Profil użytkownika
Bastet
Zamieszcza historie od: | 8 czerwca 2011 - 21:25 |
Ostatnio: | 3 lutego 2021 - 10:09 |
- Historii na głównej: 2 z 5
- Punktów za historie: 2032
- Komentarzy: 1656
- Punktów za komentarze: 9772
Zamieszcza historie od: | 8 czerwca 2011 - 21:25 |
Ostatnio: | 3 lutego 2021 - 10:09 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@juanita: No niestety tak bywa :) Mnie zmuszała babcia i kończyło się moim i siostry kombinowaniem jak kanapek się pozbyć. Na szczęście częściej mama była w domu niż ona. Ale pamietając własne doświadczenia nigdy nie zmuszałam dzieci. Tyle, że w razie niezjedzenia - musiały te kanapki wyjąć z tornistra - zazwyczaj przy kolacji już była bitwa, kto je odgrzane w tosterze zje.
@Balbina: Też jestem wychowana w tych czasach, a kanapki wyrzucałam. Nie dawałam im rady po prostu, za dużo tego dla mnie było. Zresztą gdy wychodziłam normalnie z domu, tzn. gdy mama rano była, to dawała nam jabłko, małą kanapeczkę gdy miałyśmy więcej lekcji - i to było dla nas OK. Ale gdy wypuszczała nas rano babcia, to dostawałyśmy po 2, 3, 4 ogromne, grube kromki. My, które jadłyśmy bardzo mało, jakaś owsianka na śniadanie czy jajko wystarczało nam do obiadu. Moja siostra wymiotowała po zjedzeniu połowy śniadania, które próbowała w nią babcia wmówić.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2017 o 21:24
Trzymaj się i nie daj sobie zepsuć humoru. A skoro jednak jakoś da się lubić, to olewaj niedogodności - to pomaga na dłuższą metę w relacjach rodzinnych. Może być fajną babcią i odciążyć was trochę, gdy przymkniesz oko na jej wady.
Dobrze wiedzieć, jak ktoś u mnie w przedziale zostawi bagaże i pójdzie kupić cokolwiek - nie daję znać konduktorowi, póki przynajmniej 2 stacje nie miną. Zaspałam.
Zniszczenie rzeczy - faktycznie piekielne. Ale co złego w tym, że gdy dziewczyna miała już swoje mieszkanie, zrobiła remont - to matka chciała aby zabrała z jej domu wszystkie swoje rzeczy. Nie rozumiem, skoro siostrze na nich zależało, to niech bierze, skoro uważa za niepotrzebne - niech pozwoli wyrzucić, dlaczego mama ma trzymać rzeczy, których nie potrzebuje, miejsce zajmują, a siostra urządza sobie u rodziców magazyn?
@noddam: I właśnie gdy problem narasta a znikąd pomocy nie ma, bo prawo niewydolne - zdesperowani ludzie posuwają się do samosądów.
@KatzenKratzen: Dlatego ja przy małych dzieciach miałam wypraktykowany chwyt nie za dłoń, ale poniżej, za nadgarstek. Nie dały rady się gwałtownie wyrwać, a dzieciaki nieobliczalne są.
@maat_: Nikt nie każe kupować. to twoja decyzja. Ale robienie awantury typu: najlepiej mi dopłaćcie, bo jestem taki wspaniały, że to kupię! chyba nie jest normalne
@paski: Nie zmienia to faktu, że jeżeli ktoś prosi o nieudostępnianie jego zdjęcia w internecie, to ma do tego prawo. I mógłby konsekwencje wyegzekwować sądownie.
@SzatanWeMnieMocny: Błędów nie popełniają ci, którzy nic nie robią. To była nowa sytuacja, nowe mieszkanie, przeprowadzka, męczący dzień. Różnie bywa, człowiek zmęczony reaguje inaczej niż normalnie. Na szczęście kot został uratowany.
@Issander: To samo chciałam napisać :) Słowacja ma szlaki świetnie oplakatowane - jeżeli są to szlaki z pieniędzy UE. A reszta, jak się trafi. Góry Choczańskie, Mała Fatra to ruletka. Na rozdrożu potrafi być szlak namalowany centralnie, po czym w żadną stronę szlaku nie ma, i to po 1, 2 km.
@Librariana: U nas w Ośrodku toaleta dla personelu osobna jest, ale ile się wyzwisk nasłuchamy od pacjentów, że ich nie wpuszczamy, to nasze.
@bloodcarver: Naprawdę uważasz, że rzucanie w ludzi naczyniami i śmieciami jest normalne, bo gość zauważył zwiędłą sałatkę? A pytanie grzeczne nie było. Mógł zażądać zwrotu pieniędzy, ale nie, wolał się zachować jak bydlę.
@Evergrey: Wg mnie z opisu wynika że atakował.
@bazienka: Z tego co pisał - psy atakowały.
To akurat chyba jest norma przy wszystkich nowych rzeczach. To samo było przy nowych przepisach przy rejestracji stowarzyszeń, nowych przepisach NFZ, nowych zasadach przyznawania dotacji. Niestety takie są początki wszystkiego i pech tego, który trafia na taki czas.
@Armagedon: Nauczyć się jakiś danych, to w sumie wcale nie problem. Wystarczy pracować w banku, przychodni, jakimkolwiek urzędzie. Danych do wyboru, do koloru. Przerażające to jest, że w sumie tak naprawdę nic mnie nie broni przed tym, aby ktoś znając moje dane wziął pożyczkę czy mandat kredytowy. I w razie czego ja mam udowodnić, że nie jestem wielbłądem.
A mnie interesuje, jak to jest że się podaje dane bez udokumentowania. Przecież ja mogę podać jakiekolwiek dane, znajomego, koleżanki. I co dalej?
A mnie się durnej wydawało, że wysyłając dzieci na konkursy pomagam im oswoić się ze stresem przy przyszłych egzaminach i nabierały poczucia własnej wartości. A tu o nagrody chodziło!
@eulaliapstryk: Dokładnie, człowieka aż skręca jak sobie wyobrazi takie przerażone, okaleczone, zdychające stworzenie.
@KoparkaApokalipsy: Kasjerka nie ma obowiązku przyglądać się produktom na taśmie. Obsługuje klienta, który jest przy kasie. Potem zajmuje się kolejnym. Twoim problemem jest pilnować SWOICH pieniędzy zanim je przekażesz kasjerowi.
@notaras: Ciekawe, jeżeli ktoś blebla prrzez telefon, ciepie pieniędzmi po sklepie nie patrząc gdzie - to niech się nie dziwi że pieniądze znikają. Dał kasjerce? - nie. więc jego problem.
@kalulumpa: Nie, nie ma prawa. Kasjerka miała prawo nawet nie widzieć tych pieniędzy na taśmie gdy kasowała innego klienta. Podjechały zakupy, pieniądze nie.
Dla mnie niesamowite jest to, że ludzie tak bez pomyślunku rzucają nazwiskami i danymi. Własnymi i osób, z którymi są skłóceni, którym coś nawiwijali. I to jadąc dajmy na to autobusem w stronę osiedla na którym mieszkają, pracują, czyli duża szansa na identyfikację ich czy osoby do której coś mają. I zdarzały się sytuacje, że ktoś obgadywał współpracownika, waląc na głos nazwiskiem - siedząc przy znajomym tej osoby, która mu to przy najbliższej okazji przekazała. Raz siedziałam i wysłuchiwałam barwnej opowieści chłopaka który opowiadał na głos z nazwiskami i szczegółami, jak wyrolował swojego kolegę z pracy na jakieś pieniądze - nie wiedząc że niedaleko siedzi matka tego kolegi.
@ASpunx: W Gliwicach gdy były tramwaje, takie akcje były na porządku dziennym. 2 szpitale na trasie, wieczorem sporo pielęgniarek i innych bab z personelu medycznego spieszące się do domów, i samochód na torach, awantury były takie że kiedyś nawet do rękoczynów doszło. A raz widziałam jak 3 facetów po prostu samochód jakoś tak przeniosło, przepchało częściowo i jeszcze jakimiś blaszanymi kubłami zastawili