Mamusie z wózkami to już inna historia... Ale 100% rozumiem właścicieli sklepów, którzy zakazują wprowadzania tam wózków dziecięcych. Ostatnio jak słuchałam o tym dyskusji w radiu, byłam w szoku, bo wszyscy napadli na tych właścicieli jak na nietolerancyjnych dzieciofobów
Wiesz, to działa w dwie strony, ja zawsze jestem gotowa ustąpić pierwszeństwa czy miejsca w MPK kobietom w ciąży. Tylko, że część z nich uważa, że to im się NALEŻY i czasem nawet nie podziękują. Nie mówię tu o kasach pierwszeństwa, gdzie rzeczywiście kwestia pierwszeństwa nie jest kwestią uprzejmości innych klientów. Ostatnio byłam świadkiem przykrej sytuacji w tramwaju. Wsiadła starsza kobieta z dwiema protezami nóg, o dwóch kulach. Po wejściu podeszła do najbliższego siedzenia (widać było, że ciężko jej podejść nawet pół metra dalej) i zapytała siedzącej tam młodej kobiety czy mogłaby jej ustąpić miejsca, na co laska do niej z ryjem: "co pani chce, ja jestem w ciąży!". Dodam, że dziewczyna miała całkowicie płaski brzuch, więc nie wiem skąd ta pretensja, że ktoś się nie domyśla, że jest w ciąży... Pewnie tylko niewielki % ciężarnych się tak zachowuje, co nie zmienia faktu, że powoduje pewną niechęć do ciężarnych kobiet.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2011 o 14:52
Bo nie rozumiem czegoś takiego jak nienawidzenie kogoś za poglądy. Też nie mam nic przeciwko homoseksualistom, ale nie czuję nienawiści i nie szykanuję osób, które mają odmienne poglądy względem homoseksualizmu - stałabym się wtedy taka sama, większej hipokryzji nie ma.
Nie wiem, na jakiej postawie uważasz, że gościu z opowieści jest nietolerancyjny, przecież nie powiedział, że homoseksualistów trzeba wymordować, tylko, że nie ma ochoty się z nimi zadawać tak? A więc ich toleruje. Tolerancja nie oznacza automatycznie miłości wobec wszystkich i wszystkiego na około. Sorry, ale dawno minęły czasy, kiedy zamykano w więzieniach za poglądy, więc uważam, że dopóki gościu nie robi nikomu krzywdy i nie nawołuje nikogo do szykanowania homoseksualistów nie ma powodu do "nienawidzenia" go.
Ruszania uczą się na placu, ale nawet doświadczonym kierowcom zdarza się, że auto zgaśnie, a co dopiero komuś, kto wyjeździł zaledwie kilka godzin. A potem spróbuj sobie ruszyć jak ci trąbią nad uchem. Spodziewasz się, że kursant spędzi kilka lub kilkanaście godzin na placu ucząc się perfekcyjnie ruszać w każdej sytuacji? Tego jesteś w stanie nauczyć się tylko na drodze, w naturalnych warunkach. Proponuję przypomnieć sobie jakim ty byłeś "palantem" jak robiłeś prawo jazdy. Ja też czasem tracę cierpliwość, ale wtedy przypominam sobie, że sama nie tak dawno temu jeździłam elką i jak denerwowało mnie trąbienie innych kierowców. Od razu pomaga :D
Czytając tą historię odniosłam raczej wrażenie, że kark nie tyle co się wykłócał, co pożalił przy kasie, że nigdzie nie było informacji, że ogórki sprzedawane są na sztuki. Nawet jeżeli kark coś kombinował, to kasjerka mogła wykazać trochę profesjonalizmu i chłodno poinformować, że będzie musiała policzyć cenę ogórków za sztukę i koniec dyskusji, a nie teksty o jakimś wykiwaniu. Kark rzeczywiście chamsko się zachował, ale normalne, że jeżeli ktoś niesłusznie oskarża Cię o oszustwo to się denerwujesz.
Oriana, "gotowość do pomocy" pracowników marketów nie zawsze zachęca do korzystania z niej, nie winię ich, bo zazwyczaj mają pełno roboty, ale wierz mi, że często nie ma kogo zapytać, a jak już jakiś pracownik się pojawi, to albo "nie wie, bo nie z tego działu", albo "się spieszy" albo zaczyna przewracać oczami
No właśnie to samo sobie myślę, w niektórych sklepach siatki są darmowe, ale wydawane na życzenie klienta w ilości adekwatnej do ilości zakupów. To jest moim zdaniem dobre rozwiązanie, chociaż sama chodzę zazwyczaj na zakupy z bawełnianą torbą
Laska trochę dziwna (no niech będzie - głupawa), ale ten instruktor to jeszcze większy idiota, skoro zamiast powiedzieć jej, jak ma sprawdzić czy światła działają robi sobie z niej jaja ku uciesze dwóch kretynów. Dziewczyna płaci za kurs po to, żeby nauczyć się jeździć samochodem, nawet jeśli jest mało sprytna, nie daje to instruktorowi prawa do marnowania jej czasu i pieniędzy na durne żarty i robienie z niej idiotki. Osobiście chyba zmieniłabym tego instruktora i poinformowała jego pracodawcę, czym ów pan zajmuje się w pracy.
To zależy w jaki sposób kasjerka z Tobą rozmawia, ja spotykam się raczej z sympatyczną obsługą, ale też kilkakrotnie spotkałam się ze strasznym chamstwem z ich strony. Ja wiem, że ci ludzie ciężko pracują, ale przecież żaden z klientów nie utrudnia im pracy celowo (no, chyba, że jakiś psychopata), więc też mogłyby wykazać trochę zrozumienia, że człowiek czasem gubi się w wielkich marketach, a nie od razu wyskakiwać z japą, że oszust
Nie sądzę, żeby chodziło o brak tolerancji, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Mam kilku kolegów gejów i rozumiem, co autor miał na myśli pisząc "normalnie wyglądający". Wiem, że nie wszyscy geje wyróżniają się w tłumie, ale np. moi koledzy raczej tak. Są bardzo modnie ubrani, mają starannie ułożone fryzury, ich wygląd jest zawsze dopracowany do perfekcji.
Jeśli chodzi o ten uśmiech przy kupowaniu książki o tematyce seksualnej - sama poczułabym się chyba trochę dziwnie, gdyby kobieta przy kupowaniu tego typu książki tak się do mnie uśmiechnęła. Zresztą tak samo bym się poczuła, gdyby uśmiechnął się do mnie koleś podsuwając mi książkę o tematyce seksualnej pod nos. Jeszcze jeśli jakiś atrakcyjny, w moim typie - to nawet robi się miło, ale jeśli ktoś, kto totalnie jest w moim typie, to poczułabym się zażenowana. A trudno ukryć, że gej w typie heteryka raczej nie jest.
Też byłam skłonna uwierzyć, bo wiem, że starsi ludzie mają swoje przyzwyczajenia jak drożdżówki. Np. moja babcia nie przeżyje dnia bez kilku szklanek mleka ;) Ale tekst o krzyżu... przesadziłeś stary ;)
Mamusie z wózkami to już inna historia... Ale 100% rozumiem właścicieli sklepów, którzy zakazują wprowadzania tam wózków dziecięcych. Ostatnio jak słuchałam o tym dyskusji w radiu, byłam w szoku, bo wszyscy napadli na tych właścicieli jak na nietolerancyjnych dzieciofobów
Wiesz, to działa w dwie strony, ja zawsze jestem gotowa ustąpić pierwszeństwa czy miejsca w MPK kobietom w ciąży. Tylko, że część z nich uważa, że to im się NALEŻY i czasem nawet nie podziękują. Nie mówię tu o kasach pierwszeństwa, gdzie rzeczywiście kwestia pierwszeństwa nie jest kwestią uprzejmości innych klientów. Ostatnio byłam świadkiem przykrej sytuacji w tramwaju. Wsiadła starsza kobieta z dwiema protezami nóg, o dwóch kulach. Po wejściu podeszła do najbliższego siedzenia (widać było, że ciężko jej podejść nawet pół metra dalej) i zapytała siedzącej tam młodej kobiety czy mogłaby jej ustąpić miejsca, na co laska do niej z ryjem: "co pani chce, ja jestem w ciąży!". Dodam, że dziewczyna miała całkowicie płaski brzuch, więc nie wiem skąd ta pretensja, że ktoś się nie domyśla, że jest w ciąży... Pewnie tylko niewielki % ciężarnych się tak zachowuje, co nie zmienia faktu, że powoduje pewną niechęć do ciężarnych kobiet.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2011 o 14:52
Security, Twoje historie są tu najgoręcej komentowane, dzięki czemu jeszcze lepiej się je czyta ;)
Bo nie rozumiem czegoś takiego jak nienawidzenie kogoś za poglądy. Też nie mam nic przeciwko homoseksualistom, ale nie czuję nienawiści i nie szykanuję osób, które mają odmienne poglądy względem homoseksualizmu - stałabym się wtedy taka sama, większej hipokryzji nie ma.
Jasne, na pewno bardzo ją rozluźniło, że zrobiła z siebie kretynkę.
Nie wiem, na jakiej postawie uważasz, że gościu z opowieści jest nietolerancyjny, przecież nie powiedział, że homoseksualistów trzeba wymordować, tylko, że nie ma ochoty się z nimi zadawać tak? A więc ich toleruje. Tolerancja nie oznacza automatycznie miłości wobec wszystkich i wszystkiego na około. Sorry, ale dawno minęły czasy, kiedy zamykano w więzieniach za poglądy, więc uważam, że dopóki gościu nie robi nikomu krzywdy i nie nawołuje nikogo do szykanowania homoseksualistów nie ma powodu do "nienawidzenia" go.
Nienawidzisz homofobów, ale poza tym pewnie uważasz się za bardzo tolerancyjną i otwartą na świat, nie?
Nikt nie napisał, że namnożyło się historii o ELEGANCKICH babach ;p
Fajki na kaca? Jesteś samobójcą? ;)
Ruszania uczą się na placu, ale nawet doświadczonym kierowcom zdarza się, że auto zgaśnie, a co dopiero komuś, kto wyjeździł zaledwie kilka godzin. A potem spróbuj sobie ruszyć jak ci trąbią nad uchem. Spodziewasz się, że kursant spędzi kilka lub kilkanaście godzin na placu ucząc się perfekcyjnie ruszać w każdej sytuacji? Tego jesteś w stanie nauczyć się tylko na drodze, w naturalnych warunkach. Proponuję przypomnieć sobie jakim ty byłeś "palantem" jak robiłeś prawo jazdy. Ja też czasem tracę cierpliwość, ale wtedy przypominam sobie, że sama nie tak dawno temu jeździłam elką i jak denerwowało mnie trąbienie innych kierowców. Od razu pomaga :D
Myślę, że to mogła być literówka
Mój instruktor wyjątkowo lubił trąbić na "nieprzystosowanych" na drodze :D
Jak można przez telefon stać przed klientem z kamienną twarzą?
Miejsce tu akurat nie ma nic do rzeczy, dużo jeżdżę po Polsce pociągami i wszędzie obsługa jest równie "sympatyczna" ;)
Czytając tą historię odniosłam raczej wrażenie, że kark nie tyle co się wykłócał, co pożalił przy kasie, że nigdzie nie było informacji, że ogórki sprzedawane są na sztuki. Nawet jeżeli kark coś kombinował, to kasjerka mogła wykazać trochę profesjonalizmu i chłodno poinformować, że będzie musiała policzyć cenę ogórków za sztukę i koniec dyskusji, a nie teksty o jakimś wykiwaniu. Kark rzeczywiście chamsko się zachował, ale normalne, że jeżeli ktoś niesłusznie oskarża Cię o oszustwo to się denerwujesz. Oriana, "gotowość do pomocy" pracowników marketów nie zawsze zachęca do korzystania z niej, nie winię ich, bo zazwyczaj mają pełno roboty, ale wierz mi, że często nie ma kogo zapytać, a jak już jakiś pracownik się pojawi, to albo "nie wie, bo nie z tego działu", albo "się spieszy" albo zaczyna przewracać oczami
No właśnie to samo sobie myślę, w niektórych sklepach siatki są darmowe, ale wydawane na życzenie klienta w ilości adekwatnej do ilości zakupów. To jest moim zdaniem dobre rozwiązanie, chociaż sama chodzę zazwyczaj na zakupy z bawełnianą torbą
Chciałam napisać to samo, że klienci robią takie rzeczy, "o których się filozofom nie śniło" ;)
To ta strony służy "wymyślaniu" śmiesznych historyjek? A ja sądziłam, że ludzie dzielą się to doświadczeniami z klientami...
Też uwielbiam jajo niespodziankę ;d
Laska trochę dziwna (no niech będzie - głupawa), ale ten instruktor to jeszcze większy idiota, skoro zamiast powiedzieć jej, jak ma sprawdzić czy światła działają robi sobie z niej jaja ku uciesze dwóch kretynów. Dziewczyna płaci za kurs po to, żeby nauczyć się jeździć samochodem, nawet jeśli jest mało sprytna, nie daje to instruktorowi prawa do marnowania jej czasu i pieniędzy na durne żarty i robienie z niej idiotki. Osobiście chyba zmieniłabym tego instruktora i poinformowała jego pracodawcę, czym ów pan zajmuje się w pracy.
To zależy w jaki sposób kasjerka z Tobą rozmawia, ja spotykam się raczej z sympatyczną obsługą, ale też kilkakrotnie spotkałam się ze strasznym chamstwem z ich strony. Ja wiem, że ci ludzie ciężko pracują, ale przecież żaden z klientów nie utrudnia im pracy celowo (no, chyba, że jakiś psychopata), więc też mogłyby wykazać trochę zrozumienia, że człowiek czasem gubi się w wielkich marketach, a nie od razu wyskakiwać z japą, że oszust
Głupia dupa
Nie sądzę, żeby chodziło o brak tolerancji, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Mam kilku kolegów gejów i rozumiem, co autor miał na myśli pisząc "normalnie wyglądający". Wiem, że nie wszyscy geje wyróżniają się w tłumie, ale np. moi koledzy raczej tak. Są bardzo modnie ubrani, mają starannie ułożone fryzury, ich wygląd jest zawsze dopracowany do perfekcji. Jeśli chodzi o ten uśmiech przy kupowaniu książki o tematyce seksualnej - sama poczułabym się chyba trochę dziwnie, gdyby kobieta przy kupowaniu tego typu książki tak się do mnie uśmiechnęła. Zresztą tak samo bym się poczuła, gdyby uśmiechnął się do mnie koleś podsuwając mi książkę o tematyce seksualnej pod nos. Jeszcze jeśli jakiś atrakcyjny, w moim typie - to nawet robi się miło, ale jeśli ktoś, kto totalnie jest w moim typie, to poczułabym się zażenowana. A trudno ukryć, że gej w typie heteryka raczej nie jest.
Nietoperzyca, zatrudnij się jako korektorka w jakimś wydawnictwie, tam się spełnisz ;)
Też byłam skłonna uwierzyć, bo wiem, że starsi ludzie mają swoje przyzwyczajenia jak drożdżówki. Np. moja babcia nie przeżyje dnia bez kilku szklanek mleka ;) Ale tekst o krzyżu... przesadziłeś stary ;)