digi51 ♀

Mam rozumieć, że dla Ciebie seks przed ślubem to jakieś niesamowite osiągnięcie, aby miało się "udać" lub nie?

A wiesz co wyprawiały Niemki będąc u mnie na wymianie? Kilka przykładów: talerze z resztkami jedzenia chowały pod łóżko, rozsypały mi na podłogą Nesquicka i zamiast to posprzątać to tak zostawiły, podeptały, a potem podmiotły... pod łóżko, papierosami porobiły dziury w zasłonach na oknie, potłukły kilka porcelanowych przedmiotów. Wtedy jeszcze nie znałam wielu Niemców, ale zacisnęłam zęby i nie stwierdziłam, że wszyscy Niemcy, to syfiarze, którzy nie szanują cudzej własności. Teraz kiedy mam kilkudziesięciu znajomych Niemców, wiem, że moi goście byli niechlubnym wyjątkiem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2011 o 12:31

A przypadkiem kilka dni przed kolędą nie chodzą ministranci z tym pytaniem? Księżom się nie chce na darmo chodzić, dlatego wcześniej robią "badanie terenu"

W kwestii formalnej - daruj sobie drobiazgowy opis całej sytuacji we wstępie, bo nie wiem, co do piekielnej klientki ma list od prezesa albo plotki jakie rozsiewały Twoje koleżanki. Chyba, że tu też uskuteczniasz strajk włoski, żeby czytanie Twoich historii się ślimaczyło.

@Ukalltheway, wierzysz, że mrożonki, które kupujesz w hipermarkecie to humanitarnie uśpione zwierzęta?

No, a gdzie miała zaśmierdnąć skoro w sklepie nie śmierdziała?

"Retoryczne" to dla Ciebie trudne słowo? No cóż, nie chce nawet pytać jaką szkołę ukończyłeś...

Bzeltynka ma rację, sprzedawczyni piekielna, ale niestety Twoi rodzice to też piekielni klienci.

Ty nie wtrącasz się w to jak Polacy nazywają dzieci, a mnie nie interesuje jak dzieci nazywa się np. w UK. Stąd prosty wniosek, że piszę tu o anglojęzycznych imionach nadawanym polskim dzieciom w Polsce. Niedawno (kilka lat temu) był taki trend, aby nazywać dzieci "po zachodniemu" i brzmi to po prostu śmiesznie. Jestem w stanie to zrozumieć, kiedy np. rodzice wracają z emigracji i dziecko urodziło się w innym kraju. Ale pozowanie na "międzynarodowców" jest po prostu żałosne. Do tego i tylko do tego odnosi się mój komentarz.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2011 o 22:17

@Yuuki, czy tak trudno się domyśleć, że pisząc, że "dziecko lepiej nazwać po polsku" mam na myśli głównie dzieci mieszkające, urodzone w Polsce, mające polskich rodziców? Nazwanie dziecka w Polsce np. Jessica jest tak samo kuriozalne (i w moim mniemaniu krzywdzące dla dziecka), jak np. nazwanie dziecka w Stanach "Mirosław". Oczywiście nie mówię tu o emigrantach czy małżeństwach międzynarodowych, tylko rodzicach, którzy nazywają dzieci zachodnim imieniem "dla szpanu"

Lepiej nazwać dziecko po polsku Apolonia niż Nicole, Vanessa, Jennifer albo Cindy

@Ocelota, terapia odwykowa nie polega na trzymaniu delikwenta na izbie wytrzeźwień. Skoro tego nie rozróżniasz to nie mamy o czym dyskutować. Nie będę Cię przepraszać za to, że ojciec alkoholik mnie nie tłukł i mogę "tylko" "poszczycić się" wujkiem alkoholikiem.

Nie zauważyłam, żeby w historiach ochroniarzy motyw przewodni był zawsze ten sam, czyli jak tu bluzgająca babcia domagająca się ustąpienia miejsca

@Ocelota, wybacz, ale wydaje mi się, że przez to, że jesteś dzieckiem alkoholika odmawiasz innym prawa do wypowiadania się na ten temat. Piszę lekko o alkoholizmie mojego wujka? A ty czemu tak lekko piszesz o tym, że spałaś na klatce? Nie wiesz czy jest mi łatwo o tym mówić czy nie. Alkoholizm to choroba czy tego chcesz czy nie. To, że w Polsce traktuje się go jak coś normalnego (chociaż z tym się nie zgadzam, to, że w pewnych środowiskach codziennie pijatyki traktuje się jak normę nie znaczy, że całe społeczeństwo to akceptuje). Alkoholik wymaga leczenia, pomocy lekarskiej. To, że jej nie przyjmuje to już kwestia indywidualna - wtedy może postarać się, aby go do leczenia zmusić, chociażby podczas pobytu w więzieniu za znęcanie się nad rodziną, Mój wujek został skierowany na przymusowe leczenie, dziś nie pije. Nie wiem, gdzie w moim komentarzu doczytałaś się, że rodzina nic z tym nie zrobiła (zarówno w rozumieniu żony i dzieci, jak i rodzeństwa i rodziców). Wyciągasz sobie takie wnioski z moich komentarzy jak Ci wygodnie.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2011 o 15:03

Konkretna transakcja to nie tylko wpłata kasy i wysłanie towaru zgodnego z opisem, gdyby tak było na Allegro byłoby 70% mniej negatywów

Historia jest autentyczna, a kwestia przerobionych kawałów była tu już wielokrotnie omawiana. BTW kawału nie słyszałam.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2011 o 0:03

@Ocelota, "nie pieprzę", bo też mam alkoholików w rodzinie i wiem jak straszna jest CHOROBA. Alkoholizm potrafi zrobić z człowieka potwora, tak jak wiele innych chorób, szczególnie psychicznych. Sama zresztą przyznałaś, że alkoholizm się leczy, więc jest to chora, więc skąd Twoja agresja wobec. Wybacz, ale teraz Ty gadasz bzdury, sugerujesz, że nic o tym nie wiem, nawet mnie nie znając. Brat mojego ojca jest alkoholikiem, przez co zniszczył swoją rodzinę. Wiele osób chorych psychicznie też nie chce się leczyć i co? Ich rodziny też nimi gardzą z powodu tego jakie piekło robią z ich życia. I co? Też będziesz mówić, że to nie choroba, bo ktoś z manią prześladowczą każe żonie spać na klatce, bo będzie ją podejrzewał o to, że dosypała mu trucizny do zupy?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2011 o 20:04

Większość nauczycieli jest tak samo nienormalna jak większość ślusarzy, prawników, lekarzy, tynkarzy, motorniczych, taksówkarzy, sprzątaczek i ekspedientek.

A wysłałaś na adres, który ona podała, czy to była Twoja pomyłka? Z tego co rozumiem to jej, więc nie bardzo wiem, jak miałabyś się upewniać, że to poprawny adres. Spytać: "czy to jest na pewno poprawny adres?". Pewnie zrobiłaby Ci awanturę, że z niej idiotkę robisz.

@ocelota, po części masz rację, ale nie do końca. Biorąc pod uwagę, że sprzedaż przez internet (na odległość) jest specyficzną formą transakcji nie jest to takie proste. Patrz wypadek wyżej. Klientka owszem zapłaciła za towar (za pierwsze kilka sztuk). Według tego co mówisz, powinnam jej już wtedy wystawić pozytywne komentarze do tych transakcji. A co potem, kiedy zażądała zwrotu? Druga sprawa - reklamacje. Mam za sobą kilka tysięcy transakcji i już kilkanaście razy spotkałam się z sytuacją, kiedy klient odsyłał mi w ramach reklamacji towar, który sam uszkodził - czy jemu należy się pozytyw? Poza tym na Allegro w komentarzu masz prawo ocenić całość transakcji - nie tylko to, czy wpłata została uiszczona. Także czas realizacji (czy osoba, która wpłaca kasę po 2 miesiącach, po wielu upomnieniach zasługuje na pozytywa?), kontakt, atmosferę (wielokrotnie otrzymywałam w mailach wyzwiska, oskarżenia o oszustwo). Pamiętaj, że poprzez komentarz informujesz innych Allegrowiczów o całości transakcji. Ja wystawiłam tylko kilka razy neutralny lub negatywny komentarz w odpowiedzi na pozytywa. Ale uważam, że to nieuczciwe, aby nierzetelny, niekulturalny klient miał 100% pozytywów, tylko dlatego, że był łaskaw w końcu zapłacić. Taki system powodowałby (i tak powoduje, ale nie na taką skalę) wiele nieprzyjemnych zaskoczeń - sprzedajesz coś osobie, która ma 100% pozytywów i nagle okazuje się, że to niekulturalny burak, który stwarza mnóstwo problemów, a ma pozytywy, bo jednak wcześniej czy później płaci. Ja jednak wolę na podstawie komentarzy ocenić, czego mam się po kliencie spodziewać. To co mówisz miałoby sens, gdyby Sprzedawca mógł ocenić klienta, tak samo jak klient sprzedawcę, wedle takich kryterium jak np. czas zapłaty, kontakt itd

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2011 o 19:02

Jest zabawnie, ale szczerze kiedy w grę wchodzi taka suma i taka ilość nieopłaconych aukcji jak w przypadku tej klientki, to chce mi się na przemian śmiać i płakać.

@Ocelota, alkoholizm to też choroba, którą się leczy.

brathansaklossa, masz zdecydowanie za dobre serce, ja po 3 min rozmowy z nią rzuciłabym słuchawką. Widać, że jakaś niespełna rozumu...

A na podstawie słowa "ściema" wnioskujesz, że wojok040 jest tym walczącym? Wnioski dość daleko idące, zważywszy na to, że ja co drugą reklamę w tv uważam za "ściemę", a jednocześnie nic mnie to właściwie nie obchodzi i nie w głowie mi nawoływać kogokolwiek do zaprzestania emitowania czy nagrywania reklam.