Ja zaczynałem pracę w połowie lat '90, kiedy podobno był taki straszny neoliberalizm i w ogóle wyzysk. Jakoś żaden potencjalny, albo rzeczywisty pracodawca nawet nie wspomniał o tym, że chciałby, abym pracował za darmo - od pierwszego dnia umowa o pracę na czas nieokreślony (z trzymiesięcznym okresem próbnym). Jakoś ten dzisiejszy narodowy socjalizm gorzej was traktuje, choć więcej płaci.
@tvh:
Wymagała, bo była głupią pipą. Też miałem taką WFistkę, która w czasie najgłębszego kryzysu, kiedy wyczynem było kupienie tych gatek w jakimkolwiek kolorze, uparła się na granatowe. Jakoś inni nauczyciele akceptowali zielone, czerwone, czy jeszcze inne i partia ich za to nie gnębiła.
@PodniebnyKartofel:
W MS Word możesz sobie zdefiniować skróty, dzięki którym na niemieckiej klawiaturze będziesz miał polskie znaki diakrytyczne pod właściwymi literami (ja tak zrobiłem z francuską klawiaturą na moim służbowym laptopie). Potem taki tekst można przekopiować do innego programu.
@LechU:
Sporadycznie korzystam z programu, który został wypuszczony w 2001 r. Działał na Win95, XP, Vista, Win7, Win8, Win8.1, początkowo nie działał na Win10, ale w internecie znalazłem instrukcję, co zrobić, żeby działał (a żaden ze mnie informatyk). Po jakimś czasie padł mi dysk, więc po zamontowaniu nowego konieczna była ponowna instalacja systemu i ów program znów nie działał. Tym razem jednak nie udało mi się znaleźć tej instrukcji, ale po kilku tygodniach program znów zaczął działać:) Bo to nie twórca programu ma napisać go tak, żeby działał na przyszłych systemach, tylko twórcy systemów operacyjnych mają zapewnić działanie starych programów.
A ja kiedyś spotkałem w kinie człowieka głupio uprzejmego. Głupio, bo na chęciach nieprzeszkadzania się skończyło, mocy przerobowych mózgu zabrakło, żeby faktycznie nie przeszkadzać. Otóż ów człowiek co kilka minut rozwijał torebkę z czipsami, sięgał do niej po czipsa, po czym ponownie zawijał. Szeleszcząc przy każdej z tych czynności.
@Crannberry:
Albo jak w Belgii: początkowo rząd nie chciał się zgodzić na złagodzenie restrykcji wobec zaszczepionych, żeby foliarzom nie było przykro. Dopiero Komisja Europejska wymusiła zmianę podejścia.
Srały muchy, będzie wiosna. Mieszkam w Belgii, kilka razy w roku bywam w Polsce, zakupy robię w obu tych krajach, czasem po drodze w Niemczech, często w różnych innych krajach, w których bywam, i nigdy nie zauważyłem, żeby produkty tej samej marki różniły się jakością ze względu na kraj zakupu. Potrafią się za to znacznie różnić ceną.
@Crannberry:
W Belgii to samo: rodzina się przeniosła z Walonii do Flandrii cztery pokolenia temu, ale dalej się niderlandzkiego nie uczą, a jak ktoś gdzieś nie chce z nimi po francusku gadać, to wrzeszczą, że faszyzm.
Piekielny również jest szef młodego. Miał zastrzeżenia do młodego i po co w ogóle tobie doopę tym zawracał? Z historii wnioskuję, że młody był już wtedy pełnoletni, zresztą nawet, gdyby nie był, to przecież nie było twoje dziecko. Dlaczego tak mu nie odpowiedziałeś, kiedy pierwszy raz przyszedł?
@Grav: W wielu miejscach ukształtowanie terenu nie pozwala zaprojektować przejazdu inaczej. Ale wtedy należy ustawić znaki odbierające rowerzystom pierwszeństwo na przejeździe.
Wszyscy siebie warci. Gdybym był na miejscu tego Arka, w życiu przez myśl by mi nie przeszło, żeby wyjeżdżając na dłużej nie pozwolić rodzinie korzystać z samochodu.
@pasjonatpl:
Doświadczyłem kiedyś tej "tradycyjnej polskiej gościnności". Było to duże wesele w powiatowym miasteczku we wschodniej Polsce. Wśród tłumu zaproszonych 10 osób z Warszawy, w tym ja i babcia mojej jeszcze nie żony. Ponieważ babcia bardzo chciała jechać, jej dwie wnuczki i ich przyszli mężowie zostali poproszeni, żeby robili wraz z babcią za warszawską delegację, ja się zgłosiłem na ochotnika jako kierowca. Pojechaliśmy i po reakcji miejscowych od razu zobaczyliśmy, że fakt, iż nas zaproszono wcale nie oznaczał, że oczekiwano naszej obecności:) Nawet miejsca przy stole nie były dla nas przewidziane.
@Crannberry:
To zależy np. od tego, czy gościsz przyjaciół, czy kolegów z pracy. W tym drugim przypadku składkowe imprezy uważam za jak najbardziej na miejscu.
@alergianaglupich: Zdarzyło mi się w sklepie widzieć bezglutenową wodę.
Ja zaczynałem pracę w połowie lat '90, kiedy podobno był taki straszny neoliberalizm i w ogóle wyzysk. Jakoś żaden potencjalny, albo rzeczywisty pracodawca nawet nie wspomniał o tym, że chciałby, abym pracował za darmo - od pierwszego dnia umowa o pracę na czas nieokreślony (z trzymiesięcznym okresem próbnym). Jakoś ten dzisiejszy narodowy socjalizm gorzej was traktuje, choć więcej płaci.
@tvh: Wymagała, bo była głupią pipą. Też miałem taką WFistkę, która w czasie najgłębszego kryzysu, kiedy wyczynem było kupienie tych gatek w jakimkolwiek kolorze, uparła się na granatowe. Jakoś inni nauczyciele akceptowali zielone, czerwone, czy jeszcze inne i partia ich za to nie gnębiła.
@babubabu89: @Meliana: Po przeczytaniu waszych komentarzy zacząłem się zastanawiać, kto jest moimi chrzestnymi. Nie pamiętam:)
@PodniebnyKartofel: W MS Word możesz sobie zdefiniować skróty, dzięki którym na niemieckiej klawiaturze będziesz miał polskie znaki diakrytyczne pod właściwymi literami (ja tak zrobiłem z francuską klawiaturą na moim służbowym laptopie). Potem taki tekst można przekopiować do innego programu.
@LechU: Sporadycznie korzystam z programu, który został wypuszczony w 2001 r. Działał na Win95, XP, Vista, Win7, Win8, Win8.1, początkowo nie działał na Win10, ale w internecie znalazłem instrukcję, co zrobić, żeby działał (a żaden ze mnie informatyk). Po jakimś czasie padł mi dysk, więc po zamontowaniu nowego konieczna była ponowna instalacja systemu i ów program znów nie działał. Tym razem jednak nie udało mi się znaleźć tej instrukcji, ale po kilku tygodniach program znów zaczął działać:) Bo to nie twórca programu ma napisać go tak, żeby działał na przyszłych systemach, tylko twórcy systemów operacyjnych mają zapewnić działanie starych programów.
A ja kiedyś spotkałem w kinie człowieka głupio uprzejmego. Głupio, bo na chęciach nieprzeszkadzania się skończyło, mocy przerobowych mózgu zabrakło, żeby faktycznie nie przeszkadzać. Otóż ów człowiek co kilka minut rozwijał torebkę z czipsami, sięgał do niej po czipsa, po czym ponownie zawijał. Szeleszcząc przy każdej z tych czynności.
@Crannberry: Albo jak w Belgii: początkowo rząd nie chciał się zgodzić na złagodzenie restrykcji wobec zaszczepionych, żeby foliarzom nie było przykro. Dopiero Komisja Europejska wymusiła zmianę podejścia.
Srały muchy, będzie wiosna. Mieszkam w Belgii, kilka razy w roku bywam w Polsce, zakupy robię w obu tych krajach, czasem po drodze w Niemczech, często w różnych innych krajach, w których bywam, i nigdy nie zauważyłem, żeby produkty tej samej marki różniły się jakością ze względu na kraj zakupu. Potrafią się za to znacznie różnić ceną.
@Crannberry: Chyba że chodzi o przepisy podatkowe. W tym są mistrzami.
@szafa: Ja się z taką mentalnością zetknąłem u Belgów. Podejrzewam, że wszędzie się tacy trafiają.
@Armagedon: To już druga historia Szembora napisana prawie po polsku.
@Fahren: "N" przydaje się w też w myjni tunelowej.
@Error505: Jest jedno na wyspie Kos.
@Crannberry: W Belgii to samo: rodzina się przeniosła z Walonii do Flandrii cztery pokolenia temu, ale dalej się niderlandzkiego nie uczą, a jak ktoś gdzieś nie chce z nimi po francusku gadać, to wrzeszczą, że faszyzm.
@Italiana666: Najlepiej zignorować, ewnetualnie uśmiechając się pobłażliwie.
@Grav: Obstawiam, że poleciała za zabijanie obrotów, jak sam przydomek wskazuje. Żadna firma tego nie lubi.
A można prosić o tę historię po polsku lub w innym ludzkim języku?
3 sekundy wyszukiwania w internecie i masz możliwie najbardziej rzetelną informację z samego źródła: https://www.ema.europa.eu/en/human-regulatory/overview/public-health-threats/coronavirus-disease-covid-19/treatments-vaccines/vaccines-covid-19/covid-19-vaccines-key-facts
Piekielny również jest szef młodego. Miał zastrzeżenia do młodego i po co w ogóle tobie doopę tym zawracał? Z historii wnioskuję, że młody był już wtedy pełnoletni, zresztą nawet, gdyby nie był, to przecież nie było twoje dziecko. Dlaczego tak mu nie odpowiedziałeś, kiedy pierwszy raz przyszedł?
@Grav: W wielu miejscach ukształtowanie terenu nie pozwala zaprojektować przejazdu inaczej. Ale wtedy należy ustawić znaki odbierające rowerzystom pierwszeństwo na przejeździe.
Wszyscy siebie warci. Gdybym był na miejscu tego Arka, w życiu przez myśl by mi nie przeszło, żeby wyjeżdżając na dłużej nie pozwolić rodzinie korzystać z samochodu.
@pasjonatpl: Doświadczyłem kiedyś tej "tradycyjnej polskiej gościnności". Było to duże wesele w powiatowym miasteczku we wschodniej Polsce. Wśród tłumu zaproszonych 10 osób z Warszawy, w tym ja i babcia mojej jeszcze nie żony. Ponieważ babcia bardzo chciała jechać, jej dwie wnuczki i ich przyszli mężowie zostali poproszeni, żeby robili wraz z babcią za warszawską delegację, ja się zgłosiłem na ochotnika jako kierowca. Pojechaliśmy i po reakcji miejscowych od razu zobaczyliśmy, że fakt, iż nas zaproszono wcale nie oznaczał, że oczekiwano naszej obecności:) Nawet miejsca przy stole nie były dla nas przewidziane.
@Crannberry: To zależy np. od tego, czy gościsz przyjaciół, czy kolegów z pracy. W tym drugim przypadku składkowe imprezy uważam za jak najbardziej na miejscu.
@TomX: Korzystając z profilu zaufanego można też sobie zmienić lub anulować rezerwację.