A skąd ty wiesz, dlaczego ludzie minusują historię? Ja nie wiem. Wiem za to, dlaczego ode mnie dostałaś minusa pod komentarzem – za tę próbę szantażu pt. „kto minusuje, ten homofob”.
To się rzeczywiście wydaje nieprawdopodobne, tylko że sam się kilka razy z takimi przypadkami spotkałem. Nie tylko w Polsce. Różnica jest taka, że w Polsce za takie chamstwo się zwykle prędzej czy później wylatuje z roboty, a w Belgii nie.
I do autorski – ona ci nie proponowała złamania prawa, bo myślała, że możesz zakład zawrzeć. Jej problemem było to, że uświadomiłaś jej błąd, jaki popełniła, a przecież ona jest nieomylna, więc to musiała być Twoja wina. Chyba logiczne, nieprawdaż?
Po przeczytaniu początku pomyślałem sobie, że będzie to historia typu "jacy piekielni klienci, wymagają, żebym wiedziała, co sprzedaję". Ale po przeczytaniu dalszego ciągu stwierdziłem, że przy takiej szczegółowości opisu, to i T. Raczek nie dałby rady.
Nie marchew jest owocem, tylko na potrzeby tej dyrektywy jest traktowana jak owoc. Podobnie jak w polskiej ustawie o rybołówstwie raki są traktowane jak ryby. Po to, żeby w co drugim paragrafie nie dodawać "oraz raki" czy "i marchew".
To kandydatka twierdziła, że biegle zna angielski, nie Alatorde. Też zwróciłem uwagę na ten błąd, ale z drugiej strony jest on powszechny nawet wśród ludzi, dla których angielski jest językiem ojczystym (bardziej wśród Amerykanów niż Brytyjczyków, co prawda).
Mnie na studiach uczyli obsługi programu księgowego. Później w prawdziwej księgowości ani razu tego konkretnego programu nie spotkałem, ale przynajmniej miałem pojęcie, jak takie cudo wygląda.
No już bez przesady, wielka tragedia się stała, bo o urodzinach zapomnieli. To jest nic w porównaniu z tym, co mnie spotkało w ubiegłym roku: sam zapomniałem o swoich urodzinach.
Poza tym fragment „Któregoś roku moja mama urodziła swoją najmłodszą córkę - mnie.
Jest lato, więc czas wybrać się na wakacje do Polski. Więc jedziemy całą trójką. Ja, mąż i nasze maleństwo" jest pozbawiony sensu. Pierwsze zdanie o Twoich narodzinach, a drugie – brzmiące jakby opisywało coś, co się zdarzyło zaraz potem – o wyjeździe z Twoim dzieckiem.
Edit: Znów się nie daje akapitów wstawiać.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 13:35
Facet miał rację, tylko nie powinien jej wyrażać w tak chamski sposób. Ty również byłaś piekielna, bo zamiast zaproponować proste rozwiązanie, zawracałaś szefowi cztery litery. Za popłakiwanie w kąciku ci chyba nie płaci?
Byłby duży plus, gdyby nie styl. Chłopie, wywal te ozdobniki, bo Ci nie wychodzą i wygląda, jakbyś na siłę próbował wydawać się bardziej elokwentny niż w rzeczywistości jesteś.
Gdzie mogę kupić porządny aparat <5 mpix? Ładują te miliony pikseli, a tłuszcza się cieszy nie wiedząc, że najważniejsze są szkiełka przed matrycą.
Autor popełnił strasznie dużo błędów, jak na wykształconego człowieka.
A to nie nadawca powinien reklamować? Jak dotąd wszystkie historie pocztowe na tym portalu zawierały opis odmowy przyjęcia reklamacji od odbiorcy.
No tak, bo klient pokorny ma być.
A skąd ty wiesz, dlaczego ludzie minusują historię? Ja nie wiem. Wiem za to, dlaczego ode mnie dostałaś minusa pod komentarzem – za tę próbę szantażu pt. „kto minusuje, ten homofob”.
To się rzeczywiście wydaje nieprawdopodobne, tylko że sam się kilka razy z takimi przypadkami spotkałem. Nie tylko w Polsce. Różnica jest taka, że w Polsce za takie chamstwo się zwykle prędzej czy później wylatuje z roboty, a w Belgii nie. I do autorski – ona ci nie proponowała złamania prawa, bo myślała, że możesz zakład zawrzeć. Jej problemem było to, że uświadomiłaś jej błąd, jaki popełniła, a przecież ona jest nieomylna, więc to musiała być Twoja wina. Chyba logiczne, nieprawdaż?
A w którym miejscu on ją porównał ze starą grubą babą? Bo jakoś nie widzę tego w historii.
Po przeczytaniu początku pomyślałem sobie, że będzie to historia typu "jacy piekielni klienci, wymagają, żebym wiedziała, co sprzedaję". Ale po przeczytaniu dalszego ciągu stwierdziłem, że przy takiej szczegółowości opisu, to i T. Raczek nie dałby rady.
"Wpadam do toalety w Tesco, lecę jak głupi do pisuaru, staje, ulga.." Staje Ci na widok pisuaru?
W kapitalizmie człowiek człowiekowi wilkiem. A w socjalizmie na odwrót.
Kopnij mocno w coś twardego, to zobaczysz jak łatwo poplamić skarpetę.
Nie marchew jest owocem, tylko na potrzeby tej dyrektywy jest traktowana jak owoc. Podobnie jak w polskiej ustawie o rybołówstwie raki są traktowane jak ryby. Po to, żeby w co drugim paragrafie nie dodawać "oraz raki" czy "i marchew".
No ale prawdę napisała. Miała doświadczenie za barem. Na zapleczu konkretnie:)
To kandydatka twierdziła, że biegle zna angielski, nie Alatorde. Też zwróciłem uwagę na ten błąd, ale z drugiej strony jest on powszechny nawet wśród ludzi, dla których angielski jest językiem ojczystym (bardziej wśród Amerykanów niż Brytyjczyków, co prawda).
Mnie na studiach uczyli obsługi programu księgowego. Później w prawdziwej księgowości ani razu tego konkretnego programu nie spotkałem, ale przynajmniej miałem pojęcie, jak takie cudo wygląda.
Moja prywatna teoria podparta obserwacjami własnymi mówi, że jeśli ktoś się chwali stopniem magistra, to w 99% przypadków na niego nie zasługuje.
Ale strażacy chyba mają jakąś bardziej poważną maszynę?
No już bez przesady, wielka tragedia się stała, bo o urodzinach zapomnieli. To jest nic w porównaniu z tym, co mnie spotkało w ubiegłym roku: sam zapomniałem o swoich urodzinach. Poza tym fragment „Któregoś roku moja mama urodziła swoją najmłodszą córkę - mnie. Jest lato, więc czas wybrać się na wakacje do Polski. Więc jedziemy całą trójką. Ja, mąż i nasze maleństwo" jest pozbawiony sensu. Pierwsze zdanie o Twoich narodzinach, a drugie – brzmiące jakby opisywało coś, co się zdarzyło zaraz potem – o wyjeździe z Twoim dzieckiem. Edit: Znów się nie daje akapitów wstawiać.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 13:35
A po tych bezdomnych sprzątasz?
A co to ? Portal poradnikowy?
Nadal jest, ale sankcje za oba przestępstwa zostały zrównane.
Strasznie chaotycznie napisane.
Wdzięcznym niezmiernie za wybaczenie:)
Facet miał rację, tylko nie powinien jej wyrażać w tak chamski sposób. Ty również byłaś piekielna, bo zamiast zaproponować proste rozwiązanie, zawracałaś szefowi cztery litery. Za popłakiwanie w kąciku ci chyba nie płaci?
Byłby duży plus, gdyby nie styl. Chłopie, wywal te ozdobniki, bo Ci nie wychodzą i wygląda, jakbyś na siłę próbował wydawać się bardziej elokwentny niż w rzeczywistości jesteś.