Co do komentarzy od Kupujących to denerwuje mnie inna sprawa. Mianowicie to, że niektórzy kupujący nie raczą poinformować, że mają obiekcje co do towaru, tylko od razu walą negatywem, niekiedy bywają na tyle bezczelni, że jeszcze w takim komentarzu napiszą:"Brak odpowiedzi na maile!"
@Pborofski - ok, mają z tego zysk, ale z drugiej strony uważam, że to bardzo dobrze, że te reklamówki są płatne, bo jeśli ktoś naprawdę potrzebuje tej reklamówki to weźmie jedną. A wcześniej, kiedy były darmowe niektórzy brali sobie po kilkadziesiąt naraz, żeby mieć w domu "na zapas". No i teraz kiedy są płatne ludzie chodzą ze swoimi torbami. Ja np. mniejsze zakupy chowam do torebki, bo zawsze mam duże lub na większe zakupy biorę kilka "szmaciaków".
Jak napisałam już wyżej wysłałam jej cennik poczty polskiej, podawałam wagę przedmiotu i powiedziałam, żeby sobie wybrała, którą opcją mam jej wysłać. Z łaską dopłaciła 5zł, pewnie dlatego, że najtańsza opcja (list zwykły, ekonomiczny) to był koszt 2,9zł. Więc za 2zł to mogłam jej najwyżej zdjęcia towaru poprzesyłać ;)
Podałam jej wagę przedmiotu i poprosiłam, aby z cennika Poczty Polskiej wybrała, którą opcją mam wysłać za 2zł. Odpisała, że jestem krętaczką i "dla świętego spokoju" dopłaca te 5zł.
Tak abstrahując od tego, że oczywiście pani była oszustką i żadnego poronienia nie było, to co to za tekst, że kasy i towaru nie zobaczysz, bo ona nie ma głowy zrobić przelewu albo ruszyć dupy na pocztę. Za to ma głowę, żeby wchodzić na skrzynkę i chamskie maile pisać?
Poruszyłeś ważną kwestię, która strasznie mnie irytuje na Allegro. Mianowicie możliwość wystawienia komentarza "samemu sobie". Teoretycznie nie można zawierać transakcji z samym sobą, ale skuteczność działania Allegro w tym zakresie jest... dość nikła.
Josefine, nie czepiałam się, że dodałaś historię związaną z Allegro, bo sama je często dodaje, ponieważ zajmuję się sprzedażą przez internet. Po prostu chodziło mi to, że opisałaś historię, która właściwie... jest allegrową codzienność, no przykro mi, mnie nie zaskoczyła, nie zainteresowała, nie rozbawiła, wybacz, pozwoliłam sobie wyrazić swoją opinię i nie czepiam się tych, którzy krytykują to co ja dodaje. A historia opisana powyżej wydała mi się o tyle ciekawa, że kobieta trzy razy zmieniała zdanie odnośnie tego co właściwie stało się z towarem, bo osobiście sama się z czymś takim nie spotkałam.
To nie była staruszka, taka pani no nie wiem... 40-50 lat? W sumie się nie przyjrzałam ;)
A tak co do historii, to oprócz faktu, że dziwi mnie publiczne komentowanie cudzego życia, jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt, że słowo "wujek" jest częściej asocjowane z kochankiem matki, niż kimś z rodziny. Cóż, znak czasów
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2011 o 11:21
Tak apropos ciuchów to jakiś czas temu oddawałam niesprzedane na Allegro rzeczy do Domu Samotnej Matki, który przyjmował odzież dziecięcą i damską dla swoich podopiecznych. Sama go tam przywoziłam, bo zbiórek nie organizowali. Zawiozłam rzeczy parę razy, na początku wszystko ok "dziękujemy, dziękujemy", a za bodajże 5 razem panie nagle:"My musimy przebrać to co pani tam przywiozła bo dziewczyny nie chcą w tym chodzić". Trochę się zdziwiłam, bo nigdy nie oddawałam tam ani rzeczy uszkodzonych, ani starych ani jakoś rażąco staromodnych. Ot, takie rzeczy sprzed 2-3 sezonów, niemal wszystkie markowe. Więc pytam pań, co jest z nimi nie tak. Na co pani: No, dziewczyny mówią, że niemodne. Aha, i kilka dziewczyn pytało czy takiej bluzeczki pani by nie miała - i pokazują mi reklamę najnowszej kolekcji z H&M, bluzkę za ponad 100zł.
Zdziwiłbyś się. Spokojnie można nazbierać sobie zasiłków i dodatków, tak, żeby nie opłacało się pracować. Fakt, to nie ten poziom, co np. w Niemczech, ale to chyba dobrze? Gdyby pomoc socjalna była na tym poziomie w Polsce to bezrobocie sięgałoby pewnie 50%
No prawda jest taka, że rzadko kto docenia to co dostanie za darmo. Szkoda, bo np. mnie to zniechęca do jakiejkolwiek działalności charytatywnej. No, chyba, że rzecz zwierząt ;)
Z tym dokumentem, to normalne i logiczne - skąd mają wiedzieć, że kim naprawdę jesteś skoro nie masz żadnego dokumentu? Przecież takich rzeczy jak indeks nie nosisz w portfelu, więc możesz je pokazać jako dokument potwierdzający tożsamość. Kiedy mi skradziono portfel pokazałam właśnie indeks.
Do mnie i do mojej kumpeli podszedł kiedyś taki bezdomny na przystanku. Było coś ok.2 w nocy, gościu mówi, że jest bezdomny, głodny itd, czy nie mamy może jedzenia albo pieniędzy. Jedzenia nie miałyśmy, kasy raczej też nie, bo spłukałyśmy się w knajpie. No ale ostro wygrzebujemy wszystkie drobniaki z portfela. Razem w monetach od 1 do 20gr, uzbierało się jakiś 2zł. Kumpela wysypuje mu drobniaki na rękę i mówi:
- 2zł się nam uzbierało
A bezdomny z niekrytym oburzeniem:
- Tylko?!
Co do komentarzy od Kupujących to denerwuje mnie inna sprawa. Mianowicie to, że niektórzy kupujący nie raczą poinformować, że mają obiekcje co do towaru, tylko od razu walą negatywem, niekiedy bywają na tyle bezczelni, że jeszcze w takim komentarzu napiszą:"Brak odpowiedzi na maile!"
@Pborofski - ok, mają z tego zysk, ale z drugiej strony uważam, że to bardzo dobrze, że te reklamówki są płatne, bo jeśli ktoś naprawdę potrzebuje tej reklamówki to weźmie jedną. A wcześniej, kiedy były darmowe niektórzy brali sobie po kilkadziesiąt naraz, żeby mieć w domu "na zapas". No i teraz kiedy są płatne ludzie chodzą ze swoimi torbami. Ja np. mniejsze zakupy chowam do torebki, bo zawsze mam duże lub na większe zakupy biorę kilka "szmaciaków".
Jak napisałam już wyżej wysłałam jej cennik poczty polskiej, podawałam wagę przedmiotu i powiedziałam, żeby sobie wybrała, którą opcją mam jej wysłać. Z łaską dopłaciła 5zł, pewnie dlatego, że najtańsza opcja (list zwykły, ekonomiczny) to był koszt 2,9zł. Więc za 2zł to mogłam jej najwyżej zdjęcia towaru poprzesyłać ;)
Aha, a jak niby Ty ją oszukałaś?
Nie zrozumiałaś
Staram się, ale niektórzy po prostu czują się lepiej, kiedy zrobią tradycyjny przelew. Sama preferuję PzA zarówno jako sprzedawca, jak i klient
Podałam jej wagę przedmiotu i poprosiłam, aby z cennika Poczty Polskiej wybrała, którą opcją mam wysłać za 2zł. Odpisała, że jestem krętaczką i "dla świętego spokoju" dopłaca te 5zł.
Tak abstrahując od tego, że oczywiście pani była oszustką i żadnego poronienia nie było, to co to za tekst, że kasy i towaru nie zobaczysz, bo ona nie ma głowy zrobić przelewu albo ruszyć dupy na pocztę. Za to ma głowę, żeby wchodzić na skrzynkę i chamskie maile pisać?
No cóż, pies z wykupionym biletem jest pełnoprawnym pasażerem. Kwestia dobrego wychowania - inna sprawa
Poruszyłeś ważną kwestię, która strasznie mnie irytuje na Allegro. Mianowicie możliwość wystawienia komentarza "samemu sobie". Teoretycznie nie można zawierać transakcji z samym sobą, ale skuteczność działania Allegro w tym zakresie jest... dość nikła.
Proszę Cię - a ile jest tu historii o nieuczciwych "stacjonarnych" sprzedawcach? ;)
Josefine, nie czepiałam się, że dodałaś historię związaną z Allegro, bo sama je często dodaje, ponieważ zajmuję się sprzedażą przez internet. Po prostu chodziło mi to, że opisałaś historię, która właściwie... jest allegrową codzienność, no przykro mi, mnie nie zaskoczyła, nie zainteresowała, nie rozbawiła, wybacz, pozwoliłam sobie wyrazić swoją opinię i nie czepiam się tych, którzy krytykują to co ja dodaje. A historia opisana powyżej wydała mi się o tyle ciekawa, że kobieta trzy razy zmieniała zdanie odnośnie tego co właściwie stało się z towarem, bo osobiście sama się z czymś takim nie spotkałam.
Spokojnie, o ile wiem babka ma już zawieszone konto
To nie była staruszka, taka pani no nie wiem... 40-50 lat? W sumie się nie przyjrzałam ;) A tak co do historii, to oprócz faktu, że dziwi mnie publiczne komentowanie cudzego życia, jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt, że słowo "wujek" jest częściej asocjowane z kochankiem matki, niż kimś z rodziny. Cóż, znak czasów
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2011 o 11:21
Tak apropos ciuchów to jakiś czas temu oddawałam niesprzedane na Allegro rzeczy do Domu Samotnej Matki, który przyjmował odzież dziecięcą i damską dla swoich podopiecznych. Sama go tam przywoziłam, bo zbiórek nie organizowali. Zawiozłam rzeczy parę razy, na początku wszystko ok "dziękujemy, dziękujemy", a za bodajże 5 razem panie nagle:"My musimy przebrać to co pani tam przywiozła bo dziewczyny nie chcą w tym chodzić". Trochę się zdziwiłam, bo nigdy nie oddawałam tam ani rzeczy uszkodzonych, ani starych ani jakoś rażąco staromodnych. Ot, takie rzeczy sprzed 2-3 sezonów, niemal wszystkie markowe. Więc pytam pań, co jest z nimi nie tak. Na co pani: No, dziewczyny mówią, że niemodne. Aha, i kilka dziewczyn pytało czy takiej bluzeczki pani by nie miała - i pokazują mi reklamę najnowszej kolekcji z H&M, bluzkę za ponad 100zł.
No i właśnie to jest ciekawe, że niektórzy mają siłę i wytrwałość wystawać w kolejkach, zbierać zaświadczenia, ale iść do pracy to już nie mają siły.
Zdziwiłbyś się. Spokojnie można nazbierać sobie zasiłków i dodatków, tak, żeby nie opłacało się pracować. Fakt, to nie ten poziom, co np. w Niemczech, ale to chyba dobrze? Gdyby pomoc socjalna była na tym poziomie w Polsce to bezrobocie sięgałoby pewnie 50%
No prawda jest taka, że rzadko kto docenia to co dostanie za darmo. Szkoda, bo np. mnie to zniechęca do jakiejkolwiek działalności charytatywnej. No, chyba, że rzecz zwierząt ;)
Ale gdyby napisał, że pracowali w Niemczech dla Hiszpanów to pewnie nikt by się nie doczepił
Piekielna? Osobiście chciałabym mieć klientkę, która by u mnie regularnie tyle kasy zostawiała ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2011 o 22:57
Z tym dokumentem, to normalne i logiczne - skąd mają wiedzieć, że kim naprawdę jesteś skoro nie masz żadnego dokumentu? Przecież takich rzeczy jak indeks nie nosisz w portfelu, więc możesz je pokazać jako dokument potwierdzający tożsamość. Kiedy mi skradziono portfel pokazałam właśnie indeks.
Tylko ciekawe kto uwierzy, że nie znasz innego języka poza łaciną
Masz fantastyczną wyobraźnię, tylko ta strona nie służy publikowaniu opowiadań z gatunku science fiction
No dzięki. Teraz mi też ;)
Do mnie i do mojej kumpeli podszedł kiedyś taki bezdomny na przystanku. Było coś ok.2 w nocy, gościu mówi, że jest bezdomny, głodny itd, czy nie mamy może jedzenia albo pieniędzy. Jedzenia nie miałyśmy, kasy raczej też nie, bo spłukałyśmy się w knajpie. No ale ostro wygrzebujemy wszystkie drobniaki z portfela. Razem w monetach od 1 do 20gr, uzbierało się jakiś 2zł. Kumpela wysypuje mu drobniaki na rękę i mówi: - 2zł się nam uzbierało A bezdomny z niekrytym oburzeniem: - Tylko?!