Profil użytkownika
Ata11
Zamieszcza historie od: | 30 marca 2019 - 8:34 |
Ostatnio: | 30 kwietnia 2024 - 8:21 |
- Historii na głównej: 6 z 7
- Punktów za historie: 609
- Komentarzy: 181
- Punktów za komentarze: 1557
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
@Kamil2586: Fakty są takie: 1. mam 5 psów i 2 koty. W domu. 2. spotykam się z kimś. Na którym spotkaniu mówię mu o moim zoo? Po dłuższym czasie, jak jedziemy samochodem? To niby gdzie i jak przez te "kilka miesięcy" się widywaliśmy? Dlatego sądzę, że to bajeczka z cyklu "dobry chłopczyk i zła baba". Oraz "jaki byłem dzielny i jak tej francy dokopałem". U dorosłych ludzi powinno wyglądać to tak, gdyby to była prawda: 1. on ma kota 2. ona ma uczulenie. Zaczynają się spotykać, problem kota i uczulenia wynika po kilku spotkaniach. Kot dla niego jest ważny, wiec o nim mówi. Ona wie o uczuleniu - próbują problem rozwiązać (odczulanie, zastanowienie się nad częściową izolacją kota od niej - np. kot nie wchodzi do sypialni). Ona nie wie o uczuleniu - próbują rozwiązać problem, który się pojawił (jak wyżej). Jeśli problem "kota i uczulenia" jest rozwiązany pomyślnie, to "żyją długo i szczęśliwie". Jeśli nie z przykrością, no bo przecież "coś dla siebie znaczyli", (aby nie pisać, że się kochali), się rozstają. No chyba, że jednak "miłość lepsza od kota", to wtedy RAZEM szukają kotu dobrego domu. Dowartościowywanie się na Piekielnych jest piekielne...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2020 o 9:03
"Nadgorliwość gorsza od faszyzmu" + "dajcie mi władzę, to was usadzę". Dwa w jednym.
Fajna bajeczka na dobranoc. Faktycznie "zalatuje dzikimdzikiem". Super chłoptaś uratował koteczka, ma na jego punkcie ... cokolwiek. I nie mówi o nim "kobiecie, z którą kilka miesięcy jest w związku". Koteczek dopiero się "objawia" jak chcą zamieszkać razem. Nasz chłoptaś koteczka kocha, a babę z buta, bo baby to podłe są... No i przecież "on niewinny, bo UNA zaczęła pierwsza". Skąd my znamy takie bajki?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2020 o 22:53
@singri: Masz absolutną rację. A telefon, a przeważnie już smartfon przy uchu to plaga. Dziwię się policji - tyle kasy z mandatów ucieka... I standard - wyjeżdża taki ludzik spod marketu, komórka przy uchu. To co, nie zdążył zadzwonić przed ruszeniem. I coś jeszcze, nie wiem czy teraz ludzie są głusi, ale jak radio nie gra, to nie trzeba zestawu głośnomówiącego. Wystarczy dać na głośnik. Spokojnie "zbiera" nawet leżąc na siedzeniu obok. A jak jest przyczepiony obok kierownicy to luzik.
Nasze prababki używały szpilki do kapelusza, aby "ostudzić zapał" nachalnych panów... Czasy się zmieniły, proponuję igłę (najlepiej taką "na konia") z tekstem: "upss chyba strzykawka mi się wymskła, a mam hiv". Lub coś w tym typie. Przećwiczyć przed lustrem lub ze znajomymi. Zabezpieczoną igłę można nosić nawet w kieszeni.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2020 o 10:45
Ktoś kiedyś pisał o kolumnach ustawionych głośnikami do podłogi. I basy na maksa...
@Ohboy: W sumie masz rację. Z jednym wyjątkiem "nie muszę". Jako przedsiębiorca NIC nie muszę. Mogę. Bo to "mój cyrk, moje małpy". Po policzeniu, że zatrudniając pracownika, który "zarabia na styk", mi się to zupełnie nie opłaca (wyższe obroty, wyższe podatki, dodatkowa strata MOJEGO czasu przeznaczonego na pracownika) Pracownika nie zatrudniam i ograniczam ilość klientów. W sumie wychodzę na swoje, bo może mam mniej kasy, ale więcej czasu dla rodziny i siebie. Ok. Pracownik "powinien godnie żyć i dobrze zarabiać" ale priorytetem dla mnie będzie życie moje i mojej rodziny. Nikt nie broni człowiekowi prosto po studiach założyć własnej działalności i z niej się utrzymywać. Tylko wtedy okaże się, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i że 2300 za "spokojną głowę 7-15" to wcale nie jest mało...
@SirVimes: Rozmawiamy (czysto teoretycznie) o sumie 3500 brutto... Wg ciebie to mało? za pierwszą pracę?
@Ohboy: "Jak nie stać na pracownika" - ciekawe sformułowanie... To znaczy, że jako pracodawca mam utrzymywać obcego człowieka? W imię czego? Organizuję mu miejsce pracy, praktycznie nic go poza świadczeniem pracy nie obchodzi. I uważasz, że to wielka łaska, aby zarobił na swoją pensję, ZUS i jeszcze dla mnie, przygotowanie stanowiska też kosztuje? Przedsiębiorca wg ciebie - to instytucja charytatywna?
Wg was 2300 na rękę to mało - do wydania, to fakt... Brutto to jest 3500. A czy ten pracownik ZAROBI dla firmy te pieniądze, przynajmniej 120 zł/dzień? Bo on musi dostać swoje. Ale z czego? Firma prywatna - z pracy szefa i załogi. Firma państwowa - z podatków (m.in. firm prywatnych). Pisze się o "Januszach biznesu"... Co prawda, to prawda, ale ilu z tych "Januszy" po prostu życie nauczyło liczyć, bo tego nie uczą ŻADNE szkoły? O polityce państwa nie będę pisać, bo łatwo podnieść rozporządzeniem minimalną płacę, ale co to zmienia? Pracownik wytworzy więcej? Nie - dochody firmy spadną, bo największym obciążeniem dla firmy są koszty pracownicze. A nie po to zatrudnia się ludzi, aby do ich pracy dokładać. Mam wrażenie, że "potencjalni pracownicy" jakoś o tym nie wiedzą...
Dla ścisłości to na takich miejscach namalowane są "dzieci luzem", a nie niemowlaki w wózku. Jak dla mnie założenie "miejsca do parkowania dla rodziców z dziećmi" jet takie, aby bezpiecznie rodzina z małymi dziećmi mogła wejść do sklepu. Dlatego są blisko drzwi wejściowych. Aby wypakować niemowlaki i "dzieci wózkowe" spokojnie można stanąć dalej od wejścia, gdzie zawsze jest miejsce. O ile rodzice "panują nad wózkami", to dziecko może się zagapić i nie zauważyć cofającego pojazdu. Natomiast co jest dla mnie piekielne - obserwuję pod różnymi marketami, jak między "miejscem dla rodziców z dziećmi" a drzwiami wejściowymi parkują "full wypas fury" młodych ludzi (tak na oko 19-30). Jakby mogli, to by wjechali do przedsionka marketu. Kalectwo intelektualne czy "pępki świata"? Bo nalepki "inwalidy" nie zauważyłam...
@Izura: Prawo nie zabrania kupowania kundli. "Prawo" zmusiło rozmnażaczy do zarejestrowania się w KRS. I tak mając psa niewiadomego pochodzenia, z grubsza podobnego np do yorka, rejestrujesz się w organizacji "miłośników psów do 2,35 kg" (ale z KRS) i "hodujesz" (=roznażasz) yorkopodobne kundelki, z rodowodem, po jedyne 950 zł/szt. Ale za to "z wagą gwarantowaną do 1,25 kg... Psy rasowe nie chorują częściej. W przypadku RASY można dla niej określić predyspozycje do chorób. Jak w przypadku "prawdziwych kundelków" określić predyspozycje? "Rude, długowłose, po Miśku od wujka" mają skłonność do alergii? "Kundelki z Piekiełka Górnego" mają skłonność do wad serca? Żyję z psami bardzo długo, psów mam zawsze kilka. I jeżdżąc do weta spotykam co najmniej (jak nie więcej) kundelków, psów w "typie rasy" niż psów rasowych. Co do "pani ze schroniska". Jakiekolwiek obawy o los zwierząt nie usprawiedliwiają chamstwa. Bo pomijając wszystko inne - działa na niekorzyść zwierząt.
No cóż - wystarczyło ojca "położyć na ulicy" i karetka (z lekarzem z innego rejonu), by go zabrała natychmiast po zgłoszeniu. Piekielne, ale prawdziwe. Dla mnie piekielne, że dyspozytorka nie znała JEDYNEGO lekarza jeżdżącego w pogotowiu, nawet z nazwiska. Co do systemu - to szkoda nawet pisać.
W takiej sytuacji ja bym "zgrilowała" dzieci. A piekielna znajoma - co wychowała, to ma.
No weź przestań - "Nie wiem co i gdzie zrobić, żeby zagłosować poza miejscem zameldowania", a potem bajki piszesz, że "siedzisz w internetach". Wpisałam "jak głosować poza miejscem zamieszkania" i mam: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-10-08/glosowanie-poza-miejscem-zamieszkania-ostatni-moment-na-dopisanie-sie-do-spisu-wyborcow/ - fakt- piekielne, że cię to przerosło i od dekady nie potrafisz tego ogarnąć. Oczywiście żalisz się tu, już po terminach, a wystarczyło "wylać swoje żale na dorosły świat" parę dni wcześniej, to byś się przynajmniej dowiedziała ,jak to zrobić i zdążyła zagłosować. Co do wariacji przedwyborczych - tu się zgadzam, że to jest piekielne. "Nikt ci tyle nie da, co kandydat obieca". Dlatego głosuję na ludzi, których znam z normalnego życia, tego co osiągnęli i jacy są. Jak nie znam kandydata osobiście, to żyjąc na miejscu znam ludzi, którzy znają kandydata w realu. Dlatego nie zagłosowałabym na "spadochroniarza" z innego terenu. Kiedyś za czasów PZPR w tej partii było takie zboczenie: "członek z ramienia z przesunięciem na czoło". Jakoś mi się tak pewne sytuacje kojarzą. I jeszcze jedno - jak głosują na konkretnego człowieka, to zawsze mogę po wyborach podejść do niej/niego i powiedzieć: "skoro głosowałam na ciebie (panią/pana) i zostałeś wybrany - to co ty mi tu teraz ODWALASZ?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 października 2019 o 23:04
@kartezjusz2009: Nie wyzywam nikogo. Nie lubię i nie muszę. Jestem z tych "niezaczepialnych". Nawet "panowie spod Tesco" jak brzydko popatrzę, to nie podchodzą. Na smyczy też wyprowadzałam pieski, nie kota. Pieski bardzo grzeczne, ale SM NIGDY nie podeszła, aby zwrócić mi uwagę, że są bez kagańców. Po prostu nas "nie widzieli". Zdarza mi się bronić słabszych - staram się to robić w miarę kulturalnie, dlatego się zdziwiłam. Naprawdę uważasz, że powiedzenie "że nikt pani nie kocha", jest gorsze niż spie*? W tej konkretnej sytuacji? To co wg. Ciebie ma odpowiedzieć młoda kobieta, zaczepiana wielokrotnie przez starszą panią? Z doświadczenia wiem, że przeproszenie i odejście nie wchodzi w grę - starsza pani uważa, że "dopadła ofiarę" i dopiero ma jazdę...
@pusia: Dokąd ten świat zmierza? Powiedzieć komuś "nikt cię nie kocha" to źle, ale że ma się odpi* jest w porządku? A może jeszcze sp* stara qu*? Starsza pani szykanowała słabszych i się nacięła. Autorka broniła się w sumie kulturalnie.
@Meliana: Sądząc po opisie reakcji psa - zaalarmowało. Stał i czekał, co zrobi intruz. Psy ras stróżujących nie drą ryja, tylko same "załatwiają temat" i to po cichu. Owczarki kaukaskie były wyhodowane do pilnowania obiektów wojskowych w Związku Radzieckim i pracowały bez nadzoru człowieka.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 września 2019 o 20:47
Typowe zachowanie buraków za kierownicą. Przynajmniej jechał 10 km. Jak widzę, że mnie chcą wyprzedzać mrugam i puszczam. Zdarza się, że tak się spieszy, wyprzedza mnie i za 400-500 m skręca w prawo. Mnie by się nie chciało robić takich cyrków, ale nie zrozumiesz buraka...
Taka tabliczka nie jest ostrzeżeniem z punktu widzenia prawa. Kaukazy są na "Wykazie ras psów uznawanych za agresywne". Czyli powinna być tabliczka "Uwaga pies rasy agresywnej" + "Uwaga zły pies". Pojawiło się tyle "dowcipnych" tabliczek, że ludzie nauczyli się je lekceważyć. Co nie zmienia faktu, że firma kurierska "dała ciała". Dobrze, że kurier był kumaty, bo rodzice mieliby przechlapane i byliby ciągani po sądach. Wcale bym się nie zdziwiła (bo były takie wyroki), że gdyby pies jednak zaatakował, to oni by ponieśli konsekwencje. Po pies był źle zabezpieczony, skoro kurier dał radę przeskoczyć płot. Chore prawo, ale prawo.
Psy zdrowe, karmione dobrą karmą nie śmierdzą. Praktycznie nie mają "specyficznego zapachu". Mam psy i jak są pochowane po kątach domu, to goście ich nie wyczuwają. Śmierdzą zatkane gruczoły okołoodbytowe i ich wydzielina (dokładnie to samo śmierdzi u kota), zmiany skórne czy nowotwory. Może psom śmierdzieć z pyska lub mogą puszczać bąki - to kwestia karmy. Przy "futrzastych" psach może śmierdzieć osikana lub osrana sierść = brak higieny. Śmierdzenie psa to wina właściciela - oczywiście oprócz choroby. Psy nie mają gruczołów potowych, więc się nie pocą, tylko zieją.
1. Jako rowerzystka powinnaś dbać o swoje bezpieczeństwo, niezależnie czy masz rację czy nie. Bo to ty poniesiesz konsekwencje. Im jesteś "słabszym ogniwem", tym bardziej obowiązuje cię zasada ograniczonego zaufania do innych. 2. W konkretnym przypadku nie spojrzałaś przed wyciągnięciem ręki. 3. Jeśli cię uderzył w rękę, to w momencie, gdy ją wyciągałaś JUŻ cię wyprzedzał = po prostu mógł cię nie widzieć, bo byłaś w "martwym punkcie". 4. W sytuacji gdybym miała zmienić stronę jezdni, ze względu na DDR, to bym się zatrzymała, przepuściła samochody i przejechała lub przeszła na piechotę. Kilka minut by mnie nie zbawiło, a życie mam jedno...
@Iras, @Alien, to nie kwestia histerii, tylko zdziwienie autorki, na "społeczne" przyzwolenie na totalne olewanie "dres kodu" szkolnego teraz, a jakiegokolwiek w przyszłości. I potem mamy panienki w szortach na pogrzebie, albo goliznę w miejscach publicznych - bo komuś się pomyliła plaża z restauracją... A co do białej "bluzki koszulowej" - naprawdę was nie stać? Nie musi być "od Prady". To max 2-3 flaszki. Malowanie włosów i się do szkoły. Jakoś nie spotkałam uczennic "ubranych na galowo" bluzgających jak kur_wki. Ale panienki w wieku szkolnym wyglądające jak w/w nie mają z tym problemu. I potem zdziwienie, że tak są traktowane.
Oj tam, oj tam... To nie jest PITBUL, tylko całuśny szczeniaczek - ty się nie znasz, ludzie wiedzą lepiej. A tak na poważnie - dobrze, że ją wychowujesz, że debilni ludzie nie dają to norma. Może spraw suni szelki z napisem "pies rasy niebezpiecznej" - i uprzedzaj, że ją szkolisz, po to, że jak dorośnie aby nikogo nie zeżarła, "bo one tak mają".
Czegoś nie rozumiem jeśli chodzi o adresy mailowe. Jakim problemem dla dzisiejszej młodzieży jest posiadanie kilku adresów? Następna dys - coś? Dystrofia mózgu? Adres "służbowy"= imię_nazwisko, "hobbystyczny" = np hodowla_szczurów_ewar, "rozrywkowy" = np najlepszy_amorek. Częściowo pracuję przez internet i część (coraz mniejsza, bo się "czepiam") klientów miała "abstrakcyjne" maile. Ci, co są uparci, odbierają moją pracę osobiście. Nie wysyłam informacji "wrażliwych" Kowalskiego na maila zosiasamosia...