Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ata11

Zamieszcza historie od: 30 marca 2019 - 8:34
Ostatnio: 30 kwietnia 2024 - 8:21
  • Historii na głównej: 6 z 7
  • Punktów za historie: 609
  • Komentarzy: 181
  • Punktów za komentarze: 1557
 
[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
19 maja 2021 o 13:52

Mnie nękała firma best. Aby było śmieszniej sprawa dotyczyła czasów, kiedy nawet drobnym drukiem, nie było dopisku o zgodzie na sprzedaż "długu" komukolwiek. Spłacałam sobie kredyt i się zdziwiłam, bo okazało się, że został on "sprzedany firmie windykacyjnej". Później się okazało, że podobno "przez pomyłkę". Była to jakaś resztka, na dzisiejsze mniej niż 100 zł. Którą zresztą wpłaciłam "już po" do banku, ale windykacja ruszyła. Prawnik pisał pismo o przedstawienie umowy cesji, a oni pisali pisma o windykacji. I tak się bawiliśmy przez ponad 10 lat. O nękaniu telefonicznym nie wspominam, zawsze była odpowiedź "wszystko załatwiamy na piśmie". Sprawa skończyła się w sądzie - oni podali mnie. To, że wycofali pozew to pikuś, no bo przedawnienie. Ale w końcu zobaczyłam tą "umowę cesji" - do sądu musieli podać. Była to płachta A3 z ręcznie narysowaną tabelką, gdzie były 2 wiersze nie wiadomo czego, a w ostatnim było moje imię i nazwisko. W drugim były dane innego "dłużnika" zamazane korektorem... Ale to nie koniec. Ledwo zdążyłam wyjść z sądu, jak "miła pani z bestu" zadzwoniła do mnie z pytaniem, kiedy wreszcie ureguluję zaległą należność... Przeprosiłam, że nie mogę rozmawiać, zadzwonię za pół godziny i wydarłam do adwokata. Nie wierzył, że to możliwe. Zadzwoniłam przy nim do bestu, "dałam się zidentyfikować".W momencie jak "miła pani" stwierdziła, że oni nagrywają rozmowę, adwokat stwierdził, "że my też" i się zaczęło. Najlepsze było podsumowanie "miłej pani" - cytuję: "ja z panem (adwokatem) nie będę rozmawiać, zadzwonię do Ata11 jak będzie sama." Nie wiem, co napisał adwokat w piśmie, które do nich "wysmażył" - bo już nikt od nich nie zadzwonił... Satsu - nie będzie "szybko i prosto" - chyba, że coś się zmieniło.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
12 maja 2021 o 21:02

@HelikopterAugusto: Ale w opisanej sytuacji oni mieli WŁASNY kibelek. Nie widzisz różnicy?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
12 maja 2021 o 18:45

Myślę, że może być prostsze (i logiczne) uzasadnienie. Dziewczynka nie lubi/nie chce załatwiać się w obcym miejscu. Albo pomaga jej tatuś, co w toaletach publicznych może być problemem. Dla wygody i świętego spokoju mogliby mieć parawanik, wtedy sytuacja nie drażniłaby uczuć innych ludzi.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
3 maja 2021 o 9:27

@hardcor: obyś się nie zdziwił. Są psy szkolone do ataku na broń czy huk. Trafił mi się taki do opieki. Przez parę miesięcy opiekowałam się nim i mieszkaniem jego właściciela. "Wyszkolił" moje burki. Na smyczach miałam 4 czy 5 psów. Wyszkolonych, zrównoważonych, posłusznych. W parku smarkacze rzucili mi petardę pod psy. W życiu tak się nie bałam. Do dziś pamiętam, a minęło "dziesiąt" lat. Zarejestrowałam tylko błysk w oku, tego wyszkolonego. I poszły na smarkaczy. Dobrze, że miałam smycze w jednej ręce. Drugą złapałam się za drzewo. I choć cienkie, to wytrzymało, ale byłam mokra, jak po wyjściu z wody. Jakby dorwały choć jednego, to nie byłoby śmiesznie. Jakieś 150 kg psów, po bezpośrednim ataku na nie i ich panią. Później na nasz widok "chłopcy od petardy" przechodzili na drugi koniec parku i kłaniali się z daleka...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
1 maja 2021 o 10:28

@2night: Z wczoraj - miasto, pasy. Pies na flexi (takie rozciągane cudo) już na chodniku "pańcio" w połowie pasów. Mam takie "cudo", czasem używam, jest opcja blokady na krótko.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2021 o 10:30

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
28 kwietnia 2021 o 8:47

Zastanawiam się od kiedy "zrobiła się moda" na wyrażanie poglądów na temat innych, zwłaszcza obcych ludzi, do nich samych? Od czasu rozwoju "internetów"? Programów z TVPis o włażeniu w cudze życie z butami? Sorry nie mam telewizji, więc nawet nie wiem jak "to" się nazywa, czasem widzę u ludzi jak leci i "mam odruch wymiotny". Jakoś mnie zgrzewa czy człowiek jest chudy, gruby czy rudy. Jeśli lepiej się znamy, to się zapytam czy jakoś mu pomóc, bo może to zdrowie (oprócz rudego), ale bez dociekania. To jego życie, jego prywatna sfera i wara obcym czy "nieupoważnionym" = "ciocia Zosia z wagą słonia" czepiająca się grubasów. Tego samego wymagam w stosunku do siebie. Po przestaję być miła i zonk.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
28 kwietnia 2021 o 8:32

GrumpyMatt Współczuję piekielnych rodziców. Zwłaszcza córki/syna dziadka. Dziadek może i był piekielny, ale wg mnie bardziej "rozpuszczony" przez dzieci. Jakim prawem matka/ojciec pozwalał na takie bezsensowne wykorzystywanie wnuka? Nie mylmy tego z pomocą dziadkowi. Jakoś niewielu (aby nie napisać nikt) pozwala na tresowanie ich własnych psów. Ale rodzina może "tresować" dzieci? A rodzice co? Szczęśliwi, że dziadek im odpuścił i "tresuje" wnuka? Znam to trochę w innej formie, ze swojego życia. Skutkuje na całe życie i "rzeczywistość".

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
27 kwietnia 2021 o 17:35

Ty tak poważnie czy jaja sobie robisz?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
26 kwietnia 2021 o 10:33

@marcelka: Nie bądź brutalna - wystarczy przyciąć lotki (pióra w skrzydłach), co jakiś czas. Ale po co? skoro kury u Was mają się wyżywić - jakaż oszczędność...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
31 marca 2021 o 20:59

@jass: Dokładnie to samo pomyślałam. Ja bym się bała o swojego psa. Jaką masz gwarancję, że w samoobronie ktoś mu nie przetrąci kręgosłupa?Masz psa kalekę i jeszcze sprawę w sądzie za puszczanie psa luzem. Fajnie co? W sumie, co pies winny - to niewydarzoną "paniusię" należałoby potraktować co najmniej gazem...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
26 marca 2021 o 22:15

Dużo ludzi miało taką babcię... Mnie prześladowało hasło "Ata dbaj o włosy, bo to JEDYNA twoja ozdoba". Babcia "dbała" o zaniżenie poczucia mojej wartości. I nie było netu, aby się podbudować. Niestety miała znaczący wpływ na moje życie. Ale teraz mam fryzurę "na rekruta" i mi to zwisa i powiewa...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
25 marca 2021 o 8:04

@louie: Ja tam się doszukałam ;) 1. Prawie zapakowanie gościa "z łapanki", w spadochron i do samolotu. 2. Zamiast lotniczej "fury" lotniczy "maluch", na szczęście z super pilotem w komplecie. 3. "Jesus Christ!!!". AŻ 15 minut na własnych nogach. Jotem02 - dawaj fajnie się czyta do kawy. Jak się chce to nawet "piekielności" się znajdzie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2021 o 8:06

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
20 marca 2021 o 8:51

Co się dziwisz? Przygotowują Was do przerabiania maksymalnej ilości pacjentów na godzinę: - panie doktorze, jak tu dotykam, to boli, - nie dotykać, nie będzie bolało, - następny proszę. - panie doktorze, jak podnoszę rękę, to boli, - nie podnosić, nie będzie bolało, - następny proszę. - Panie doktorze, wszyscy mnie lekceważą, - następny proszę... Jakby ktoś nie zauważył, to sarkazm. Ale faktycznie to jest chore, jak prywatny folwark wykładowcy.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
12 marca 2021 o 10:49

Dajcie spokój. Wreszcie coś innego niż korona, kurierzy i "ogólnie patola" a wy się czepiacie. Nurkowaliście? Niewielkie rzeczy (i trefne ;)) najłatwiej chować w majtkach. Pilot na smyczy piekielny - widać też u nich kradną. Dawaj więcej, fajnie się czyta. Zwłaszcza, że w takich miejscach nie byłam i już nie będę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
28 lutego 2021 o 9:50

@Crannberry: No wiesz, niektórzy w Polsce marzą o tym, aby rzucić wszystko i przenieść się w Bieszczady. U Was byłaby to wersja "hard" ;)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
26 lutego 2021 o 11:50

Prawie wszystkie samochody miałam/mam od znajomych. Byłam/jestem zadowolona. Może to kwestia znajomych?

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
23 lutego 2021 o 22:54

Idiotę z 3 sytuacji należałoby przykładnie ukarać i sprawę nagłośnić. Ku przestrodze. Ale wiesz, osobówkom czy busom też tacy kretyni zajeżdżają drogę, po to aby za 200-300 m skręcić/zjechać. To jest chyba jakiś "stan zidiociałego umysłu pana szos". Hitem z ubiegłego roku by gość, który mnie wyprzedził i zajeżdżając mi drogę zjechał na leśny parking. Oczywiście za mną nic nie jechało.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
30 stycznia 2021 o 9:16

@Satsu: Może są takie firmy, jak piszesz. Może tak jest teraz. Mój "dług" był sprzed 2000 roku. Przez ponad rok adwokat nie doprosił się umowy cesji. W końcu zobaczyłam ją na sprawie, po 12 latach - rozmazane ksero kartka A3 (!?) z wydrukiem w kolumnach: 1. imię nazwisko dłużnika, 14. nr sprawy, 15 - dług. A i byłam "jedynym dłużnikiem" na tej kartce. Reszta kolumn była pusta. Da się? Pomijam szczegół, że bank nie miał (wtedy) prawa tego długu (to była jakaś resztka kredytu - tak do 100 zł) sprzedać. Podobno "ktoś się pomylił". Moje wpłacane do banku pieniądze wracały na konto.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
29 stycznia 2021 o 18:45

@Satsu Ja się dziwię, ze się dziwisz. Skoro pracowałeś w firmie windykacyjnej, jako informatyk - to powinieneś wiedzieć, że windykacja to stan umysłu. Nie ważne, jaka prawda, ale nękać a nuż się uda, klient się podda i zapłaci. Moja sprawa to temat na oddzielną historię (w sumie nawet trochę podobną), ale smaczek był taki. W końcu doszło do sprawy w sądzie. Idziemy z adwokatem. Sprawa się nie odbyła, bo firma wycofała zarzuty. Jeszcze dobrze nie dotarłam do domu, jak mam telefon. Czy ja, to ja? Tu firma taka a taka, no i kiedy wreszcie zapłacę? Podeszłam do adwokata, nie wierzył mi, że ktoś zadzwonił w tej sprawie. Zadzwoniłam przy nim. Pani się ucieszyła (na głośnomówiącym), że jednak postanowiłam zapłacić. Adwokat się "bardzo mocno zirytował" - najlepszy był tekst, że "ona sobie porozmawia za mną jak będę sama". Nie dał sobie przerwać, dość kulturalnie "obsobaczył" babę i wysmażył pismo. I nękanie się skończyło. Nie można ****** odpuścić. Nieważne, że masz rację i tak nie dadzą żyć. Musisz Ty działać.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 12) | raportuj
23 stycznia 2021 o 15:20

@misguided: Rozwiązaniem jest kamerka. Mam, ale nie zawsze zakładałam. Już zakładam. Jechałam z 10 km, w mieście, za BMW "bez kierunkowskazów". Czy w prawo, czy w lewo, czy na główną, czy z głównej. Jechał facet młodszy ode mnie. Nie twierdzę, że wszystkie BMW "nie mają kierunkowskazów" (nawet w rodzinie jest kilka BMW z normalnymi kierowcami), po prostu jechałam za kretynem. Co do reszty. Wiek jest względny - niezależnie od tego ile masz lat, zawsze dla kogoś będziesz stara. Od jakiego wieku uważasz, że ktoś jest "dziadkiem" i powinien robić badanie co roku? Właśnie podali w radiu, że 18-latek wpadł do stawu. Kierowcy i 1 pasażerowi się udało. Czy uda się drugiemu - stan ciężki - nie wiadomo. Młody "dziadek"? Masz dużą wadę wzroku - dlaczego masz badania tylko co 10 lat? Powinnaś mieć co roku. Dlaczego prowadzisz? Możesz stwarzać większe zagrożenie niż dziadki. Wystarczy błysk słońca. Łatwo kogoś osądzać i "strąbić". A może jeden i drugi "dziadek" MUSI jeździć? Bo zwyczajnie nie ma kto go zawieźć, PKP czy autobus nie dojeżdża, o taxi zapomnij (albo nie stać). Może trochę więcej tolerancji i życzliwości dla ludzi + oczywiście zasada ograniczonego zaufania na drodze. I kamerka, na wszelki wypadek "jakby co".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
12 stycznia 2021 o 14:07

"Weszło mi" w krew sprawdzanie logowań autorów. Ostatnie logowanie 17 sierpnia 2020 - 20:14.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
11 stycznia 2021 o 14:59

Kolejna odgrzebana. Ostatnie logowanie autora 13 stycznia 2019 - 16:27...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 stycznia 2021 o 14:57

Ciekawa historia, szkoda tylko, że ostatnie logowanie autora 23 czerwca 2019 - 13:46...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
11 stycznia 2021 o 8:56

@MarcinMo: Można by dyskutować, czy polowanie drapieżników przy karmnikach, to natura. No ale niech tam. Dokarmiam. I małe i drapieżne "mają łatwiej". Koty zostały udomowione około 9500 lat temu, raczej nie "na kolanka czy do bloku". Fakt, Polski wtedy nie było. 9500 lat, to "chyba dawno"? Czyli kot to też natura. Problemem jest jak jest ich za dużo. Dla mnie, jako zootechnika, chore (a nie tylko piekielne) jest jak ze zwierząt (zwłaszcza ras) użytkowych ludzie robią sobie zabawki. Uczłowieczając zwierzęta, zupełnie nie licząc się z ich potrzebami. I zamiast przyjąć pewne standardy (kot niewychodzący w bloku) za "zło konieczne", dorabiają do tego ideologię.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »