Profil użytkownika
Sihaja
Zamieszcza historie od: | 12 marca 2011 - 18:56 |
Ostatnio: | 21 czerwca 2014 - 15:09 |
- Historii na głównej: 40 z 80
- Punktów za historie: 29705
- Komentarzy: 332
- Punktów za komentarze: 1528
Zamieszcza historie od: | 12 marca 2011 - 18:56 |
Ostatnio: | 21 czerwca 2014 - 15:09 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
W Lublinie jest koszmar ze względu na studentów.. Na każdej rozmowie o pracę słychać: Ale ja mam studenta, który to zrobi za 1000 zł... Jasne, że zrobi, bo chce zarobić na utrzymanie się w akademiku i zabawę, a nie na kredyt hipoteczny i pieluchy dla dziecka, o swoim wyżywieniu nie wspominając. Co z tego, że popracuje 3 miesiące i odejdzie z dnia na dzień, ważne, że za 1000 zł.
Wkurzające jak cholera. Ja mam półtoraroczne niemal dziecko, więc wiem, jak ryk wkurza, choć mój to aniołek, który nie wymusza (mam nadzieję, że mu tak zostanie). Ale niestety, zostawianie dziecka w domu niewiele pomoże bo dziecko musi się uczyć życia wśród ludzi, reakcji... Pokrzyczy dwa-trzy razy, nauczy się że nic nie osiągnie i się uspokoi. Inaczej wszystko zacznie się od nowa na kolejnym spacerze....
No widzisz - w pakiecie - a ile kosztuje bez pakietu?
A jak to jest że normalnie SMS kosztuje powiedzmy 20 gr a w pakiecie za 5 zł można ich mieć 500? Tak samo z transmisją danych, czy pakietami minut. Facet ciągnał filmy :P
No widzisz, ale rzadko kto jest świadomy
No nie zgodzę się. Co innego ocena rozmowy - tu kierownik słucha, a co innego ocena po rozmowach - tu po prostu jest ocena i tyle. Że niesprawiedliwe - się zgodzę, ale tak jest. Natomiast ludzie, którz dla żartów oceniają w ten sposób, albo bo sobie znajdą głupi powód... no cóż.
To chodzi o ocenę klienta, nie ma odsłuchu, to wskaźnik na całą Polskę - nie wyrabiasz - nie masz... A niestety, część klientów właśnie tak ocenia :/
Hmm, gdyby powiedziała - słyszałam, że mak jest toksyczny/źle działa na dziecko/wydziela coś szkodliwego do mleka, proponowałabym coś innego ok, ale jakim prawem mówi mi - nie wolno i decyduje, co kupię, od razu lecąc do półki i zamieniając mi drożdżówki na inne? Poza tym, nawet jeśli, przecież nie ja muszę je jeść, tak? Kiedyś, jak byłam w ciąży, babka nie chciała mi sprzedać wina, bo na pewno będę się upijać i zabiję dziecko... Ludzie no.
Bo w zasadzie od kilku miesięcy nigdzie indziej nie wychodzę z domu :P Taki los matki uwiązanej "cyckiem w domu" :D Jak wrócę do pracy, będę mieć pracowe przygody :D
Niestety, brzmi jak brzmi, ale my też tak zrobiliśmy. Budżet nigdy nie jest nieograniczony, a często lokal ma też ograniczoną pojemność. My też wiedzieliśmy, że możemy zaprosić do 50 osób, więc gdyby ktoś odmówił, to zaprosilibyśmy kogoś z przyjaciół. Niestety, na 50 osób zaproszonych, nie przyjechało kilka, nawet nie dali znać. Trudno...
Kierownik przyjął ustną skargę, w zasadzie bardziej od tego pana niż ode mnie, zapytał mnie, czy chcę zażądać zwolnienia tej pani. Zachowała się dziwnie i wrednie, ale chyba nie chciałabym zachować się równie wrednie - powiedziałam, że nie i żeby po prostu, jeśli już ma takie poglądy osobiście, to nie wygłaszała ich bezpodstawnie w pracy do klientów, oskarżając o takie rzeczy. Naprawdę na początku myślałam, że jakieś jaja sobie robi, że pomyliła mnie z jakąś znajomą. Wiecie, jak niektórzy na widok kolegi "a ty dziś nie zdradzasz żony z cycatą blondyną?" powiedzmy. A tu zonk...
Ha, ja też jestem, ale można powiedzieć - proszę pani, bardzo proszę o wzięcie koszyka, regulamin sklepu się zmienił - ok, albo wezmę, albo wrócę innym razem, bez dziecka np. Tu nie chodzi o sam koszyk, tylko o formę.
Chodzę do tego sklepu dość często - może nie codziennie, ale 3-4 razy w tygodniu. Zresztą, tam pracują babki po 20 lat, ja tyle mieszkam na tym osiedlu, więc jak kasują mi bułki, to nawet nie pytają ile, bo wiedzą :) Kilka razy pytałam, czy jak mam wózek, to mam brać koszyk - nie, nie ma problemu. Ta pani była nowa niestety... Nie mam problemu z uniesieniem kocyka, którym przykrywam syna, przy kasie, żeby pokazać, że nic pod nim nie ma (nawet sama tak sprawdzam, bo kiedyś przy kasie nie mogłam się doliczyć cukrów wanilinowych i się okazało, że jeden się w fałdy kocyka zaplątał), ale zostać na dzień dobry zdzielona "złodziejką" - tego jeszcze nie grali...
O matko, mieszkałyście rzut beretem ode mnie bo ja w 32 :P
Bardzo się cieszę że nic Ci się przy porodzie nie stało, ale ja z -7 i degeneracją siatkówki wolałabym nie ryzykować pogorszenia wady jeszcze bardziej. To ja potem będę ponosić takie konsekwencje do końca życia jakby co.
No właśnie ja też tego nie rozumiem - na NFZ do okulisty czekałabym do czerwca (na 1 maja mam termin), a prywatnie (abonament z pracy) dostałam się na "za dwa dni"... Nie powinni się cieszyć, ze nie zajmuję bez sensu kolejki, tylko sama opłacam (z pensji) abonament prywatny? Płacę składki na NFZ, z których w zasadzie nie korzystam bo do lekarzy chodzę prywatnie, dodatkowo opłacam abonament i chodzę tam, a jeszcze im źle?
Iza ja tam byłam dość częstym gościem. Lekarze oglądali zaświadczenie. Żaden nie powiedział: proszę pani, fajnie że pani to ma, ale potrzebujemy zaświadczenia nie od prywatnego lekarza. A pytałam o różne rzeczy, między innymi o cięcie. Zawsze: nie ma problemu.
O nic się nie szarpię. Po prostu wzrok samych ludzi podobno mówił wszystko. Fakt, że kasjerka powiedziała, że zaprasza, też dużo zrobił, bo chyba dlatego obyło się bez komentarzy. Swoją drogą ktos tu opisał historię jak kanarzy poddawali w wątpliwość legitymację kogoś w autobusie, a facet wyjął sobie oko. Naprawdę trzeba aż takich sytuacji? Ja nie staję w tych kolejkach jeśli nie mam przyczyny, po co ktoś ma prosić, pytać czy go przepuszczą, powinien po prostu tam podejść i zostać obsłużony.
Wpadliśmy do hipermarketu po drodze do niej (teściowej), to wynika z poprzedniego zdania.
No co Ty, przecież każda ciężarna to zwykła puszczalska ku*wa, która wpadła by korzystać z takich przywilejów jak jedna wyznaczona kolejka w leclercu :D Poza tym ta kolejka jest także dla niepełnosprawnych i naprawdę nikogo by nie zbawiło, gdyby zostawił ją dla osób bardziej potrzebujących. Nigdy nie stanęłam w takiej kolejce gdy nie byłam w ciąży, a w ciąży tylko wtedy, gdy naprawdę już źle się czułam lub po 8 miesiącu, bo jest mi naprawdę ciężko. I dalej zamierzam tak robić...
Sla, a wyjaśnij mi - jaka jest różnica między historią, a komentarzem, że w jednym trzeba używać poprawnej polszczyzny, a w drugim nie? W domu po wyjściu z toalety nie myjesz rąk, ale w pracy tak? Przy znajomych rzucasz co drugie słowo "ku*ami" a przy mamusi już niekoniecznie? Wszędzie i zawsze taki relatywizm stosujesz? ;)
To chyba dobrze rokuje, ale Einstein nie mówił do 4 roku życia i tego bym jednak nie chciała :D Wieczorem oczywiście śpiochowanie mu przeszło (mojemu małemu, nie Einsteinowi :P), dziś też kopie tak, że mam ochotę go wydłubać łyżeczką już na tę stronę :D
Oj, Werbena, Werberna, ja bym wezwałą policję... i narobiła jej wstydu przed rodziną... Zdrowiej nam i jak najszybciej miej jak wykorzystywać szczotkę ;)
Tak, dzieć mi teraz nadrabia nocno-przedpołudniową ciszę, kopiąc tak, ze widzę gwiazdy, dzięki :) Mi się wydaje, że dyżury w święta, niedziele, długie weekendy są dla nich naprawdę karą, albo są na nie zsyłani najgorsi lekarze. I dlatego, choć bardzo chciałabym urodzić w maju, a termin mam na 1 to jednak będą mnie ciąć przed długim weekendem, żebym nie trafiła na jakiegoś partacza, obrażonego, że nie mógł wyjechać na grilla...
No ja nie mówię, że nagle 3/4 autobusu ma się podrywać, bo wsiadła starsza osoba/ciężarna/ktoś o kuli. Wiadomo, nawet młoda dziewczyna może być w pracy od 6 w sklepie i kilka godzin stać na nogach, więc do domu chce wracać siedząc, może się źle czuć, może jest chora... Tak samo obładowane osoby - lepiej, żeby siedziały i trzymały pakunki przy sobie, bo i mniej miejsca wtedy zajmują... Ale siedzi w autobusie kilkadziesiąt innych osób i nagle co - sami zmęczeni, chorzy, po nocnej zmianie? Tym bardziej cenię gest tych osób, które jednak wysilą się na centymetr i wstaną...