@Wolfikowa, niekoniecznie, ja we Wrocławiu chodziłam do dużego "fajnego" zakładu fryzjerskiego, płaciłam od 50 do 100zł. Ale kiedyś odkryłam mały salonik schowany w małej uliczce w centrum, zapłaciłam za ścięcie 25zł i byłam bardziej zadowolona niż w poprzednim zakładzie. Przynajmniej fryzjerka była miła i do pogadania, nie musiałam słuchać nadętych gadek panów i pań "stylistek włosów".
Jest to nie tyle ordynarne, co lekko niesmaczne i wydaje mi się, że historia nie straciłaby
sensu, gdybyś zamiast opisów wylatujących z Ciebie skrzepów, napisała, że dostałaś bardzo
obfitego krwotoku, który był poważnym zagrożeniem dla Twojego zdrowia. Po prostu ja bym
oszczędziła czytelnikom aż takich szczegółów, ale skoro mówisz, że inaczej się nie dało,
to być może masz rację. Ja się trochę skrzywiłam przy czytaniu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2011 o 17:55
@Wolfikowa Dlaczego? U nas szatni normalką jest zostawianie tam laptopów i pani ich ani na chwilę z oka nie spuszcza. Nawet jak idzie do toalety to prosi portiera, żeby posiedział chwilę w szatni. W życiu nic nikomu z tej szatni nie zginęło. Raz nawet kiedy przedłużyły mi się zajęcia to pani szatniarka specjalnie czekała jeszcze 15min po godzinie zamknięcia szatni, bo wiedziała, że jeden laptop został.
Jak jechałam ze znajomymi na weekend nad jezioro to pani też zażyczyła sobie zaliczkę wysłaną przekazem. Wysłaliśmy jeszcze tego samego dnia, a następnego dnia pani zadzwoniła i pyta: "Państwo wysłali tą zaliczkę? Bo jeszcze nie doszła...". Dziwne, że skoro ciągle otrzymują zaliczki pocztą to nie wiedzą, że przekazy idą trochę dłużej niż jeden dzień.
Ja mam bardzo fajne panie w szatni :) Ale koleżanka studiuje na innym wydziale na tej samej uczelni i tam to mają hardkor. Raz koleżanka zostawiła w szatni laptopa, szatnia czynna niby do 20. Koleżanka skończyła ok. 19, idzie do szatni, a szatniarki brak. Od portiera dowiedziała się, że pani poszła już do domu. A szatnia była "samoobsługowa" (szatniarka pilnowała tylko czy każdy ma numerek na zabieraną rzecz), więc na dobrą sprawę każdy mógł sobie tego laptopa wziąć.
@Ahihoel, nauczyciele powinni być autorytetem moralnym dla uczniów i w opinii wielu powinni być "nieskazitelni". Robię teraz na studiach blok pedagogiczny i mam m.in. konwersatorium z pedagogiki. Prowadząca opowiadała nam kiedyś sytuację, w której młoda nauczycielka została zwolniona ze szkoły. Powód? Starszy brat jednego uczniów zauważył nauczycielkę (dziewczyna ok.25 lat) na imprezie w klubie. Dziewczyna nie robiła nic złego - piła piwo, trochę tańczyła, nie była pijana. Przekazał newsa rodzicom,oni innym rodzicom i wystąpili do dyrekcji z petycją o zwolnienie nauczycielki "bo jaki ona daje przykład". Więc wyobraź sobie jak bardzo zaufanie do nauczycieli obniżają przypadki molestowania w szkole.
@Monomotapa, w Łagiewnikach też takie widziałam. Wyjść z "podziwu" nie mogłam. Szkoda, bo sama świątynia ładna - dość nowoczesna, bez zbędnych ozdób, raczej surowa.
@HuckOris, masz całkowitą rację, dlatego bezsensu jest sugerowanie delegalizacji KK, ze względu na to, że wśród księży można znaleźć zboczeńców, zwyrodnialców, oszustów. Równie dobrze można zlikwidować nauczycieli i szkoły, bo nie jeden nauczyciel molestował swoich uczniów. Ksiądz też jest człowiekiem. Jasne, że powinien dawać przykład i nauki Chrystusa propagować przede wszystkim swoim zachowaniem. Tylko, że tak jak w każdym zawodzie i grupie społecznej można znaleźć zarówno wspaniałych ludzi, jak i mendy.
Jak byłam w Łagiewnikach to zobaczyłam obok świątyni cały pasaż handlowy, w którym można było kupić m.in zegar z Jezusem świecący jak automaty do gier w kasynie. Niedobrze się robi... Szkoda, że właśnie tego typu ośrodki są najbardziej znane, tak samo jak najwięcej mówi się o pedofilach wśród księży, a nie o tych, którzy robią wiele dobrego.
Miałam podobną sytuację w Boot Square. Kupiłam kozaki, po dwóch wyjściach w nich odpadł flek od jednego z obcasów. Oddaje buty do reklamacji i dostałam odp, coś w stylu "sama sobie pani uszkodziła więc reklamacja niezasadna". Co lepsze, pół roku później siostra mimo moich ostrzeżeń zakupiła tam szpilki zapinane w kostce. Zaniosła pudełko do kasy, pani powiedziała, że "ojej, tu jakaś rysa jest, przyniosę takie same". Natychmiast spakowała przyniesione pudło do torby i pospiesznie pożegnała moją siostrę. Po wypakowaniu butów w domu, okazało się, że przy jednym z pasków do zapięcia w kostce brak sprzączki. Siostra złożyła reklamację i dostała odp w stylu: "Wada była widoczna, wiedziała pani co kupuje"
W większości pociągów są wydzielone przedziału dla podróżnych z dużym bagażem, tam najczęściej podróż spędzają rodzice z wózkami. Co mnie wku***a odnośnie tych przedziałów - ludzie, którzy zajmują tam miejsca, mimo niewielkiego bagażu tylko po to, żeby mieć więcej przestrzeni dla siebie. Kiedyś mój brat był z kolegami nad morzem, pojechali na rowerach, ale postanowili wrócić pociągiem. Naturalnym było, że chcieli znaleźć miejsca w tym właśnie przedziale. W przedziale siedziały już dwie baby i jak tylko chłopaki się tam pojawili zrobiły wielki raban, że to ich przedział i one już nikogo do niego nie przyjmują (!), a w ogóle jak to tak z rowerami w pociągu.
Podróż PKP bywa męcząca dla wszystkich. A tak BTW wyobraź sobie, że siedzisz w tym przedziale, nie ma już nigdzie wolnych miejsc, wsiada pan i odpala papierosa. Mam wierzyć, że nie zaczęłabyś jazgotać, że Ci dziecko truje?
Jak napisałam wyżej, doceniłam fakt, że wytłumaczyła się mailowo i przeprosiła, dlatego, nie wyciągnęłam konsekwencji z jej zachowania. Na czarnej liście umieszczam osoby, z którymi nie ma żadnego kontaktu lub które wykazały się szczególnym chamstwem.
Pisałam też wyżej o tym, że po 2gim razie zapomniałam to zrobić, co zresztą potem sobie wyrzucałam.
Jak ktoś słusznie zauważył Allegro nie działa w takich przypadkach zbyt sprawnie i zapewne dlatego konto tej Pani jest nadal aktywne.
Posiadanie butów przez dwa tygodnie i założenie ich w tym czasie kilka razy jest użytkowaniem ich przez kilka tygodni. Buty założone nawet kilka razy na imprezę są już używane, natomiast przymierzone przez kilka osób w sklepie uważam za nowe.
Ty naprawdę nie widzisz różnicy między PRZYMIERZENIEM butów przez kilka osób, a użytkowaniem ich przez kilka tygodni? Koleżanka akurat zareklamowała je szybko, bo i szybko się uszkodziły, ale skąd wiadomo, że następnym razem nie wystawią na sprzedaż butów noszonych przez pół roku?
Przyznam, że ten tekst był głównym powodem, dla którego uznałam tą historię godną umieszczenia tu.
@Wolfikowa, niekoniecznie, ja we Wrocławiu chodziłam do dużego "fajnego" zakładu fryzjerskiego, płaciłam od 50 do 100zł. Ale kiedyś odkryłam mały salonik schowany w małej uliczce w centrum, zapłaciłam za ścięcie 25zł i byłam bardziej zadowolona niż w poprzednim zakładzie. Przynajmniej fryzjerka była miła i do pogadania, nie musiałam słuchać nadętych gadek panów i pań "stylistek włosów".
Jest to nie tyle ordynarne, co lekko niesmaczne i wydaje mi się, że historia nie straciłaby sensu, gdybyś zamiast opisów wylatujących z Ciebie skrzepów, napisała, że dostałaś bardzo obfitego krwotoku, który był poważnym zagrożeniem dla Twojego zdrowia. Po prostu ja bym oszczędziła czytelnikom aż takich szczegółów, ale skoro mówisz, że inaczej się nie dało, to być może masz rację. Ja się trochę skrzywiłam przy czytaniu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2011 o 17:55
Tak, tylko chciałabym jeszcze, żeby zapłaciła ;)
@Wolfikowa Dlaczego? U nas szatni normalką jest zostawianie tam laptopów i pani ich ani na chwilę z oka nie spuszcza. Nawet jak idzie do toalety to prosi portiera, żeby posiedział chwilę w szatni. W życiu nic nikomu z tej szatni nie zginęło. Raz nawet kiedy przedłużyły mi się zajęcia to pani szatniarka specjalnie czekała jeszcze 15min po godzinie zamknięcia szatni, bo wiedziała, że jeden laptop został.
Nie wystarczyłoby napisać, że bardzo cierpiałaś ew. użyć jakiegoś poetyckiego opisu tegoż bólu?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2011 o 13:07
Jak jechałam ze znajomymi na weekend nad jezioro to pani też zażyczyła sobie zaliczkę wysłaną przekazem. Wysłaliśmy jeszcze tego samego dnia, a następnego dnia pani zadzwoniła i pyta: "Państwo wysłali tą zaliczkę? Bo jeszcze nie doszła...". Dziwne, że skoro ciągle otrzymują zaliczki pocztą to nie wiedzą, że przekazy idą trochę dłużej niż jeden dzień.
"oprócz brata zmarłego tragicznie prezydenta" - czytanie ze zrozumieniem...
Ja mam bardzo fajne panie w szatni :) Ale koleżanka studiuje na innym wydziale na tej samej uczelni i tam to mają hardkor. Raz koleżanka zostawiła w szatni laptopa, szatnia czynna niby do 20. Koleżanka skończyła ok. 19, idzie do szatni, a szatniarki brak. Od portiera dowiedziała się, że pani poszła już do domu. A szatnia była "samoobsługowa" (szatniarka pilnowała tylko czy każdy ma numerek na zabieraną rzecz), więc na dobrą sprawę każdy mógł sobie tego laptopa wziąć.
@Ahihoel, nauczyciele powinni być autorytetem moralnym dla uczniów i w opinii wielu powinni być "nieskazitelni". Robię teraz na studiach blok pedagogiczny i mam m.in. konwersatorium z pedagogiki. Prowadząca opowiadała nam kiedyś sytuację, w której młoda nauczycielka została zwolniona ze szkoły. Powód? Starszy brat jednego uczniów zauważył nauczycielkę (dziewczyna ok.25 lat) na imprezie w klubie. Dziewczyna nie robiła nic złego - piła piwo, trochę tańczyła, nie była pijana. Przekazał newsa rodzicom,oni innym rodzicom i wystąpili do dyrekcji z petycją o zwolnienie nauczycielki "bo jaki ona daje przykład". Więc wyobraź sobie jak bardzo zaufanie do nauczycieli obniżają przypadki molestowania w szkole.
Spoko, ale tą tyradę to sobie chyba w myślach ułożyłaś po całej akcji ;P
@Monomotapa, w Łagiewnikach też takie widziałam. Wyjść z "podziwu" nie mogłam. Szkoda, bo sama świątynia ładna - dość nowoczesna, bez zbędnych ozdób, raczej surowa.
Fakt, mogłabyś pewnych szczegółów, jak ten o śliwkach oszczędzić...
@HuckOris, masz całkowitą rację, dlatego bezsensu jest sugerowanie delegalizacji KK, ze względu na to, że wśród księży można znaleźć zboczeńców, zwyrodnialców, oszustów. Równie dobrze można zlikwidować nauczycieli i szkoły, bo nie jeden nauczyciel molestował swoich uczniów. Ksiądz też jest człowiekiem. Jasne, że powinien dawać przykład i nauki Chrystusa propagować przede wszystkim swoim zachowaniem. Tylko, że tak jak w każdym zawodzie i grupie społecznej można znaleźć zarówno wspaniałych ludzi, jak i mendy.
Jak byłam w Łagiewnikach to zobaczyłam obok świątyni cały pasaż handlowy, w którym można było kupić m.in zegar z Jezusem świecący jak automaty do gier w kasynie. Niedobrze się robi... Szkoda, że właśnie tego typu ośrodki są najbardziej znane, tak samo jak najwięcej mówi się o pedofilach wśród księży, a nie o tych, którzy robią wiele dobrego.
Idź podpal supermarket, bo właściciele wykorzystują pracowników.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2011 o 16:33
Jak można być "średnio wierzącym"?
Miałam podobną sytuację w Boot Square. Kupiłam kozaki, po dwóch wyjściach w nich odpadł flek od jednego z obcasów. Oddaje buty do reklamacji i dostałam odp, coś w stylu "sama sobie pani uszkodziła więc reklamacja niezasadna". Co lepsze, pół roku później siostra mimo moich ostrzeżeń zakupiła tam szpilki zapinane w kostce. Zaniosła pudełko do kasy, pani powiedziała, że "ojej, tu jakaś rysa jest, przyniosę takie same". Natychmiast spakowała przyniesione pudło do torby i pospiesznie pożegnała moją siostrę. Po wypakowaniu butów w domu, okazało się, że przy jednym z pasków do zapięcia w kostce brak sprzączki. Siostra złożyła reklamację i dostała odp w stylu: "Wada była widoczna, wiedziała pani co kupuje"
Żebyś się nie zdziwił jak pewnego dnia ten pociąg przestanie kursować, bo okaże się, że nikt na niego biletów nie kupuje
W większości pociągów są wydzielone przedziału dla podróżnych z dużym bagażem, tam najczęściej podróż spędzają rodzice z wózkami. Co mnie wku***a odnośnie tych przedziałów - ludzie, którzy zajmują tam miejsca, mimo niewielkiego bagażu tylko po to, żeby mieć więcej przestrzeni dla siebie. Kiedyś mój brat był z kolegami nad morzem, pojechali na rowerach, ale postanowili wrócić pociągiem. Naturalnym było, że chcieli znaleźć miejsca w tym właśnie przedziale. W przedziale siedziały już dwie baby i jak tylko chłopaki się tam pojawili zrobiły wielki raban, że to ich przedział i one już nikogo do niego nie przyjmują (!), a w ogóle jak to tak z rowerami w pociągu.
Podróż PKP bywa męcząca dla wszystkich. A tak BTW wyobraź sobie, że siedzisz w tym przedziale, nie ma już nigdzie wolnych miejsc, wsiada pan i odpala papierosa. Mam wierzyć, że nie zaczęłabyś jazgotać, że Ci dziecko truje?
Jak napisałam wyżej, doceniłam fakt, że wytłumaczyła się mailowo i przeprosiła, dlatego, nie wyciągnęłam konsekwencji z jej zachowania. Na czarnej liście umieszczam osoby, z którymi nie ma żadnego kontaktu lub które wykazały się szczególnym chamstwem. Pisałam też wyżej o tym, że po 2gim razie zapomniałam to zrobić, co zresztą potem sobie wyrzucałam. Jak ktoś słusznie zauważył Allegro nie działa w takich przypadkach zbyt sprawnie i zapewne dlatego konto tej Pani jest nadal aktywne.
Powiem szczerze, że jeśli chodzi o sprzęt RTV i AGD to prędzej bym się spodziewała.
Posiadanie butów przez dwa tygodnie i założenie ich w tym czasie kilka razy jest użytkowaniem ich przez kilka tygodni. Buty założone nawet kilka razy na imprezę są już używane, natomiast przymierzone przez kilka osób w sklepie uważam za nowe.
Ty naprawdę nie widzisz różnicy między PRZYMIERZENIEM butów przez kilka osób, a użytkowaniem ich przez kilka tygodni? Koleżanka akurat zareklamowała je szybko, bo i szybko się uszkodziły, ale skąd wiadomo, że następnym razem nie wystawią na sprzedaż butów noszonych przez pół roku?