Profil użytkownika
Grim
Zamieszcza historie od: | 2 kwietnia 2011 - 13:46 |
Ostatnio: | 11 października 2012 - 15:47 |
- Historii na głównej: 35 z 46
- Punktów za historie: 19444
- Komentarzy: 144
- Punktów za komentarze: 1086
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »
Ja też się podpisuję. Może to i wredne, ale wychowawcze jak cholera. Warto docenić taką metodę.
Wyobraź sobie chaos i anarchię, jaka by zapanowała, gdyby w trakcie sesji studenci dostawali inne niż zamówione opracowania :D
Gorzej jak wykształcą w sobie sztuczną inteligencję i zbuntują się przeciwko swoim stwórcom, złośliwe dając złe książki!
Dla wszystkich pracujących w wypożyczalni Pań to jest fantastyczna innowacja, jako że one nawet nie muszą wstawać i szukać książek na półkach - wszystkie regały zostały wyniesione piętro niżej i woluminy są stamtąd przysyłane...windą kuchenną. Więc wystarczy po prostu sięgnąć po to, co przyjechało, wręczyć czytelnikowi i dalej pić kawę. Oczywiście nie ma żadnej kontroli, co się dzieje w mitycznym "magazynie", dlatego na porządku dziennym są sytuacje, gdy pozycja figurująca w katalogu "Nie może zostać wypożyczona, bo koleżanki z magazynu jej nie znalazły, a ja tam przecież nie będę schodziła szukać, ja tutaj mam pracę."
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 września 2011 o 14:09
@szklanka77 - domofon nie jest uszkodzony, tylko cichy. W poprzedniej historii powiedziałem kurierowi, że jest niesprawny z przyzwyczajenia, bo gdy mówiłem "Nie słyszałem", to standardową odpowiedzią dzwoniących było "To trzeba siedzieć tam, gdzie się słyszy!", więc teraz tłumaczę to tym, że niesprawny i by dzwonić na komórkę, którą zawsze mam przy sobie. Kurier zresztą też miał mój numer, na który dzwonił rano, więc akurat domofon nie był tutaj przeszkodą. Wystarczyło zachować się profesjonalnie.
I dalszy ciąg tej historii na: http://piekielni.pl/17689#comments @krysiuniunia, proroctwo się spełniło :)
No niestety, nie był to kurier z DHLu. Był z tej firmy, co to "UPS, zapomniałem paczki."
Nie, nie Siódemka. Mail do firmy właśnie został wysłany.
Tyle że niestety oni dostali kartki z rozpiską godzin i dokładne oznaczenie miejsca na planie ośrodka (a także wycieczka z każdym z opiekunów z osobna i wskazanie im dokładnie startu). Tyle że do tego już trzebaby się zastosować, a nie odwalić i wrócić na meczyk.
Bardzo dobry powód. W ogóle co to za idiotyczne pytanie "Dlaczego nie chce Pan odejść od operatora, z którego jest Pan zadowolony, no dlaczego? Niech Pan przyjdzie do nas, chociaż Pan nie chce."
Tak szczerze powiedziawszy, to czarno (nomen omen) widzę przyszłość Kościoła Katolickiego w Polsce. Moje i młodsze pokolenia (lata 90 i współczesność) otwarcie od niego odchodzą (przez tę Platformę i Żydów i pedałów), starsi też już się coraz rzadziej garną, by dobrodziejowi tacę wypełniać... Oj, chyba kryzys (szatańska manipulacja) w tym biznesie się zbliża.
I tak nikt poza kościelnym ich nie ogląda :D
Może nie, zauważ, że doceniłem finansowy dryg dobrodzieja i duży smak w wyborze umeblowania i materiałów wykończeniowych, że o samym samochodzie nie wspomnę.
Bitwy dresiarskie? A ja głupi myślałem, że to relikt lat 90, jak Butapremiarze albo starcia punków i skinów.
@smokk - widocznie po to Opatrzność zesłała Wam dresy - by bronili poczciwych maluczkich przed złowieszczymi metalami.
Ta historia tak bardzo przypomina dziesiątki innych, i to do tego zmiksowanych ze sobą, że ciężko w nią uwierzyć. Tylko zazwyczaj za całe zło odpowiadają dresy, "uspokajani" przez hardych metali. Tutaj natomiast persony dramatu zdają się być celowo i przekornie przedstawione w innych kostiumach, ale grzechy popełniają te same (i to w pakietach: puszczanie łomotu, bluzgi, przemoc, symultanicznie w dodatku). A tak abstrahując, to współczuję gimnazjalistów z Twojej okolicy - ja chodziłem do "najbardziej kryminogennego" gimnazjum w mieście, ale jednak nie zdarzały się przypadki bicia obcych kobiet w ciąży w brzuchy podczas jazdy autobusem.
A indie dziecko to nie inna nazwa hipstera? Założenia są zdaje się te same - sprzeciw wobec mainstreamu i udowadnianie, że "robię to, nim stało się modne".
Najsmutniejsze jest to, że jak mamusia woli wydać kasę na coś pożytecznego (czyli na swoje zabiegi "upiększające"), to zawsze będzie wolała nie kupić dziecku nie tylko komiksu, ale i książki, filmu, płyty czy biletu na koncert lub do teatru. Bo dla niej to będą "pierdoły".
To ogólnie przypadłość ludzka, a dokładniej - cywilizacyjna.
Z wilczym biletem powinni być wywalani z roboty. Dobry pomysł z informowaniem pozostałych korporacji o "zaradności" kierowców.
I tak dobrze, że nienaruszona - sąsiad widocznie uznał, że w końcu sprawa sama się rozwiąże, więc wziął ją na przeczekanie - jeszcze ma gdzieś latać, załatwiać?
Zawsze sądziłem, że gdy ktoś decyduje się na ten zawód, to wie, że wiąże się on z dopasowaniem do klienta pod każdym względem, a nie polega stawianiu warunków i narzucaniu godzin.
Wtedy sprawa załatwiła się sama - jak się okazało, sprzedająca miała problemy z chyba wszystkimi kontrahentami, więc niedługo po pojawieniu się jej negatywnego komentarza usunięto ją z serwisu na dobre.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2011 o 19:20
@bukimi: Oczywiście, że tak, ale naciągacze wiedzą dobrze, że wezwana policja/straż miejska zawsze będzie orędownikiem świętego spokoju (pomijam służbistów i funkcjonariuszy "z misją"), więc są zawsze pierwsi do składania zeznań i zmuszania mundurowych do działania. Zamknąć ich za te "chęci" nie można, a stróże prawa, przerażeni wizją spisywania dokumentacji o taką (przepraszam za moją łacinę) pierdołę skłaniają do ugody. Dlatego tak często naciągacze wygrywają.
Fantastyczna sprzedawczyni - nie dość, że nie jest chciwa, to jeszcze kieruje się wyłącznie chęcią czynienia dobra wobec swoich bliźnich, gdy im wiary i siły nie starcza!