Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Hideki

Zamieszcza historie od: 9 stycznia 2011 - 18:05
Ostatnio: 29 marca 2024 - 15:08
  • Historii na głównej: 25 z 52
  • Punktów za historie: 8658
  • Komentarzy: 619
  • Punktów za komentarze: 1999
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 stycznia 2024 o 12:43

Jakiś czas temu szukałem produktu w konkretnym wymiarze (nie chodzi o ubranie). W opisie produktu były podane wymiary na rysunku, ale wymiar, który mnie interesował, nie był podany (i nie dało się wydedukować/wyliczyć z innych wymiarów). Wysłałem więc zapytanie do sprzedawcy, ale odpowiedzi się nie doczekałem. Był to jedyny taki produkt, który na oko mógł mi rozmiarami pasować. Niestety, brak kontaktu spowodował, że musiałem zamówić nie od polskiego sprzedawcy w (niegdyś) polskim portalu handlowym, lecz od jakiegoś Chińczyka na Ali. Tam jakoś nie mieli problemu z podaniem wszystkich wymiarów w opisie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 stycznia 2024 o 12:34

Nie znoszę takich sytuacji, gdy umawiasz się z ludźmi na jedno, a wychodzi drugie. Nie ten kaliber co u OPki, ale umówiliśmy się raz na planszówki ze znajomymi, z którymi się widujemy 0-2 razy w roku. Spytali, czy mogą jeszcze jedną parę zaprosić. Zgodziliśmy się. Zapakowaliśmy kilka naszych planszówek, pojechaliśmy do nich, po kilku godzinach plotkowania zacząłem po prostu rozkładać planszówkę i wtedy gospodyni się zorientowała (i wytłumaczyła drugiej parze), że umówiliśmy się na wieczór planszówek, więc wypadałoby w coś zagrać...

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2024 o 12:35

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 stycznia 2024 o 12:04

Szczerze mówiąc nie pamiętam, czy nasi ostatni goście przynieśli zabawki dla swoich dzieci, ale dzieci zainteresowały się tym, co było u nas (mamy m.in. kolekcję planszówek), więc czasem można nie brać ze sobą zabawek...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 stycznia 2024 o 12:00

@mama_muminka: Co do zasady się zgadzam, ale znam przypadki, gdzie ludzie albo tylko w konkretnych elementach życia są głupi, albo w jakichś sytuacjach co do zasady nie są. Czasem naprawdę można się zdziwić, że jedna i ta sama osoba w sytuacjach typu A zachowuje się (regularnie) jak skończony idiota, a w sytuacjach typu B można by brać z niej przykład.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2024 o 12:01

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:51

Jak mnie wkurzają sąsiedzi, którzy po sobie nie sprzątają... Średnio 2 remonty rocznie odbywają się na mojej klatce. Większość tego nie sprząta, a potem do mieszkania wnoszę pył razem z butami, klamek ani barierek nie da się dotknąć bez ubrudzenia itd. Ja rozumiem, że nie wszyscy zostali nauczeni kultury przez swoich rodziców czy opiekunów, ale pozostali sąsiedzi powinni na to zwracać uwagę, a nie siedzieć cicho.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:47

@Nanatella: Co do zasady każdy powinien sprzątać po sobie. Zaśmiecisz klatkę (np. choinką, remontem)? Twoim obowiązkiem jest po sobie posprzątać.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:45

@JeZySiek: Co do zasady każdy powinien sprzątać po sobie. Zaśmiecisz klatkę (np. choinką, remontem)? Twoim obowiązkiem jest po sobie posprzątać.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:42

@katem: O polskiej ortografii też zapomniał...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:34

"(...) jedynie co dostanie od teściów, to nakaz aby nie przeszkadzać i być cicho, bo dorośli gadają." Ale mnie to zabolało. Moja mama jest bardzo kochaną osobą i poza tym, o czym za chwilę napiszę, niewiele mogę jej zarzucić w procesie mojego wychowania. Jednakże jakiekolwiek spotkanie z dorosłymi (np. niedzielny obiad u dziadków), było "gdy dorośli rozmawiają, dziecko milczy". Nieważne, co się działo i z jakiego powodu mówiłem "Mamo!", słyszałem to jedno zdanie i byłem ignorowany do momentu, w którym dorośli nie skończyli rozmawiać. Z tego powodu byłem stawiany w trudnych sytuacjach, bo np. babcia w kuchni prosiła mnie, by zapytać gości, kto chce kawę, kto herbatę itd. A nawet o to nie mogłem mamy spytać... "Teść stwierdził, że za jego czasów dzieci się bawiły w pokoju" U mnie faktycznie tak było niezależnie od okoliczności. Jako dziecku nigdy mi to nie przeszkadzało i jako dorosły doceniam takie podejście. Ilekroć jestem w odwiedzinach u rodziny czy znajomych, gdzie są dzieci, które nie wymagają ciągłego nadzoru, wkurza mnie, że dorośli nie mają przestrzeni dla siebie i nie są w stanie na spokojnie porozmawiać. Nie mam problemu z tym, by pójść z czyimś dzieckiem do jego pokoju i się z nim pobawić przez jakiś czas, ale mam problem z tym, że dzieci się bawią niemal wyłącznie w salonie, przy stole jadalnym i nie tylko ciągle hałasują, ale też dorośli nie potrafią rozdzielić "czasu antenowego" między dzieci a dorosłych. Tak, zdarzało mi się odwiedzać rodzinę czy znajomych i być nie gościem, a powietrzem przez większość czasu. Po co kogoś zapraszać, jeśli nie zamierza się mu poświęcać uwagi?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:19

@digi51: Moja babcia miała bardzo szorstką i despotyczną matkę, ale dla swoich wnuczków była bardzo kochająca. Jej siostra to chodząca święta (w sensie definicja dobra, miłości, miłosierdzia itd.), za to ich brat to kopia ich matki, a mojej prababci, co doprowadziło do zerwania praktycznie wszelkich więzi rodzinnych (syn od niego uciekł, siostry nie chcą go na oczy oglądać itd.).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 stycznia 2024 o 11:09

Trzy krótkie historie odnośnie takich praktyk. Hipermarket. Produkt w promocji 150 zł zamiast 250 zł. Na kasie oczywiście 250 zł. Mam do wyboru zapłacić i dochodzić zwrotu w BOKu lub iść do BOKu i tam próbować kupić za 150 zł. Wybieram drugą opcję. BOK wzywał wielokrotnie pracownika odpowiedniego działu, ale co kilka minut podchodzili z innych działów. Po 40 minutach oczekiwania na pracownika działu wyszedłem bez produktu za 150 zł, bo mi uciekał ostatni autobus... Supermarket (mniejsza placówka sieci hipermarketów). Produkt na szczycie alejki w jednej cenie, na półce w innej cenie, na kasie oczywiście wyższa z tych cen. Wezwany kierownik. Produkt kupiłem taniej, kierownik tłumaczył się, że nie zdążyli zmienić cen itd. 3 dni później w tym samym sklepie nadal różnica w cenach między szczytem alejki a półką i na kasie wciąż droższa cena obowiązuje. Hipermarket. Nowy produkt w ofercie. Na kasie nie wchodzi. Kierownik mówi, że jeszcze nie wprowadzili do systemu. 3 tygodnie później znowu ten produkt na kasie nie wchodzi. Nadal nie wprowadzili do systemu...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 stycznia 2024 o 14:06

@Cyraneczka: Najlepiej, jak od razy po fajku idzie do Ciebie i Ci bucha w twarz albo wsiada do Twojego samochodu. Niezapomniane przeżycie, a do tego zagrożenie dla Twojego zdrowia...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
11 stycznia 2024 o 14:04

Klasyczny whataboutyzm, jedna z klasycznych metod manipulacji lub objaw ignorancji. To, że ktoś w godzinach pracy wychodzi na dymka, nie ma absolutnie nic wspólnego z tym, że ktoś inny w godzinach pracy siedzi w smartfonie, robi sobie 20 przerw na kawę po 15 minut każda czy załatwia sprawy prywatne. Albo umawiamy się na wykonanie roboty X w czasie Y (i wtedy można zrobić pracę w 6 godzin, a pozostałe 2 spędzić w dowolny sposób - czy to siedząc w mediach społecznościowych, czy to wychodząc na dymka), albo mamy pracować przez 100% czasu pracy (minus przerwy ustawowe) i wtedy ani nie wychodzimy na dymka, ani nie siedzimy w smartfonie. Tylko tyle i aż tyle. Na koniec koncept, który Cię zszokuje. Palacze również siedzą w smartfonach, chodzą ciągle do toalety, załatwiają prywatne sprawy itd.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
11 stycznia 2024 o 13:56

@Fahren: Liczba minusów, które dostajesz w swoich komentarzach, pokazuje smutny obraz społeczeństwa, które wierzy artykułom prasowym, nie sprawdza tych informacji (w tym przypadku w PoRD), a potem wchodzą prosto pod samochód, bo mają wyimaginowane pierwszeństwo...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 stycznia 2024 o 13:50

@gawronek: Jako kierowca z 20-letnim stażem potwierdzam. Piesi i rowerzyści nieraz podnoszą mi ciśnienie, ale to nie oni średnio raz dziennie próbują mnie zabić...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 stycznia 2024 o 13:48

@Bedrana: Szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem tego, jakie fikołki wykonujesz, byle tylko nie zaakceptować tego, że jesteś w błędzie. Przepis jest jednoznaczny i Fahren ma 100% racji w tej kwestii. To, że media od początku przedstawiały sprawę w sposób dosyć kreatywny, to kwestia mediów. Jeśli ktoś wierzy we wszystko, co przeczyta czy usłyszy, to jest jego problem. Jeśli przepis mówi, że coś należy zrobić albo czegoś nie wolno robić, to nie ma pola do interpretacji. Różne sądy różnie zinterpretowały znaczenie słowa "wchodzący" (według jednego ktoś oczekujący przed przejściem na nie nie wchodzi, według innego każdy w okolicy przejścia, nawet idący w przeciwnym kierunku, powinien być traktowany jako wchodzący na przejście). Nie jest to ani pierwszy, ani ostatni przypadek, gdy różne sądy różnie interpretują ten sam przepis. Jednak każdy, kto ma chociaż połowę mózgu, na podstawie treści obowiązujących przepisów przyzna Fahrenowi rację.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 stycznia 2024 o 13:33

@Menhaalltesh: Zastanawiam się, ile spośród osób, od których zbierasz minusy, zapoznało się z obowiązującym stanem prawnym... Logika każe domyślać się, że żadna.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 stycznia 2024 o 13:12

@Balbina: Nie wiem, co prawo mówi na ten temat, ale na tym cmentarzu dysponentem grobu jest osoba, która jako ostatnia go opłaciła i nie był to brat babci.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 stycznia 2024 o 11:46

@Jorn: Czasem widać wyłącznie światła (o ile są włączone), więc co do zasady się z Tobą zgadzam, ale zdarzają się sytuacje drogowe, gdy bez świateł jest niemal gwarantowana kolizja czy wypadek.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 stycznia 2024 o 16:29

W związku z planowaną przeprowadzką przerwałem studia na pewnej uczelni. Przeprowadzka mi się przeciągnęła do roku. W mieście, do którego się przeprowadziłem, była filia tej samej uczelni, więc chciałem kontynuować studia. Jednego przedmiotu mi jednak nie chcieli przepisać, bo zmienił się zakres materiału. Nie do końca to zaakceptowałem, ale trudno - trzeba jeszcze raz ten przedmiot zaliczyć to trzeba. Tyle że się okazało, że moje notatki (a co za tym idzie program) ze studiowania na uczelni-matce były niemal identyczne z tymi z filii w innym mieście...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 stycznia 2024 o 16:07

Niestety to norma i nie tylko na FB. W ostatnich kilku latach zdarzyło mi się dostać ostrzeżenie czy nawet wyciszenie (brak możliwości publikowania postów/komentarzy) za całkowicie neutralne komentarze na FB i YT (innych mediów społecznościowych nie tykam), ale zgłaszane przeze mnie rasizmy, homofobie, spamy, scamy, linki prowadzące do złośliwego oprogramowania itd. - "ten komentarz nie narusza naszych standardów"...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2024 o 16:08

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
7 grudnia 2023 o 16:26

@Ohboy: Zależy od polityki korpo czy od bezpośredniego przełożonego. Mój pierwszy przełożony w korpo był co prawda złamanym..., ale po pół roku dostałem nowego przełożonego i złego słowa o nim nie mogę powiedzieć. Nawet gdy nie mógł dostać funduszy na docenienie mojej dodatkowej pracy (udział w międzyzespołowych projektach), szukał pieniędzy u naszej amerykańskiej firmy-matki i zazwyczaj je znajdował.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
20 listopada 2023 o 15:11

Prawo szefa być k.tasem. Twoje prawo tam nie pracować. Firma, w której zaczynałem karierę, każdego odchodzącego pracownika (niezależnie od okoliczności) nazywała złodziejem i szef z rodziną (pracowali też jego brat, żona i matka) po odejściu takiego pracownika rozpowiadali innym pracownikom, że ten były to był złodziej, nakradł nie wiadomo ile itd. Gdy mi się skończyła umowa i jej nie przedłużyłem, również byłem nazywany złodziejem.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
19 listopada 2023 o 17:00

Kiedyś mój pracodawca zatrudnił w ramach interwencji Urzędu Pracy (czy jak to się nazywa) pewnego młodego człowieka. Generalnie non-stop przychodził narąbany. Ponieważ to był jakiś krewny wieloletniego pracownika tej firmy, szef nie chciał młodemu robić problemu i zakończył współpracę za porozumieniem stron, zamiast wywalić dyscyplinarnie. Ale nie przemyślał tego do końca, bo okazało się, że z powodu rozwiązania umowy złamał układ z Urzędem Pracy i przez następne 2 lata UP nikogo w ramach interwencji miał nie przysłać.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 listopada 2023 o 12:16

Jeszcze w zeszłym roku mieszkała u nas Ukrainka z dzieckiem. Prowadzała dziecko do przedszkola mimo gorączki i ciągłego kaszlu. Przedszkolanki się szybko orientowały i kazały jej zabierać dziecko do domu. Ukrainka była wielce oburzona, że nie może podrzucić swojego problemu innym...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1024 25 następna »