@Loira: Dokładnie tak jak piszesz. Wszystko mamy na piśmie z jej służbowej skrzynki. I jej deklaracje, i przyznanie się, że nas de facto oszukała. Tak więc mając ten argument, jesteśmy dobrej myśli, że uda nam się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie.
Stawianie sprawy na ostrzu noża i straszenie prawnikiem jest to ostateczność i coś, czego wolelibyśmy uniknąć. Z tej prostej przyczyny, że nie mamy alternatywy. Rezygnacja o odzyskanie zaliczki nic nam specjalnie nie daje, bo wówczas wracamy do punktu wyjścia i musimy od nowa szukać lokalu, co jest w tej chwili niewykonalne ze względu na zakaz podróży, który nie wiadomo kiedy się skończy.
Wolimy się jakoś z nimi dogadać i jeśli będzie się dało, wypracować jakiś kompromis. Sami się przyznali, że nie byli uczciwi, są nam wobec tego coś winni i niech idą na ustępstwa.
Zresztą trudno mi teraz gdybać, zobaczę jak się potoczy rozmowa i dam znać. Ale na pewno nie odpuścimy
@Cut_a_phone: mam to samo. Kiedy pylą brzozy mam zapalenie spojówek, migrenę, kichanie takie jak opisujesz, zatkane zatoki i napady kaszlu. Z leków antyhistaminowych polecam Rupafin (jest na receptę). Ostatnio zmieniłam na desloratadynę i tez daje radę. Miejscowo (oczu i nos) niestety tylko sterydy (krople i spray), ale idealnie niwelują zapalenie spojówek i problemy z kichaniem. Na zatkane zatoki bardzo pomaga spray Nasivin (bez recepty), ale trzeba uważać, bo bardzo uzależnia.
Z drugiej strony alergia bywa przydatna w przypadku ludzi pchających się na ciebie w supermarketach, sapiacych na kark i niereagujących na zwracanie uwagi. Wystarczy się odwrócić i okaszlec z góry na dół. Nagle magicznie są w stanie się odsunąć.
@livanir: Mam to szczęście, że mieszkam w kraju, który nie wprowadził idiotycznych zakazów. Owszem jest żaka spotykania się, a na ulicy czy w supermarkecie trzeba trzymać odstęp od obcych ludzi, ale z partnerem, z którym śpi się w jednym łóżku, nie trzeba iść w dwumetrowej odległości, a sport i spacery na świeżym powietrzu są wręcz zalecane w celu wzmacniania odporności (oczywiście w pojedynkę, a nie w grupie).
Mimo to zamknięcie i izolacja tez siada na psychikę. Obydwoje z partnerem pracujemy z domu, pierwszy raz w życiu przebywając ze sobą 24 na dobę przez okres dłuższy niż letni urlop i w pewnym momencie, kiedy dopadł mnie kryzys, zdarzyło mi się na niego nawrzeszczeć, że za głośno chodzi po mieszkaniu... Gdybym nie mogła codziennie wyjść pobiegać, dostałabym pie*dolca
Moi rodzice są niestety w Polsce i mają dokładnie taką sytuację jak opisana. Dodatkowo tata ma coś w stylu niezdiagnozowanego ADHD i musi być ciągle w ruchu i rozładowywać energię, bo inaczej mu odbija i się awanturuje. Ponieważ w tej chwili nie może pójść na długi samotny spacer ani pojeździć na rowerze, biega 15 razy dziennie do Lidla po przysłowiowego batona. On się porusza i przewietrzy, a mama ma spokój. Stanie z tłumem ludzi w kolejce jest zdaniem miłosciwie nam panujących mniej ryzykowne niż jeżdżenie na rowerze po zadupiach
@digi51: mam wrażenie, że niektórzy się już masturbują tym „siedź na dupie”. Muszą to koniecznie napisać pod każdym postem, czy trzeba, czy nie. Normalnie dzień bez kazania obcym ludziom siedzieć na dupie dniem straconym.
Jak wyglada sytuacja z kwarantanną po powrocie do Niemiec? - Siedź na dupie!
Czy w polskim sklepie dostanę drożdże, bo wszędzie wykupione? - siedź na dupie!
Jak długo czeka się na przelew Soforthilfe dla mikroprzedsiebiorców? - Siedź na dupie!
I uj, że zupełnie od czapy i nie na temat. „Siedź na dupie” musi być i już!
@tatapsychopata:
Ale to właśnie ty poprawiasz autorkę, każąc jej pisać, że mieszka "zagranicą". Ja ci napisałam, że to się pisze osobno, a ty wmawiasz mi strzelanie fochem i przytaczasz dokładnie to, co napisałam, czyli, że pisze się osobno. Masz rozdwojenie jaźni?
Odnośnie podanych przez ciebie przykładów:
Mieszkam za granicą powiatu... - dobrze
Mieszkam za granicą Polski, w Gorlitz na przykład. - dobrze
Mieszkam zagranicą, gdzieś daleko, nie precyzując gdzie. - źle. "Mieszkam za granicą" piszemy zawsze osobno, nieważnie czy blisko, czy daleko. Wracamy z zagranicy, ale mieszkamy za granicą
Poprawiania reszty błędów autorki się nie czepiam, bo miałeś rację
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2020 o 15:06
@tatapsychopata:
Mieszkam zagranicą. - Źle
Mieszkam za granicą. - Dobrze
Pouczam innych, sam robiąc błędy. - Źle
Zanim się wypowiem, najpierw sprawdzam, czy mam rację. - Dobrze
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2020 o 10:44
Należę do kilku monachijskich grup polonijnych i tak to jest jakaś plaga. Przez to, że przepis o przekraczaniu granic przez osoby zatrudnionie w Niemczech i ich ewentualnej kwarantannie był niejasny i do interpretacji przez strażnika granicznego (niecierpliwie czekam na czas, kiedy nasz rząd napisze chociaż jeden przepis, który od początku do końca ma ręce i nogi, a jego interpretacja nie zależy od humoru urzędnika), ludzie na forach prześcigają się w pomysłach co naściemniać na granicy, żeby uniknąć kwarantanny (łącznie z tworzeniem, fikcyjnych umów o pracę). Od piątku mają to na szczęście ukrócić, bo szczerze mówiąc nie rozumiem jaki wpływ na kwarantannę ma rodzaj umowy o pracę. Taki na etacie inaczej zaraża niż taki na własnej działalności?
@bazienka: każda akcja z dziadkiem była zgłąszana na policję, tak że kartotekę ma już sporą, ale za każdym razem był problem, że:
- brak dowodów
- słowo przeciwko słowu (kiedy zgłaszaliśmy jak dziadek wychwalał metody działania nazistów usłyszeliśmy od policjanta właśnie ten argument plus ostrzeżenie, że rzucanie takich oskarżeń, nie mając na to dowodów, jest w Niemczech karalne)
- niska szkodliwość
- żółte papiery dziadka
@Trepan: kupno kamerki nie stanowi problemu, gorzej z legalnością jej używania. Na samochodową dziad się włąśnie nagrał. W bloku nie wolno zainstalować (nawet kwiatków na balkonie nie postawisz w nieregulaminowy sposób). Robiąc to wbrew zakazowi i nagrywając dziadka bez jego wiedzy i zgody, większych problemów narobi sobie właściciel kamerki.
@Polansky: przeżyć z czasów wojny raczej nie ma, bo o ile faktycznie ma 75 lat, to urodził się w 1945. Ale fakt, normalny do końca nie jest.
Starsi ludzie starszymi ludźmi, ale mając wątpliwą przyjemność korzystać przez jakiś czas w Monachium z Tindera, śmiem twierdzić, że nierówno pod kopułą mają też młodsze pokolenia.
@Meliana: nie będę się wypowiadać o innych narodach, bo nie mam z nimi styczności na co dzień, pisze o tym, co widzę. Ale wierze, że wszędzie jest to samo.
U mnie próba zrobienia jakichkolwiek zakupów wyglądała dzisiaj tak jak na zdjęciu (nie wiem, dlaczego dodało się do góry nogami)
@Jorn: w swojej karierze przynajmniej raz dziennie doświadczałam EuGeniusza, który ledwo samolot dotknął kołami ziemi, wstawał i otwierał schowek. Największym upodobaniem do tego typu zachowań pałali chyba Włosi. Wydawali się w ogóle mieć awersję do jakichkolwiek przepisów
@digi51: kolejna głuota Niemców - od niedzieli wszystkie media trąbią, że mimo zamknięca sklepów i restauracji, supermarkety pozostają otwarte, będą regularne dostawy towaru, nawet zwiększą się godziny otwarcia, a w poniedziałek od rana barany ruszyły robić apokaliptyczne zapasy. W sklepach dzikie tłumy, każdy z wyładowanym wózkiem. Wyskoczyłam z pracy na moment po jogurt (zapomniałam z domu) i musiałam sie o niego niemalże bić z jakimś Helmutem, który wrzucał do wózka całą paletę. Kurła, na co mu one? Termin ważności do przyszłego tygodnia, kiedy on je wszystkie zje? A makaronu i papieru toaletowego znowu nie idzie dostać, wszystko wykupili...
@Jorn: Zastanawiam sie, gdzie się podziali ci zeszłotygodniowi krzykacze, że nic takiego, zwykłe przeziębienie, ze nalepiej to się huehue w piwnicach pozamykajcie, a jeśli marzy ci się praca zdalna to się leniu śmierdzący zwolnij. Jakoś dziwnie ucichli.
@juzwos: a co ma zrobić? Nauczyć psa korzystania z toalety? Pampersa mu załozyć czy cewnik? Poza tmy jest różnica między jednym a drugim. Samotny spacer z dala od ludzi jest ok, a spotykanie sie w grupach nie jest. Drzewa w parku niczym cię nie zarażą, inni ludzie owszem.
@Dzieweczka_2057: pomysł fajny, ale to nie wyjdzie praktycznie, bo żeby każdego sprawdzić, czy wychodzi w odpowiedniej kolejności, disembarking musiałby trwać w nieskończoność (a przynajmniej tyle samo co boarding), a żadna linia nie będzie chętna przedłużyc czasu postoju samolotu i pokrywac związanych z tym horrendalnnych opłat. Średni czas postoju samolotu, zwłaszcza tanich linii wynosi 25 minut, podczas których trzeba wypuścić ludzi z samolotu, posprzątać go, zrobić security check i wpuścić kolejnych. Im szybciej ludzie wyjdą, tym w mniejszym stresie wykonuje się kolejne czynności.
@nursetka: Tak było w czasach, kiedy ja tam mieszkałam (do 2011), nie wiem, jak jest teraz. Nie było specjalnych kopert, trzeba było wysłać w zwykłej. Kiedy wymieniałam prawo jazdy, nowy przysłano mi zwykłym listem w normalnej kopercie, tak samo zwrócili mi paszport po otrzymaniu amerykańskiej wizy
O proszę, myślałam, że wysyłanie kopii karty kredytowej zwykłym listem to tylko w Irlandii (żeby ubezpieczyć samochód trzeba było wysłać kopie prawa jazdy i obu stron karty tym samym listem), ale widzę, że Belgia też "rozwinięta" ;)
@Loira: Dokładnie tak jak piszesz. Wszystko mamy na piśmie z jej służbowej skrzynki. I jej deklaracje, i przyznanie się, że nas de facto oszukała. Tak więc mając ten argument, jesteśmy dobrej myśli, że uda nam się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie. Stawianie sprawy na ostrzu noża i straszenie prawnikiem jest to ostateczność i coś, czego wolelibyśmy uniknąć. Z tej prostej przyczyny, że nie mamy alternatywy. Rezygnacja o odzyskanie zaliczki nic nam specjalnie nie daje, bo wówczas wracamy do punktu wyjścia i musimy od nowa szukać lokalu, co jest w tej chwili niewykonalne ze względu na zakaz podróży, który nie wiadomo kiedy się skończy. Wolimy się jakoś z nimi dogadać i jeśli będzie się dało, wypracować jakiś kompromis. Sami się przyznali, że nie byli uczciwi, są nam wobec tego coś winni i niech idą na ustępstwa. Zresztą trudno mi teraz gdybać, zobaczę jak się potoczy rozmowa i dam znać. Ale na pewno nie odpuścimy
@digi51: i jeszcze ten podpis „anki to **zdy Opole”. Dojrzałość aż kipi...
@Cut_a_phone: mam to samo. Kiedy pylą brzozy mam zapalenie spojówek, migrenę, kichanie takie jak opisujesz, zatkane zatoki i napady kaszlu. Z leków antyhistaminowych polecam Rupafin (jest na receptę). Ostatnio zmieniłam na desloratadynę i tez daje radę. Miejscowo (oczu i nos) niestety tylko sterydy (krople i spray), ale idealnie niwelują zapalenie spojówek i problemy z kichaniem. Na zatkane zatoki bardzo pomaga spray Nasivin (bez recepty), ale trzeba uważać, bo bardzo uzależnia. Z drugiej strony alergia bywa przydatna w przypadku ludzi pchających się na ciebie w supermarketach, sapiacych na kark i niereagujących na zwracanie uwagi. Wystarczy się odwrócić i okaszlec z góry na dół. Nagle magicznie są w stanie się odsunąć.
@livanir: Mam to szczęście, że mieszkam w kraju, który nie wprowadził idiotycznych zakazów. Owszem jest żaka spotykania się, a na ulicy czy w supermarkecie trzeba trzymać odstęp od obcych ludzi, ale z partnerem, z którym śpi się w jednym łóżku, nie trzeba iść w dwumetrowej odległości, a sport i spacery na świeżym powietrzu są wręcz zalecane w celu wzmacniania odporności (oczywiście w pojedynkę, a nie w grupie). Mimo to zamknięcie i izolacja tez siada na psychikę. Obydwoje z partnerem pracujemy z domu, pierwszy raz w życiu przebywając ze sobą 24 na dobę przez okres dłuższy niż letni urlop i w pewnym momencie, kiedy dopadł mnie kryzys, zdarzyło mi się na niego nawrzeszczeć, że za głośno chodzi po mieszkaniu... Gdybym nie mogła codziennie wyjść pobiegać, dostałabym pie*dolca Moi rodzice są niestety w Polsce i mają dokładnie taką sytuację jak opisana. Dodatkowo tata ma coś w stylu niezdiagnozowanego ADHD i musi być ciągle w ruchu i rozładowywać energię, bo inaczej mu odbija i się awanturuje. Ponieważ w tej chwili nie może pójść na długi samotny spacer ani pojeździć na rowerze, biega 15 razy dziennie do Lidla po przysłowiowego batona. On się porusza i przewietrzy, a mama ma spokój. Stanie z tłumem ludzi w kolejce jest zdaniem miłosciwie nam panujących mniej ryzykowne niż jeżdżenie na rowerze po zadupiach
@digi51: mam wrażenie, że niektórzy się już masturbują tym „siedź na dupie”. Muszą to koniecznie napisać pod każdym postem, czy trzeba, czy nie. Normalnie dzień bez kazania obcym ludziom siedzieć na dupie dniem straconym. Jak wyglada sytuacja z kwarantanną po powrocie do Niemiec? - Siedź na dupie! Czy w polskim sklepie dostanę drożdże, bo wszędzie wykupione? - siedź na dupie! Jak długo czeka się na przelew Soforthilfe dla mikroprzedsiebiorców? - Siedź na dupie! I uj, że zupełnie od czapy i nie na temat. „Siedź na dupie” musi być i już!
@zielona_papuga: pytasz w imieniu kolegi, który potrzebuje do projektu?
@AnitaBlake: o tym samym pomyślałam. To chyba dobrze, że ludzie reagują, kiedy wydaje im się, że komuś dzieje się krzywda
@tatapsychopata: Ale to właśnie ty poprawiasz autorkę, każąc jej pisać, że mieszka "zagranicą". Ja ci napisałam, że to się pisze osobno, a ty wmawiasz mi strzelanie fochem i przytaczasz dokładnie to, co napisałam, czyli, że pisze się osobno. Masz rozdwojenie jaźni? Odnośnie podanych przez ciebie przykładów: Mieszkam za granicą powiatu... - dobrze Mieszkam za granicą Polski, w Gorlitz na przykład. - dobrze Mieszkam zagranicą, gdzieś daleko, nie precyzując gdzie. - źle. "Mieszkam za granicą" piszemy zawsze osobno, nieważnie czy blisko, czy daleko. Wracamy z zagranicy, ale mieszkamy za granicą Poprawiania reszty błędów autorki się nie czepiam, bo miałeś rację
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2020 o 15:06
@tatapsychopata: Mieszkam zagranicą. - Źle Mieszkam za granicą. - Dobrze Pouczam innych, sam robiąc błędy. - Źle Zanim się wypowiem, najpierw sprawdzam, czy mam rację. - Dobrze
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2020 o 10:44
Należę do kilku monachijskich grup polonijnych i tak to jest jakaś plaga. Przez to, że przepis o przekraczaniu granic przez osoby zatrudnionie w Niemczech i ich ewentualnej kwarantannie był niejasny i do interpretacji przez strażnika granicznego (niecierpliwie czekam na czas, kiedy nasz rząd napisze chociaż jeden przepis, który od początku do końca ma ręce i nogi, a jego interpretacja nie zależy od humoru urzędnika), ludzie na forach prześcigają się w pomysłach co naściemniać na granicy, żeby uniknąć kwarantanny (łącznie z tworzeniem, fikcyjnych umów o pracę). Od piątku mają to na szczęście ukrócić, bo szczerze mówiąc nie rozumiem jaki wpływ na kwarantannę ma rodzaj umowy o pracę. Taki na etacie inaczej zaraża niż taki na własnej działalności?
@bazienka: każda akcja z dziadkiem była zgłąszana na policję, tak że kartotekę ma już sporą, ale za każdym razem był problem, że: - brak dowodów - słowo przeciwko słowu (kiedy zgłaszaliśmy jak dziadek wychwalał metody działania nazistów usłyszeliśmy od policjanta właśnie ten argument plus ostrzeżenie, że rzucanie takich oskarżeń, nie mając na to dowodów, jest w Niemczech karalne) - niska szkodliwość - żółte papiery dziadka
@Trepan: kupno kamerki nie stanowi problemu, gorzej z legalnością jej używania. Na samochodową dziad się włąśnie nagrał. W bloku nie wolno zainstalować (nawet kwiatków na balkonie nie postawisz w nieregulaminowy sposób). Robiąc to wbrew zakazowi i nagrywając dziadka bez jego wiedzy i zgody, większych problemów narobi sobie właściciel kamerki.
@Polansky: przeżyć z czasów wojny raczej nie ma, bo o ile faktycznie ma 75 lat, to urodził się w 1945. Ale fakt, normalny do końca nie jest. Starsi ludzie starszymi ludźmi, ale mając wątpliwą przyjemność korzystać przez jakiś czas w Monachium z Tindera, śmiem twierdzić, że nierówno pod kopułą mają też młodsze pokolenia.
@Meliana: nie będę się wypowiadać o innych narodach, bo nie mam z nimi styczności na co dzień, pisze o tym, co widzę. Ale wierze, że wszędzie jest to samo. U mnie próba zrobienia jakichkolwiek zakupów wyglądała dzisiaj tak jak na zdjęciu (nie wiem, dlaczego dodało się do góry nogami)
http://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/218c/218c2921e4359985d615e7fd22b55ef8.jpeg
@Jorn: w swojej karierze przynajmniej raz dziennie doświadczałam EuGeniusza, który ledwo samolot dotknął kołami ziemi, wstawał i otwierał schowek. Największym upodobaniem do tego typu zachowań pałali chyba Włosi. Wydawali się w ogóle mieć awersję do jakichkolwiek przepisów
@digi51: kolejna głuota Niemców - od niedzieli wszystkie media trąbią, że mimo zamknięca sklepów i restauracji, supermarkety pozostają otwarte, będą regularne dostawy towaru, nawet zwiększą się godziny otwarcia, a w poniedziałek od rana barany ruszyły robić apokaliptyczne zapasy. W sklepach dzikie tłumy, każdy z wyładowanym wózkiem. Wyskoczyłam z pracy na moment po jogurt (zapomniałam z domu) i musiałam sie o niego niemalże bić z jakimś Helmutem, który wrzucał do wózka całą paletę. Kurła, na co mu one? Termin ważności do przyszłego tygodnia, kiedy on je wszystkie zje? A makaronu i papieru toaletowego znowu nie idzie dostać, wszystko wykupili...
@Jorn: Zastanawiam sie, gdzie się podziali ci zeszłotygodniowi krzykacze, że nic takiego, zwykłe przeziębienie, ze nalepiej to się huehue w piwnicach pozamykajcie, a jeśli marzy ci się praca zdalna to się leniu śmierdzący zwolnij. Jakoś dziwnie ucichli.
@juzwos: a co ma zrobić? Nauczyć psa korzystania z toalety? Pampersa mu załozyć czy cewnik? Poza tmy jest różnica między jednym a drugim. Samotny spacer z dala od ludzi jest ok, a spotykanie sie w grupach nie jest. Drzewa w parku niczym cię nie zarażą, inni ludzie owszem.
@Dzieweczka_2057: pomysł fajny, ale to nie wyjdzie praktycznie, bo żeby każdego sprawdzić, czy wychodzi w odpowiedniej kolejności, disembarking musiałby trwać w nieskończoność (a przynajmniej tyle samo co boarding), a żadna linia nie będzie chętna przedłużyc czasu postoju samolotu i pokrywac związanych z tym horrendalnnych opłat. Średni czas postoju samolotu, zwłaszcza tanich linii wynosi 25 minut, podczas których trzeba wypuścić ludzi z samolotu, posprzątać go, zrobić security check i wpuścić kolejnych. Im szybciej ludzie wyjdą, tym w mniejszym stresie wykonuje się kolejne czynności.
@Ohboy: to jest jeden z zawodów wymagających ogromnej samokontroli i odporności na stres. Przyklejasz uśmiech numer 156, a w myślach bijesz tacą
@mama_muminka: no, a tak w ogóle to brakuje ci dystansu i to z tobą jest problem, a nie ze mną ;)
@eulaliapstryk: aż tak zdolna nie jestem, ale na rymy częstochowskie to mogłabym sie ścignąć z samym Zenkiem ;)
@nursetka: Tak było w czasach, kiedy ja tam mieszkałam (do 2011), nie wiem, jak jest teraz. Nie było specjalnych kopert, trzeba było wysłać w zwykłej. Kiedy wymieniałam prawo jazdy, nowy przysłano mi zwykłym listem w normalnej kopercie, tak samo zwrócili mi paszport po otrzymaniu amerykańskiej wizy
O proszę, myślałam, że wysyłanie kopii karty kredytowej zwykłym listem to tylko w Irlandii (żeby ubezpieczyć samochód trzeba było wysłać kopie prawa jazdy i obu stron karty tym samym listem), ale widzę, że Belgia też "rozwinięta" ;)