (na siłę) pieniądze odprawił kilka mszy za Wujka, a jak Przyjaciółka chciała dać więcej, to pokazał jej skarbonkę "na biednych parafian". Ale to Kościół Polski, nie watykański.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
29 grudnia 2020 o 15:29

@jan_usz: niewiele rzeczy mnie już zaskakuje. Ale brak poszanowania WŁASNEGO bezpieczeństwa, czy nawet życia, jest dla mnie piekielne. Problem jest taki, że idąc po prawej stronie nie widzisz, co jedzie. Lokalsi wiedzą, jak po tej drodze jeździć, żeby nie zniszczyć samochodu i że turyści chodzą. Odkąd tu mieszkam nie widziałam (ani nie słyszałam) aby z rowów wyciągali samochody na naszych blachach... Większym zagrożeniem dla turystów są przyjezdni, a zwłaszcza krosowcy i kładowcy, którym nie grozi urwanie miski olejowej na dziurach, a dla których ta droga jest atrakcją.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
29 grudnia 2020 o 15:15

@shpack: Gdzie napisałam, że idą środkiem? Dziwię się, że idą po PRAWEJ stronie,9 na 10 grup. Z którego opisu ci wynika, że „walę” tyle? I dlaczego TYLKO 50 razy dziennie? Z czego ci się wzięła górka?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
28 grudnia 2020 o 16:47

@Michail: Jest "specjalnie uformowany". Uformowała go przyroda. Podejrzewam, że od "Niemca". Ulewy wypłukują to, co samochody (w tym ciężki transport leśny) rozjeżdżają, a środeczek zostaje. Usunięcie go (lub inny patent, bo na tym się nie znam) będzie ciężkim zadaniem dla ekipy drogowców. Tam kiedyś ma być asfalt. Pamiętaj 900 m. No i może się okazać, że to nie "luźny garbik" ale żywa skała.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2020 o 16:53

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
21 grudnia 2020 o 10:30

Gratulacje, szacun i podziw. Wygrałeś z najbardziej piekielną instytucją w tym kraju. Dlatego ja wolę mieć księgowego. Mimo, że moja działalność jest też z tych mniejszych, ale rozporządzenia też zmieniają się tak często jak w zusie. Muszę znać moje. Płacę księgowemu za święty spokój.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 listopada 2020 o 7:36

@Bryanka: Jeszcze sporty walki i narty zjazdowe. Podstawowe "piety w dół", to pozycje "nisko na piętach".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 listopada 2020 o 19:41

@Doombringerpl: @Balbina: Jako instruktorzy pilnowaliśmy się, aby nie zrażać i nie stresować klientów. Mówiło się: "robisz dobrze, ale" i tu były uwagi. @Doombringerpl: dobrze piszesz, ale jak podejdziesz do koni, które nie stoją w boksach, tylko na uwiązach? Łbami do ściany? Tylko od zadu. tyle, że konie mogą spać na stojąco i należy je uprzedzić głosem, że się do nich wchodzi. I wchodzić dopiero, jak koń zareaguje = widzi człowieka. A koń widzi prawie dookoła siebie. Czyszczenie, siodłanie to zabiegi, które mają oswoić człowieka z koniem, a nie odwrotnie. Koń jest już "oswojony" = zna swoją pracę. Bywa tak, że początkujący jeździec bardzo chcę się uczyć, ale jednocześnie się boi. No bo przecież "Koń to zwierzę, duże i niebezpieczne". Więc taki człowiek poci się, a konie mają fenomenalny węch. Dlatego też zapachy typu perfumy, ostre dezodoranty czy alkohol mogą je denerwować. A skoro jeszcze kojarzą określony zapach z czymś nieprzyjemnym, to "mogą klienta ścignąć". Jeśli za taki wyskok koń zostaje nagrodzony (czyli zamiast na jazdę idzie do boksu, bo się klient wystraszył) to mamy mechanizm, dlaczego konie straszą lub "gryzą" ludzi. Jakby koń chciał naprawdę ugryźć, to by została kość na wierzchu. I jeszcze jedno. Stare przysłowie mówiło: "do konia i niewiasty przystępuj śmiało". Kiedyś klientka strasznie narzekała na klaczkę, z którą nikt inny nie miał problemu. Popatrzyłam jak ona podchodzi do konia. Klacz stuliła uszy i "kłapała zębami". Podeszłam DOKŁADNIE tak jak ona. Klacz zrobiła, to samo. Odezwałam się. Klacz, aż odskoczyła, tak się zdziwiła - no bo ja się nigdy "nie czaiłam"...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 listopada 2020 o 9:09

@Pomarina: Zawsze tak było w ośrodkach jeździeckich, że ludzie przeceniali swoje umiejętności lub kłamali o tym jak jeżdżą. Głównie by jechać w teren. Pracowałam w różnych miejscach. Mieliśmy "pytania testowe" dla nowych klientów: 1. jak długo jeździsz? 2. ile to będzie w godzinach zegarowych? 3. potrafisz anglezować? 4. w kłusie? 5. w galopie? ;) na którą nogę ;)? Zastępy były po 5-8 koni, problem był jak klient na padoku się nie sprawdził (jazda sprawdzająca była zawsze). W całej mojej pracy instruktorskiej tylko raz spotkałam się z odwrotną sytuacją. Młody chłopak na jazdę w teren. "Pytania testowe" zaliczone. Dodatkowo powiedział, że jeździł "tylko u dziadka". Podchodzi do konia, zaczyna siodłać i "coś mi zajarzyło". Pytam KIM JEST dziadek. Padło nazwisko. Mi znane. Trener WKKW...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
7 listopada 2020 o 8:55

@mofayar: Myślę, że wystarczyłby Ci obóz tygodniowy (cena do 1700 zł) lub dwutygodniowy (cena do 3600 zł) w dobrym, certyfikowanym przez PZJ ośrodku, abyś sama zobaczyła ile czasu Ci potrzeba, aby jeździć samodzielnie (bez instruktora) w terenie. Nauka jazdy 1 x w tygodniu nie ma sensu. Minimum 2-3 razy. Dlaczego? Bo przy jeździe konnej używasz mięśni, innych niż przy "normalnym życiu". Poczujesz je (i to jak) po pierwszej jeździe. I one bolą. Po tygodniu przestają. I znów jada. I tak w kółko. Przy jeździe codziennej lub co drugi dzień, na 3-5 dzień już chodzisz jak człowiek, a najważniejsze - bez bólu wykonujesz polecenia instruktora i Twoje ciało Cię słucha. kiedyś pracowałam zawodowo jako instruktor. Ponad dziesięć lat. Co do jazdy w pojedynkę, bez instruktora. Kiedyś tak jeździłam. Taką miałam pracę. Nie wiem, czy teraz byłoby to dla mnie przyjemnością. Za dużo widziałam, za dużo przeżyłam, za dużo wiem. Ale to było kiedyś. Teraz doszli nieodpowiedzialni ludzie na quadach i krosach, psy puszczone luzem. Mam wyobraźnię. Uważam, że dwie osoby to minimum. Teraz są telefony, ale nie wszędzie jest zasięg. Zwykła jazda, objeżdżamy konie. W lesie wyskoczył dzik, koń sieę spłoszył, bryknął, kolega spadł na drzewo. Podkrętażowe złamanie kości udowej. W środku lasu. Darłam galopem po pomoc, ciągnąc jego konia.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
31 października 2020 o 8:51

@rodzynek2: Popieram. To jest zwykła kradzież.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
23 października 2020 o 0:16

Robię zakupy przyjaciółce, bo nie ma samochodu. Przeważnie jak do niej jadę. Zawsze mówi mi przez telefon, co mam kupić - inaczej się nie da. W aptece "odpalam" głośnomówiący i sama "sobie kupuje" - tak jest prościej. Jak ktoś się dziwi stwierdzam, że to "zakupy przez telefon". Na dziwne komentarze się nie załapałam.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 października 2020 o 17:30

@janhalb: Ćwiczyłam. Działają faktycznie dla zarobku. Swojego. Bez skrupułów, honoru i czegokolwiek w tym stylu. U mnie była "jazda bez trzymanki". Nie mieli prawa, ale próbowali mnie zastraszyć. Aby było śmieszniej przegrali w sądzie. I mieli pecha (a ja szczęście), że akurat byłam u adwokata, jak zadzwoniła miła pani z windykacji (z przegranej sądownie firmy). Dałam na głośnomówiący. Pani usiłowała mnie przekonać, że jednak powinnam ich firmie zapłacić. Mój adwokat sobie z nią porozmawiał - strzeliła focha, że będzie rozmawiać tylko ze mną bez świadków. 200 zł kosztowało mnie pismo adwokata do w/w firmy. I jazdy się skończyły.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 września 2020 o 8:59

@xpert17: Jakoś nie widzę, aby myśliwy czy Koło zmusił kogoś do rozebrania ogrodzenia działki. Podlinkuj przepis - nie jestem w temacie. Natomiast znam to od innej strony. Jeżdżąc służbowo po polach widuję coraz więcej ogrodzeń. Koła Łowieckie grodzą pola rolnikom, aby nie płacić odszkodowań za zniszczone plony (lubuskie). Podobno najwyższe odszkodowanie Koło zapłaciło za straty w uprawie ziemniaka wczesnego na sadzeniaki, uprawianego w klasie elita. Ogrodzenie, które widziałam było "pancerne": mocna siatka leśna 2 m, pastuchy elektryczne i środki zapachowe.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
16 września 2020 o 23:09

@xpert17: Autor napisał, że ma OGRODZONY teren. Za ogrodzenie nie ma prawa bez zgody właściciela wejść nikt. Myśliwy też.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
16 września 2020 o 21:15

No cóż ja miałam gorzej... Duża działka (>2 ha), porośnięta brzozami, domek na środku, nie widać zza ogrodzenia. Coś tam robimy przy domku, psy nam przeszkadzały, to zostały zamknięte . W pewnym momencie widzę, że po moim lasku łazi dwóch dorosłych facetów z koszykami. Idę do nich na skróty, syn wziął najspokojniejszego psa(z 4 czy 5-ciu) i idzie od drugiej strony. Podchodzę, mówię dzień dobry i grzecznie się pytam, co oni tu robi i dlaczego. No grzyby zbieramy - odpowiadają. No to się pytam czy nie widzieli tabliczek o terenie prywatnym i psach. Widzieli, ale grzyby też widzieli, no i siatka leśna, to myśleli że leśne... No to stwierdzam, że mieliśmy masę szczęścia, bo to ja ich zobaczyłam, a nie psy, bo one nie "podeszłyby się przywitać i pytać o powód wejścia na ICH teren". Oni na to, "że piesków się nie boją". Na co podchodzi mój syn z "lekko zirytowanym" psem na smyczy. Panowie grzecznie idą do bramy, którą im otwieram z klucza i zamykam za nimi. Chyba nawet grzyby zostawili. Naprawdę mieliśmy kupę szczęścia. Teraz mamy założonego pastucha elektrycznego na płocie. Oficjalnie na lisy (mamy drób) a nieoficjalnie na idiotów, którzy "nie boją się 4-5 psów" na ICH terenie...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 sierpnia 2020 o 21:59

@Dominik: Co ty. Jedna, to może cysterna spirytusu by starczyła, aby zrozumieć sanepid. Ale chyba jednak też nie...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
5 sierpnia 2020 o 14:46

I w ten sposób życzliwy człowiek i pracownik został ukarany, a buc osiągnął swoje... Współczuje szefa.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 sierpnia 2020 o 8:45

@dyndns: No to nazwijmy to "kara umowna za nieprzestrzeganie regulaminu". Wchodząc na obiekt akceptujesz regulamin z automatu, albo nie wchodzisz. Czasami odnoszę wrażenie, że dla pewnego typu ludzi "marchewka" (czyli możliwość korzystania z fajnego obiekt do zabawy z dzieckiem) nie działa, aby nauczyć z niego prawidłowo korzystać, musi być "bat".

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
5 sierpnia 2020 o 6:28

Za pierwsze wtargnięcie na zajętą trampolinę - 100 mandatu. Potem x2, x3 itd. Dużymi, drukowanymi w regulaminie przy wejściu. I konsekwentnie karać. Podpowiedz obsłudze. No bo kto "zapłaci za ból i stres" ćwiczącego prawidłowo dziecka, jak w wpadnie na "bombelka" i się połamie?

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 28) | raportuj
3 sierpnia 2020 o 23:10

Ech, jesteś "Januszem biznesu" to źle, ale jak traktujesz pracowników "po ludzku" to jeszcze gorzej. Skąd ja to znam...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
1 sierpnia 2020 o 23:13

Z dziś. Zdjęcie moje: http://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/ddd0/ddd0ed3f05d01c2aea290bdcfc929f30.jpeg

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2020 o 23:15

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 16) | raportuj
1 sierpnia 2020 o 11:32

@Cluracane: Jest w spisie zabytków, a to nie to samo, co rejestr. Są podjęte działania przez wojewódzkiego konserwatora zabytków zmierzające do wpisania tego obiektu do rejestru zabytków. Na to trzeba 2-3 tygodnie.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 21) | raportuj
1 sierpnia 2020 o 11:26

@Morog: z Wyborczej - artykuł: Wiceminister kultury kłamie nt. mostu, który ma wysadzić Tom Cruise. "Nie jest w żadnej ruinie, niszczenie go to terroryzm". "Czy ten most jest w ruinie, jak mówi minister? - To jest całkowita nieprawda. Szokuje mnie, że przedstawiciel państwa polskiego posługuje się tu kłamstwem. Jeszcze trzy lata temu na ten most wjeżdżaliśmy kilkudziesięciotonowym szynobusem, a linia została zamknięta nie z uwagi na stan mostu, ale z uwagi na stan torowiska, które pozwalało na jazdę z prędkością 10 km na godz." Odpowiada Patryk Wild. Jest on radnym wojewódzkim (Bezpartyjni Samorządowcy), dawniej był wójtem Stoszowic i członkiem zarządu MPK Wrocław, z wykształcenia jest architektem Aby nie było, że nie wiem o czym piszę. Przejeżdżam koło niego często - mieszkam w okolicy. Pan Patryk mówi prawdę. Nie raz po tym moście chodziłam. Na pewno do wymiany są podkłady, a most jako konstrukcja przeżyje nas wszystkich. Gorsze jest torowisko. Jest to jedna z najpiękniejszych widokowo linii w Polsce. Góry, jeziora na Bobrze, wiadukty, tunele. I mam pytanie do zwolenników "wielkiego bum" co się stanie z zawalonym mostem? JAK technicznie go wyciągnąć z błota? Lustro wody na Zalewie Pilchowickim jest ruchome i potrafi to być kilka - kilkanaście metrów na dobę, most jest nad odnogą... Przy niskim stanie wody jest tam błoto, tam topił się jeleń. Był filmik w necie jak go uratowali. Ilu ludzi na sprzęcie wodnym "zabije" ta konstrukcja?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2020 o 11:29

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »