@rodzynek2: nie zrozum mnie źle, zgadzam się, że powiadomienie również własnego przełożonego to bardzo dobry pomysł. Wyraziłam tylko nadzieję, że szef nie należy do bucow, którym chęć zysku uderzyła do głowy. Z nadstawianie tylka to oczywiście hiperbola, ale słyszałam już o sugestii korzystania z Tindera w celu pozyskania kontaktów w firmach, które chciano zdobyć jako klientów
@digi51: nie wiem kim był bohater historii, ale takie zachowania nie są niestety tylko domeną „wujków Andrzejów” z firemki Szwagrobud czy inny Betonex, ale dotyczą też poważnych ludzi na poważnych stanowiskach. I to jest smutne. Ofertę sponsoringu dostałam swego czasu od jakiegoś IT Senior Directora z dużego korpo, a pan Marcin A. od „bzykania asystentki” też w Panasonicu bynajmniej podwórka nie zamiatał
@Neomica:
@Armagedon:
Brak profesjonalizmu, kompleksy i rozbuchane ego to jedno. Mnie jednak zadziwia jeszcze ten kompletny brak instynktu samozachowawczego u, wydawać by się mogło, inteligentnych, wykształconych ludzi (No dobra, Te dwie rzeczy nie muszą zawsze iść parze). Wyzywanie pracownicy innej firmy od suk, pisząc ze służbowego maila, mylenie LinkedIn z Tinderem i wysyłanie wiadomości łącznie z ofertami sponsoringu, czy tez nie tak dawna afera z pracownikiem Panasonica i publicznym komentarzem o bzykaniu asystentki. Kurczę, czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że wystarczy jeden zrzut ekranu żeby im nieźle narobić koło dupy? Nie dość że arogancki buc to jeszcze durny...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2020 o 20:30
@rodzynek2: oby tylko przełożony autorki nie wyznawał zasady „profit ponad wszystko”, bo jeszcze gotów jej kazać iść z nim na tę kolację i może nawet tyłka nadstawić, żeby nie stracić klienta...
@starajedza: wymyślono już dawno, tylko że Ty właśnie przeczysz sama sobie. Przed chwilą pisałaś coś w stylu, że leków nie trzeba, wystarczy „nie żreć” i choroby same znikną
@AnitaBlake: o ile na temat kwestii cech charakteru możnaby podyskutować, to za część o wyglądzie pani nauczycielka powinna stracić prawo do pracy z młodzieżą. Po pierwsze, w jaki sposób wygląd miałby być "złą cechą, nad którą musimy pracować" i niby jak mielibyśmy to robić nawet w dorosłym wieku? Operując sobie wszystko od góry do dołu? Po drugie, jaki to ma w ogóle sens u 12-latków, kiedy dzieciaki w różnym tempie weszły w okres dojrzewania, w ich ciałach zachodzą zmiany, które one nie zawsze akceptują (jednej, urosły cycki, drugiej dupa, trzeciej nic, czwartemu sypnął się wąs, a piątemu stanął wacek na wuefie, do tego pół klasy ma trądzik), są bardzo wrażliwe i zakompleksione jak stąd do Ameryki. Dodajmy jeszcze do tego takie publiczne wytykanie rzeczy, na które nie mamy wpływu, podsycone okrucieństwem niektórych dzieciaków i nieszczęście gotowe...
Nie mieszałabym feminizmu z mizoandrią, to dwie różne rzeczy :) Co do reszty:
1. Są rodzice, zwłaszcza w starszym pokoleniu, wychowujący dzieci bardzo stereotypowo, na księcia udzielnego i służącą (moja babcia ze strony mamy wychowywała swoje dzieci w ten sposób). Niestety albo stety odbija się to na nich na starość - córka, która całe życie usługiwała, a jedyne, co otrzymała na start w dorosłe życie to kop w dupę, końcu powie "dość", a synek całe życie stawiany na ołtarzu, nie ma najmniejszej ochoty z niego schodzić.
Inną kategorią, równie piekielną, są matki traktujące córki jak konkurencję i udowadniające im na każdym kroku, jak to im do pięt nie sięgają. Nie wiem, skąd się to bierze, może ktoś mnie oświeci.
2. Tępienie dziewczyn przy jednoczesnych kokietowaniu chłopaków - dość powszechne zjawisko w szkołach, zwłaszcza wśród pań stanu wolnego w wieku 40+. Zwaliłabym na "syndrom niedopchnięcia".
3. Panny broniące ojca dziecka. Jest pewien typ kobiet określanych jako "male approval is my lifeblood", nie wiem jak brzmi polski odpowiednik. Chodzi o to, ze są laski tak zakompleksione i spragnione męskiej aprobaty, że będą brać stronę najgorszego seksisty, mizogina, alimenciarza czy nawet gwałciciela, byle tylko (we własnym mniemaniu) przypodobać się płci przeciwnej i pokazać, jakie są cool i wyluzowane.
Mężczyźni też się tak zachowują. W mniejszym zakresie i nie rzuca się to aż tak w oczy, ale w pewnych kręgach jest walka o terytorium i kto jest "samcem alfa bardziej". W mojej byłej pracy mój dział składał się z ośmiu panów dyrektorów i czasami podczas zebrań ich zachowanie było aż tak żenujące, że miało się ochoty dać im do ręki linijkę, kazać wyciągnąć wacki na stół i wyjaśnić temat raz na zawsze.
Przychodzi mi do głowy opcja fikcyjnej rekrutacji. Niektóre firmy w czasie kryzysu robią coś takiego, żeby udawać przed konkurencją, że świetnie się im wiedzie i że nawet szukają nowych pracowników.
@Minimal: Moja ówczesna współlokatorka wracała z zajęć na uczelni. Późnym popołudniem, ale że grudzień, to było już ciemno. O ile zaraz po fakcie jeszcze się jakoś trzymała, to z przesłuchania na policji wróciła kompletnie roztrzęsiona. Trzech dzielnych panów policjantów przez kilka godzin robiło z niej ostatnią ku*wę, wmawiając jej winę i jeszcze strasząc postawieniem zarzutów o utrudnianie śledztwa, bo po powrocie do domu w pierwszym odruchu wzięła przysznic i zmyła z siebie ślady biologiczne
20 lat temu znajoma padła ofiarą gwałtu. Kontakt z policją okazał się być bardziej traumatyczny niż samo zdarzenie. Myślałam, że od tego czasu coś się zmieniło, ale chyba źle myślałam...
@pasjonatpl: mam dokadnie to samo skojarzenie. Tylko że o ile Niemcy wyciągnęli wnioski z historii do tego stopnia, że wręcz idą w drugie ekstremum, to Polska, jeden narodów najbardziej poszkodowanych podczas wojny, zaczyna wchodzić w buty nazistów, nazywając to "wstawaniem z kolan". Wypisz wymaluj Niemcy w latach 30
@singri: chyba chodzi o Pussy Riot. One swego czasu coś odwaliły typu gołe cycki w cerkwi, do tego protesty przeciw Putinowi i zostały wysłane do łagru. Lesbijstwo Tatu było chwytem marketingowym, one z tego, co kojarzę są już mężate i dzieciate :)
@Xynthia: zastanawiam się, czy jeśli w takim razie, będąc osobą leworęczną, podpiszę jakiś dokument w miejscu publicznym, np. w urzędzie, to będzie to już podpadalo pod obnoszenie się z moją dewiacją i stanę się lewacką, nomen omen, ideologią walczącą z katolicką tradycją (bo przecież znak krzyża robimy prawą ręką)? ;)
A próby przestawiania na siłę i wmawianie nienormalności pamietam jeszcze z dzieciństwa
@Ohboy: mnie przeraża obecna retoryka rządu. Szczucie, odczłowieczanie, decydowanie, decydowanie, komu nie przysługują prawa człowieka. Ale chyba jeszcze bardziej, jaki mają poklask w społeczeństwie.
Ale rząd ma sprytną taktykę, żeby przykryć swoją nieudolność. Wymyślić wroga, z którym będą "bohatersko" walczyć. Najpierw byli uchodźcy, potem niepełnosprawni, potem nauczyciele, potem sędziowie, teraz przyszła kolej na gejów. Ciekawe kto będzie następny. Leworęczni, rudowłosi czy wegetarianie?
@z_lasu: funkcjonować się da, ale nie da się ukryć, że ten papierek jednak wiele ułatwia. Oszczędza się korowodu z załatwianiem różnych upoważnień i związanych z tym kosztów, zwłąszacza, że upoważnienia nie wszędzie są honorowane, a w nagłych wypadkach nie ma czasu i możliwości go wystawić. Do tego dochodzi kwestia dziedziczenia bez konieczności dokładania się notariuszowi do nowego Jaguara, ewentualnych roszczeń rodziny i podatków od spadku, w niektórych krajach preferencyjne stawki podatkowe, możliwośc mieszkania w tym samym kraju co partner, wyjazdy turystyczne do krajów typu Indonezja i tak dalej i tak dalej...
Owszem, są osoby, którym "papierek" nie jest do niczego potrzebny. I jest to ich sprawa. Ale tak samo istnieją osoby, które nie mają potrzeby posiadania dzieci, samochodu, czy wyjeżdżania na wakacje. Czy w związku z tym, mamy tego zabraniać tym, którzy chcieliby z takiej możliwości korzystać?
To samo. w ostatnich dniach wylogowuje mnie dosłownie co kilkanaście sekund. Komentarze muszę pisać w notatniku i wklejać, inaczej nie ma szans. W dodatku, kiedy chcę edytować komentarz, przez jego środek wyświetla się reklama.
Jeszcze jedna rzecz. Czy wam w okienku komentarza też wyświetlają się awatary innych użytkowników?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2020 o 15:57
@Armagedon: mnie w obydwu tych historiach zastanawia jeszcze inna rzecz. Gdzie w tym wszystkim byli rodzice uczniów? Licealista raczej nie ma własnego dochodu, więc pieniądze na łapówki dla pana nauczyciela musiały iść z kieszeni rodziców. I oni co, zamiast iść z interwencją do dyrektora, a jak trzeba to do kuratorium, to tak chętnie bez szemrania płacili? Do tego posyłali córeczki na tete a tete z panem, żeby je poklepał po pupci?
@Balbina: dokładnie. Większość znanych mi osób w tej chwili kopie się o zwrot kasy albo z liniami lotniczymi, albo z biurami podróży. Jedne maksymalnie idą klientom na rękę (tutaj Lufthansa czy AirBNB nadają się do opisania na "Wspaniałych", aż sami byliśmy zaskoczeni poziomem kompetencji i życzliwości), a inne (np. Ryanair czy niektóre portale rezerwacyjne) przyjmują postawę "nie oddamy i już" (przykład: koleżanka zabukowała bilety lotnicze przez portal rezerwacyjny. Lot został odwołany, portal odmawia oddania pieniędzy, bo to nie oni odwołali lot, tylko linia, a linia odmawia, bo koleżanka rezerwowała przez portal i nie jest ich bezpośrednią klientką). Do tego biura podróży same nie wiedzą, które imprezy się odbędą, a które nie, gdyż czekają na wytyczne rządu, które się co chwile zmieniają, więc jest ogólny burdel. Tak że nie bardzo widzę, co tu ma do rzeczy idealnośc bądź nieidealność klienta, tudzież gdzie niby leży jego wina, poza tym, że zanimwybuchła epidemia, zabukował podróż
@Samoyed: nie zgodzę się. Owszem popłaca. Skoro pytasz, owszem spotkałam w życiu (i nadal spotykam) wielu życzliwych ludzi, którzy w wielu sprawach mi pomogli (tylko jak takie osoby/sytuacje mają się do portalu piekielni.pl?). Jasne, zdarzają się osoby, którym wyświadczysz przysługę, a one kopną cię w zad z półobrotu, no ale takie jest życie. Trzeba się otrzepać, wyeliminować taką osobę ze swojego otoczenia i iść dalej. Nie mam zamiaru stawać się zgorzkniałą frustratką, chamską wobec wszystkich dookoła „na wszelki wypadek”, gdyż takie osoby są w gruncie rzeczy bardzo samotne i nieszczęśliwe.
Tak, przeszłam w życiu bardzo ciężki rok z kawałkiem, kiedy musiałam mocno spiąć poslady, żeby przetrwać, do tego musząc bardzo uważać na każdy krok i każde słowo, żeby nie dawać byłemu „broni do ręki” (również za radą bliskiej mi osoby, która przeszła podobną sytuację). Obyś nigdy nie musiała się o tym przekonać, ale w sytuacjach kryzysowych znajdujemy w sobie siłę, z której istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy. I nie ma to nic wspólnego z heroizmem, raczej z instynktem przetrwania. Bo na co dzień, to ze mnie raczej taka „miękka faja” :)
@Samoyed: wow... ale mi dowaliłaś , jak ja się po tym pozbieram? Jak już ci wiele osób napisało pod historią „Karyny”, tobie coś chyba bardzo w życiu nie poszło, skoro musisz na prawo i lewo pluć jadem i wylewać swoje frustracje, obrażając obcych ludzi w sieci. Chyba że masz po prostu taki parszywy charakter.
Może w swoim drugim półwieczu spróbuj dla odmiany takiej zwykłej ludzkiej życzliwości? Zapewniam cię, że to wraca i żyje się o wiele przyjemniej :)
Anglistykę ukończyłam 15 lat temu i widzę, że nic się od tamtych czasów nie zmieniło ;)
Miałam bardzo podobną wykładowczynię z glottodydaktyki, panią doktor. Chłopakom siadała na ławce i dawała piątki za nic, dziewczynom sprawdzała egzaminy komputerowo. Tzn podrzucała wszystkie prace w górę i te, które spadły na komputer zaliczała, a które spadły na biurko lub podłogę, oblewała
@rodzynek2: nie zrozum mnie źle, zgadzam się, że powiadomienie również własnego przełożonego to bardzo dobry pomysł. Wyraziłam tylko nadzieję, że szef nie należy do bucow, którym chęć zysku uderzyła do głowy. Z nadstawianie tylka to oczywiście hiperbola, ale słyszałam już o sugestii korzystania z Tindera w celu pozyskania kontaktów w firmach, które chciano zdobyć jako klientów
@starajedza: a ja czekam na twoją historię z happy endem, jak dobry psychiatra pomógł ci wyleczyć kompleksy i frustracje. Ale chyba długo poczekam...
@digi51: nie wiem kim był bohater historii, ale takie zachowania nie są niestety tylko domeną „wujków Andrzejów” z firemki Szwagrobud czy inny Betonex, ale dotyczą też poważnych ludzi na poważnych stanowiskach. I to jest smutne. Ofertę sponsoringu dostałam swego czasu od jakiegoś IT Senior Directora z dużego korpo, a pan Marcin A. od „bzykania asystentki” też w Panasonicu bynajmniej podwórka nie zamiatał
@Neomica: @Armagedon: Brak profesjonalizmu, kompleksy i rozbuchane ego to jedno. Mnie jednak zadziwia jeszcze ten kompletny brak instynktu samozachowawczego u, wydawać by się mogło, inteligentnych, wykształconych ludzi (No dobra, Te dwie rzeczy nie muszą zawsze iść parze). Wyzywanie pracownicy innej firmy od suk, pisząc ze służbowego maila, mylenie LinkedIn z Tinderem i wysyłanie wiadomości łącznie z ofertami sponsoringu, czy tez nie tak dawna afera z pracownikiem Panasonica i publicznym komentarzem o bzykaniu asystentki. Kurczę, czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że wystarczy jeden zrzut ekranu żeby im nieźle narobić koło dupy? Nie dość że arogancki buc to jeszcze durny...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2020 o 20:30
@rodzynek2: oby tylko przełożony autorki nie wyznawał zasady „profit ponad wszystko”, bo jeszcze gotów jej kazać iść z nim na tę kolację i może nawet tyłka nadstawić, żeby nie stracić klienta...
@starajedza: wymyślono już dawno, tylko że Ty właśnie przeczysz sama sobie. Przed chwilą pisałaś coś w stylu, że leków nie trzeba, wystarczy „nie żreć” i choroby same znikną
@starajedza: zwłaszcza, jeśli ktoś miał usuniętą tarczycę, to od diety na pewno mu odrośnie... jprdl...
@AnitaBlake: o ile na temat kwestii cech charakteru możnaby podyskutować, to za część o wyglądzie pani nauczycielka powinna stracić prawo do pracy z młodzieżą. Po pierwsze, w jaki sposób wygląd miałby być "złą cechą, nad którą musimy pracować" i niby jak mielibyśmy to robić nawet w dorosłym wieku? Operując sobie wszystko od góry do dołu? Po drugie, jaki to ma w ogóle sens u 12-latków, kiedy dzieciaki w różnym tempie weszły w okres dojrzewania, w ich ciałach zachodzą zmiany, które one nie zawsze akceptują (jednej, urosły cycki, drugiej dupa, trzeciej nic, czwartemu sypnął się wąs, a piątemu stanął wacek na wuefie, do tego pół klasy ma trądzik), są bardzo wrażliwe i zakompleksione jak stąd do Ameryki. Dodajmy jeszcze do tego takie publiczne wytykanie rzeczy, na które nie mamy wpływu, podsycone okrucieństwem niektórych dzieciaków i nieszczęście gotowe...
Nie mieszałabym feminizmu z mizoandrią, to dwie różne rzeczy :) Co do reszty: 1. Są rodzice, zwłaszcza w starszym pokoleniu, wychowujący dzieci bardzo stereotypowo, na księcia udzielnego i służącą (moja babcia ze strony mamy wychowywała swoje dzieci w ten sposób). Niestety albo stety odbija się to na nich na starość - córka, która całe życie usługiwała, a jedyne, co otrzymała na start w dorosłe życie to kop w dupę, końcu powie "dość", a synek całe życie stawiany na ołtarzu, nie ma najmniejszej ochoty z niego schodzić. Inną kategorią, równie piekielną, są matki traktujące córki jak konkurencję i udowadniające im na każdym kroku, jak to im do pięt nie sięgają. Nie wiem, skąd się to bierze, może ktoś mnie oświeci. 2. Tępienie dziewczyn przy jednoczesnych kokietowaniu chłopaków - dość powszechne zjawisko w szkołach, zwłaszcza wśród pań stanu wolnego w wieku 40+. Zwaliłabym na "syndrom niedopchnięcia". 3. Panny broniące ojca dziecka. Jest pewien typ kobiet określanych jako "male approval is my lifeblood", nie wiem jak brzmi polski odpowiednik. Chodzi o to, ze są laski tak zakompleksione i spragnione męskiej aprobaty, że będą brać stronę najgorszego seksisty, mizogina, alimenciarza czy nawet gwałciciela, byle tylko (we własnym mniemaniu) przypodobać się płci przeciwnej i pokazać, jakie są cool i wyluzowane. Mężczyźni też się tak zachowują. W mniejszym zakresie i nie rzuca się to aż tak w oczy, ale w pewnych kręgach jest walka o terytorium i kto jest "samcem alfa bardziej". W mojej byłej pracy mój dział składał się z ośmiu panów dyrektorów i czasami podczas zebrań ich zachowanie było aż tak żenujące, że miało się ochoty dać im do ręki linijkę, kazać wyciągnąć wacki na stół i wyjaśnić temat raz na zawsze.
Przychodzi mi do głowy opcja fikcyjnej rekrutacji. Niektóre firmy w czasie kryzysu robią coś takiego, żeby udawać przed konkurencją, że świetnie się im wiedzie i że nawet szukają nowych pracowników.
@Minimal: Moja ówczesna współlokatorka wracała z zajęć na uczelni. Późnym popołudniem, ale że grudzień, to było już ciemno. O ile zaraz po fakcie jeszcze się jakoś trzymała, to z przesłuchania na policji wróciła kompletnie roztrzęsiona. Trzech dzielnych panów policjantów przez kilka godzin robiło z niej ostatnią ku*wę, wmawiając jej winę i jeszcze strasząc postawieniem zarzutów o utrudnianie śledztwa, bo po powrocie do domu w pierwszym odruchu wzięła przysznic i zmyła z siebie ślady biologiczne
20 lat temu znajoma padła ofiarą gwałtu. Kontakt z policją okazał się być bardziej traumatyczny niż samo zdarzenie. Myślałam, że od tego czasu coś się zmieniło, ale chyba źle myślałam...
@pasjonatpl: mam dokadnie to samo skojarzenie. Tylko że o ile Niemcy wyciągnęli wnioski z historii do tego stopnia, że wręcz idą w drugie ekstremum, to Polska, jeden narodów najbardziej poszkodowanych podczas wojny, zaczyna wchodzić w buty nazistów, nazywając to "wstawaniem z kolan". Wypisz wymaluj Niemcy w latach 30
@singri: chyba chodzi o Pussy Riot. One swego czasu coś odwaliły typu gołe cycki w cerkwi, do tego protesty przeciw Putinowi i zostały wysłane do łagru. Lesbijstwo Tatu było chwytem marketingowym, one z tego, co kojarzę są już mężate i dzieciate :)
@Xynthia: zastanawiam się, czy jeśli w takim razie, będąc osobą leworęczną, podpiszę jakiś dokument w miejscu publicznym, np. w urzędzie, to będzie to już podpadalo pod obnoszenie się z moją dewiacją i stanę się lewacką, nomen omen, ideologią walczącą z katolicką tradycją (bo przecież znak krzyża robimy prawą ręką)? ;) A próby przestawiania na siłę i wmawianie nienormalności pamietam jeszcze z dzieciństwa
@Ohboy: mnie przeraża obecna retoryka rządu. Szczucie, odczłowieczanie, decydowanie, decydowanie, komu nie przysługują prawa człowieka. Ale chyba jeszcze bardziej, jaki mają poklask w społeczeństwie. Ale rząd ma sprytną taktykę, żeby przykryć swoją nieudolność. Wymyślić wroga, z którym będą "bohatersko" walczyć. Najpierw byli uchodźcy, potem niepełnosprawni, potem nauczyciele, potem sędziowie, teraz przyszła kolej na gejów. Ciekawe kto będzie następny. Leworęczni, rudowłosi czy wegetarianie?
@z_lasu: funkcjonować się da, ale nie da się ukryć, że ten papierek jednak wiele ułatwia. Oszczędza się korowodu z załatwianiem różnych upoważnień i związanych z tym kosztów, zwłąszacza, że upoważnienia nie wszędzie są honorowane, a w nagłych wypadkach nie ma czasu i możliwości go wystawić. Do tego dochodzi kwestia dziedziczenia bez konieczności dokładania się notariuszowi do nowego Jaguara, ewentualnych roszczeń rodziny i podatków od spadku, w niektórych krajach preferencyjne stawki podatkowe, możliwośc mieszkania w tym samym kraju co partner, wyjazdy turystyczne do krajów typu Indonezja i tak dalej i tak dalej... Owszem, są osoby, którym "papierek" nie jest do niczego potrzebny. I jest to ich sprawa. Ale tak samo istnieją osoby, które nie mają potrzeby posiadania dzieci, samochodu, czy wyjeżdżania na wakacje. Czy w związku z tym, mamy tego zabraniać tym, którzy chcieliby z takiej możliwości korzystać?
To samo. w ostatnich dniach wylogowuje mnie dosłownie co kilkanaście sekund. Komentarze muszę pisać w notatniku i wklejać, inaczej nie ma szans. W dodatku, kiedy chcę edytować komentarz, przez jego środek wyświetla się reklama. Jeszcze jedna rzecz. Czy wam w okienku komentarza też wyświetlają się awatary innych użytkowników?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2020 o 15:57
@Armagedon: mnie w obydwu tych historiach zastanawia jeszcze inna rzecz. Gdzie w tym wszystkim byli rodzice uczniów? Licealista raczej nie ma własnego dochodu, więc pieniądze na łapówki dla pana nauczyciela musiały iść z kieszeni rodziców. I oni co, zamiast iść z interwencją do dyrektora, a jak trzeba to do kuratorium, to tak chętnie bez szemrania płacili? Do tego posyłali córeczki na tete a tete z panem, żeby je poklepał po pupci?
@Balbina: dokładnie. Większość znanych mi osób w tej chwili kopie się o zwrot kasy albo z liniami lotniczymi, albo z biurami podróży. Jedne maksymalnie idą klientom na rękę (tutaj Lufthansa czy AirBNB nadają się do opisania na "Wspaniałych", aż sami byliśmy zaskoczeni poziomem kompetencji i życzliwości), a inne (np. Ryanair czy niektóre portale rezerwacyjne) przyjmują postawę "nie oddamy i już" (przykład: koleżanka zabukowała bilety lotnicze przez portal rezerwacyjny. Lot został odwołany, portal odmawia oddania pieniędzy, bo to nie oni odwołali lot, tylko linia, a linia odmawia, bo koleżanka rezerwowała przez portal i nie jest ich bezpośrednią klientką). Do tego biura podróży same nie wiedzą, które imprezy się odbędą, a które nie, gdyż czekają na wytyczne rządu, które się co chwile zmieniają, więc jest ogólny burdel. Tak że nie bardzo widzę, co tu ma do rzeczy idealnośc bądź nieidealność klienta, tudzież gdzie niby leży jego wina, poza tym, że zanimwybuchła epidemia, zabukował podróż
@Samoyed: nie zgodzę się. Owszem popłaca. Skoro pytasz, owszem spotkałam w życiu (i nadal spotykam) wielu życzliwych ludzi, którzy w wielu sprawach mi pomogli (tylko jak takie osoby/sytuacje mają się do portalu piekielni.pl?). Jasne, zdarzają się osoby, którym wyświadczysz przysługę, a one kopną cię w zad z półobrotu, no ale takie jest życie. Trzeba się otrzepać, wyeliminować taką osobę ze swojego otoczenia i iść dalej. Nie mam zamiaru stawać się zgorzkniałą frustratką, chamską wobec wszystkich dookoła „na wszelki wypadek”, gdyż takie osoby są w gruncie rzeczy bardzo samotne i nieszczęśliwe. Tak, przeszłam w życiu bardzo ciężki rok z kawałkiem, kiedy musiałam mocno spiąć poslady, żeby przetrwać, do tego musząc bardzo uważać na każdy krok i każde słowo, żeby nie dawać byłemu „broni do ręki” (również za radą bliskiej mi osoby, która przeszła podobną sytuację). Obyś nigdy nie musiała się o tym przekonać, ale w sytuacjach kryzysowych znajdujemy w sobie siłę, z której istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy. I nie ma to nic wspólnego z heroizmem, raczej z instynktem przetrwania. Bo na co dzień, to ze mnie raczej taka „miękka faja” :)
@Samoyed: wow... ale mi dowaliłaś , jak ja się po tym pozbieram? Jak już ci wiele osób napisało pod historią „Karyny”, tobie coś chyba bardzo w życiu nie poszło, skoro musisz na prawo i lewo pluć jadem i wylewać swoje frustracje, obrażając obcych ludzi w sieci. Chyba że masz po prostu taki parszywy charakter. Może w swoim drugim półwieczu spróbuj dla odmiany takiej zwykłej ludzkiej życzliwości? Zapewniam cię, że to wraca i żyje się o wiele przyjemniej :)
@glan: próbowałeś wkładać im palec do gardła? ;)
Anglistykę ukończyłam 15 lat temu i widzę, że nic się od tamtych czasów nie zmieniło ;) Miałam bardzo podobną wykładowczynię z glottodydaktyki, panią doktor. Chłopakom siadała na ławce i dawała piątki za nic, dziewczynom sprawdzała egzaminy komputerowo. Tzn podrzucała wszystkie prace w górę i te, które spadły na komputer zaliczała, a które spadły na biurko lub podłogę, oblewała
,,,,,,,,,,,,,,,,, Tu masz trochę przecinków, powstawiaj sobie