Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcelka

Zamieszcza historie od: 25 lipca 2017 - 14:34
Ostatnio: 13 maja 2024 - 15:47
  • Historii na głównej: 63 z 64
  • Punktów za historie: 8546
  • Komentarzy: 1070
  • Punktów za komentarze: 9211
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 listopada 2018 o 0:35

To może sprobować "obejść" problem, skoro rozwiązać się go raczej nie da? Dzieci chcą cukierki/słodycze, babcia chce im to dawać - więc może niech siostra skombinuje coś, co może być zdrowszą niż cukierek przekąską? Np. niech piecze jakieś ciastka (bakaliowe, bez cukru itd.) i daje babci, żeby ta miała dla wnuczków, niech się rozejrzy w sklepach ze zdrową żywnością za czymś, co można dać dziecku, a nie ma aż tyle cukru i zrobi dla babci zapas? I wilk będzie syty, i owca cała.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 9) | raportuj
16 listopada 2018 o 10:55

Z jednej strony rozumiem, że dziecko tak ma - robi coś i biegnie do mamy/taty, żeby się pochwalić i oczekuje zachwytów: "ooo, jakie śliczne, a co to, piesek czy kotek? Ooo, to mamusia?! No tak tak, podobna...". A jak nie ma zachwytu, to jest przykrość... Z drugiej opisana reakcja nawet jak na dziecko wydaje mi się mocno przesadzona... "Te kilka słów (...) zmieniło w oka mgnieniu moją uśmiechniętą buzię w twarz zastygłą w strachu" - ale "te kilka słów" było zwykłym pytaniem... i chyba bardziej naturalne dla dziecka byłoby w tym momencie odpowiadać: "bo była babcia i...", "bo chciałam zobaczyć, czy mi się uda" itd.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 października 2018 o 0:51

@Littlefingers_Throat: Ej, ale nie obrażaj absolwentów podstawówek!

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 października 2018 o 20:51

"My na wstępie mówimy, że dzwonimy z banku, więc to chyba do czegoś zobowiązuje" - a niby do czego?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
24 października 2018 o 20:49

"Wygladam szczerze mowiac troszke stereotypów i, bo jestem zgrabna, z długimi jasnymi blond włosami, I się po prostu umieć ładnie pomalować" - pomalować może i tak, ale po polskiemu to Ty pisać nie umieć...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
18 października 2018 o 21:45

A tak jeszcze w ramach hunoru: mam kuzynkę, która zawsze przed świętami wielkanocnymi i przeed Bożym Narodzeniem wynajmuje firmę sprzatającą, żeby tak dosprzatali jej dom "na błysk". Przed ich przyjazdem sama odkurza, myje podłogi, ściera kurze nawet tam, gdzie przez pół roku nie zaglądała itd. Zapytana raz przez męża: "to po wynajmujesz sprzataczkę", odpowiedziała, że "bo co oni sobie o mnie pomyślą, jak znajdą jakieś pajęczyny" :D

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
18 października 2018 o 21:40

A czy informujecie wcześniej klienta o zakresie prac, które wykonacie? I kto zlecał to sprzatanie? Właściciel pomiędzy kolejnymi wynajmującymi, nowy nabywca, właściciel przed sprzedażą domu? Bo może stan piekarnika zaskoczył właściciela. I jak zobaczył, jak wygląda, to zostawił kartkę, żeby firma sprzątająca nie wymigiwała się potem, że do piekarnika nie zaglądali, albo że "nie da się". I owszem, treść kartki nieuprzejma, można było po prostu napisać: "Proszę dokładnie doczyścić piekarnik", ale od profesjonalnej firmy sprzątającej ja bym oczekiwała po pierwsze naprawdę dokładnego sprzątania, po drugie - że będą pod względem środków/sprzętów przygotowani na każdą ewentualność, również na mega brudny piekarnik.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
18 października 2018 o 21:33

@dorota64: Nie, kradzież to kradzież, niezależnie kto, komu i ile kradnie. Ale chciałabym po prostu zrozumieć, dlaczego tak postępuje, bo to, co robi, jest dla mnie kompletnie pozbawione sensu. Nie usprawiedliwiać go, tylko po prostu zrozumieć: dlaczego? Bo ani nie wiąże się z tym jakiś "dreszczyk emocji", jakieś groszowe oszczędności to raczej też nie motyw...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
18 października 2018 o 12:10

@pchlapchlepchla16: Jest po czterdziestce. I dokładnie tak się zachowuje, wręcz jest dumny, że on taki sprytny, tak udało mu się "załatwić". Co ciekawe, ta część osób z ekipy, które "przymykają" na to oko, też jest w tym wieku. A próby zwrócenia mu uwagi/uświadomienia ze strony osób młodszych zbywa/obraca w żart/ignoruje.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 13) | raportuj
18 października 2018 o 10:24

@tvh: No właśnie, jeden "podbieracz" jest jeszcze do przeżycia, bo zapasy i tak wystarczają dla reszty, gorzej, jak się kilku takich trafi. Kiedyś był plan, żeby znajomemu uświadomić, co robi źle, w ten sposób, że jednorazowo, po dostarczeniu zapasów każdy z firmy wziąłby sobie trochę tego, troszkę tamtego (efekt: nic by nie zostało). Ale część się nie zgodziła, twierdząc, że nie będą "szopek" robić, a on niech sobie bierze jak tak bardzo chce, krzywdy wielkiej nikomu nie robi...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 14) | raportuj
18 października 2018 o 10:17

@wkurzonababa: Jest dobrym pracownikiem w tym sensie, że wywiązuje się ze swoich obowiązków, przychodzi punktualnie, to, co robi, robi dobrze, można na niego liczyć przy jakichś projektach, że zrobi dobrze i w terminie, że pomoże w razie potrzeby itd. Nigdy też nikomu "personalnie" nikt nic nie ukradł, przekąski/lunche/mleko sojowe przyniesione przez kogoś nie znikają. Problem leży w jego mentalności/postrzeganiu: że jak weźmie długopis A., to jest kradzież, a jak weźmie sobie zgrzewkę wody, to już nie, bo "firmowa". I on nie tylko nie widzi nic złego w tym, ale wręcz się chwali, że "nie pamięta, kiedy takie rzeczy w sklepie kupował, ha ha"...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
16 października 2018 o 14:32

@Spektatorka: No i widzisz, cały czas się nie do końca rozumiemy. Ta historia ma kilka aspektów. Żebranie pani Z. w mieście - tak, to jest ten bez wątpienia "piekielny" element. Żądanie drugiej zbiórki - wg mnie nie. Nie oszukiwała, jasno powiedziała, że chce kasę na wykończenie domu/meble, ludzie stwierdzili, że to fanaberie i kasy nie dali, koniec historii. Piekielne by było, gdyby żądała drugiej zbiórki oszukując ludzi, że np. nie ma za co żyć/jest ciężko chora itp. A odnoszenie się w historii do domów/samochodów/standardu życia jej dzieci to już tylko i wyłącznie domniemania, wytwory ludzkiej zawiści. To jest taka logika: załóżmy, że Twoja siostra jest prostytutką i utrzymuje się z nierządu. Załóżmy, że raczej nie chwali się nikomu z rodziny tym, co robi = Ty o tym nie wiesz. Załóżmy, że ktoś z wioski pojawia się u niej jako klient i sprawa wychodzi na jaw. I wskutek tego ludzie Ciebie nazywają dzi***, bo skoro siostra się puszcza, to Ty na pewno też to robisz, a i cała rodzina na pewno żyje z kasy siostry. Fajnie? Chyba nie bardzo.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
16 października 2018 o 8:32

@eryczano: No i widzisz: "Jeśli chodzi o błędy interpunkcyjne, w podstawówce, gimnazjum byłem raczej średni, bo leniwy, nie uczyłem się regułek toteż się ich nigdy nie nauczyłem" - dzieciak, któremu nie chce się uczyć, to normalka. Ale gdybyś trafił na nauczyciela z porządnego zdarzenia, to byś się nauczył, czy ci się chciało, czy nie. U mnie w I liceum nauczycielka od polskiego obniżała ocenę za pracę o 0,5 stopnia za brak przecinka czy kropki nad "i" - możesz sobie wyobrazić, pały się sypały równo, przez pierwsze trzy meisiące wszyscy klęli, pół klasy miało zagrożoenia z polskiego... a potem się wszyscy nauczyli. I nie, nie zrobiła z nas poetów, ale ludzi piszących poprawnie. A co do Ciebie - styl, w jakim napisana jest ta historia, jest bardzo fajny i dlatego trochę szkoda, że niedociągięcia interpunkcyjne psują trochę odbiór.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
15 października 2018 o 23:30

@Face15372: ...sam w nie wpada ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
15 października 2018 o 20:05

@Spektatorka: Pierwsza zbiórka była na dom - ludzie się złożyli, ile chcieli, pani Z. tę kasę wzięła, i widocznie: a) było tego tyle, że mogła sobie pozwolić na większy/bardziej nowoczesny dom b) pomogły jej dzieci c) miała kasę jeszcze z innego źródła (ubezpieczenie? lotto? spadek? kto wie). A jak dom stanął, to ludzi żółć zalała, że taki ładny, nowy, duży = lepszy, niż oni mają. Kwestia drugiej zbiórki - pani Z. chciała, ludzie ją wyśmiali, koniec historii. Jeśli mi się zamarzy nowe bmw i na fejsie napiszę: "Hej, chcę nową bmkę, jak ktoś chce, to niech mi da hajs" (raczej nikt nie da, chyba że 5 zł dla śmiechu), to co, będę piekielna? Piekielna bym była, jakbym ogłosiła, że mam "horom curkę", a potem kupiłabym sobie za uzbieraną kasę bmw... A już wtręt o nowych domach/samochodach dzieci pani Z. - to już jest typowo wiejskie, płytkie plotkowanie. "A ta se nowy samochód kupiła, a ciekawe skąd piniendze wziena, d*** pewnie sprzedała w dubaju jakimś, hehe" - a że ktoś mógł pieniądze zarobić/dostać/wygrać to nikomu do głowy nie przyjdzie...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
15 października 2018 o 14:40

@Poluck: Obowiązkowy przedmiot na studiach? Absolutnie nie! Osoba, która zostaje studentem, podstawy poprawnej pisowni powinna już znać, a nie się dopiero ich uczyć. Studia są po to, przynajmniej teoretycznie, żeby wykształcić ludzi kierunkowo. Dlatego uważam, że ta sytuacja to wina systemu edukacji. Jak wspomniałam, nie mam na myśli posługiwania się językiem polskim na jakimś bardzo wysokim, literackim poziomie, tylko pisanie poprawnie. I po to jest kilkanaście (!) lat przymusowej edukacji w szkole, żeby każdy się tego nauczył. Zanim pójdzie na studia. Co więcej, uważam, że każdy jest w stanie się tego nauczyć (pomijam przypadki dyslekcji, dysgrafii czy innej dys-, te prawdziwe, nie "na papierze"). A kolega, skoro jest świadomy, że ma coś do poprawienia w tym względzie, to na tym etapie powinien na własną rękę choć trochę zwiększyć swoją poprawność językową. Zasady poprawnej pisowni, ortografii itd. to nie jest jakaś niedostępna wiedza tajemna...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
15 października 2018 o 11:57

Hmm, a sąsiedzi nie mogą porozmawiać z synami tej kobiety? Kiedyś chyba matkę odwiedzają? Wystarczyłoby może nawet przypadkowo zagadać, że może o jakiejś pomocy dla matki warto pomyśleć, żeby nie musiała po ludziach z prośbą o jedzenie chodzić... Jak już ktoś napisał, synowie mogą nie wiedzieć, co wyrabia matka, a dla jej dobra powinni interweniować... No chyba, że wiedzą, ale wtedy oni są bardziej piekielni niż ona...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
15 października 2018 o 11:52

Jeśli sytuacja z żebraniem była prawdziwa, to owszem, babcia piekielna, ale to jedyna piekielność, jaką tu widzę. Reszta to tylko domniemania wynikające z ludzkiej zawiści... Dzieciom się zaczęło lepiej powodzić - bo może faktycznie kredyt wzięli, może awans, może spadek albo wygrana w totka? Możliwości jest mnóstwo. I może dzieci matce dołożyły się do nowego domu... a może nie, ale co to ma do rzeczy tak naprawdę? A że obrotna babcia dorabia sobie żebraniem... dzieci mogą o tym nie mieć pojęcia. Był pożar, tragedia, ktoś chciał pomóc - urządził zbiórkę, kto chciał, to coś dał, chyba nikt nikogo nie zmuszał do pomocy. A potem sąsiadów kole w oczy "pałacyk" za ich krwawicę postawiony... I prawie że zazdroszczą pożaru, że też ich taka tragedia nie spotkała... I jeszcze to - "Przed pożarem miała stary parterowy domek z dwoma pokojami i kuchnią, po pożarze wybudowała piętrowy i nowoczesny budynek" - i co w tym takiego dziwnego/piekielnego? Po pożarze miała wybudować kurną chatę? Miała zamieszkać w szałasie, wtedy by dobrze było? Ewentualnie odbudować z osmolonych desek dom identyczny, a jakby z 1m2 było różnicy w porównaniu do starego, to na stos ją!

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 9) | raportuj
15 października 2018 o 11:39

A nie prościej było od razu wsiąść i zapytać kierowcy o numer linii/kierunek, w którym jedzie?

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
15 października 2018 o 9:28

@Poluck: Język polski nie jest najważniejszy. I nikt nie wymaga, żeby autor posługiwał się nim na poziomie Herberta czy innego Miłosza, ale jednak osoba z wyższym wykształceniem, niezależnie od kierunku tego wykształcenia, powinna znać pewne "minimum", jeśli chodzi o ortografię, interpunkcję, gramatykę ojczystego języka...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 października 2018 o 9:20

Dziecko, najpierw naucz się wstawiać przecinki, potem coś "twórz"...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 14) | raportuj
13 października 2018 o 19:38

@pasjonatpl: no i właśnie tego nie rozumiem. Idąc tym tropem myślenia, ktoś będzie się ubierał na różowo bo babcia lubi ten kolor, choć dana osoba go nie znosi... A skoro ktoś jest skłonny zmienić swoje poglądy, iśc na kompromis, żeby zachować relacje rodzinne, a członkowie rodziny nawet nie dopuszcza myśli, że mogliby się "nagiąć", to po ch** komuś takie relacje? To jest po prostu wygodnictwo i tyle. Bo łatwiej posiedzieć tę godzinę w kościele raz w tygodniu, niż powiedzieć wprost: nie będą robić czegoś, w co nie wierzę (oczywiście mówię o już dorosłych osobach).

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
13 października 2018 o 19:34

Proboszcz to urzędnik, tylko nie państwowy, a kościelny. Zatem jeśli ktoś chce ochrzić dziecko, a proboszcz odmawia, to trzeba poprosić o odmowę na piśmie. I iść z tym wyżej - proboszcz też ma zwierzchników. Jeśli odmawia, bo "2 tysiące albo nie ochrzczę" - to ewidentnie przekracza swoje uprawnienia. Jeśli jednak odmawia, bo rodzice/rodzice chrzestni nie dają gwarancji wychowania w wierze - to ma prawo, to są względy proceduralne (tak samo jak w każdym urzędzie, nieważne czy państwowym, czy kościelnym - żeby np. otrzymać prawo jazdy też musisz przejść kurs i zdać egzamin, czym to się różni od np. wymogu bierzmowania u chrzestnych?) W każdym razie, autorka słusznie prawi - wszyscy tacy antyklerykalni, ale odnośnie chrztu czy I komunii to robią swoim poglądom switch off...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
12 października 2018 o 13:10

papier o wymeldowaniu to jedno, ale reszta... jak spiany był protokół odbioru mieszkania? Jeśli był spisany dzień przed umową u notariusza (tak się zwykle chyba robi), to nic mu nie zatrybiło? Że w szafach są ubrania, ich rzeczy itd. i że wyprowadzkę ciężko zrobić w jeden dzień? = coś jest nie teges? A jeśli miał klucze i umowę, to mógł wejść, wymienić zamek na taki, do którego tylko on będzie miał klucz... albo zrobić imprezę... dużą imprezę... kilka razy... jeśli oni nie chcieli się wyprowadzić mimo sprzedaży mieszkania, to faktycznie musiał załatwiać eksmisję przez sąd, ale są sposoby na uprzykrzenie życia "niechcianym lokatorom", którymi oni de facto byli.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
8 października 2018 o 14:04

@Librariana: podejrzewasz, ale tego nie wiesz, a ta kobieta nie dała nawet szansy na okazanie jej uprzejmości. Poza tym uważam, że większość społeczeństwa tylko na próby wymuszenia "należy-mi-się" reaguje oporem. Wiele razy byłam w sytuacji lub byłam świadkiem sytuacji, że np. w sklepie ktoś kogoś przepuszcza - bo dana osoba jest w ciąży, bo powiedziała, że śpieszy się na autobus, bo się źle tego dnia czuje itd. I to wychodziło zarówno ze strony osób proszących o przepuszczenie - np. w przypadku tej osoby śpieszącej się na autobus, jak i z drugiej strony. Sama nie należę do żadnej z "uprzywilejowanych" grup, a kilka razy, kiedy stałam z jednym artykułem w ręku to osoba przede mną, z dużą ilością zakupów, mnie przepuszczała. Sama też tak robię, jak mam pełen koszyk, a za mną stoi ktoś np. z wodą. Więc to nie jest do końca tak, że trzeba się rozpychać łokciami, czasem wystarczy zwykła uprzejmość.

« poprzednia 1 230 31 32 33 34 35 36 37 38 39 4042 43 następna »