Profil użytkownika
kitusiek ♂
Zamieszcza historie od: | 1 maja 2011 - 14:26 |
Ostatnio: | 30 grudnia 2022 - 21:47 |
O sobie: |
Młody, doświadczony jedynie w czytaniu Piekielnych i graniu w gry komputerowe, wierzący w normalność i ludzką przyzwoitość. Poczucie humoru na poziomie przeciętnego kamienia. |
- Historii na głównej: 9 z 13
- Punktów za historie: 3318
- Komentarzy: 763
- Punktów za komentarze: 6603
« poprzednia 1 2 … 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 … 29 30 następna »
@Magister_Farmacji: Licencję na broń, w zależności od województwa, można wyrobić bardzo łatwo do trudno i mozolnie. A później to już nie problem. Zresztą strzelając z ostrej broni do ludzi i tak będziesz miał problemy z prawem, więc co się przejmujesz :P A już tak na serio - jako że nikt nie kwapi się do wyłapania tych baranów i wlepienia mandatów (zdecydowanie zbyt niskich zresztą), to się czują bezkarni i dalej robią swoje, a wymordować ich nie możesz i lepiej nawet nie próbować. Jedynie możesz pracować więcej, żeby kupić mieszkanie na strzeżonym osiedlu albo postawić dom daleko od miasta. Tak więc życzę powodzenia i dużo środków uspokajających :)
U mnie co najwyżej mniej życzliwy sąsiad zostawi gwoździa pod kołem samochodu, bo kto to widział mieć renaulta (grand) espace na osiedlu wybudowanym pod koniec lat 60., czyli 5 miejsc parkingowych na blok.. A z kolei w okolicy bloku, w którym mieszkam na studiach (inne miasto), jedynie krzyki o 2 w nocy wskazują na to, że w odległości 6 minut tramwajem jest siedziba lokalnego klubu. Kup broń, zastrzel dwóch czy trzech, Tobie ulży, a więzienie będzie miało nowego lokatora i tym razem nie będzie to ojczulek unikający płacenia alimentów.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 września 2017 o 23:17
@greggor: Studenci zazwyczaj nie myślą. Szykuję się do napisania historii o ludziach z mojego wydziału, bo debilizm niesamowity, o czytaniu ze zrozumieniem nie słyszeli, a jeżeli mają coś zrobić sami czy czegoś sobie poszukać na własną rękę - jak to tak, gdzie, co, nie wiem, nie umiem, ja tu nowy jestem (czyli trzeci raz zaczynam pierwszy rok).
Nie znoszę tych małych piesków, takich przerośniętych szczurów. Jazgocze to tylko, biega, gryzie, oczywiście musi też prowokować kilka razy większego od siebie psa. A jak później szczurek zostanie zjedzony, bo "po co smycz on taki mały grzeczny on nikomu nigdy krzywdy nie zrobi nie gryzie pani zobaczy jaki łagodny", to ryk, że pies morderca i takie powinno się usypiać razem z właścicielami. Inna sprawa, że o tresurze małych psów nikt nie pomyśli, bo po co, przecież on nic nie może zrobić. Jakby się właściciele małych piesków zamienili ze zwierzakami rozumem.
@xpert17: 7,50, opłata obejmuje też wrażenia słuchowe ;)
@bazienka: Nie, idzie się do pani pedagog, ona woła jeszcze wicedyrektorkę i komisyjnie sprawdza się, czy dziecko podtarło sobie tyłek, nie obsikało deski i umyło rączki mydłem typu bananowa piana. Nigdy w życiu nie zrozumiem ludzi, którzy nie próbują nawet nauczyć swojego dziecka choć odrobiny samodzielności. A później dziwię się, że mój współlokator na studiach wozi pranie do domu, bo sam pralki nie włączy (mimo że oferowaliśmy mu pomoc), a do jedzenia tylko to, co mu mama wcześniej przygotuje, bo sam nawet kanapki nidyrydy. Pokój oczywiście posprząta tylko jak rodzice wpadną go odwiedzić.
@jck69: Moja mądra szkoła miała palarnię przed utworzeniem gimnazjum, wtedy z liceum zrobił się zespół szkół (liceum + gimnazjum), później ją zlikwidowali. A że nauczyciel też człowiek i swoje nałogi ma, to ci wychodzili za szkołę i tam palili, a dzieciaki, póki jeszcze starały się żyć w dobrych stosunkach z pedagogami - palili z nimi. Gdy relacje się zepsuły, palili po kiblach, za co nikt ich karać nie chciał, co najwyżej upomnieli. A teraz palić na terenie szkoły nie wolno i żadne teksty o mądrych szkołach tego nie zmienią - kilka komentarzy w internecie nie zmieni zapisów ustawy.
@All4You: Od wychowywania jest szkoła, dziadkowie, ludzie wokół, wszyscy, tylko nie oni, ale broń borze szumiący nie zwracaj ich dziecku uwagi, bo nie masz do tego prawa - tylko oni mogą i argh *tupnięcie nogą*. Aż się boję jak będą się zachowywać moi rówieśnicy (~20 lat), gdy już będą mieli dzieci. Nie zdziwię się, jak będzie jeszcze gorzej, bo są jeszcze bardziej roszczeniowi, a większość z nich jedyną styczność z dzieckiem miała w Simsach ;)
@Hedwiga: Z rowerzystą zazwyczaj i tak jest łatwiej niż z traktorem. Zazwyczaj.
@mijanou: Szkoda tylko, że mało kto z tych niekojarzących nie jest w stanie pojąć, że przy odrobinie chęci i starań, kot nauczy się korzystać z kuwety, przestanie drapać meble, a rosnąć też kiedyś przestanie. Inna sprawa, że dla mnie duże koty są o wiele fajniejsze niż małe ;)
@recaptcha: Sama do tego doprowadziła, więc do nikogo pretensji mieć nie może. No, może poza małżonkiem, jeżeli też nad dzieciakiem nie panuje i nie chce zapanować.
@Edwin: Chcesz żebym się zabił? Zwykłą maszynką zawsze się zatnę tak, że krew się leje jak ze świni, to co dopiero przy żyletce :P
@Strach: Jestem "biednym studentem" i mnie na to stać. Jedna lepsza maszynka w promocji potrafi kosztować ciut ponad 3 złote za sztukę przy paczce 8 maszynek, więc te 6 złotych tygodniowo spokojnie mogę wydać, szczególnie, że przy goleniu pod włos ma się ten jeden-dwa dni spokoju więcej ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2017 o 15:02
@ZaglobaOnufry: Tylko że dzieciak, jeżeli nie zrobi kariery prawniczej, w trakcie życia "straci" znacznie więcej niż te 100 tysięcy z kieszeni ojca.
"Seksizmu Naszego Powszedniego" dotarło i na Piekielnych :/ Jak Ci nie pasuje to kupuj męskie, ludzie wyżej twierdzą, że są nawet lepsze. "Męskiego" zapachu to one raczej nie mają, przyrodzenie od tego nie rośnie..
Kwestia dogadania. W biurach, które ja miałem do sprzątania, panowała zasada - jeżeli w zmywarce są czyste kubki, to mam je wyładować, wstawić do szafki i, jeżeli jakieś jeszcze kubki zostały w zlewie, załadować zmywarkę i włączyć. Jeżeli przychodząc do biura zmywarka była pusta/w środku były brudne kubki, miałem ją dopakować i włączyć, a pracownicy po przyjściu do pracy sami mieli ją sobie opróżnić czy powyciągać kubki. Miałem zakaz rozpakowywania zmywarki, którą sam wcześniej włączyłem. Siedzenie w biurze i czekanie aż zmywarka skończy to dla mnie kompletna głupota.
@macaaron: Jeśli cennik ma w Euro, to już jest sens i związek - "polaczkom" przelicza cenę z Euro na złotówki po kursie z kosmosu, żeby jeszcze na przewalutowaniu zarobić.
Jak dla mnie raz w miesiącu takie porządne sprzątanie to trochę mało - kiedy ja pracowałem jako sprzątaczka w trakcie wakacyjnej roboty, wszystkie prywatne mieszkania i domy były sprzątane co dwa tygodnie, mimo że właściciele ogarniali kuchnię i łazienkę na bieżąco. Chociaż to pewnie tylko moje wrażenie - Norwegowie, u których pracowałem, są większymi syfiarzami niż statystyczni Polacy, bo przecież przyjdzie Polka/Ukrainka/Czarna i posprząta. Z drugiej strony, żeby otwarcie właścicielowi (i pracodawcy przy okazji) powiedzieć, że "taki bałagan" czy "syf", to albo trzeba być jakimś ograniczonym, albo przykleić się do podłogi po dwóch krokach.
@marynarka: "Czarny" albo "murzyn" też Ci nie pasuje? Wszystkie trzy określenia mogą być nacechowane negatywnie, a równie dobrze mogą być całkowicie neutralne. Zresztą jak ktoś traktuje Ciebie jak gówno, to i Ty go tak możesz potraktować. Mnie za to niesamowicie wkurza podejście "historia piekielna, ale minus za [wstaw cokolwiek]" - w końcu "mocne/słabe" odnosi się do piekielności historii, a nie użytych w niej słów czy ewentualnych błędów. Czy to oznacza, że też masz dostać ode mnie ogromnego minusa? ;)
@madzialna: Przez ostatni rok tylko raz zapłaciłem gotówką - za bilet w pociągu u konduktora. W żadnym sklepie osiedlowym, małym na wsi, na miejskich targowiskach, markecie, Żabce czy jakimkolwiek innym nie było dziwnych "płatność od X złotych" czy "samych fajek/flaszki/prezerwatyw/gumy do żucia/kuponu w totolotka nie można" - możliwe, że po prostu mam bardzo dużo szczęścia albo trafiam na jakieś bardziej ogarnięte sklepy :)
@bazienka: Najbardziej mnie śmieszy rozmiar na 10 lat - ja miałem wtedy ~132 cm wzrostu, a moja siostra prawie 150 cm :D
@Day_Becomes_Night: A może po prostu państwo młodzi szanują się nawzajem i w związku z tym są w stanie poświęcić odrobinę swojej dumy dla partnera i zaprosić osobę, za którą jedna strona niezbyt przepada, a dla drugiej jest przyjacielem/bardzo dobrym kolegą/kimkolwiek ważnym? Nie byłoby to nic niezwykłego, co więcej - całkowicie chorą sytuacją byłoby dla mnie nie zaproszenie na moje wesele mojego kolegi, którego nie lubiłaby moja przyszła żona i odwrotnie - jej koleżanki, której znowu ja nie znoszę. No i trzeba pamiętać, że brat z historii poszedł na wesele swojego przyjaciela i dla przyjaciela, a nie jego teścia. Gdyby każda z zaproszonych osób miała wybrzydzać "a bo tego nie lubię, to nie pójdę", zjawiłoby się może z 10 osób - wliczając młodą parę, świadków i rodziców nowożeńców.
@Doombringerpl: Pioruny i inne katastrofy naturalne często są wliczone w ubezpieczenie mieszkania lub można na nie rozszerzyć ubezpieczenie za niewielką dopłatą. Wtedy rzeczywiście, jak sprzęt spali się od pioruna, ubezpieczyciel wypłaci pieniądze - ale tylko do pewnej kwoty, zależnie od umowy - u mnie to jest 5000 złotych - tak akurat na lodówkę i dwa tanie telewizory, czyli to, co jest podłączone do prądu cały czas.
@timka: To odliczenie 500 od podatku to przykład, mógłbym napisać o zakazie sprzedawania wody w plastikowych butelkach z różnymi argumentami i byłoby równie dobrze - jedna strona, że plastik szkodzi środowisku, a mało kto segreguje odpady, druga, że po co kupować wodę w butelkach, skoro większość z nas ma taką samą wodę w kranie, na dodatek o wiele tańszą, inni powiedzą, że zakaz bo tak i tyle. A czy pomysł w ogóle ma sens, to już inna sprawa i nie o to tu chodzi, bo nawet o największej bzdurze da się składnie mówić, kolejne argumenty wprowadzać i wyprowadzać zgodnie z zasadami logiki, choć nie musi to być w jakimkolwiek stopniu zgodne z rzeczywistością. To się wzajemnie nie wyklucza. A ta dygresja na koniec to wskazanie, że ilu nas tu będzie na Piekielnych, tyle różnych zdań można przedstawić i to, że jedni wolą lewych, inni prawych nie oznacza, że rację ma tylko jedna ze stron. Po prostu w czasie, w którym pisałem tamten komentarz, głośniej krzyczeli ludzie z lewej strony, zazwyczaj bez żadnego ładu i składu, mówili dobrze o jakiejś rzeczy dotyczącej ich i bardzo źle o dokładnie tym samym w kontekście ich politycznych rywali. Kilka dni później za to przedstawiciele prawicy gadali głupoty, a ostatnio kilku z centrum zabłądziło we własnych myślach. Szczerze - nie interesuje mnie to, czy to wymyślił Piekielny z partii A, Diabelski z B czy Szatański z C, ważne czy to ma sens, czy to się sprawdzi i jakie to ma znaczenie dla przeciętnego obywatela. I myślę, że to na efekcie powinna się skupiać polityka, a nie na ciągłym przekomarzaniu się, udowadnianiu, że moje jest lepsze, bo moje, bo wy mieliście swój czas w rządzie, a teraz nasz itp. Za kilkanaście lat nikt nie będzie rozgrzebywać poglądów twórcy jakiejś tam ustawy, tylko patrzeć na to, co wniosła do życia. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz o co mi chodziło i że nie mam (i nigdy nie miałem) zamiaru narzucać swojego zdania czy poglądów - w końcu im więcej głosów w dyskusji, tym dokładniej można się przyjrzeć problemowi, na więcej sposobów można go analizować, rozpatrzeć więcej rozwiązań i wybrać możliwie najlepsze (lub najmniej szkodliwe) dla wszystkich ;)
@thebill: Nie wiem czy istnieją jakiekolwiek stacje w Polsce, w których kasa jest otwierana później niż na 5-10 minut przed odjazdem pierwszego pociągu. No i tak jak Ara pisze - można kupić dzień wcześniej, co wcale nie jest niczym niezwykłym - sporo osób do dzisiaj tak robi.