@miyu123: Trochę mnie to przeraża ze względu na autorkę, ale doszłam do wniosku, że jest jeszcze młoda i jeśli się czuje na siłach, to niech próbuje. Ja bym pewnie wcześniej odpuściła, ale ja to się mogę wymądrzać, jedno dziecko już mam i zawsze mogę na tym jednym poprzestać. Jasne, marzy mi się gromadka, tak ze troje, ale jak się nie da to się nie da.
W kwestii palenia - osoba paląca szkodzi przede wszystkim sobie. Dlatego potępiam osoby palące niezależnie od sytuacji. Ot tak, z automatu. Gadanie o niepaleniu w ciąży, podczas karmienia, na przystanku, przy dzieciach... Palić nie należy W OGÓLE. I już.
Nasz system opieki społecznej jest strasznie kulawy...
Z przyczyn da mnie nieznanych stawia dobro RODZINY ponad dobrem DZIECKA.
Jeśli dziecko przebywa w domu dziecka ileś tam lat, rodzice odwiedzają je co kilka miesięcy, to moim zdaniem powinni być pozbawiani praw rodzicielskich z automatu. Jeśli rodzina nie rokuje na poprawę, to szybciej.
Nie rozumiem, czemu prawo pozwala na takie rzeczy. I nie zrozumiem nigdy.
@Caron: O tym to ja się dowiedziałam od Ciebie, bo to daleko od nas... A ten z Gołębia jest lokalnym bohaterem :D Wszyscy się z niego śmieją (bo nikt nie zginął, jedyne szkody to jego samochód).
@Eander: Przypomniał mi się taki film "90 minut do katastrofy"... Leci samolot, jest kolizja, piloci tracą panowanie nad maszyną. Trzeba wejść w jedno takie miejsce i wyjąć kawałek, który się tam zakleszczył, żeby samolot mógł wylądować. Są dwa problemy - dorosły się tam nie zmieści, to raz, a dwa - trzeba przejść przez luk bagażowy, w którego podłodze mamy dodatkowe okno. Ryzykowna sprawa.
Na pokładzie jest dziesięciolatek. Mógłby i chce to zrobić, ale matka mu nie daje.
"Nie poślę syna na pewną śmierć".
No wszystko pięknie, tylko jeśli on tam nie pójdzie, zginą wszyscy, na pewno. ON TEŻ. A tak - może kupić im szansę przeżycia.
SPOILER: Mały oczywiście to zrobił i wyszedł z tego cało. W końcu to tylko film.
@MyCha: Wyobraź sobie, że masz na plecach ogromny ciężar. Taki, że Cię do ziemi przygina. Jest przywiązany tak mocno, że sznurki się werżnęły głęboko w ciało.
Masz?
A teraz wyobraź sobie, że przecinasz te sznurki sama, ściągasz je i zwalasz to cholerstwo z pleców.
Będzie bolało? Jak cholera. Trudno się na to zdecydować? Trudno, bo cenimy sobie stabilność. Ale już po kwadransie odczujesz ulgę, a po tygodniu będziesz się zastanawiać jak mogłaś to znosić.
Zerwanie kontaktu z "rodzinką" nie jest dokładaniem sobie ciężaru, tylko pozbyciem się go.
Tu jest ta różnica. Tobie słowo "rodzina" najwyraźniej kojarzy się ze wsparciem i pomocą. Ale ja wiem, czym jest toksyczna rodzinka (choć moja i tak była ulgowa) i wierz mi - na zerwaniu kontaktów można TYLKO zyskać...
Hm, kiedyś była moda, że kobiecie zaraz po porodzie (tylko nie wiem jak długo) kazano leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć. Karmić na leżąco, wstawać tylko do toalety. Najepiej leżeć na plecach.
Dzieckiem zawsze się jakaś babka czy ciotka zajęła, a tu chodziło o to, że macica w tej pozycji się najszybciej obkurcza.
Nie miałam okazji tego przetestować, bo teraz zalecenia są inne. Ale ciekawe, które mają więcej sensu?
Jakie in vitro, żadne in vitro! To rumuńska sierota, dziecko mordercy recydywisty i dwunastoletniej ćpunki, które adoptowałam, żeby całe osiedle wiedziało, jakie mam dobre serce!
Tak dla jaj puść taką historyjkę w obieg :D
Chociaż to ryzykowne, jeśli zamierzasz się z "rodzinką" spotykać.
@MyCha: A psycholog powie jej to samo co ja... Ale na pewno w formie dostosowanej do stanu pacjentki :D
Ja rozumiem, że wiele przeżyła i coś mi mówi, że albo więcej niż ja, albo ma inną konstrukcję psychiczną. Co w sumie na jedno wychodzi - przeżyła więcej niż była w stanie znieść. I w pełni rozumiem, że się poddała. Nie pochwalam tego, ale rozumiem.
Cóż, panna jest piekielna sama dla siebie. Rodzinka oczywiście okropna, ale od takich ludzi trzeba się odcinać. Ostro i zdecydowanie. Tymczasem zamiast zerwać z nimi kontakt dziewczyna woli... Śmierć? Takie to trochę... Debilne?
@starajedza: Ja zawsze robię to w kolejności: Mokrą chusteczką (albo ręcznikiem papierowym zwilżonym płynem do szyb) wycieram starannie okulary a potem telefon. Staram się pamiętać o tym przynajmniej raz dziennie. Okulary też często gęsto myję przy okazji kąpieli pod prysznicem.
@irulax: Dla niektórych tak. Ba, moja mama jawnie twierdzi, że starsze jest od pomagania, starsze się rodzi "bo kto ci na starość szklankę wody", a młodsze od rozpieszczania, młodsze to się już ma dla przyjemności, swojej i ich :D
@Mavra: Też jie noszę. Jedyne co noszę, to łańcuszek z wisiorkiem, który mój chłop zrobił dla mnie na Dzień Kobiet. I noszę go TYLKO dlatego, że on zrobił go specjalnie dla mnie. Ładny jest , owszem, ale główną rolę gra tu sentyment.
@Nayka: Stereotypy nie biorą się znikąd. Ot, po prostu niektóre kobiety lubią popatrzeć na zasadzie "O, ładne...".
Faceci w dużej części lubią sobie popatrzeć na ładne, dobrze ubrane kobiety. To nie oznacza, że chcą sobie założyć harem.
Kobiety lubią patrzeć ogólnie na ładne rzeczy. To nie oznacza, że chcą mieć kufry biżuterii i dziesięć serwisów obiadowych.
Dzieci uwielbiają oglądać zabawki. Ale wcale nie będą szczęśliwsze, jeśli będą dostawać każdą, jaka im się spodoba...
Jak mawiał Norwid "Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwychwstało."
@starajedza: Aha, to samo załącza mi się w papierniczym (a teraz przywożą wszędzie kalendarze na 2020, to już w ogóle), pasmanterii i księgarni.
Nie muszę kupować. Ale obowiązkowo muszę wszystko dokładnie obejrzeć, choć staram się nie dotykać.
@starajedza: Zaraz robić pod siebie... Po prostu oglądam wszystko z zachwytem, bo przeważnie bardzo ładne. A nie daj Bóg jeszcze jak córa ze mną jest :D tylko trzeba ją pilnować, żeby szyby nie dotykała.
A że drogie? No drogie, ale nikt mnie nie zmusza do kupowania, ani ja nikogo nie zmuszam...
@lillith: Nie widziałeś nigdy kobiety w salonie jubilerskim? Ten roziskrzony wzrok, ten nos przytknięty prawie do samej lady, to oglądanie każdej błyskotki po kolei... Dwie godziny z głowy, możliwe że trzy.
Tak, jestem kobietą. Tak, zachowuję się tak, czasami :D
@miyu123: Trochę mnie to przeraża ze względu na autorkę, ale doszłam do wniosku, że jest jeszcze młoda i jeśli się czuje na siłach, to niech próbuje. Ja bym pewnie wcześniej odpuściła, ale ja to się mogę wymądrzać, jedno dziecko już mam i zawsze mogę na tym jednym poprzestać. Jasne, marzy mi się gromadka, tak ze troje, ale jak się nie da to się nie da. W kwestii palenia - osoba paląca szkodzi przede wszystkim sobie. Dlatego potępiam osoby palące niezależnie od sytuacji. Ot tak, z automatu. Gadanie o niepaleniu w ciąży, podczas karmienia, na przystanku, przy dzieciach... Palić nie należy W OGÓLE. I już.
Nasz system opieki społecznej jest strasznie kulawy... Z przyczyn da mnie nieznanych stawia dobro RODZINY ponad dobrem DZIECKA. Jeśli dziecko przebywa w domu dziecka ileś tam lat, rodzice odwiedzają je co kilka miesięcy, to moim zdaniem powinni być pozbawiani praw rodzicielskich z automatu. Jeśli rodzina nie rokuje na poprawę, to szybciej. Nie rozumiem, czemu prawo pozwala na takie rzeczy. I nie zrozumiem nigdy.
@sziva: Przecież ja żartuję :D
@Schwanz: Lepiej kaucję, np 200 czy ileś zł na wejście, a przy wyjściu strącać. Będą mieli lepszą motywację, żeby swoich bąbli pilnować.
@bazienka: JAk zwykle proponujesz bardzo radykalne rozwiązania... Ale masz rację.
@Caron: O tym to ja się dowiedziałam od Ciebie, bo to daleko od nas... A ten z Gołębia jest lokalnym bohaterem :D Wszyscy się z niego śmieją (bo nikt nie zginął, jedyne szkody to jego samochód).
@Eander: Przypomniał mi się taki film "90 minut do katastrofy"... Leci samolot, jest kolizja, piloci tracą panowanie nad maszyną. Trzeba wejść w jedno takie miejsce i wyjąć kawałek, który się tam zakleszczył, żeby samolot mógł wylądować. Są dwa problemy - dorosły się tam nie zmieści, to raz, a dwa - trzeba przejść przez luk bagażowy, w którego podłodze mamy dodatkowe okno. Ryzykowna sprawa. Na pokładzie jest dziesięciolatek. Mógłby i chce to zrobić, ale matka mu nie daje. "Nie poślę syna na pewną śmierć". No wszystko pięknie, tylko jeśli on tam nie pójdzie, zginą wszyscy, na pewno. ON TEŻ. A tak - może kupić im szansę przeżycia. SPOILER: Mały oczywiście to zrobił i wyszedł z tego cało. W końcu to tylko film.
@MyCha: Wyobraź sobie, że masz na plecach ogromny ciężar. Taki, że Cię do ziemi przygina. Jest przywiązany tak mocno, że sznurki się werżnęły głęboko w ciało. Masz? A teraz wyobraź sobie, że przecinasz te sznurki sama, ściągasz je i zwalasz to cholerstwo z pleców. Będzie bolało? Jak cholera. Trudno się na to zdecydować? Trudno, bo cenimy sobie stabilność. Ale już po kwadransie odczujesz ulgę, a po tygodniu będziesz się zastanawiać jak mogłaś to znosić. Zerwanie kontaktu z "rodzinką" nie jest dokładaniem sobie ciężaru, tylko pozbyciem się go. Tu jest ta różnica. Tobie słowo "rodzina" najwyraźniej kojarzy się ze wsparciem i pomocą. Ale ja wiem, czym jest toksyczna rodzinka (choć moja i tak była ulgowa) i wierz mi - na zerwaniu kontaktów można TYLKO zyskać...
@Agness92: No nie wiem, jestem zapisana od lat i jeszcze nikomu się to nie przydało :/
Hm, kiedyś była moda, że kobiecie zaraz po porodzie (tylko nie wiem jak długo) kazano leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć. Karmić na leżąco, wstawać tylko do toalety. Najepiej leżeć na plecach. Dzieckiem zawsze się jakaś babka czy ciotka zajęła, a tu chodziło o to, że macica w tej pozycji się najszybciej obkurcza. Nie miałam okazji tego przetestować, bo teraz zalecenia są inne. Ale ciekawe, które mają więcej sensu?
Jakie in vitro, żadne in vitro! To rumuńska sierota, dziecko mordercy recydywisty i dwunastoletniej ćpunki, które adoptowałam, żeby całe osiedle wiedziało, jakie mam dobre serce! Tak dla jaj puść taką historyjkę w obieg :D Chociaż to ryzykowne, jeśli zamierzasz się z "rodzinką" spotykać.
@MyCha: A psycholog powie jej to samo co ja... Ale na pewno w formie dostosowanej do stanu pacjentki :D Ja rozumiem, że wiele przeżyła i coś mi mówi, że albo więcej niż ja, albo ma inną konstrukcję psychiczną. Co w sumie na jedno wychodzi - przeżyła więcej niż była w stanie znieść. I w pełni rozumiem, że się poddała. Nie pochwalam tego, ale rozumiem.
Cóż, panna jest piekielna sama dla siebie. Rodzinka oczywiście okropna, ale od takich ludzi trzeba się odcinać. Ostro i zdecydowanie. Tymczasem zamiast zerwać z nimi kontakt dziewczyna woli... Śmierć? Takie to trochę... Debilne?
@Caron: 1) Przedwczorajsze, z piątku. 2) To bardzo blisko nas, miejscowość Gołąb. Znam ten przejazd. 3) Przy artykule były zdjęcia, opel dostał lokomotywą: https://www.tvp.info/44798857/ominal-czekajacy-samochod-i-wjechal-wprost-pod-pociag
@starajedza: Ja zawsze robię to w kolejności: Mokrą chusteczką (albo ręcznikiem papierowym zwilżonym płynem do szyb) wycieram starannie okulary a potem telefon. Staram się pamiętać o tym przynajmniej raz dziennie. Okulary też często gęsto myję przy okazji kąpieli pod prysznicem.
@Pixi: A dlaczego miałabym ich nie przestrzegać? Po coś są.
@starajedza: Przestań, bo się posikam :D Ciekawe, skąd byś wiedziała, że to ja :D
@irulax: Dla niektórych tak. Ba, moja mama jawnie twierdzi, że starsze jest od pomagania, starsze się rodzi "bo kto ci na starość szklankę wody", a młodsze od rozpieszczania, młodsze to się już ma dla przyjemności, swojej i ich :D
@Neomica: Ale można się nią zakrztusić.
@Mavra: Też jie noszę. Jedyne co noszę, to łańcuszek z wisiorkiem, który mój chłop zrobił dla mnie na Dzień Kobiet. I noszę go TYLKO dlatego, że on zrobił go specjalnie dla mnie. Ładny jest , owszem, ale główną rolę gra tu sentyment. @Nayka: Stereotypy nie biorą się znikąd. Ot, po prostu niektóre kobiety lubią popatrzeć na zasadzie "O, ładne...". Faceci w dużej części lubią sobie popatrzeć na ładne, dobrze ubrane kobiety. To nie oznacza, że chcą sobie założyć harem. Kobiety lubią patrzeć ogólnie na ładne rzeczy. To nie oznacza, że chcą mieć kufry biżuterii i dziesięć serwisów obiadowych. Dzieci uwielbiają oglądać zabawki. Ale wcale nie będą szczęśliwsze, jeśli będą dostawać każdą, jaka im się spodoba... Jak mawiał Norwid "Bo piękno na to jest, by zachwycało Do pracy - praca, by się zmartwychwstało."
@Neomica: Chyba raczej chodzi o krojenie wędlin na krajalnicy razem z tą foliową osłonką...
@starajedza: Aha, to samo załącza mi się w papierniczym (a teraz przywożą wszędzie kalendarze na 2020, to już w ogóle), pasmanterii i księgarni. Nie muszę kupować. Ale obowiązkowo muszę wszystko dokładnie obejrzeć, choć staram się nie dotykać.
@starajedza: Zaraz robić pod siebie... Po prostu oglądam wszystko z zachwytem, bo przeważnie bardzo ładne. A nie daj Bóg jeszcze jak córa ze mną jest :D tylko trzeba ją pilnować, żeby szyby nie dotykała. A że drogie? No drogie, ale nikt mnie nie zmusza do kupowania, ani ja nikogo nie zmuszam...
@lillith: A widziałaś kiedyś faceta w budowlanym/narzędziowym? To samo im się załącza.
@lillith: Nie widziałeś nigdy kobiety w salonie jubilerskim? Ten roziskrzony wzrok, ten nos przytknięty prawie do samej lady, to oglądanie każdej błyskotki po kolei... Dwie godziny z głowy, możliwe że trzy. Tak, jestem kobietą. Tak, zachowuję się tak, czasami :D