Nie można zajmować lokalu komunalnego będąc właścicielem innej nieruchomości. Jak się urząd miasta zorientuje, to kobitka leci na bruk i traci wszelkie dopłaty do czynszu.
@JayDiGriz: Miedziane są, według słów gazownika, bardziej łamliwe, a jeśli przy zginaniu się w środku złamią i się tego nie zauważy, to po przetarciu gumowej otuliny dopiero ładnie puszczają. Te, które mam, są według niego lepsze, tylko trzeba było zabezpieczyć.
Widzę, że modus operandi "kancelarii dżet bek" wrócił do łask... Tamci też mieli takie pomysły, że kupowali długi od 5 wierzyciela, nie mieli żadnych dokumentów, nawet nie wiedzieli tytułem czego zadłużenie powstało, ale dzwonili i marudzili, żeby im płacić. I koszty sądowe też wpisywali, twierdząc, że mają prawo uwzględniać koszty swojego przygotowania pisma do sądu :D
Z jakiegoś powodu już nie istnieją... ;)
@JayDiGriz; @hamsterod: byłem dzisiaj u gazownika, pokazał mi węże faro, które mam zamontowane w samochodzie. Tak, są elastyczne, tak, można na nich montować instalację. Tylko po prostu zabrakło zabezpieczenia, żeby się nie przecierało.
@JayDiGriz: Byłem dzisiaj u gazownika. Pokazał mi przewody elastyczne, którymi można pociągnąć gaz zamiast miedzianych, także istnieją. Nie są tak do końca gumowe, to jest jakieś układane warstwowo tworzywo, w środku jest biała rurka, na zewnątrz czarne coś, co przypomina z wyglądu i w dotyku gumę. W poniedziałek jadę na wymianę tego :)
Odcovidowe zapalenie mózgu. Podawanie dziecka dziadkom przez okno to jest parodia - przecież jeżeli oni są chorzy (i bezobjawowi), to dzieciak też się od nich zarazi i przekaże reszcie po powrocie.
Resztę zamordyzmu skomentowali już poprzednicy, więc się nie będę produkować ;)
@Kitty24: Fakt, mogłem to napisać nieco bardziej wyraźnie w historii, że zakup jest dość świeży. Tak, zgadzam się, że mój "pierwszy mechanik" przegapił to cudo. I kilka innych cudów też przegapił :)
Natomiast przetarcie grubego, gumowego węża nie wydarzyło się na ostatnich kilku tysiącach kilometrów, uwierz mi. To jest wieloletni proces.
@Kitty24: Kupiłem ten samochód pół roku temu i byłem wtedy u mechanika, który wytknął kilka innych rzeczy - które już wszystkie zrobiłem. Teraz mam w planach inną rzecz i po prostu inny mechanik zauważył tę perełkę z gazem.
@Balam: Myślę, że zbiór osób, które pod innymi historiami proponują takie rozwiązanie, i pula osób, które teraz wyzywają od złodziei, to dwa różne zbiory :)
@glan: Dokładnie, takie rzeczy to można robić z aparatem fotograficznym (niby dane urządzenia są w metadanych, ale to już trzeba by trafić na naprawdę astronomiczny zbieg okoliczności, żeby ktoś po zdjęciu w internecie doszedł do tego, że urządzenie jest kradzione), albo generalnie drobnymi przedmiotami, które nie łączą się z siecią i nie przekazują swojego ID nigdzie. Niby w przypadku takiego routera można bezpiecznie założyć, że po samych MACach nikt tego nie znajdzie... ale jakaś szansa zawsze jest. I już pal diabli przywłaszczenie, ale sprawa karna za poświadczenie nieprawdy przed Policją może oznaczać w najgorszym wypadku odsiadkę, a przynajmniej utratę pracy, jeśli pracodawca wymaga zaświadczenia o niekaralności.
Kolejna osoba, która ma futrzanego mordercę małego ptactwa. Koty polują dla zabawy i wyniszczają populację małych zwierząt, mimo że w domu dostają michę żarcia.
@mikus91: Zdziwiłbyś się ile jest sytuacji pod tytułem "licencje są drogie, więc będziecie pracować na jednym koncie". A potem jest wielkie zdziwienie, że nie da się stwierdzić, kto pokpił sprawę w systemie, bo logi są na współdzielone konto :D
@trolik1: Akurat fury bym się nie czepiał. Brak kosztów, od których mozna odliczyć podatek w firmie, to czysta strata, te pieniądze i tak przepadłyby w ramach płacenia VATu, a tak przynajmniej właściciel firmy może sobie pojeździć. Ludziom się wydaje, że fakt, że ich pracodawca ma co jakiś czas nowy samochód to oznaka tego, że firma jakoś niesamowicie zarabia, a to nie do końca tak działa ;)
@Balam: Myślę, że jako pracownik kontrolujący miał wszystko potem anulowane "z urzędu", bo częścią jego pracy jest sprawdzenie, czy system kar działa :)
No trzeba przyznać, że gość dość spektakularnie zawalił :D Ciekawe tylko czemu wydawca tak go próbuje chronić, choć sam może oberwać rykoszetem. Rodzina, czy jakieś ciekawsze powiązania? ;)
Myślę, że problem polega na tym, że ludzie nie są przyzwyczajeni do tego. Przy pierwszej fali Carrefour podzielił halę na 2 części, w jednej połowie stała kolejka do wejścia, w drugiej połowie były wyjścia z kas, liczyli ludzi i przekazywali kwoty wstępu ochronie na wejściu. Biedronka przez kilka dni wymagała koszyków, potem olali.
Przy drugiej fali Carrefour ma na wejściu kartonik z informacją ile może być maksymalnie osób, Biedronka ma... wywalone ;)
I szczerze mówiąc, jak podjeżdżam do Selgrossa po mięso na steki, to mam szok poznawczy, bo tam własnie ma być koszyk wzięty, odstawia się je w inne miejsce, niż pobiera, koszyki po drodze z jednej strony na drugą przechodzą dezynfekcję i w ogóle ktoś się przejmuje. No i nie burczę na obsługę, ale widać wyraźnie, że ochrona tam już wariuje od przypominania ludziom co chwila co robić z koszykami :)
@Vkandis: Tak jak sam jestem wyczulony na najbardziej popularne błędy, i jak widać powyżej - potrafię się do nich przyznać, tak trzeba jednak zauważyć, że język jest żywy. Kiedyś dzisiejsze konstrukcje zdaniowe i słowa miały zupełnie inne znaczenie - gdybyś odezwał się dzisiejszą mową potoczną do swojego pradziadka, pewnie uznałby Cię za kmiota bez wychowania, gdzie dla Ciebie byłaby to zupełnie poprawna polszczyzna. Obawiam się, że pewnych zmian nie zatrzymamy ;)
Nie można zajmować lokalu komunalnego będąc właścicielem innej nieruchomości. Jak się urząd miasta zorientuje, to kobitka leci na bruk i traci wszelkie dopłaty do czynszu.
A czy za życia dziadków wnuki znały do nich drogę, żeby wywozić grzybki, mięsko i dostawać kasę na wesela, bo nie wynika to z treści opowiadania? :)
@Crannberry: Najlepiej powiedzieć mu to kastetem w ciemnej uliczce.
@JayDiGriz: Miedziane są, według słów gazownika, bardziej łamliwe, a jeśli przy zginaniu się w środku złamią i się tego nie zauważy, to po przetarciu gumowej otuliny dopiero ładnie puszczają. Te, które mam, są według niego lepsze, tylko trzeba było zabezpieczyć.
Widzę, że modus operandi "kancelarii dżet bek" wrócił do łask... Tamci też mieli takie pomysły, że kupowali długi od 5 wierzyciela, nie mieli żadnych dokumentów, nawet nie wiedzieli tytułem czego zadłużenie powstało, ale dzwonili i marudzili, żeby im płacić. I koszty sądowe też wpisywali, twierdząc, że mają prawo uwzględniać koszty swojego przygotowania pisma do sądu :D Z jakiegoś powodu już nie istnieją... ;)
@singri: O w mordę, chyba mnie poziom absurdu przygniótł na tyle, że aż coś innego przeczytałem, niż jest :D
@JayDiGriz; @hamsterod: byłem dzisiaj u gazownika, pokazał mi węże faro, które mam zamontowane w samochodzie. Tak, są elastyczne, tak, można na nich montować instalację. Tylko po prostu zabrakło zabezpieczenia, żeby się nie przecierało.
@JayDiGriz: Byłem dzisiaj u gazownika. Pokazał mi przewody elastyczne, którymi można pociągnąć gaz zamiast miedzianych, także istnieją. Nie są tak do końca gumowe, to jest jakieś układane warstwowo tworzywo, w środku jest biała rurka, na zewnątrz czarne coś, co przypomina z wyglądu i w dotyku gumę. W poniedziałek jadę na wymianę tego :)
Odcovidowe zapalenie mózgu. Podawanie dziecka dziadkom przez okno to jest parodia - przecież jeżeli oni są chorzy (i bezobjawowi), to dzieciak też się od nich zarazi i przekaże reszcie po powrocie. Resztę zamordyzmu skomentowali już poprzednicy, więc się nie będę produkować ;)
@JayDiGriz: Ok, może są miedziane w gumowej otulinie. A może ktoś zrobił jeszcze większe partactwo, niż myślałem :)
@Kitty24: Fakt, mogłem to napisać nieco bardziej wyraźnie w historii, że zakup jest dość świeży. Tak, zgadzam się, że mój "pierwszy mechanik" przegapił to cudo. I kilka innych cudów też przegapił :) Natomiast przetarcie grubego, gumowego węża nie wydarzyło się na ostatnich kilku tysiącach kilometrów, uwierz mi. To jest wieloletni proces.
@Michail: Tak. Zresztą przetarcie na gumowych przewodach nie robi się w minutę.
@Kitty24: Kupiłem ten samochód pół roku temu i byłem wtedy u mechanika, który wytknął kilka innych rzeczy - które już wszystkie zrobiłem. Teraz mam w planach inną rzecz i po prostu inny mechanik zauważył tę perełkę z gazem.
@Balam: Myślę, że zbiór osób, które pod innymi historiami proponują takie rozwiązanie, i pula osób, które teraz wyzywają od złodziei, to dwa różne zbiory :)
@glan: Dokładnie, takie rzeczy to można robić z aparatem fotograficznym (niby dane urządzenia są w metadanych, ale to już trzeba by trafić na naprawdę astronomiczny zbieg okoliczności, żeby ktoś po zdjęciu w internecie doszedł do tego, że urządzenie jest kradzione), albo generalnie drobnymi przedmiotami, które nie łączą się z siecią i nie przekazują swojego ID nigdzie. Niby w przypadku takiego routera można bezpiecznie założyć, że po samych MACach nikt tego nie znajdzie... ale jakaś szansa zawsze jest. I już pal diabli przywłaszczenie, ale sprawa karna za poświadczenie nieprawdy przed Policją może oznaczać w najgorszym wypadku odsiadkę, a przynajmniej utratę pracy, jeśli pracodawca wymaga zaświadczenia o niekaralności.
Kolejna osoba, która ma futrzanego mordercę małego ptactwa. Koty polują dla zabawy i wyniszczają populację małych zwierząt, mimo że w domu dostają michę żarcia.
@mikus91: Zdziwiłbyś się ile jest sytuacji pod tytułem "licencje są drogie, więc będziecie pracować na jednym koncie". A potem jest wielkie zdziwienie, że nie da się stwierdzić, kto pokpił sprawę w systemie, bo logi są na współdzielone konto :D
@trolik1: Akurat fury bym się nie czepiał. Brak kosztów, od których mozna odliczyć podatek w firmie, to czysta strata, te pieniądze i tak przepadłyby w ramach płacenia VATu, a tak przynajmniej właściciel firmy może sobie pojeździć. Ludziom się wydaje, że fakt, że ich pracodawca ma co jakiś czas nowy samochód to oznaka tego, że firma jakoś niesamowicie zarabia, a to nie do końca tak działa ;)
@Balam: Myślę, że jako pracownik kontrolujący miał wszystko potem anulowane "z urzędu", bo częścią jego pracy jest sprawdzenie, czy system kar działa :)
No trzeba przyznać, że gość dość spektakularnie zawalił :D Ciekawe tylko czemu wydawca tak go próbuje chronić, choć sam może oberwać rykoszetem. Rodzina, czy jakieś ciekawsze powiązania? ;)
Myślę, że problem polega na tym, że ludzie nie są przyzwyczajeni do tego. Przy pierwszej fali Carrefour podzielił halę na 2 części, w jednej połowie stała kolejka do wejścia, w drugiej połowie były wyjścia z kas, liczyli ludzi i przekazywali kwoty wstępu ochronie na wejściu. Biedronka przez kilka dni wymagała koszyków, potem olali. Przy drugiej fali Carrefour ma na wejściu kartonik z informacją ile może być maksymalnie osób, Biedronka ma... wywalone ;) I szczerze mówiąc, jak podjeżdżam do Selgrossa po mięso na steki, to mam szok poznawczy, bo tam własnie ma być koszyk wzięty, odstawia się je w inne miejsce, niż pobiera, koszyki po drodze z jednej strony na drugą przechodzą dezynfekcję i w ogóle ktoś się przejmuje. No i nie burczę na obsługę, ale widać wyraźnie, że ochrona tam już wariuje od przypominania ludziom co chwila co robić z koszykami :)
Jego brat to aktualnie powinien oczekiwać na proces, z możliwością złagodzenia kary jeśli powie skąd wziął i uda się zgarnąć więcej towarzystwa.
@Vkandis: Tak jak sam jestem wyczulony na najbardziej popularne błędy, i jak widać powyżej - potrafię się do nich przyznać, tak trzeba jednak zauważyć, że język jest żywy. Kiedyś dzisiejsze konstrukcje zdaniowe i słowa miały zupełnie inne znaczenie - gdybyś odezwał się dzisiejszą mową potoczną do swojego pradziadka, pewnie uznałby Cię za kmiota bez wychowania, gdzie dla Ciebie byłaby to zupełnie poprawna polszczyzna. Obawiam się, że pewnych zmian nie zatrzymamy ;)
@Bubu2016: Dzięki :)
@StaraLadyPank: Gorzej jak odpiszesz na maila do nie tego klienta co trzeba, Piekielni wybaczą :D