Akurat ostatnie zdanie jest OK (chyba, że wcześniej po panu abonamencie coś jeszcze było), ale minus leci za pkt. 3 czyli oczekiwanie, że klienci sobie poczekają, aż jaśnie pani konsultantka kanapkę zje.
A w ogóle, jaki związek te zakupy i wczasy maja z tematem historii? Informacja zupełnie niepotrzebna, wystarczyłoby napisać, że teściowa sprzedała rusztowanie pod nieobecność właścicieli.
@Kiniaas, bzdury opowiadasz. Jest masa przykładów ludzi, którzy nigdy w wojsku nie byli, a wyrośli na normalnych facetów oraz takich, którzy jako dupy wołowe do wojska poszli i jako dupy wołowe wrócili.
Pozostaje zawiadomić właściciela / szefa sklepu i firmę obsługującą karty. A także zrezygnować z dalszych zakupów w tym sklepie, jeśli się okaże, że piekielna kasjerka nadal tam pracuje.
Taak, wybierasz kraje zachodnie. Palcem na mapie. Pojechałem sobie popływać Ostendy. Wchodzę do morza i słyszę gwizdek. Odwracam się i widzę ratowniczkę mówiącą, że tu nie mogę pływać i mam przejść na strzeżone kąpielisko, tzn. dwa metry w lewo.
Przecież Tarchomin od 40 lat był przewidziany na zabudowę blokową, więc można było przewidzieć, że przedszkola i tym podobne placówki przewidziane na obsługę dzieciarni prędzej czy później powstaną.
„Gdyby chociaż obsługa telefoniczna przewoźnika S*N*B*D wykazałaby większą chęć do rozwiązania tego problemu i wzięli by się za to od razu to chłopak zdążyłby na autokar”. A gdyby Complain wykazała większą troskę o poprawność wypowiedzi, to może dałoby się to przeczytać. A tak, to wyszło m. in., że baba z centrali rzuciła słuchawką i wybuchła płaczem. Gdzie tu sens?
Powtórzę swój komentarz napisany przy innej tego typu historii: jak niski poziom inteligencji trzeba mieć, żeby nie rozumieć, że tego typu „życzenia” są wyrazem uzasadnionych negatywnych emocji wobec typa, a nie faktycznym życzeniem mu śmierci?
W samej historii piszesz, że nie wiesz, czy byli to Rumuni, czy Bułgarzy (swoja drogą, jak Słowianka może tych języków nie odróżniać?), a w komentarzu, że ich znasz i wiesz, że pochodzą z Bułgarii. To się kupy nie trzyma.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2012 o 9:59
Historia na plus, ale w wypowiedzi o treści „Ja z nim nie będę rozmawiała” jakoś nie mogę dostrzec faktu przejścia na „ty”.
A co do rzucania ochłapów, to kiedyś pracowałem w polskiej spółce pewnej międzynarodowej korporacji na stanowisku niskokierowniczym (szefowałem kilku ludziom, a nad sobą miałem większych szefów) i brałem udział w rekrutacji pracowników, z którymi miałem pracować. Dostałem budżet pozwalający zaoferować im po 3500 zł (to było kilkanaście lat temu, wtedy to była dobra pensja na tego typu stanowisku, choć nie rekordowa). Wszyscy kandydaci zapytani o wymagania płacowe wymieniali kwoty rzędu 1500 zł. Ci, którzy zostali zatrudnieni dostali w końcu coś koło 3000.
@Fak_dak, obawiam się, że się mylisz. Domestosa (podobnie jak np. regulamin przewozów MPK) czytają ludzie uzależnieni od słowa drukowanego, a nie ci, dla których jest to jedyny z nim kontakt.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2012 o 16:11
Tyle że Polska jest jednym z większych krajów Europy, więc porównanie wiedzy, gdzie mniej więcej się taki kraj znajduje i że ma dostęp do morza, choć nie jest wyspą do znajomości WSZYSTKICH 50 stanów USA i ich stolic jest nieco nie na miejscu. Raczej porównałbym do wiedzy, że Kalifornia nie graniczy z Teksasem, Floryda jest na południowym wschodzie, Hawaje to wyspy, a miasto Waszyngton jest w zupełnie innym miejscu niż stan o tej samej nazwie. Co do stolic poszczególnych stanów, to ciekaw jestem, ilu Amerykanów wie, że np. stolicą Florydy nie jest Miami, a Pensylwanii Filadelfia.
Z drugiej strony ja osobiście miałem do czynienia z kilkudziesięcioma Amerykanami i jakoś wszyscy wiedzieli, że Polska leży gdzieś w okolicy Niemiec. A takie debilne pytanie, czy w Polsce są telewizory usłyszałem tylko raz – od Niemki.
Może zamiast obrabiać dupę koleżance, zająłbyś się np. swoją własną znajomością zasad pisowni? I wiedzą o otaczającym świecie (CPN już bardzo dawno nie ma).
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2012 o 9:32
Historia na plus, bo głupota pana doradcy jest na tyle piekielna, że mógłby spokojnie nawet w belgijskim banku pracować, ale nie widzę sensu w pobieraniu wypłaty w gotówce i zanoszeniu jej do banku.
Wyszło na to, że praktykanci olewali mierzenie ciśnienia pacjentom. Nie znam się na medycynie, ale wydaje mi się, że w pewnych sytuacjach takie wpisanie nieprawidłowego wyniku mogłoby mieć dość poważne konsekwencje. Inaczej chyba nie byłoby sensu wpisywać, nieprawdaż?
Akurat ostatnie zdanie jest OK (chyba, że wcześniej po panu abonamencie coś jeszcze było), ale minus leci za pkt. 3 czyli oczekiwanie, że klienci sobie poczekają, aż jaśnie pani konsultantka kanapkę zje.
Za mało informacji, żeby ocenić.
A w ogóle, jaki związek te zakupy i wczasy maja z tematem historii? Informacja zupełnie niepotrzebna, wystarczyłoby napisać, że teściowa sprzedała rusztowanie pod nieobecność właścicieli.
@Kiniaas, bzdury opowiadasz. Jest masa przykładów ludzi, którzy nigdy w wojsku nie byli, a wyrośli na normalnych facetów oraz takich, którzy jako dupy wołowe do wojska poszli i jako dupy wołowe wrócili.
Może dlatego, że jeśli współpraca przebiega sprawnie i bez tego typu sytuacji, to po prostu nie ma o czym opowiadać?
Pozostaje zawiadomić właściciela / szefa sklepu i firmę obsługującą karty. A także zrezygnować z dalszych zakupów w tym sklepie, jeśli się okaże, że piekielna kasjerka nadal tam pracuje.
A wcześniej nie byli w jednym miejscu? Byli w podstawówce razem z siedmiolatkami.
Taak, wybierasz kraje zachodnie. Palcem na mapie. Pojechałem sobie popływać Ostendy. Wchodzę do morza i słyszę gwizdek. Odwracam się i widzę ratowniczkę mówiącą, że tu nie mogę pływać i mam przejść na strzeżone kąpielisko, tzn. dwa metry w lewo.
Tak to bywa, gdy ludziom stosowanie procedur mózgi wyłącza…
Przecież Tarchomin od 40 lat był przewidziany na zabudowę blokową, więc można było przewidzieć, że przedszkola i tym podobne placówki przewidziane na obsługę dzieciarni prędzej czy później powstaną.
„Gdyby chociaż obsługa telefoniczna przewoźnika S*N*B*D wykazałaby większą chęć do rozwiązania tego problemu i wzięli by się za to od razu to chłopak zdążyłby na autokar”. A gdyby Complain wykazała większą troskę o poprawność wypowiedzi, to może dałoby się to przeczytać. A tak, to wyszło m. in., że baba z centrali rzuciła słuchawką i wybuchła płaczem. Gdzie tu sens?
A co ma do tego fakt, że żyjemy w Polsce?
Powtórzę swój komentarz napisany przy innej tego typu historii: jak niski poziom inteligencji trzeba mieć, żeby nie rozumieć, że tego typu „życzenia” są wyrazem uzasadnionych negatywnych emocji wobec typa, a nie faktycznym życzeniem mu śmierci?
Jakby tu wszyscy tego typu problemy opisywali, to wszystkich serwerów świata by zabrakło, żeby te historie pomieścić.
Też nieprawda. Okulary na zdjęciu paszportowym mogą być (sam mam), tyle że nie każde: nie mogą mieć barwionych soczewek, a ich brzeg ani oprawki nie mogą zasłaniać oczu. http://www.paszporty.mswia.gov.pl/portal/content/pdf/plakat_nowe_zdjecia_do_paszportu.pdf
Wiesz, to ten typ, co robi w majtki, gdy ma stanąć przeciw równemu sobie, więc się na dzieciakach wyżywa, żeby sobie ego podreperować.
W samej historii piszesz, że nie wiesz, czy byli to Rumuni, czy Bułgarzy (swoja drogą, jak Słowianka może tych języków nie odróżniać?), a w komentarzu, że ich znasz i wiesz, że pochodzą z Bułgarii. To się kupy nie trzyma.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2012 o 9:59
Historia na plus, ale w wypowiedzi o treści „Ja z nim nie będę rozmawiała” jakoś nie mogę dostrzec faktu przejścia na „ty”. A co do rzucania ochłapów, to kiedyś pracowałem w polskiej spółce pewnej międzynarodowej korporacji na stanowisku niskokierowniczym (szefowałem kilku ludziom, a nad sobą miałem większych szefów) i brałem udział w rekrutacji pracowników, z którymi miałem pracować. Dostałem budżet pozwalający zaoferować im po 3500 zł (to było kilkanaście lat temu, wtedy to była dobra pensja na tego typu stanowisku, choć nie rekordowa). Wszyscy kandydaci zapytani o wymagania płacowe wymieniali kwoty rzędu 1500 zł. Ci, którzy zostali zatrudnieni dostali w końcu coś koło 3000.
@Fak_dak, obawiam się, że się mylisz. Domestosa (podobnie jak np. regulamin przewozów MPK) czytają ludzie uzależnieni od słowa drukowanego, a nie ci, dla których jest to jedyny z nim kontakt.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2012 o 16:11
Jakiego sobie mieszkańcy sołtysa wybrali, takiego mają…
Tyle że Polska jest jednym z większych krajów Europy, więc porównanie wiedzy, gdzie mniej więcej się taki kraj znajduje i że ma dostęp do morza, choć nie jest wyspą do znajomości WSZYSTKICH 50 stanów USA i ich stolic jest nieco nie na miejscu. Raczej porównałbym do wiedzy, że Kalifornia nie graniczy z Teksasem, Floryda jest na południowym wschodzie, Hawaje to wyspy, a miasto Waszyngton jest w zupełnie innym miejscu niż stan o tej samej nazwie. Co do stolic poszczególnych stanów, to ciekaw jestem, ilu Amerykanów wie, że np. stolicą Florydy nie jest Miami, a Pensylwanii Filadelfia. Z drugiej strony ja osobiście miałem do czynienia z kilkudziesięcioma Amerykanami i jakoś wszyscy wiedzieli, że Polska leży gdzieś w okolicy Niemiec. A takie debilne pytanie, czy w Polsce są telewizory usłyszałem tylko raz – od Niemki.
Może zamiast obrabiać dupę koleżance, zająłbyś się np. swoją własną znajomością zasad pisowni? I wiedzą o otaczającym świecie (CPN już bardzo dawno nie ma).
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2012 o 9:32
Oj czepiasz się;) Powiedział, że jest znany, to chyba jest znany, nieprawdaż?
Historia na plus, bo głupota pana doradcy jest na tyle piekielna, że mógłby spokojnie nawet w belgijskim banku pracować, ale nie widzę sensu w pobieraniu wypłaty w gotówce i zanoszeniu jej do banku.
Wyszło na to, że praktykanci olewali mierzenie ciśnienia pacjentom. Nie znam się na medycynie, ale wydaje mi się, że w pewnych sytuacjach takie wpisanie nieprawidłowego wyniku mogłoby mieć dość poważne konsekwencje. Inaczej chyba nie byłoby sensu wpisywać, nieprawdaż?