Profil użytkownika
doktorek
Zamieszcza historie od: | 8 października 2011 - 0:46 |
Ostatnio: | 16 kwietnia 2021 - 11:13 |
- Historii na głównej: 7 z 16
- Punktów za historie: 6266
- Komentarzy: 566
- Punktów za komentarze: 4037
Zamieszcza historie od: | 8 października 2011 - 0:46 |
Ostatnio: | 16 kwietnia 2021 - 11:13 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Uciążliwi sąsiedzi, którzy generują nadmierny hałas są koszmarem. W tym wypadku tak jednak nie jest! Zapewne nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale jesteś chory! I to bardzo chory! Opisy, które podajesz (buty z żelaza, celowe skakanie po podłodze, nie tylko dziecka, ale i rodziców, rzucanie czymś o podłogę, ciągłe trwanie tych hałasów) wyraźnie świadczą o tym, że to wszystko dzieje się w Twojej głowie! Pośrednio Twój tekst zdradza nam też to, że ludzie już próbowali z Tobą o tym wielokrotnie rozmawiać, ale Ty te tłumaczenia odrzucasz, twierdząc, że są głupie, bo w Twojej głowie to Ty jesteś poszkodowany i nie widzisz powodu by coś ze swojej strony zmieniać (wielokrotnie próbujesz uprzedzać, by nikt nie próbował Ci tłumaczyć sąsiadów). Mam w rodzinie ciocię, która podobnie jak Ty zatruwa życie mieszkańcom pewnego bloku w Częstochowie. I tak samo jak Ty nie widzi nonsensów w swoich opowiadaniach. Dla niej wszyscy są w zmowie, lokatorzy, policja, administracja. Mieszkająca nad nią, 80-letnia babcia, też "podkuła sobie buty, rzuca pudłami z ciężkim żelastwem i ją śledzi przez dziury, które porobiła w suficie". Czytając Twój tekst uderzyło mnie podobieństwo opisów sytuacji. Nie chcę Cię martwić, ale Twoja choroba będzie się pogłębiała, a Ty cały czas będziesz uważał, że masz rację, że to źli sąsiedzi dają Ci w kość. Nie wiem, czy da się to leczyć, lub choćby zminimalizować objawy, ale dobrze Ci radzę, spróbuj udać się do lekarza. Może on Ci doradzi kto tym się najlepiej zajmie: psycholog, czy psychiatra. A może lepiej na wszelki wypadek zamienić mieszkanie na dom? Tam będziesz miał pewność, że będziesz miał spokój. Polecam, bo własny dom to jest coś bez porównania lepszego od życia w bloku.
Nigdzie nie istnieje nieuchronność kary! Zawsze się natomiast wydaje, że tam gdzie nas nie ma, jest lepiej!
Napisz o swojej polonistce! Czuję, że to dopiero była piekielna nauczycielka (sądząc po języku, jakim opisujesz historię).
@Lobo86: Nie masz racji! Po pierwsze państwo ma prawo dbać o swoje interesy! Tak samo jak państwo może przeznaczać pieniądze z podatków na utrzymanie armii, tak samo ma prawo wspierać demografię, bo oba te czynniki zwiększają jego bezpieczeństwo. Demografia decyduje też o bezpieczeństwie gospodarczym. Większy rynek wewnętrzny zapewnia większe możliwości zarobku krajowym firmom, a także sprawia, że rynek jest odporniejszy na zawirowania w światowej gospodarce. Liczba ludności decyduje też w dużym stopniu o znaczeniu państwa w świecie (np. liczba głosów w Unii). System emerytalny jest tak skonstruowany, że za mała liczba dzieci może spowodować jego załamanie. W obecnym systemie to dzieci będą płacić na Twoją emeryturę, bo to co Ty zarabiasz idzie na emeryturę Twoich rodziców. Jeśli więc nie masz swoich dzieci to "żerujesz" na tych co dzieci mają i wychowują. Ludzie, którzy decydują się na posiadanie dzieci, mają gorszą sytuację na rynku pracy od tych, którzy dzieci nie posiadają. Skoro więc ich dzieci mają zapewniać funkcjonowanie systemu, który będzie wypłacał emerytury to sprawiedliwe jest, by ich wspomóc kosztem tych, którzy dzieci nie mają. Kolejną korzyścią z 500 + dla bezdzietnych jest to, że program ten ściągnął z rynku pracy tych co gotowi byli pracować za głodowe stawki i tym samym psuli rynek płac, hamując ich wzrost. Jeśli jednak tak bardzo uwiera Cię płacenie na dzieci innych to jest prosty sposób na to by tego nie robić! Wystarczy mieć przynajmniej dwójkę własnych! Wtedy Twoje pieniądze (jak twierdzicie z nawiązką) wrócą do Ciebie! Żeby nie było to sam nie mam dzieci i 500+ nie pobieram. A jednak widzę swój interes i interes Polski w tym, by rodzice tę kasę dostawali.
To jakaś kpina? Najpierw proszę wykazać, że jak nie było 500+ to emerytury były wyższe!
Ja się dziwię, że Ty się temu dziwisz! Czego się spodziewałaś? Nie jesteś przecież profesjonalnym testerem w niezależnej instytucji badającej jakość produktu. To tylko forma reklamy. Deal jest przecież taki, że Ty dostajesz produkt za darmo, a w zamian go reklamujesz. Nawet jeśli nikt o tym głośno nie mówi to wszyscy rozumieją o co chodzi. Dziwi mnie, że ktoś kupując produkt może się opiniami z takich stronek kierować. Nie ufa się czemuś co jest sponsorowane!
Coś Ci się chłopie pomyliło! To nie dzieci, ale dorosłych powinieneś nienawidzić! Jeżeli opisana historia jest prawdziwa to nie dzieci są powodem Twoich problemów, ale dorośli! Dzieci, może i rozwydrzone, ale nie zrobiłyby Ci tych szkód, gdyby nie dorośli, zwłaszcza Twoi rodzice. Nie traktują Cię poważnie. Nie ma dla nich znaczenia co jest dla Ciebie ważne, na czym Ci zależy! Gdyby choć trochę Cię rozumieli, nie miałbyś tych wszystkich przeżyć i strat.
Oszustwo pozostaje oszustwem niezależnie, czy robisz to na swój prywatny rachunek, czy na zlecenie pracodawcy!
Akurat punkt pierwszy łatwo wyjaśnić. W większości wypadków (są oczywiście wyjątki) miejsca, w których nie można takiego kierowcy wyprzedzić, np. z podwójną ciągłą, to miejsca, w których obowiązuje też ograniczenie prędkości! Normalnym więc jest, że kierowcy tam zwalniają, by przyspieszyć, gdy skończy się ograniczenie. Zauważam, że wielu kierowców ma gdzieś takie ograniczenia, jadąc z prawie stałą prędkością. W terenie niezabudowanym zostają w tyle, ale gdy tylko pojawi się teren zabudowany albo inny powód ograniczenia prędkości szybko się zbliżają do tylnego zderzaka.
Koszmar! Ta baba powinna stracić uprawnienia.
A czy ta rodzinka przyznała się do podrzucenia kota? Koty (takie podwórkowe)uwielbiają się chować pod samochodami albo i w samochodach, jeśli te są niedomknięte. Wiele razy zdarzało mi się ruszać samochodem, gdy spod niego wybiegał niespodziewanie kot. Moi rodzice też wiele razy przypadkiem zabierali kota samochodem na pole, bo niepostrzeżenie dostał się do środka i siedział pod siedzeniem. Może nie było w tym piekielności, a przypadek?
Szukały łosia!
Generalizacje nigdy nie są prawdziwe! Wszędzie spotkasz buraków drogowych i wszędzie spotkasz kulturalnych kierowców. Po swoich tylko jakoś łatwiej się "jedzie".
Nijak nie mogę pojąć co ma do tego 500+?
Zanim napisze się taką bzdurę wypadałoby się trochę orientować w tym jak działa rekrutacja do szkół średnich! Licea nie mogą sobie ot tak zmieniać zasad rekrutacji ani podwyższać progów! Licea odgórnie mają narzucony limit 28 osób na klasę. Na daną ilość klas trzeba dostać pozwolenie od organu prowadzącego. Nie ma też żadnych narzuconych progów! To, że do jakiegoś liceum dostawali się ludzie powyżej np. 160 punktów wynika tylko z tego, że było 28 chętnych do danej klasy z ilością punktów wyższą niż 160 punktów. Jak dzieciak nie umiał realnie ocenić swoich szans na przyjęcie do szkoły i kandydował tylko do "najlepszych" liceów, zamiast zabezpieczyć się wybierając na dalszym priorytecie liceum mniej oblegane, to niech teraz ma pretensje do siebie, a nie do liceów, czy systemu rekrutacji. Licea nikogo złośliwie nie odrzucają, ale dlaczego mają przyjmować osobę słabszą, gdy wielu lepszych się do nich stara?
To są magnesy nie magnezy! Magnez to pierwiastek chemiczny, którego nie da się namagnesować! Jest diamagnetykiem.
Może i facet nie powinien tak się zachowywać wiedząc, że rejestracja jest od 8, dla mnie jednak o wiele bardziej piekielne jest Wasze podejście. Rozumiałbym, gdyby tam Was jeszcze nie było, gdybyście nie miały możliwości odebrania z powodu nawału rejestrujących się albo jeszcze nie rozpoczęłybyście pracy, ale nie odbieranie telefonu mimo, że miałyście taką możliwość, bo nie ma jeszcze 8 (formalizm ważniejszy od człowieka) to dla mnie … nawet nie wiem jakimi słowami to określić … to dlatego ludzie nienawidzą rejestratorek. Wszyscy wiemy jak trudno się w ogóle dodzwonić do rejestracji o właściwej porze. A system, w którym telefonicznie można się zgłaszać dopiero pół godziny po tym, jak ludzie rejestrują się osobiście jest o tyle piekielny, że pewnie często po tym jak uda się dodzwonić nie ma już wolnych miejsc. Dlatego ludzie próbują wcześniej dzwonić licząc na ludzkie podejście pracujących w rejestracji.
Gdy mi ktoś ubliża nie pozostaję dłużny. Nie wiem jak można się tłumaczyć komuś kto nie dość, że nie ma racji to jeszcze jest chamski wobec mnie.
Zabawne, że jakby mu spuściła wpier... to on prędzej, by jej powiedział, że ją kocha, a tak za ślepą miłość odpłaca nienawiścią.
Historia absolutnie niewiarygodna! W dzisiejszej szkole (a już z pewnością nie na poziomie liceum) nie można uczyć matematyki po informatyce! Ja mam uprawnienia do fizyki, informatyki i matematyki i na wszystko potrzebowałem osobnego papierka i osobnych studiów (przynajmniej podyplomowych). Sam sposób opisania nauczania informatyki świadczy o tym, że autor nie ma o tym pojęcia. Co to za nauczyciel, który większości klasy pozwala robić na lekcji co chcą? Już za ten fakt powinien zostać zwolniony! Po drugie w szkole jest podział na informatykę podstawową, gdzie nie ma programowania i informatykę rozszerzoną, na której naucza się między innymi elementów programowania. Jeśli autor uczył programowania zamiast tego co miało być treścią przedmiotu na poziomie podstawowym lub pozwolił się opylać większości uczniów w ramach informatyki rozszerzonej to robił uczniom krzywdę i jak najbardziej powinien zostać zwolniony. Liceum to tylko pewien etap kształcenia. Uczniowie idąc na studia muszą posiadać pewien konkretny zasób wiedzy. Stąd są obowiązujące podstawy programowe. Nie można ucząc informatyki skupić się tylko na programowaniu z osobami zdolnymi i chętnymi. Podobnie byłoby gdybym ja ucząc matematyki wybrał sobie 5 zdolnych uczniów i uczył ich w liceum rachunku różniczkowego i całkowego, rezygnując w zamian z nauczania np. geometrii, czy rachunku prawdopodobieństwa, a reszcie klasy zupełnie pozwolił robić co im się żywnie podoba. Czy naprawdę byłbym dobrym nauczycielem? Czy raczej zasłużył na zwolnienie? Autor, jeżeli w ogóle pracował w szkole, to został zwolniony właśnie za niekompetencję i samowolkę. Trudno mu jednak przyznać się do tego faktu więc woli wymyślać historię z kuzynem dyrektorki i niesłusznym zwolnieniem.
Piekielna sprawa jak nic, ale przeraża mnie Twoja bezsilność i bierność w tej sytuacji. Sama powinnaś wezwać policję i nie pokazywać bucowi nic dopóki nie przyjedzie policja. Czy ta apteka była samoobsługowa, że mogłaś ot tak sięgnąć sobie po jakieś leki i schować je do torebki? Na jakiej podstawie podejrzewał Cię o kradzież?
Sytuacja taka jak ta jest opisana w Biblii, w przypowieści o robotnikach. Jeśli ktoś się umówił na stówę za osiem godzin pracy to nic mu do tego, że pracodawca chce komuś innemu zapłacić tyle samo za 4 godziny pracy. W tym dniu wolne nie należało się nikomu z Was. Czyn szefowej jest więc prezentem. Dlaczego Was to boli, że szefowa postanowiła być dla kogoś dobra? Pozostali nic nie tracą, bo przecież to jest ich normalny dzień pracy, a nie wolne! Nawału obowiązków nie było, bo inaczej szefowa nie puściłaby nikogo, a to, że chciała komuś pomóc to jej sprawa. Pięknie, że kierowała się przy tym potrzebami (długi dojazd, dzieci), a nie sympatiami. Jeśli chcę zrobić komuś prezent, nikt inny nie ma prawa wołać, że to niesprawiedliwe, że on nie dostanie, bo taka jest istota prezentów, że daje się je temu komu się chce, a nie wszystkim. Rozumiem jednak, że Wy już z tego pokolenia, które to własnemu rodzeństwu zagląda przez ramię, czy czasem rodzice nie dali im więcej.
@Katerina: Jakoś przedsiębiorca, jak mu pozwolić zapłacić Ci mniej, skorzystać z ulgi podatkowej, płacić podatki w tzw. rajach podatkowych, skorzystać z dopłaty na zatrudnienie inwalidy, nawet przez moment się nie zawaha. Za to wyrobnikom wmawia się, że jak skorzystają z przysługującego im prawa do jakichś pieniędzy to robią coś nieetycznego, co grozi zawaleniem się finansów państwa. A ludzie się zastanawiają, mają skrupuły itp.. Jakoś nie słyszałem, by np. jakaś sieć hipermarketów zastanawiała się, by jednak nie korzystać z możliwości zwolnień podatkowych, a jednocześnie szefowie tych sieci wypowiadają się bezczelnie na temat tego jakim to obciążeniem dla budżetu jest ta pomoc dla rodzin. To nie państwo powinno płacić 500+, ale przedsiębiorcy powinni płacić co najmniej 500+ (bo to co teraz płaca to są jałmużny, a nie pensje), ale skoro nie da się ich do tego zmusić bezpośrednio to państwo musi pomóc, zwłaszcza, że wysoka dzietność jest w interesie państwa. 500+ nie jest chronione prawem autorskim i każda partia może taki program prowadzić, więc w żaden sposób nie preferuje w wyborach PiS. Historia uczy, że w kampanii obiecać można wszystko, nawet jak się nie ma zamiaru tego realizować.
@bezznaczenia: Oczywiście, że 500 zł nie pokrywa kosztu utrzymania dziecka, ale znacznie to ułatwia.
To jest dowcipne, a nie piekielne!