Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Grim

Zamieszcza historie od: 2 kwietnia 2011 - 13:46
Ostatnio: 11 października 2012 - 15:47
  • Historii na głównej: 35 z 46
  • Punktów za historie: 19444
  • Komentarzy: 144
  • Punktów za komentarze: 1086
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
25 września 2011 o 20:07

Ja też się podpisuję. Może to i wredne, ale wychowawcze jak cholera. Warto docenić taką metodę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 września 2011 o 16:16

Wyobraź sobie chaos i anarchię, jaka by zapanowała, gdyby w trakcie sesji studenci dostawali inne niż zamówione opracowania :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
25 września 2011 o 15:04

Gorzej jak wykształcą w sobie sztuczną inteligencję i zbuntują się przeciwko swoim stwórcom, złośliwe dając złe książki!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 września 2011 o 14:08

Dla wszystkich pracujących w wypożyczalni Pań to jest fantastyczna innowacja, jako że one nawet nie muszą wstawać i szukać książek na półkach - wszystkie regały zostały wyniesione piętro niżej i woluminy są stamtąd przysyłane...windą kuchenną. Więc wystarczy po prostu sięgnąć po to, co przyjechało, wręczyć czytelnikowi i dalej pić kawę. Oczywiście nie ma żadnej kontroli, co się dzieje w mitycznym "magazynie", dlatego na porządku dziennym są sytuacje, gdy pozycja figurująca w katalogu "Nie może zostać wypożyczona, bo koleżanki z magazynu jej nie znalazły, a ja tam przecież nie będę schodziła szukać, ja tutaj mam pracę."

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 września 2011 o 14:09

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
22 września 2011 o 9:15

@szklanka77 - domofon nie jest uszkodzony, tylko cichy. W poprzedniej historii powiedziałem kurierowi, że jest niesprawny z przyzwyczajenia, bo gdy mówiłem "Nie słyszałem", to standardową odpowiedzią dzwoniących było "To trzeba siedzieć tam, gdzie się słyszy!", więc teraz tłumaczę to tym, że niesprawny i by dzwonić na komórkę, którą zawsze mam przy sobie. Kurier zresztą też miał mój numer, na który dzwonił rano, więc akurat domofon nie był tutaj przeszkodą. Wystarczyło zachować się profesjonalnie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
21 września 2011 o 22:12

I dalszy ciąg tej historii na: http://piekielni.pl/17689#comments @krysiuniunia, proroctwo się spełniło :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 września 2011 o 22:08

No niestety, nie był to kurier z DHLu. Był z tej firmy, co to "UPS, zapomniałem paczki."

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
21 września 2011 o 11:11

Nie, nie Siódemka. Mail do firmy właśnie został wysłany.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 września 2011 o 20:25

Tyle że niestety oni dostali kartki z rozpiską godzin i dokładne oznaczenie miejsca na planie ośrodka (a także wycieczka z każdym z opiekunów z osobna i wskazanie im dokładnie startu). Tyle że do tego już trzebaby się zastosować, a nie odwalić i wrócić na meczyk.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 września 2011 o 10:58

Bardzo dobry powód. W ogóle co to za idiotyczne pytanie "Dlaczego nie chce Pan odejść od operatora, z którego jest Pan zadowolony, no dlaczego? Niech Pan przyjdzie do nas, chociaż Pan nie chce."

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
10 września 2011 o 22:39

Tak szczerze powiedziawszy, to czarno (nomen omen) widzę przyszłość Kościoła Katolickiego w Polsce. Moje i młodsze pokolenia (lata 90 i współczesność) otwarcie od niego odchodzą (przez tę Platformę i Żydów i pedałów), starsi też już się coraz rzadziej garną, by dobrodziejowi tacę wypełniać... Oj, chyba kryzys (szatańska manipulacja) w tym biznesie się zbliża.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
10 września 2011 o 12:13

I tak nikt poza kościelnym ich nie ogląda :D

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 32) | raportuj
10 września 2011 o 11:31

Może nie, zauważ, że doceniłem finansowy dryg dobrodzieja i duży smak w wyborze umeblowania i materiałów wykończeniowych, że o samym samochodzie nie wspomnę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
10 września 2011 o 11:21

Bitwy dresiarskie? A ja głupi myślałem, że to relikt lat 90, jak Butapremiarze albo starcia punków i skinów.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
10 września 2011 o 11:18

@smokk - widocznie po to Opatrzność zesłała Wam dresy - by bronili poczciwych maluczkich przed złowieszczymi metalami.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
10 września 2011 o 10:55

Ta historia tak bardzo przypomina dziesiątki innych, i to do tego zmiksowanych ze sobą, że ciężko w nią uwierzyć. Tylko zazwyczaj za całe zło odpowiadają dresy, "uspokajani" przez hardych metali. Tutaj natomiast persony dramatu zdają się być celowo i przekornie przedstawione w innych kostiumach, ale grzechy popełniają te same (i to w pakietach: puszczanie łomotu, bluzgi, przemoc, symultanicznie w dodatku). A tak abstrahując, to współczuję gimnazjalistów z Twojej okolicy - ja chodziłem do "najbardziej kryminogennego" gimnazjum w mieście, ale jednak nie zdarzały się przypadki bicia obcych kobiet w ciąży w brzuchy podczas jazdy autobusem.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
11 maja 2011 o 15:39

A indie dziecko to nie inna nazwa hipstera? Założenia są zdaje się te same - sprzeciw wobec mainstreamu i udowadnianie, że "robię to, nim stało się modne".

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
10 maja 2011 o 10:22

Najsmutniejsze jest to, że jak mamusia woli wydać kasę na coś pożytecznego (czyli na swoje zabiegi "upiększające"), to zawsze będzie wolała nie kupić dziecku nie tylko komiksu, ale i książki, filmu, płyty czy biletu na koncert lub do teatru. Bo dla niej to będą "pierdoły".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2011 o 9:18

To ogólnie przypadłość ludzka, a dokładniej - cywilizacyjna.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 maja 2011 o 9:06

Z wilczym biletem powinni być wywalani z roboty. Dobry pomysł z informowaniem pozostałych korporacji o "zaradności" kierowców.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 kwietnia 2011 o 8:38

I tak dobrze, że nienaruszona - sąsiad widocznie uznał, że w końcu sprawa sama się rozwiąże, więc wziął ją na przeczekanie - jeszcze ma gdzieś latać, załatwiać?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
30 kwietnia 2011 o 8:35

Zawsze sądziłem, że gdy ktoś decyduje się na ten zawód, to wie, że wiąże się on z dopasowaniem do klienta pod każdym względem, a nie polega stawianiu warunków i narzucaniu godzin.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
29 kwietnia 2011 o 19:20

Wtedy sprawa załatwiła się sama - jak się okazało, sprzedająca miała problemy z chyba wszystkimi kontrahentami, więc niedługo po pojawieniu się jej negatywnego komentarza usunięto ją z serwisu na dobre.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2011 o 19:20

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 kwietnia 2011 o 23:15

@bukimi: Oczywiście, że tak, ale naciągacze wiedzą dobrze, że wezwana policja/straż miejska zawsze będzie orędownikiem świętego spokoju (pomijam służbistów i funkcjonariuszy "z misją"), więc są zawsze pierwsi do składania zeznań i zmuszania mundurowych do działania. Zamknąć ich za te "chęci" nie można, a stróże prawa, przerażeni wizją spisywania dokumentacji o taką (przepraszam za moją łacinę) pierdołę skłaniają do ugody. Dlatego tak często naciągacze wygrywają.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
26 kwietnia 2011 o 15:31

Fantastyczna sprzedawczyni - nie dość, że nie jest chciwa, to jeszcze kieruje się wyłącznie chęcią czynienia dobra wobec swoich bliźnich, gdy im wiary i siły nie starcza!

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »