@sanuspg: Przy czyszczeniu i tak możesz dotknąć. Lepsze są takie systemy, na które zakłada się worek, nakrywa nim gówienko i to się na nim zamyka, od razu zamykając je w worku. O wiele czystszy system.
@marcelka: Z pierwszą częścią (jeśli zgadzam się na pracę za daną płacę, to ją wykonuję) się zgadzam - choć pracodawca musi sobie zdawać sprawę, że jeśli udaje, że płaci, to pracownicy udają, że pracują i traktują dane stanowisko jako chwilowe, byle nie umrzeć z głodu, w międzyczasie szukając pracy, to ciężko oczekiwać pełnego zaangażowania i wykazywania się najlepszymi wynikami.
Z drugą częścią - czyli podwójne rewiry spowodowane wakatami, które nie powinny się odbijać na pracy - zdecydowanie się nie zgadzam. Na przykładzie - jeżeli zatrudniamy pracownika fabryki, płacimy mu za 8h i zakładamy, że zbierze z taśmy jedno pudełko produktów na minutę i spakuje, odkładając na kolejną taśmę, to przedstawiamy oczekiwanie - dostajesz X zł za Y pracy, w trakcie którego oczekujemy Z produktywności (odliczając przerwy, uszkodzenia sprzętu, etc). Jeżeli kolega na taśmie obok złamie rękę i nie przyjdzie do pracy, to nie mozna oczekiwać, że jeden pracownik da radę utrzymać obydwa stanowiska na takim samym poziomie. Możemy mu zapłacić za nadgodziny, ale te mogą poprawić produktywność pracownika do max 150% - bo tylko 4h max można wcisnąć pracownikowi ekstra. Niemniej jakaś część pracy, którą normalnie wykonywałyby dwie osoby, ucierpi.
Mówię, rzecz jasna, o UoP. Przy umowach cywilnoprawnych sytuacja jest inna.
@marcelka: Nigdzie nie jest napisane, że ten zakręt jest w terenie zabudowanym. Jeżeli jest na trasie, gdzie jest standardowo 90km/h, a powinno być rzeczone ograniczenie do 40, to lekkie zdjęcie nogi z gazu przed zakrętem i tak mogło nic nie dać.
Jeżeli zakręt jest w zabudowanym, to powinni się na nim zmieścić jadąc 50km/h tak samo, jak 40, bo to już żadna różnica :)
@marcelka: Biorąc pod uwagę jak śmieszne pieniądze poczta płaci listonoszom i jak bardzo nie mają chętnych, oraz jak bardzo listonosze muszą się dwoić, żeby obsłużyć swój rewir i jeszcze rewiry obok, to wyobrażam sobie takiego kierownika wzywającego listonosza na dywanik, mówiącemu mu, że musi się bardziej starać, a listonosz na to "pan sobie da spokój, bo mamy 10 wakatów na moje miejsce" :D
Ciekaw jestem jak oni właściwie to znoszą. Kupujemy dużo cytryn, bo lubimy herbatę z cytryną i domową lemoniadę, zwykle bez problemu zużywamy półtora kg w tydzień. Zdarza się, że któraś cyrtyna leżąca na dnie szuflady z owocami w lodówce się zepsuje - gnijący cytrus wali tak, że od razu wiadomo, że trzeba go wyszukać i wywalić.
@black_lemons: Co jest naturalnego w tym, że zwierzęta, które nie muszą walczyć o terytorium, mają michę i wyro dostarczane przez inny, dominujący gatunek, niszczą warunki bytowe innych gatunków, które naturalnie na danym terenie występują? :)
Jeżeli uważasz, że kotek się męczy, całe życie siedząc w domu, to nie przyczyniaj się do rozmnażania. Tak po prostu.
@Armagedon: A czy ja napisałem, że koty unicestwiły (czas przeszły) jakiś gatunek, że mnie z tego wypytujesz? Praktycznie wszystkie ptaki, które mają swój sezon lęgowy w Polsce, są pod ochroną (włączając w to nawet sroki), więc jeśli czyiś prywatny kotek zabije takiego ptaka, to wybija gatunek pod ochroną (czas teraźniejszy).
Czyli kolejny, dla którego fakt, że zwierzęta hodowane przez ludzi wybijają gatunki pod ochroną, to durny temat, który nikogo nie powinien interesować.
@Michail: No fakt. Nawet najbardziej dokoksany kot nie zatrzyma samochodu, ale jak się nauczy, że warkot silnika oznacza zagrożenie, to pożyje jeszcze trochę :)
@PiekielnyDiablik: Dobra, link przeszedł w komentarzu. Oryginalnie chciałem dać w historii, ale strona nie chciała puścić.
Czyli nie dostrzegasz niczego zdrożnego w tym, że Twoje zwierzę, hodowane w domu, karmione, morduje gatunki zagrożone wyginięciem, będące pod ochroną, w trakcie ich okresu rozrodczego, drastycznie przyczyniając się do zmian w lokalnym ekosystemie? Wszystko jest w porządku?
Tak tak szczerze - mam nadzieję, że Twój kotek trafi na zagrożenie większe od siebie i już nie będzie niszczyć ekosystemu. Ot, prawo natury, przetrwają najsilniejsze jednostki, mówi się trudno :)
@Morog: Niektórzy się uczą, jak ukochany futszak nie wraca, bo wpadł pod samochód, albo wskoczył na niewłaściwe podwórko z jakimś agresywnym psem, do innych nawet to nie dociera...
To zależy na czym jest to napisane. Jeżeli na plakietce znamionowej informującej o maksymalnym obciążeniu sprzętu - to dziwne, że te 7 osób w ogóle dało się do środka upchnąć. A jeżeli na informacji, że pandemia i nie wchodzić, to śpieszę poinformować, że gdzieś tak od 8-9 miesięcy znakomita większość społeczeństwa ma to tam, gdzie światło nie dochodzi.
Wyrażanie swoich - często dość kategorycznych - poglądów na temat cudzego wyglądu, jest oczywiście piekielne, natomiast ocenianie zdrowia po wyglądzie jest dość głęboko zakorzenionym atawizmem, wynikającym z szukania najlepszego zestawu genów do wymieszania ze swoimi. Jeżeli coś "statystycznie" wygląda zdrowo, to nasze małpie móżdżki tak będą to postrzegać, mimo że osoba o idealnej figurze i BMW może równie dobrze przenosić jakąś uśpioną chorobę genetyczną. Ale z punktu widzenia przedłużania gatunku, statystycznie jest to metoda działająca.
Nijak nie uzasadnia to obcesowego mówienia komuś "schudnij/przytyj, bo to niezdrowe", po prostu postrzegania zdrowia ludzkiego przez pryzmat budowy ciała raczej z nami pozostanie i wykorzenić się nie da ;)
Zostawiłem plusa, bo hipokryzja ludzi, którzy sami są GMami, a potem psują grę, jest piekielna.
Natomiast mam taką radę - jeżeli chcesz pisać językiem mówionym (np tak, jak dodajesz na końcu zdania "ok"), to używaj interpunkcji, żeby zaznaczać akcenty w zdaniu, bo inaczej wychodzi z tego wylew myśli, który może i ma sens w Twojej głowie - bo to Twoje myśli oparte o Twoje doświadczenia - ale absolutnie niezrozumiałe dla kogoś, kto z erpegami nie ma za wiele wspólnego.
Innymi słowy - ciężko się to czyta. Nie tak ciężko, jak niektóre ściany tekstu, które ludzie tu wstawiają, przynajmniej podzieliłeś to na w miarę logiczne akapity, ale poprawić można bardzo dużo ;)
Jeżeli jest możliwość zakupu gotowego do poskładania mebla gdzieś inadziej, to bierz pożyczkę, kupuj, niech Ci kurier paczki przywiezie i sobie zmontuj, jak Ikea zwróci pieniądze, to sobie jedną transzą spłacisz pożyczkę. Jedyny dodatkowy koszt to będzie prowizja banku, bo odsetki i jakiekolwiek niewykorzystane okresy ubezpieczenia muszą skasować lub (w przypadku ubezpieczenia) zwrócić. Koszt minimalny, a będziesz miał spokój.
@Leme: Jeżeli konsultanci obiecują gruszki na wierzbie, a potem tydzień w tydzień zwodzą klienta, i jeszcze robią pod górkę ze zwrotem pieniędzy, to - nawet jeśli wynika to z polityki firmy - oberwą właśnie oni.
Na jej miejscu podesłałbym potwierdzenie tego przelewu adwokatowi, żeby miał podkładkę, w myśl której mógłby napisać gościowi pismo, po którym by się obesrał na miętowo :) Coś o wyłudzeniu i paragrafach niemieckiego odpowiednika kodeksu karnego.
Jeśli chodzi o obronę przed niesłusznie wystawianymi mandatami, to warto zapoznać się z twórczością Emila Rau. Większość pomiarów wykonywanych przez policję sprzętem ręcznym jest niezgodna z zaleceniami producenta (co sądy bardzo często uznają za okoliczność świadczącą o niskiej wiarygodności pomiaru), pomiary z kamery w radiowozie są często robione na zbyt dużym przybliżeniu i zbyt krótko, żeby właściwie ocenić faktyczną prędkość pojazdu, a GITD wysyła wezwania do zapłaty na podstawie fotek ze sprzętu, który nie ma aktualnych atestów z urzędu miar.
Do tego dochodzi niedoskonałość prawa, gdzie jeśli jesteśmy wezwani do wskazania kierowcy z fotki (a widać, że to nie my jechaliśmy), to zapisy obecnej ustawy wyczerpuje imię i nazwisko danej osoby. I jest na to wyrok SA.
@cn77: No nie wiem, przedłużyć mu kwarantannę? Co też lekarz niniejszym zrobił? Ale serio, nie wiem, czemu się upierał, że potrzebny jest pulmonolog, skoro stan pacjenta się nie pogarszał.
Wysyłać zdrowiejącego już pacjenta na oddział, na którym stężenie wirusa jest siłą rzeczy najwyższe z możliwych, żeby wprowadzić do organizmu nieco więcej patogenu i żeby sobie jeszcze pochorował, to naprawdę trzeba być niesamowitym konowałem.
@Meliana: No to proponujesz prawo o wiele bardziej drakońskie, niż ma praktycznie dowolny kraj w UE.
@PiekielnyDiablik: A widzisz, to by wiele wyjaśniało. Dokończyli puszki, wsiedli, kilkaset metrów dalej kontrola i wtopa. Mógł zakwestionować wynik i poprosić o badanie krwi. Chyba, że faktycznie 4-pak to bajeczka dla znajomych i rodziny ;)
@sanuspg: Przy czyszczeniu i tak możesz dotknąć. Lepsze są takie systemy, na które zakłada się worek, nakrywa nim gówienko i to się na nim zamyka, od razu zamykając je w worku. O wiele czystszy system.
@marcelka: Z pierwszą częścią (jeśli zgadzam się na pracę za daną płacę, to ją wykonuję) się zgadzam - choć pracodawca musi sobie zdawać sprawę, że jeśli udaje, że płaci, to pracownicy udają, że pracują i traktują dane stanowisko jako chwilowe, byle nie umrzeć z głodu, w międzyczasie szukając pracy, to ciężko oczekiwać pełnego zaangażowania i wykazywania się najlepszymi wynikami. Z drugą częścią - czyli podwójne rewiry spowodowane wakatami, które nie powinny się odbijać na pracy - zdecydowanie się nie zgadzam. Na przykładzie - jeżeli zatrudniamy pracownika fabryki, płacimy mu za 8h i zakładamy, że zbierze z taśmy jedno pudełko produktów na minutę i spakuje, odkładając na kolejną taśmę, to przedstawiamy oczekiwanie - dostajesz X zł za Y pracy, w trakcie którego oczekujemy Z produktywności (odliczając przerwy, uszkodzenia sprzętu, etc). Jeżeli kolega na taśmie obok złamie rękę i nie przyjdzie do pracy, to nie mozna oczekiwać, że jeden pracownik da radę utrzymać obydwa stanowiska na takim samym poziomie. Możemy mu zapłacić za nadgodziny, ale te mogą poprawić produktywność pracownika do max 150% - bo tylko 4h max można wcisnąć pracownikowi ekstra. Niemniej jakaś część pracy, którą normalnie wykonywałyby dwie osoby, ucierpi. Mówię, rzecz jasna, o UoP. Przy umowach cywilnoprawnych sytuacja jest inna.
@marcelka: Nigdzie nie jest napisane, że ten zakręt jest w terenie zabudowanym. Jeżeli jest na trasie, gdzie jest standardowo 90km/h, a powinno być rzeczone ograniczenie do 40, to lekkie zdjęcie nogi z gazu przed zakrętem i tak mogło nic nie dać. Jeżeli zakręt jest w zabudowanym, to powinni się na nim zmieścić jadąc 50km/h tak samo, jak 40, bo to już żadna różnica :)
@marcelka: Biorąc pod uwagę jak śmieszne pieniądze poczta płaci listonoszom i jak bardzo nie mają chętnych, oraz jak bardzo listonosze muszą się dwoić, żeby obsłużyć swój rewir i jeszcze rewiry obok, to wyobrażam sobie takiego kierownika wzywającego listonosza na dywanik, mówiącemu mu, że musi się bardziej starać, a listonosz na to "pan sobie da spokój, bo mamy 10 wakatów na moje miejsce" :D
Ciekaw jestem jak oni właściwie to znoszą. Kupujemy dużo cytryn, bo lubimy herbatę z cytryną i domową lemoniadę, zwykle bez problemu zużywamy półtora kg w tydzień. Zdarza się, że któraś cyrtyna leżąca na dnie szuflady z owocami w lodówce się zepsuje - gnijący cytrus wali tak, że od razu wiadomo, że trzeba go wyszukać i wywalić.
@black_lemons: Co jest naturalnego w tym, że zwierzęta, które nie muszą walczyć o terytorium, mają michę i wyro dostarczane przez inny, dominujący gatunek, niszczą warunki bytowe innych gatunków, które naturalnie na danym terenie występują? :) Jeżeli uważasz, że kotek się męczy, całe życie siedząc w domu, to nie przyczyniaj się do rozmnażania. Tak po prostu.
@Armagedon: A czy ja napisałem, że koty unicestwiły (czas przeszły) jakiś gatunek, że mnie z tego wypytujesz? Praktycznie wszystkie ptaki, które mają swój sezon lęgowy w Polsce, są pod ochroną (włączając w to nawet sroki), więc jeśli czyiś prywatny kotek zabije takiego ptaka, to wybija gatunek pod ochroną (czas teraźniejszy).
Czyli kolejny, dla którego fakt, że zwierzęta hodowane przez ludzi wybijają gatunki pod ochroną, to durny temat, który nikogo nie powinien interesować.
@Michail: No fakt. Nawet najbardziej dokoksany kot nie zatrzyma samochodu, ale jak się nauczy, że warkot silnika oznacza zagrożenie, to pożyje jeszcze trochę :)
@PiekielnyDiablik: Dobra, link przeszedł w komentarzu. Oryginalnie chciałem dać w historii, ale strona nie chciała puścić. Czyli nie dostrzegasz niczego zdrożnego w tym, że Twoje zwierzę, hodowane w domu, karmione, morduje gatunki zagrożone wyginięciem, będące pod ochroną, w trakcie ich okresu rozrodczego, drastycznie przyczyniając się do zmian w lokalnym ekosystemie? Wszystko jest w porządku? Tak tak szczerze - mam nadzieję, że Twój kotek trafi na zagrożenie większe od siebie i już nie będzie niszczyć ekosystemu. Ot, prawo natury, przetrwają najsilniejsze jednostki, mówi się trudno :)
@PiekielnyDiablik: https://www.facebook.com/wimieniutychconiemowia/posts/2363508453794196
@Morog: Niektórzy się uczą, jak ukochany futszak nie wraca, bo wpadł pod samochód, albo wskoczył na niewłaściwe podwórko z jakimś agresywnym psem, do innych nawet to nie dociera...
To zależy na czym jest to napisane. Jeżeli na plakietce znamionowej informującej o maksymalnym obciążeniu sprzętu - to dziwne, że te 7 osób w ogóle dało się do środka upchnąć. A jeżeli na informacji, że pandemia i nie wchodzić, to śpieszę poinformować, że gdzieś tak od 8-9 miesięcy znakomita większość społeczeństwa ma to tam, gdzie światło nie dochodzi.
Wyrażanie swoich - często dość kategorycznych - poglądów na temat cudzego wyglądu, jest oczywiście piekielne, natomiast ocenianie zdrowia po wyglądzie jest dość głęboko zakorzenionym atawizmem, wynikającym z szukania najlepszego zestawu genów do wymieszania ze swoimi. Jeżeli coś "statystycznie" wygląda zdrowo, to nasze małpie móżdżki tak będą to postrzegać, mimo że osoba o idealnej figurze i BMW może równie dobrze przenosić jakąś uśpioną chorobę genetyczną. Ale z punktu widzenia przedłużania gatunku, statystycznie jest to metoda działająca. Nijak nie uzasadnia to obcesowego mówienia komuś "schudnij/przytyj, bo to niezdrowe", po prostu postrzegania zdrowia ludzkiego przez pryzmat budowy ciała raczej z nami pozostanie i wykorzenić się nie da ;)
Zostawiłem plusa, bo hipokryzja ludzi, którzy sami są GMami, a potem psują grę, jest piekielna. Natomiast mam taką radę - jeżeli chcesz pisać językiem mówionym (np tak, jak dodajesz na końcu zdania "ok"), to używaj interpunkcji, żeby zaznaczać akcenty w zdaniu, bo inaczej wychodzi z tego wylew myśli, który może i ma sens w Twojej głowie - bo to Twoje myśli oparte o Twoje doświadczenia - ale absolutnie niezrozumiałe dla kogoś, kto z erpegami nie ma za wiele wspólnego. Innymi słowy - ciężko się to czyta. Nie tak ciężko, jak niektóre ściany tekstu, które ludzie tu wstawiają, przynajmniej podzieliłeś to na w miarę logiczne akapity, ale poprawić można bardzo dużo ;)
Miałeś UoP i dawałeś sobą tak pomiatać i godziłeś się na nierówności w miejscu pracy? :D
Jeżeli jest możliwość zakupu gotowego do poskładania mebla gdzieś inadziej, to bierz pożyczkę, kupuj, niech Ci kurier paczki przywiezie i sobie zmontuj, jak Ikea zwróci pieniądze, to sobie jedną transzą spłacisz pożyczkę. Jedyny dodatkowy koszt to będzie prowizja banku, bo odsetki i jakiekolwiek niewykorzystane okresy ubezpieczenia muszą skasować lub (w przypadku ubezpieczenia) zwrócić. Koszt minimalny, a będziesz miał spokój.
@Leme: Jeżeli konsultanci obiecują gruszki na wierzbie, a potem tydzień w tydzień zwodzą klienta, i jeszcze robią pod górkę ze zwrotem pieniędzy, to - nawet jeśli wynika to z polityki firmy - oberwą właśnie oni.
@pasjonatpl: No ja kupowałem na granicy Kudowy z Czechami i było dobre, nie próbowałem bardziej w głębi Czech, więc ciężko mi się wypowiedzieć.
@Hatsumimi: To nie bucera, tylko doświadczenie. Ja go w pełni rozumiem.
Na jej miejscu podesłałbym potwierdzenie tego przelewu adwokatowi, żeby miał podkładkę, w myśl której mógłby napisać gościowi pismo, po którym by się obesrał na miętowo :) Coś o wyłudzeniu i paragrafach niemieckiego odpowiednika kodeksu karnego.
Jeśli chodzi o obronę przed niesłusznie wystawianymi mandatami, to warto zapoznać się z twórczością Emila Rau. Większość pomiarów wykonywanych przez policję sprzętem ręcznym jest niezgodna z zaleceniami producenta (co sądy bardzo często uznają za okoliczność świadczącą o niskiej wiarygodności pomiaru), pomiary z kamery w radiowozie są często robione na zbyt dużym przybliżeniu i zbyt krótko, żeby właściwie ocenić faktyczną prędkość pojazdu, a GITD wysyła wezwania do zapłaty na podstawie fotek ze sprzętu, który nie ma aktualnych atestów z urzędu miar. Do tego dochodzi niedoskonałość prawa, gdzie jeśli jesteśmy wezwani do wskazania kierowcy z fotki (a widać, że to nie my jechaliśmy), to zapisy obecnej ustawy wyczerpuje imię i nazwisko danej osoby. I jest na to wyrok SA.
@cn77: No nie wiem, przedłużyć mu kwarantannę? Co też lekarz niniejszym zrobił? Ale serio, nie wiem, czemu się upierał, że potrzebny jest pulmonolog, skoro stan pacjenta się nie pogarszał.
Wysyłać zdrowiejącego już pacjenta na oddział, na którym stężenie wirusa jest siłą rzeczy najwyższe z możliwych, żeby wprowadzić do organizmu nieco więcej patogenu i żeby sobie jeszcze pochorował, to naprawdę trzeba być niesamowitym konowałem.
@Meliana: No to proponujesz prawo o wiele bardziej drakońskie, niż ma praktycznie dowolny kraj w UE. @PiekielnyDiablik: A widzisz, to by wiele wyjaśniało. Dokończyli puszki, wsiedli, kilkaset metrów dalej kontrola i wtopa. Mógł zakwestionować wynik i poprosić o badanie krwi. Chyba, że faktycznie 4-pak to bajeczka dla znajomych i rodziny ;)