@Crannberry:
Bierze się to stąd, że współczesny człowiek jest zalewany taka masą informacji, o jakiej wcześniejszym pokoleniom się nie śniło. Niektóre mózgi nie nadążają z przetwarzaniem.
@maat_:
Nie jest to jeszcze potwierdzone, ale ludzi, którzy się na tym znają, mówią, że byc może trzeba będzie przyjmowac dawki "przypominajace" raz w roku. Izrael zaczął podawać trzecią dawkę w domach opieki, ale nie pamiętam, czy pracownikom, czy pensjonariuszom.
4) Jeśli podróżujecie miedzy dwoma największymi miastami w kraju, odżałujcie te parędziesiąt złotych na autostradę zamiast się plątać lokalnymi drogami. To tez poprawia bezpieczeństwo.
@Crannberry:
W ubiegłym i w tym roku byłem na wakacjach we Włoszech, we Francji i w Hiszpanii. W większości muzeów, które zwiedzałem, szafki były niedostępne.
@logray:
Bez przesady. Właśnie tydzień temu ogarniałem Rzym na początek września i nie było większych problemów. Naprawdę wcześnie trzeba ogarniać Japonię. Porezerwowaliśmy wszystko z sześciomiesięcznym wyprzedzaniem i dzięki temu mieliśmy noclegi w dobrym standardzie za równowartość 70+€ za noc. Miesiąc później te same hotele chodziły po 200+€. Ale to był wyjazd w szczycie sezonu (kwiecień).
@Ohboy:
Pełna zgoda. Pracowałem kiedyś w najbardziej luksusowym hotelu w Polsce, a raz kelner w hotelowej restauracji wyleciał z roboty za podobne uwagi wobec klientów (wiem, że koropomowa w tego typu przybytkach nakazuje nazywanie klientów "gośćmi", ale mi to nie odpowiada).
@monikamaria
Bez przesady. Trzydaniowy obiad za 30€ w zachodniej Europie, to rzeczywiście żaden luksus, ale już taka półka, że należy się dobrego standardu obsługi spodziewać.
W dobie płatności kartowych i niemal wszechobecnych bankomatów nie bardzo rozumiem to wymienianie waluty przed wyjazdem. Ale każdy podróżuje, jak lubi.
A propos podawania dalej adresu, to czasem działa też w druga stronę. Kiedyś dwie osoby z mojej rodziny umyśliły sobie zrobić dwumiesięczną podróż po Australii i Nowej Zelandii (pomagałem im to ogarnąć organizacyjnie). Dowiedział się o tym brat jednej z tych osób, który ma sporo znajomych w Australii. Od razu wszedł im na głowę, że da im adresy i mają ich odwiedzić. W końcu zgodzili się na odwiedzenie jednej z tych osób i później oczywiście żałowali, bo zamiast zwiedzać, półtora dnia spędzili jadąc na jakieś zadupie i plotkując przy herbatce z ludźmi, których nigdy wcześniej ani później nie widzieli. Za to zaoszczędzili kilkadziesiąt dolarów na hotelu i posiłku. W dodatku tamci nie chcieli ich rano wypuścić i prawie się obrazili, że moi nie chcą na kilka kolejnych dni zostać. Wszyscy niby chcieli dobrze, tylko na siłę uszczęśliwieni mieli uzasadnione poczucie straty.
Zajechałem kiedyś w celach noclegowych do pewnego motelu na Florydzie i słyszę, jak facet, który wszedł chwilę przede mną, żali się recepcjoniście, że on tu mieszka zaraz obok, a w hotelu musi umieścić jakąś dalszą rodzinę z Minnesoty, która mu się bez zapowiedzi na łeb zwaliła:)
Jeśli nie jest piekielne, bo co to tu robi? Piekielne rzeczywiście chyba nie jest, zabawne też nie, ani sensu w tym nie ma, prawdopodobnie dlatego, że jest beznadziejnie napisane.
@pasjonatpl:
Im większa firma lub instytucja, tym więcej zależy od kierowników niższych szczebli i nawet w tej samej firmie traktowanie pracowników może się mocno różnić w zależności od wydziału czy zespołu.
@Hobbit:
Nigdy nie był więcej niż 22%. 3 zł za godzinę, to po uwzględnieniu inflacji jakieś 10 dzisiejszych złotych. Zważywszy na to, jak biedna była ówczesna Polska po kilkudziesięciu latach komuny, to wcale nie tak mało. Moja pierwsza wypłata, to było 1200 zł brutto (ok. 980 netto) i to była mniej więcej dwukrotność średniej krajowej.
@metalurgia:
Ja od jakiegoś czasu w Polsce nie mieszkam, ale dość często bywam i zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Ta zmiana przepisów miała pierwotnie wejść w życie kilka lat temu, ale się władza w ostatniej chwili wycofała. Jednak zdecydowana większość kierowców w moim rodzinnym mieście już zaczęła się do nowych przepisów stosować i nadal to robi.
@Kot_sie_zepsul:
To ja musiałem po jakiejś innej Kanadzie jeździć. Po takie, w której nie ma znaku „STOP” albo „ARRÊT” przed większością przejść dla pieszych.
@bloodcarver:
No nie wiem. Ja kiedyś złożyłem w banku reklamację, bo system przyjął do realizacji zlecenie, którego nie dopuszczał regulamin. Zlecenie nie zostało zrealizowane, a ja na realizację czekałem, przez co straciłem pieniądze, gdyż gdyby zostało na samym początku odrzucone, zleciłbym coś innego i na tym zarobił. Wina w sumie moja, bo powinienem doczytać regulamin, ale też system transakcyjny nie powinien zlecenia przyjąć. Bank mi odpisał, że w zasadzie nie mam racji, ale w uznaniu długoletniej współpracy mi tę stratę wyrówna. I wyrównał.
Z doświadczenia własnego wiem, że malowanie jest proste. Każde kolejne jest prostsze, bo farby są coraz lepsze i ostatnio nie musiałem nawet się przejmować, żeby równo ciągnąć wałkiem, bo i tak nowoczesna farba wszystko równo pokryła (po nałożeniu i wyschnięciu drugiej warstwy oczywiście).
@Crannberry: Bierze się to stąd, że współczesny człowiek jest zalewany taka masą informacji, o jakiej wcześniejszym pokoleniom się nie śniło. Niektóre mózgi nie nadążają z przetwarzaniem.
@maat_: Nie jest to jeszcze potwierdzone, ale ludzi, którzy się na tym znają, mówią, że byc może trzeba będzie przyjmowac dawki "przypominajace" raz w roku. Izrael zaczął podawać trzecią dawkę w domach opieki, ale nie pamiętam, czy pracownikom, czy pensjonariuszom.
4) Jeśli podróżujecie miedzy dwoma największymi miastami w kraju, odżałujcie te parędziesiąt złotych na autostradę zamiast się plątać lokalnymi drogami. To tez poprawia bezpieczeństwo.
Kurka wodna, chyba zapytam mamę, kim są moi chrzestni i się zgłoszę po zaległe prezenty:)
@Crannberry: W ubiegłym i w tym roku byłem na wakacjach we Włoszech, we Francji i w Hiszpanii. W większości muzeów, które zwiedzałem, szafki były niedostępne.
@cn77: A co tam jest piekielnego? Bo chyba nie to, że klienci sami decydują, gdzie chcą robić zakupy.
Jeśli chcą hasło do konta, to na 99% to nie jest BOK, tylko jacyś oszuści. Chyba, że w BOK zatrudnili wyjątkowego kretyna.
@logray: Bez przesady. Właśnie tydzień temu ogarniałem Rzym na początek września i nie było większych problemów. Naprawdę wcześnie trzeba ogarniać Japonię. Porezerwowaliśmy wszystko z sześciomiesięcznym wyprzedzaniem i dzięki temu mieliśmy noclegi w dobrym standardzie za równowartość 70+€ za noc. Miesiąc później te same hotele chodziły po 200+€. Ale to był wyjazd w szczycie sezonu (kwiecień).
@Ohboy: Pełna zgoda. Pracowałem kiedyś w najbardziej luksusowym hotelu w Polsce, a raz kelner w hotelowej restauracji wyleciał z roboty za podobne uwagi wobec klientów (wiem, że koropomowa w tego typu przybytkach nakazuje nazywanie klientów "gośćmi", ale mi to nie odpowiada). @monikamaria Bez przesady. Trzydaniowy obiad za 30€ w zachodniej Europie, to rzeczywiście żaden luksus, ale już taka półka, że należy się dobrego standardu obsługi spodziewać.
@pasjonatpl: Z takim podejściem musiałbym zrezygnować niemal całkowicie ze studenckich podróży.
@Crannberry: Ja myślałem, że w Skandynawii i w Szwajcarii jest drogo, dopóki nie pojechałem w delegację do Izraela:)
W dobie płatności kartowych i niemal wszechobecnych bankomatów nie bardzo rozumiem to wymienianie waluty przed wyjazdem. Ale każdy podróżuje, jak lubi.
A propos podawania dalej adresu, to czasem działa też w druga stronę. Kiedyś dwie osoby z mojej rodziny umyśliły sobie zrobić dwumiesięczną podróż po Australii i Nowej Zelandii (pomagałem im to ogarnąć organizacyjnie). Dowiedział się o tym brat jednej z tych osób, który ma sporo znajomych w Australii. Od razu wszedł im na głowę, że da im adresy i mają ich odwiedzić. W końcu zgodzili się na odwiedzenie jednej z tych osób i później oczywiście żałowali, bo zamiast zwiedzać, półtora dnia spędzili jadąc na jakieś zadupie i plotkując przy herbatce z ludźmi, których nigdy wcześniej ani później nie widzieli. Za to zaoszczędzili kilkadziesiąt dolarów na hotelu i posiłku. W dodatku tamci nie chcieli ich rano wypuścić i prawie się obrazili, że moi nie chcą na kilka kolejnych dni zostać. Wszyscy niby chcieli dobrze, tylko na siłę uszczęśliwieni mieli uzasadnione poczucie straty.
Zajechałem kiedyś w celach noclegowych do pewnego motelu na Florydzie i słyszę, jak facet, który wszedł chwilę przede mną, żali się recepcjoniście, że on tu mieszka zaraz obok, a w hotelu musi umieścić jakąś dalszą rodzinę z Minnesoty, która mu się bez zapowiedzi na łeb zwaliła:)
Jeśli nie jest piekielne, bo co to tu robi? Piekielne rzeczywiście chyba nie jest, zabawne też nie, ani sensu w tym nie ma, prawdopodobnie dlatego, że jest beznadziejnie napisane.
@pasjonatpl: Im większa firma lub instytucja, tym więcej zależy od kierowników niższych szczebli i nawet w tej samej firmie traktowanie pracowników może się mocno różnić w zależności od wydziału czy zespołu.
@Error505: Teraz już za późno, ale wtedy można było też spróbować od strony karnej: podejrzewam, że wyłudzenie jest przestępstwem również w Irlandii.
@Hobbit: Nigdy nie był więcej niż 22%. 3 zł za godzinę, to po uwzględnieniu inflacji jakieś 10 dzisiejszych złotych. Zważywszy na to, jak biedna była ówczesna Polska po kilkudziesięciu latach komuny, to wcale nie tak mało. Moja pierwsza wypłata, to było 1200 zł brutto (ok. 980 netto) i to była mniej więcej dwukrotność średniej krajowej.
@metalurgia: Ja od jakiegoś czasu w Polsce nie mieszkam, ale dość często bywam i zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Ta zmiana przepisów miała pierwotnie wejść w życie kilka lat temu, ale się władza w ostatniej chwili wycofała. Jednak zdecydowana większość kierowców w moim rodzinnym mieście już zaczęła się do nowych przepisów stosować i nadal to robi.
@Kot_sie_zepsul: To ja musiałem po jakiejś innej Kanadzie jeździć. Po takie, w której nie ma znaku „STOP” albo „ARRÊT” przed większością przejść dla pieszych.
@pasjonatpl: Takie bajki możesz sobie na zebraniach u tow. Zandberga opowiadać. Tam spotkasz ignorantów, którzy w nie uwierzą.
Piekielności za bardzo tu nie widzę.
@bloodcarver: No nie wiem. Ja kiedyś złożyłem w banku reklamację, bo system przyjął do realizacji zlecenie, którego nie dopuszczał regulamin. Zlecenie nie zostało zrealizowane, a ja na realizację czekałem, przez co straciłem pieniądze, gdyż gdyby zostało na samym początku odrzucone, zleciłbym coś innego i na tym zarobił. Wina w sumie moja, bo powinienem doczytać regulamin, ale też system transakcyjny nie powinien zlecenia przyjąć. Bank mi odpisał, że w zasadzie nie mam racji, ale w uznaniu długoletniej współpracy mi tę stratę wyrówna. I wyrównał.
Z doświadczenia własnego wiem, że malowanie jest proste. Każde kolejne jest prostsze, bo farby są coraz lepsze i ostatnio nie musiałem nawet się przejmować, żeby równo ciągnąć wałkiem, bo i tak nowoczesna farba wszystko równo pokryła (po nałożeniu i wyschnięciu drugiej warstwy oczywiście).
@alergianaglupich: Zdarzyło mi się w sklepie widzieć bezglutenową wodę.