@marcelka
Wiek nie ma tu znaczenia. W kwestii picia lub niepicia alkoholu niektórzy pozostają debilami do końca życia. Nawet jeśli w innych sprawach wykazują objawy inteligencji.
@jan_usz:
W Belgii tak jest. Perony nie mają numerów, podaje się numer toru. Za to belgijska kolej ma pasażera tracącego przesiadkę z powodu opóźnienia w głębokim poważaniu. Pozostałych pasażerów zresztą też, bo pasażerowie tylko przeszkadzają w sprawnym funkcjonowaniu kolei.
@Armagedon:
Na szczeblu centralnym wspierał, na wyraźnie polecenie Wojtyły. Nie z dobrego serca, tylko sobie wykombinowali, że po wejściu do Unii Polska będzie bogatsza i będzie więcej do wydojenia. Przykład greckiej cerkwi, której udało się uszczknąć sporo z europejskich funduszy przeznaczonych dla Grecji, też ich zachęcał.
@Ohboy:
Dla mnie „zwykła” różni się tym, że ma max. jedną kieszeń, w dodatku niezapinaną. Te zapinane kieszenie są bardzo przydatne do bezpiecznego noszenia dokumentów, pieniędzy, biletów itp., po które trzeba często sięgać, więc kitranie ich w głębokich schowkach jest niewygodne. Tak czy inaczej, w historii nie tyle chodziło o to, że trudno takie znaleźć za sensowne pieniądze (w końcu mamy w miarę wolny rynek, i jeśli ludzie chcą płacić po trzy stówy za koszulę, to logicznym jest, że sklepy im ją w takiej cenie zaoferują), a o to, że sklep twierdzi że ma, tylko zapomina dodać, że kupić nie można, przez co klient traci czas, a i tak odchodzi z niczym.
@Puszczyk:
W latach '80 prawie nie było już domów bez telewizorów, ale w większości były to telewizory czarno-białe. Telewizja była kolorowa od 1970 albo 1971 roku, ale po stronie nadawania. Dopiero ok. 1983 r. kolorowy odbiornik przestał być rzadkością, a ok. 1987 r. kolorowe telewizory stały się powszechne. Jeszcze w 1994 r. w studenckim mieszkaniu miałem czarno-biały, ale wtedy to już była rzadkość.
PAL i SECAM, to systemy kodowania kolorów, przy zmianie telewizor kolorowy stawał się czarno-biały, a na czarno-białe ta zmiana nie miała żadnego wpływu. Jeśli jakiś dożył, to przestał działać dopiero przy zmianie na telewizję cyfrową. Zresztą kolorowe dawały się łatwo i tanio przestroić z SECAM na PAL.
Prawdę powiedziawszy, sam system płatności za przejechane kilometry jest piekielny, bo właśnie zachęca nieuczciwych kierowców do oszukiwania niezorientowanych klientów. Kiedyś zdarzyło mi się parę razy jechać Uberem w pewnym dość egzotycznym kraju (słyszałem, że w Polsce się inaczej rozliczają) i tam już w momencie składania zamówienia znałem ostateczna cenę, jaką zapłacę bez względu na to, jak kierowca by kluczył po mieście.
@digi51:
Pracuję w miejscu, o którym krążą legendy na temat zarobków. To znaczy rzeczywiście płacą nam dobrze, ale nie tak, jak się wielu wydaje. W związku z tym oferty kierowane do nas są często o 10-30% droższe niż identyczne kierowane do ogółu. Niektórzy koledzy chyba sami uwierzyli w te legendy, albo po prostu szukają naiwnych, bo często takie oferty pojawiają się na naszym wewnętrznym forum. Na przykład niedawno ktoś próbował sprzedać dwunastoletnią Skodę Octavię z przebiegiem prawie 250 tys. km za 6000 EUR. Najciekawiej jest, kiedy ktoś sprzedaje dom. I tak u nas jest np. za pół miliona EUR, a na ogólnodostępnym portalu ogłoszeniowym za 400 tys. Ale też się powstrzymuję od komentarzy, tylko się pukam w głowę przed komputerem.
@mops:
Tak, oczywiście. Jedna osoba wewnątrz, druga w ogrodzie i rozmawiają bez podnoszenia głosu. Tak się wam mogło wydawać, ale to musiało być mocno słyszalne w okolicy, zwłaszcza że w nocy hałasy miasta cichną i słychać dźwięki niesłyszalne w ciągu dnia.
@digi51
@Bryanka
Mnie przez 15 lat to się nigdy nie zdarzyło. Opisane sytuacje "finansowe" też nie (kraj, w którym mieszkam nie uchodzi za tak drogi, jak ten, gdzie mieszka autorka, choć w rzeczywistości niewiele mu brakuje, za to uchodzi za bogatszy, niż w rzeczywistości jest).
Albo mandat, albo sprawa w sądzie. Przy czym w przypadku kombinacji jazdy bez uprawnień, spowodowania kolizji i ucieczki z miejsca zdarzenia, mandat nie wchodzi w grę, sprawa musi trafić do sądu. Kogoś tu więc fantazja poniosła.
@AnitaBlake:
Ja też kupiłem trzy tekstylne po 6 zł sztuka. Noszę je wymiennie i piorę. I noszę je wtedy, kiedy jest to rzeczywiście potrzebne, to znaczy kiedy wchodzę np. do sklepu lub przebywam na zatłoczonej ulicy. Takie wymogi stawiają przepisy w kraju, gdzie mieszkam. W Polsce jest nakaz ciągłego maskowania się na zewnątrz?
Zanim zaczniesz wskazywać winnych, doucz się. Narzekasz na decyzje rządu jednocześnie dając upust frustracji na UE. Tylko dlatego, że ten rząd ci powiedział, że "w UE tak jest". Otóż nie jest. A przynajmniej nie wszędzie, bo decyzje na takim poziomie szczegółowości nie zapadają w Brukseli, lecz na poziomie państw lub w niektórych przypadkach regionów. Tu, gdzie ja jestem, maski w ogóle nie są obowiązkowe na zewnątrz z wyjątkiem miejsc, gdzie nie ma możliwości zachować półtorametrowego odstępu od innych osób oraz wyznaczonych ulic handlowych, gdzie z racji nagromadzenia sklepów często tworzą się tłumy.
@timi14:
Poszło z OC, a potem ubezpieczyciel będzie to być może ściągał ze sprawcy. Zwłaszcza, jeśli odszkodowanie przekracza wartość ubezpieczenia (OC nie jest nieograniczone).
@marcelka Wiek nie ma tu znaczenia. W kwestii picia lub niepicia alkoholu niektórzy pozostają debilami do końca życia. Nawet jeśli w innych sprawach wykazują objawy inteligencji.
@jan_usz: W Belgii tak jest. Perony nie mają numerów, podaje się numer toru. Za to belgijska kolej ma pasażera tracącego przesiadkę z powodu opóźnienia w głębokim poważaniu. Pozostałych pasażerów zresztą też, bo pasażerowie tylko przeszkadzają w sprawnym funkcjonowaniu kolei.
@weron: Właścicielem YT jest Google. Czy Google jest Żydem?
@Samoyed: Jako siedmiolatek zostawałem sam w domu na kilka godzin, podobnie jak większość dzieciaków z mojej klasy, i świat się nie zawalił.
@Armagedon: Na szczeblu centralnym wspierał, na wyraźnie polecenie Wojtyły. Nie z dobrego serca, tylko sobie wykombinowali, że po wejściu do Unii Polska będzie bogatsza i będzie więcej do wydojenia. Przykład greckiej cerkwi, której udało się uszczknąć sporo z europejskich funduszy przeznaczonych dla Grecji, też ich zachęcał.
@Morog: Dlaczego sam nie spróbujesz?
@echelon: Mniej więcej o to chodzi, ale ponad 200 zł za koszulę z krótkim rękawem, to się kwalifikuje do kategorii "ceny wystrzelone w kosmos".
@Ohboy: Dla mnie „zwykła” różni się tym, że ma max. jedną kieszeń, w dodatku niezapinaną. Te zapinane kieszenie są bardzo przydatne do bezpiecznego noszenia dokumentów, pieniędzy, biletów itp., po które trzeba często sięgać, więc kitranie ich w głębokich schowkach jest niewygodne. Tak czy inaczej, w historii nie tyle chodziło o to, że trudno takie znaleźć za sensowne pieniądze (w końcu mamy w miarę wolny rynek, i jeśli ludzie chcą płacić po trzy stówy za koszulę, to logicznym jest, że sklepy im ją w takiej cenie zaoferują), a o to, że sklep twierdzi że ma, tylko zapomina dodać, że kupić nie można, przez co klient traci czas, a i tak odchodzi z niczym.
@Bryanka: Poszukam:)
@Ohboy: Podobne do zwykłych, ale luźniejsze, z dwiema kieszeniami zapinanymi na guziki. https://www.decathlon.be/nl/p/overhemd-met-korte-mouwen-voor-de-jacht-100/_/R-p-122987?mc=8355691&c=KAKI
@Puszczyk: W latach '80 prawie nie było już domów bez telewizorów, ale w większości były to telewizory czarno-białe. Telewizja była kolorowa od 1970 albo 1971 roku, ale po stronie nadawania. Dopiero ok. 1983 r. kolorowy odbiornik przestał być rzadkością, a ok. 1987 r. kolorowe telewizory stały się powszechne. Jeszcze w 1994 r. w studenckim mieszkaniu miałem czarno-biały, ale wtedy to już była rzadkość. PAL i SECAM, to systemy kodowania kolorów, przy zmianie telewizor kolorowy stawał się czarno-biały, a na czarno-białe ta zmiana nie miała żadnego wpływu. Jeśli jakiś dożył, to przestał działać dopiero przy zmianie na telewizję cyfrową. Zresztą kolorowe dawały się łatwo i tanio przestroić z SECAM na PAL.
@2night: Tylko w piśmie nie pisz, że karnisze odsuwają zasłony.
Prawdę powiedziawszy, sam system płatności za przejechane kilometry jest piekielny, bo właśnie zachęca nieuczciwych kierowców do oszukiwania niezorientowanych klientów. Kiedyś zdarzyło mi się parę razy jechać Uberem w pewnym dość egzotycznym kraju (słyszałem, że w Polsce się inaczej rozliczają) i tam już w momencie składania zamówienia znałem ostateczna cenę, jaką zapłacę bez względu na to, jak kierowca by kluczył po mieście.
@digi51: Pracuję w miejscu, o którym krążą legendy na temat zarobków. To znaczy rzeczywiście płacą nam dobrze, ale nie tak, jak się wielu wydaje. W związku z tym oferty kierowane do nas są często o 10-30% droższe niż identyczne kierowane do ogółu. Niektórzy koledzy chyba sami uwierzyli w te legendy, albo po prostu szukają naiwnych, bo często takie oferty pojawiają się na naszym wewnętrznym forum. Na przykład niedawno ktoś próbował sprzedać dwunastoletnią Skodę Octavię z przebiegiem prawie 250 tys. km za 6000 EUR. Najciekawiej jest, kiedy ktoś sprzedaje dom. I tak u nas jest np. za pół miliona EUR, a na ogólnodostępnym portalu ogłoszeniowym za 400 tys. Ale też się powstrzymuję od komentarzy, tylko się pukam w głowę przed komputerem.
@Armagedon: A jeśli kanapa lub fotel były cenniejsze od dywanu?
@mops: Tak, oczywiście. Jedna osoba wewnątrz, druga w ogrodzie i rozmawiają bez podnoszenia głosu. Tak się wam mogło wydawać, ale to musiało być mocno słyszalne w okolicy, zwłaszcza że w nocy hałasy miasta cichną i słychać dźwięki niesłyszalne w ciągu dnia.
@digi51 @Bryanka Mnie przez 15 lat to się nigdy nie zdarzyło. Opisane sytuacje "finansowe" też nie (kraj, w którym mieszkam nie uchodzi za tak drogi, jak ten, gdzie mieszka autorka, choć w rzeczywistości niewiele mu brakuje, za to uchodzi za bogatszy, niż w rzeczywistości jest).
Zgłoście sprawę do Urzędu Miasta / Gminy.
@KwarcPL: "Ano w tym, że taryfiarz zapomniał zaznaczyć, że akceptuje kontrofertę pod warunkiem, że nie odprowadzi od niej podatku". Tego nie wiesz.
@Michail: Dlatego też sąsiadki też bym nie osądzał surowo za tę akcję. Wystarczyło nie drzeć mordy w ogrodzie po północy i nie byłoby problemu.
Albo mandat, albo sprawa w sądzie. Przy czym w przypadku kombinacji jazdy bez uprawnień, spowodowania kolizji i ucieczki z miejsca zdarzenia, mandat nie wchodzi w grę, sprawa musi trafić do sądu. Kogoś tu więc fantazja poniosła.
Ale o co chodzi? Zapytałeś o ofertę i ją dostałeś. Przedstawiłeś kontrofertę i została zaakceptowana. Gdzie tu piekielność?
@AnitaBlake: Ja też kupiłem trzy tekstylne po 6 zł sztuka. Noszę je wymiennie i piorę. I noszę je wtedy, kiedy jest to rzeczywiście potrzebne, to znaczy kiedy wchodzę np. do sklepu lub przebywam na zatłoczonej ulicy. Takie wymogi stawiają przepisy w kraju, gdzie mieszkam. W Polsce jest nakaz ciągłego maskowania się na zewnątrz?
Zanim zaczniesz wskazywać winnych, doucz się. Narzekasz na decyzje rządu jednocześnie dając upust frustracji na UE. Tylko dlatego, że ten rząd ci powiedział, że "w UE tak jest". Otóż nie jest. A przynajmniej nie wszędzie, bo decyzje na takim poziomie szczegółowości nie zapadają w Brukseli, lecz na poziomie państw lub w niektórych przypadkach regionów. Tu, gdzie ja jestem, maski w ogóle nie są obowiązkowe na zewnątrz z wyjątkiem miejsc, gdzie nie ma możliwości zachować półtorametrowego odstępu od innych osób oraz wyznaczonych ulic handlowych, gdzie z racji nagromadzenia sklepów często tworzą się tłumy.
@timi14: Poszło z OC, a potem ubezpieczyciel będzie to być może ściągał ze sprawcy. Zwłaszcza, jeśli odszkodowanie przekracza wartość ubezpieczenia (OC nie jest nieograniczone).