Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crannberry

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2018 - 18:11
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 11:23
  • Historii na głównej: 109 z 109
  • Punktów za historie: 17863
  • Komentarzy: 2272
  • Punktów za komentarze: 17764
 
[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 32) | raportuj
10 marca 2020 o 12:21

@maranocna: no właśnie bardzo brzydki wtręt o tym braku faceta. Ani nam nie jest ta informacja do niczego potrzebna, ani nie powinna interesować autora

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
10 marca 2020 o 12:13

@starajedza: bezpodstawny pozew każdy może sobie złożyć, zakazu nie ma. Skrajność byłaby, gdyby sąd jakimś cudem przyznał jej rację

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
9 marca 2020 o 13:27

@pchlapchlepchla16: w krajach anglosaskich mundurki obowiązują we wszystkich szkołach, zarówno elitarnych liceach, jak i podstawówkach w imigranckich gettach

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
7 marca 2020 o 22:28

@Meliana: nie podsuwaj mu pomysłów, bo gotów spawaczom pozabierać okulary, żeby nie byli samolubni ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
7 marca 2020 o 15:54

Chyba faktycznie jestem niekumatą babą, ale czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć, w jaki sposób drzwi do szafy spadły z rowerka? A ten brak znaków interpunkcyjnych i pisanina bez ładu i składu to, rozumiem, taka inspiracja joyce’owskim strumieniem świadomości i pokaz kunsztu pisarskiego autora?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 marca 2020 o 15:14

@Maks: 2 bilety na koncert jednego z moich ulubionych artystów z wejściówką za kulisy i możliwością uściśnięcia dłoni tegoż artysty. Więc nie powiem, większą radośc mi to sprawiło niż gdybym dostała równowartość w gotówce

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
7 marca 2020 o 15:09

Koty kotami, no ale co dalej z tym wujkiem? Czekałam jak na wystrzał strzelby u Czechowa, a tu nic...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
7 marca 2020 o 14:57

@Meliana: Ależ nie, absolutnie nie jestem orędowniczką wstrzykiwania sobie byle czego i zdaję sobie sprawę, że jeżeli szczepionka powstanie w tej chwili, będzie ona robiona na kolanie. Chodziło mi o pokazanie niekonsekwencji pewnej części społeczeństwa, która sieje panikę i apokaliptyczne wizje oraz robi chomicze zapasy wykupując wszystko ze sklepów. A podejrzewam, że kiedy szczepionka faktycznie by powstała i mieliby teoretycznie możliwość uchronić się przed tą zagładą ludzkości, której tak się obawiają, nie skorzystaliby z tej możliwości, argumentując to nie właśnie recepturą tworzoną w pośpiechu tylko inną apokaliptyczną teorią, tym razem o „spisku bigfarmy wstrzykującej autyzmy i 5G”. Sama nie szczepię się na żadną grypę, gdyż w moim przypadku nie ma to sensu, mam małe możliwości zarażenia się. Do korony tez mam podejście, że najwyżej pójdę na 2 tygodnie do szpitala i będę mieć czas czytać książki. Jedyne czego faktycznie się obawiam, to jakiś ogólnoeuropejski zakaz podróżowania, który pokrzyżowałby mi plany ślubne, ale liczę na to, że do lata będzie po wszystkim

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
7 marca 2020 o 10:47

@digi51: nie wiem jak daleko ode mnie mieszkasz (ja w okolicach Vaterstetten), ale jak coś to mam puszkę tuńczyka w domu, mogę Ci dać. Zobaczę tez dzisiaj u mnie w markecie

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 21) | raportuj
7 marca 2020 o 0:58

Jestem w stanie się założyć o cokolwiek, że kiedy wynajdą szczepionkę, żaden z tych debili, którzy teraz szykują się na apokalipsę zombie wykupując maski przeciwpyłowe i srajtaśmę się nie zaszczepi, tylko będą wołać hurr durr bigfarma stopnop i avezięba

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
5 marca 2020 o 20:52

@Agness92: Nie jest tak źle. O ile ktoś nie planuje własnoręcznie gotować i piec ciast dla 200 osób oraz samej dziergać sobie sukni na szydełku, to jest naprawdę do ogarnięcia. Jest tego owszem dużo, ale na zorganizowanie wesela, masz z reguły rok czy coś koło tego, więc robisz plan i spokojnie krok po kroku wszystko załatwiasz. Naprawdę da się, nawet jeśli robisz to mailowo z innego kraju, osobiście bywając tylko raz na jakiś czas. Z doświadczenia powiem Ci, że łatwiej organizuje się rzeczy samej niż mając pseudopomagaczy, którzy mają różne pomysły, często sprzeczne i każdy wie lepiej. Wtedy są dopiero nerwy i bałagan

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 marca 2020 o 20:36

@Cylindryk: tak. Dobrze rozumiesz. Musiałam spowiadać się z długiego weekendu. Była to jedna z przyczyn, dla których podeszłam do tej oferty z dystansem

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 marca 2020 o 12:40

@justangela: matki, chcące decydować o całym weselu znam "z eutanazji" (organizacja mojego pierwszego ślubu to była nauka na własnych błędach), ale wówczas daje się im jakiś czasochłonne a nieszkodliwe zajęcie, przy którym mogą się wykazać i poczuć dowartościowane, a nawet jak wymyślą coś głupiego, to nie będzie tragedii, typu jedna niech wybiera ciasta i sałatki, a druga kwiaty i świece na stoły, a broń Boże nie powierza się im całej logistyki wesela, zwłaszcza, jeśli wiemy, że jedna czy druga miewa głupie pomysły. Bo co z tego, że teściowa będzie szczęśliwa i doceniona, jeśli w dniu ślubu okaże się, że zamiast kwartetu smyczkowego masz Cygana z akordeonem, a Twoi goście nie mają gdzie spać.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
5 marca 2020 o 11:37

@Ophelie: oczywiście, kto komu za co płaci i co komu wybiera jest sprawą między parą młodą a ich sponsorami (pisze "sponsorami", gdyż to moga być rodzice, dziadkowie czy ktokolwiek inny). Tylko że potem niestety dochodzi do takich sytuacji jak opisana w historii, że para młoda ustali jedną rzecz, a rodzice coś innego (najgorzej już jak każdy wtrąca swoje trzy grosze ustalając coś za plecami innych i nic nikomu nie mówiąc) i zrobi się bałagan, w wyniku którego cierpią goście.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
5 marca 2020 o 9:53

@Agness92: to chyba jeszcze gorzej świadczy o młodych. O ile jestem w stanie zrozumieć, że młodzi mogą niewiele zarabiać i nie być w stanie odłozyć potrzebnej kwoty, bo pewnych rzeczy nie przeskoczą, to dorośli ludzie, którzy nie są w stanie samodzielnie "ogarnąć formalności" nie powinni bawić się w zakładanie rodziny.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 marca 2020 o 9:43

@Ophelie: od wieków ludzie robili różne rzeczy, które niekoniecznie muszą przystawać do obecnych standardów. No ale jeżeli nawet w jakiejś rodzinie już panuje układ, że dorośli ludzie bawią się w dom pod spódnicą mamusi i według jej wytycznych, to nawet wtedy jest różnica miedzy "wtrącać się", a "zmieniać od dawna zaklepane ustalenia za plecami głównych zainteresowanych". To drugie jest zdecydowanie mało eleganckie

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
5 marca 2020 o 9:38

@pinslip: @Ohboy: Wyczytałam w dwóch miejscach: Autorka rozmawiała z ciotką, która powiedziała, że "oni potrzebowali dla jakiś innych gości i w sumie tak jakoś wyszło." Z tekstu wynika, że "oni"to ciotka z wujkiem (zaimek powinien sie odnosić do ostatnio użytego rzeczownika), gdyby chodziło o młodych powinno byc to doprecyzowane. Po drugie, autorka pisze: "Rozmawiałam też z panem młodym parę dni przed weselem i przy okazji pytałam o kwestię pokoju - wszystko załatwione.", co pozwala przypuszczać, że pan młody nic o zmianie nie wiedział. Chyba że zmiana nastąpiła w ciągu niecałych 48 godzin przed weselem, w co jakoś wątpię

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
4 marca 2020 o 16:45

@toomex: jak już to chyba za Odrą, Bug to z drugiej strony ;) A przejść dla pieszych jest sporo. Nie zauważyłam, żeby było mniej niż w Polsce. A niemieckie babcie lubia mieć pretensje do wszystkich o wszystko

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 marca 2020 o 16:19

@Samoyed: brrr... aż mnie otrzepało. A te ziemniaczki to na zupcię czy do farszyku do pierożków na drugie danko?

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 27) | raportuj
4 marca 2020 o 16:16

Uwielbiam, jak rodzice/teściowie wpier... znaczy wtrącają się młodym w organizację ślubu, bo oni przecież wiedzą lepiej i muszą pozmieniać po swojemu. Młodzi mieli dla was pokój, który szanowna mamusia za ich plecami dała komuś innemu. Ale z Twojej strony, autorko, wypominanie młodym prezentu jest bardzo nieładne. Prezent, jak nazwa wskazuje, jest prezentem na nową drogę życia, a nie wejściówką na imprezę. A już sczególnie tutaj, gdzie, jak sama piszesz, sytuacji zawiniła matka pana młodego, a nie sama para młoda.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
4 marca 2020 o 12:35

@Samoyed: dla ludzi używających zdrobnień, a awłąszcza tworzących zdrobnienia od wyrazów, które się nie zdrabniają, jest specjalne miejsce w piekle. Koszmarna maniera. Jak ktoś do mnie dzwoni i pyta o "samopoczutko" (tak, slyszałam taki twór) mam ochotę rzucić słuchawką

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 25) | raportuj
4 marca 2020 o 11:11

@Michail: o tak tak. Jeżeli jeden klient ma problem można powiedzieć, że głupi klient, ale jeśli ten sam problem ma cała masa klientów, to znaczy, że jest głupi system

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
3 marca 2020 o 13:01

Sport ekstremalny o nazwie Night Rower... Mnie tak ostatnio wyrosły przed maską dwie mroczne cyklistki - matka z kilkuletnią córką - w lutowy wieczór podczas mżawki. Ubrane na ciemno, zero jakichkolwiek świateł, nawet odblaskowych pomykały środkiem jezdni

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
3 marca 2020 o 12:45

@Samoyed: oferty dostaję średnio 2 tygodniowo, w 90% przypadków okazuje się, że nie sa mi w stanie płacic więcej niż obecnie zarabiam (w Niemczech w ostatnich latach obserwuje się tendencję, żeby zatrudniać pracowników jak najtaniej, niestety często kosztem komptetencji, stąd też problemy z jakością obsługi klienta - przykład kompetencji i obsługi klienta podałam w historii #85565, czy też np. z takimi rekruterami z bożej łaski, no i pojawiają się oferty pracy, które są parodią), kulturalnie dziękujemy sobie za rozmowę i żegnamy się życząc sobie miłego dnia. Nic co by się nadawało na piekielnych. W całej tej masie przydarzyły się 4 sytuacje, kiedy rekrutera ewidentnie poniosło. W to, ile zarabiam wierzą rzadko kiedy, ale myślę, że nie chodzi tu o moją złą prezentację, bo to pytanie często pada na samym początku rozmowy, albo w pierwszym kontakcie mailowym, tylko o fakt, że mam szczęście zarabiać więcej niż normalnie na moim stanowisku (dlatego też nie spieszy mi się ze zmianą pracy), co wielu osobom przy obecnej tendencji cięcia kosztów pracy wydaje się nieprawdopodobne. To, że czy rekruterom, czy wierchuszce firmy (czy nawet pracownikowi urzędu pracy) zdarza sie mówić rzeczy niezgodnie z prawem bierze się chyba z bardzo głęboko zakorzenionego u Niemców, bardzo brzydkiego i niestety cięzkiego do wyplenienia przekonania, że cudzoziemiec (a z Europy wschodniej to już w ogóle) to idiota, któremu można wcisnąć każdy kit, albo jeszcze go zastraszyć, a on to łyknie, i zgdodzi się na wszystko może jeszcze całując Pana Niemca w pierścień. I zawsze są bardzo zdziwieni, jeśli to nie działa. Nie wiem, czy są przyzwyczajeni, że ludzie się na wszystko zgadzają, czy też wiedzą, że nikt normalny tego nie łyknie, ale próbują tak czy inaczej. Ale te rozmowy są czasami aż żenujące.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 marca 2020 o 11:26

@dzialkis: O, mój wierny fan się uaktywnił :) Dawno cię nie było, już się stęskniłam

« poprzednia 1 271 72 73 74 75 76 77 78 79 80 8190 91 następna »