Profil użytkownika
Chomiczek ♀
Zamieszcza historie od: | 28 marca 2014 - 9:45 |
Ostatnio: | 10 maja 2020 - 7:43 |
- Historii na głównej: 7 z 11
- Punktów za historie: 4448
- Komentarzy: 168
- Punktów za komentarze: 1161
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
@alexiell: W domku jednorodzinnym. Piwnica przerobiona na mieszkanie dla studentów.
@santarino: Do tego dodawanie słowa "wodny" jest całkowicie zbędne. Jaki inny ma być akwen jeśli nie wodny? Ciasteczkowy?
Pomyślała, że jesteś uczennicą to chciała zabrać, jak ją wyprowadziłaś z błędu zamiast odpuścić, pewnie stwierdziła, że nikt nie będzie podważał jej autorytetu i dlatego ciągnęła to dalej. Nie ważne, że robi z siebie idiotkę, ma być jak ona chce.
@Pelococta: Nie sprawdza, jak szukałam pracy sama napisałam ogłoszenie w necie, oczywiście jednocześnie samej szukając. Nikt nie napisał, w sumie się nie dziwię bo jak przeglądałam ogłoszenia osób szukających pracy, były osoby które naprawdę sporo potrafiły, miały doświadczenie. Szczerze wątpię, czy do nich też ktoś się odezwał. Najłatwiej jednak wydrukować cv wraz z listem motywacyjnym i latać gdzie tylko się da, może ktoś się odezwie.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2014 o 12:59
Z chłopakiem mieszkałam na studiach w wynajmowanym pokoju w domku jednorodzinnym, niby z właścicielami ale mieliśmy osobne wejście i póki my nie zgłosiliśmy jakiegoś problemu, nikt nam się nie wtryniał w życie. Płaciliśmy zawrotne 450 zł. Nie osobno, łącznie. Wcześniej jak chłopak mieszkał jeszcze sam płacił 350 zł. Nie rozumiem po co zgadzać się na mieszkanie w akademiku w kiepskich warunkach, skoro w podobnej cenie można znaleźć pokój tylko dla siebie na stancji. Trzeba tylko dobrze trafić.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2014 o 12:52
@toomex: Arystokracja była elitą nie ze względu na swoją wysoko rozwiniętą kulturę osobistą, tylko przez majątek jaki posiadała. Co do kultury osobistej, dużo od wyżej wymienionych biznesmenów się nie różniła.
Plus. W sensie sieć. Brak zasięgu, ewidentnie problem z kartą sim. Konsultanci z salonu odesłali na infolinię. Chyba trzeba będzie się tam przejść jeszcze raz, tylko teraz w mniej pokojowej misji.
@Armagedon: Taka byłaby moja pierwsza reakcja. gdyby taki problem powtarzał się, też bym zmieniła.
@gftruj: Jak napisałam, u mnie problemu nie ma, napisałam tylko jak ja bym zareagowała w pierwszej chwili na sytuację, gdyby kazano mi dopłacać. W najgorszym wpadku bym zmieniła pracę.
@Armagedon: Znajdź sklep, w którym czegoś takiego nie ma:). Poza tym napisałam, u nas może cena nie wchodzić, nie zdarza się notorycznie, teraz taki problem mam tylko z jednym lodem, jednak ja zawsze sprzedaję produkt po takiej cenie, jaka widnieje na promocji. Klient nie traci, ja też nie, ponieważ nikt ode mnie nie wymaga płacenia za cudze błędy. Co więcej, nawet klienta przeproszę za błąd, jeżeli ja zapomnę o danej promocji i złą cenę podam, korona mi z głowy nie spadnie. A swoją pracę lubię, dlatego pomimo takich małych uchybień jej nie zmienię.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2014 o 11:27
Niezgodność cen to nie zawsze wina sprzedawczyń, czasem nawet nie szefostwa. Pracuję w sklepie, co jakiś czas zmieniają nam się promocje, za część zmian w cenach faktycznie odpowiadamy my zmieniając je w komuterze, natomiast część powinna nabijać się na kasie automatycznie, powinno "iść z góry" i my już na to wpływu nie mamy, a kartka z promocyjną ceną wisieć MUSI, nawet jeśli owa cena nie wchodzi, ponieważ za brak wywieszonej promocji nakładane na sklep są bardzo duże kary. Co do prawa, faktycznie, jeżeli cena nabita na kasie rózni się od tej na produkcie, kient powinien zapłacić tą cenę, którą widzi, natomiast podejście sprzedawcy do tej sprawy również dużo zależy od szefa. U mnie w sklepie problemu nie ma, mogę sprzedać produkt "taniej", czyli tak jak jest napisane na promocji, jedynie dopisuję na kartce szefowi adnotację, że na kasie brakuje x zł, ponieważ sprzedałam produkt po faktycznej cenie i po sprawie. Jednak gdyby kazano mi dopłacać z własnej kieszeni za błędy, za które ja nie odpowiadam, po prostu odmówiłabm sprzedaży produktu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2014 o 11:16
@SunnyBaby: Można zadawać, tylko nie głupie. Rozmuniem takie pytanie we wczesnej podstawówce, ale po tylu latach się nie nauczyć, że nie je się na lekcji, od tego są przerwy? @stascool: Co nie zmienia faktu, że namieszałeś.
@Tusia2: Skoro jest uzgodniona krótka przerwa na jedzenie to ok, ale nie w sytuacji, gdy uczeń jest głodny i od tak sobie wyjmuje kanapkę i zjada. Jest różnica między wyznaczoną przerwą na jedzenie, a widzimisię jakiegoś dzieciaka. Sczególnie, że w szkole przerwy są co 45 min, więc można sobie przerwę na jedzenie ogarnąć.
@qaro: W końcu jakiś inteligentny komentarz w kwestii dziewictwa. Zgadzam się z Twoim rozumowaniem w 100 %.
@qqry: Skoro pies jest na smyczy nie musi mieć kagańca. W takim wypadku człowiek zostanie ugryziony na własne życzenie.
Tacy ludzie wstydu nie mają.
@bloodcarver: że niby tylko biedota do second - handów chodzi? Proszę cię, mam na prawdę dziane koleżanki, które wprost uwielbiają chodzić do takich sklepów, tam na prawdę perełki można znaleźć. Dużo osób tam chodzi choćby po to, by znaleźć ciuchy na przeróbki. Czasem na prawdę cudeńka wychodzą.
Doskonale Cię rozumiem, niestety to nie zależy od nas czym płaci klient i z samego rana również nie mamy wpływu na to, co mamy w kasie. Też pracuję w sklepie i mam takie dni kiedy wygląda to tak jakby klienci się zmówili by tego dnia płacić samymi 100 i 50. Kiedy stoję sama na sklepie nie mogę go zamknąć i polecieć do banku żeby rozmienić, dochodzi więc do sytuacji, kiedy muszę odmówić sprzedaży bo nie mam jak wydać.
@butelka: Dokładnie to miałam na myśli, mogą chcieć jej pomóc ale i tak tego nie zrobią bo nie mogą sobie czyjegoś dzieciaka wziąć do siebie, nie ważne jak źle ma u siebie w domu.
@zulusisko: Jakie 2 konta? Gdyby mnie było stać na to by kupić sobie mieszkanie, po takiej akcji nie szukałabym pokoju, tylko całe mieszkanie dla siebie wynajęła. Co w tym dziwnego?
@komentator555: Gdyby mnie było stać na kupno mieszkania to wynajęłabym sobie całe mieszkanie dla siebie.
@OddajMiSwojMozg: Już widzę jak ty w wieku szkolnym słysząc o patologii w domu koleżanki postanawiasz sobie któregoś dnia wbić do niej i wyrwać ją z tego piekła. Co ona niby może zrobić? Rozumiem jakby była dorosła, miała pracę, mieszkanie, warunki żeby przyjąć na jakiś czas dziewczynę do siebie i jej pomóc. Niestety, skoro sama jest jeszcze uczennicą to zapewne jest na utrzymaniu rodziców, a już widzę jak jej rodzice zgadzają się przyjąć pod swój dach jej koleżankę. Nawet jakby ich było na to stać i mieli szczere chęci jej pomóc, wątpię żeby się narażali zabierając z domu od tak czyjeś dziecko. W tej sytuacji jedyne co autorka może zrobić to właśnie nasłać tam policję lub kogoś z opieki społecznej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2014 o 6:44
No bardzo przyjazny, na pewno trzymając w paszczy szczurka nie miał złych zamiarów, chciał się pobawić.
@Armagedon: Ja mam kontakty z osobami hodującymi gołębie, o ile kiedyś myślałam że wszelkie hodowle zakłada się by na nich zarabiać, teraz od dłuższego czasu wiem, że jest to głównie hobby. Kasę, którą zarobią ze sprzedaży gołębi przeznaczają na kupno innych gołębi, lub na swoje własne, paszę, odżywki, poidła, i tym podobne sprawy.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2014 o 10:04
@MadameSunshine: Nawet jeśli chcą chronić dzieci/młodzież przed takimi historiami to nie dadzą rady, nie ważne jakby się starali.