Oj, jakże to nagminna sytuacja. Zdarzyło mi się przed Elblągiem na S7, że pannica w Porsche siedziała mi na zderzaku przy prędkości 150 km/h (stąd wiem, że to pannica, bo dokładnie ją mogłam obejrzeć w lusterku wstecznym), a na prawym pasie sznur samochodów jadących z prędkością ok 100-110 km/h.
Kiedyś też zjechałam tirowi w pierwszym możliwym miejscu - była noc, deszcz, ślisko i bardzo kręta droga, a sukinsyn mi na zderzaku i na długich. Kompletny brak wyobraźni albo morderca - gdyby coś mi wyjechało, wskoczyło znienacka to pewnie by mnie zabiło (gdyby to był np. rowerzysta to i jego), a jemu, z jego masą nic by się nie stało.
Na szczęście, to rzadko mi się zdarza- to był jedyny do tej pory tak niebezpieczny przypadek.
A mi wygląda to tak, że pani źle oceniła szybkość tira i zmusiła go do hamowania, co go zdenerwowało (bo przecież taki ma świadomość swojej masy i faktu, że nie jest w stanie szybko zahamować).
Jesli robię taki manewr i wjeżdżam komuś, albo go wyprzedzam to trzymam maksymalny gaz tak, aby nie musiał hamować i9 mógł jechać swoją prędkością. Jeżeli facet trzymał się 1,5 m za nią to jednak musiała jechać wolniej niż te 90/h. Nie zbawiłoby jej te parę sekund, gdyby go przepuściła, a nie zdenerwowałabym kierowcy, zaoszczędziłaby sobie stresu i wpłynęłaby pozytywnie na stan bezpieczeństwa na drodze, bo wkurzony kierowca, to kierowca niebezpieczny. Zasada ograniczonego zaufania to podstawowa zasada zachowania się na drogach a nie " bo powinien, ... bo myślałam ...., wskazówka o której napisała @Balbina jest trafna i warta stosowania.
Na pocieszenie powiem, że gdzie-niegdzie bywa to już rozwiązane kulturalnie. U nas w tym roku pojawiło się duże ogłoszenie, żeby osoby, które bawi Halloween, odpowiednio udekorowały drzwi, aby dzieci wiedziały, gdzie mogą zapukać po cukierki. Ja akurat w ten czas wpadam w podobne nastroje i z podobnych przyczyn, jak autorka, nie dekoruję więc drzwi. I w tym roku nikt nie stukał. Można ? Można.
@RudaMaupa: Całkowicie się z Tobą zgadzam. Jesteś zdrowy - chodź sobie jak chcesz (ale może jednak nie właź mi na plecy w kolejce do kasy), masz katar, kaszel, gorączkę, infekcję - załóż tą maseczkę tam, gdzie dużo ludzi i nie pluj na nich.
Pod tym względem akurat podobają mi się Japończycy.
Przypominam, że mamy listopad - okres zwiększonej zapadalności na infekcje typu przeziębieniowego.
Nie straszcie kolejną pandemią, bo strach powoduje gorsze cięższe przechodzenie JAKIEJKOLWIEK choroby.
@krogulec: Może czytaj uważnie ogłoszenie - forma dostawy i płatności to zwykle standardowy element ogłoszenia, choć z jakichś dziwnych względów "niedoczytywany" przez potencjalnych kupujących. :D
@Shi: Nigdy nie zrozumiem, jak można być tak egoistycznie zapatrzonym w siebie i tak "własnościowo" traktować partnera, że masturbację traktuje się jak zdradę, choć wiadomo, że partner nie "ulży" sobie gdzieś na boku - jedynym tego wytłumaczeniem jest choroba psychiczna (depresja), którą należy leczyć i to farmakologicznie.
@decPL: Może podaj, gdzie Ty jeździsz, aby tam się nie wybierać, skoro to są tak niebezpieczne strony. Jeżdżę już ponad 30 lat sytuacji zasługujących na 10 pkt widziałam mało - z pewnością mniej niż 1 na rok.
Za to rowerzystów w ubraniach ochronnych po zmroku i poza miastem spotykam co i rusz.
@Allice: To zgłoś mojego dziadka do św.Piotra. Dziwnym trafem więc nie stoczyłam się, wychowałam swoje dzieci, i zadziwiające dla ciebie zapewne, też są normalne, mają swoje normalne rodziny, pracują a nie żerują na podatnikach tylko nimi są, jak i ja zresztą. Trzymajcie te swoje dzieci w klatkach i wypuszczajcie na krótkiej smyczy - za to, jak się zerwą, to się nie pozbieracie.
Tak to już jest - każdy ma swoje wspomnienia, jedni dobre, inni złe. Związane to jest z i charakterem i rodzajem wspomnień. Poszłam rok wcześniej do szkoły i podobno nauczycielka uważała, że powinnam wrócić do domu (bo brzydko pisałam)- tak mi powiedziała mama parę lat później, ale do mnie tego nie mówiła i nie pamiętam, żeby mnie jakoś gorzej traktowała niż inne dzieci - miała swojego ulubieńca i klasa dzieliła się na Wojtuś i reszta, ale znowuż ta reszta nie była jakoś szczególnie tępiona. W szkole nie było prześladowania jednych dzieci przez inne - były to czasy głębokiej komuny i mówcie, co chcecie, ale tam u mnie na wsi, wszyscy uczniowie faktycznie byli równo traktowani. W dodatku, mimo iż była to wiejska szkoła, ale że leżała w pobliżu dwóch dosyć dużych ośrodków przemysłowych to może z tego względu poziom w szkole był wysoki i nie niższych niż w okolicznych miejskich szkołach.
Proszę mi nie zarzucać idyllizacji komuny - takie mam wspomnienia ze szkoły podstawowej. Zresztą - z liceum mam jeszcze lepsze, bo byłam w świetnej klasie - zarówno pod kątem inteligencji i kultury moich kolegów, jak i od strony nauczycieli, którzy nas uczyli - i to też było za komuny.
A może w tzw.międzyczasie próbuj sama - przez internet, pocztą pantoflową. Tort artystyczny to nie jest tania rzecz, więc może znajdziesz swoją nisze biznesową ?
@EntyDenty678: Powinieneś napisać, co to za branża, bo może specyfika branży coś wyjaśni, w innym przypadku nie widzę sensu trzymania na stronie produktu, który jest wycofany i już go więcej nie będzie. Może i więc będą dzwonić, ale wtedy odpowiadasz jedynie - produkt wycofany, brak w magazynie i już go nie będzie. Niestety, jest bardzo wielu ludzi, którzy nie potrafią czytać i tacy będą dzwonić mimo jasnego określenia na stronie.
Co innego, oczywiście, jeśli produktu chwilowo nie ma.
Przesadzacie strasznie. Nie widzę nic złego w tym, aby dać dziecku spróbować czegoś, co mu może nie smakować, a w ilości "degustacyjnej" nie zaszkodzi mu 2-5 ml (wiadomo, że normalna osoba nie da dziecku kokainy czy innych twardych narkotyków) a koniecznie chciałoby wiedzieć, jak to smakuje. Przecież nie daje się dziecku wypić całego kufla tylko POSMAKOWAĆ. Taka ilość alkoholu w kilu ml piwa mu nie zaszkodzi - tyle go wchłonie, ile bywa w niektórych syropach, a więcej wchłonie przez skórę w czasie dezynfekcji zadrapania spirytusem salicylowym.
Moja siostrzenica w wieku 2-3 lat bardzo lubiła piwo i trzeba było pilnować, aby się nie dorwała do niego, mi dziadek dał spróbować papierosa (miałam wtedy 5 lat) - i choć mi się spodobało to więcej nie dał. Nie sądzę, żeby to wpłynęło na fakt, że na studiach zaczęłam palić (na to zdecydowanie wpływ miały inne czynniki).
Masz po prostu pecha, jak i @Ohboy. Do tej pory mam przyjaciółkę, która poznałam w pracy - już bardzo dawno temu i cały czas utrzymujemy bliskie kontakty. Trafiliście na fałszywych ludzi (a takich, niestety, mało nie jest).
@Pirotechniczny: To już nie masz gdzie winy szukać tylko w PRL-u. Nie przesadzaj. To nie jest obraz stworzony przez żołnierzy w PEL-u tylko przez żołnierzy w ogóle. Problemy z partnerami wojskowymi mają kobiety na całym świecie. To nie ten świat, co kiedyś - teraz więcej wiemy, co się dzieje na świecie.
Swego czasu regularnie kupowałam Ristfor (taki lek na receptę). W związku z pobytem na kontrakcie w okolicach Szczecina, musiałam tam się zaopatrzyć. Okazało się, że tam można kupić wyłącznie ten tzw. oryginalny niemiecki (z inną nazwą) za dużo wyższą cenę niż generyk produkowany w Polsce. A lek nie był refundowany.
Lek w końcu kupiła mi moja siostra w centrum kraju i razem z kosztami wysyłki wyszło dużo taniej.
@Ohboy: Wychowałam się na wsi, gdzie nawet bójek między chłopakami praktycznie nie było (albo robili to tam, gdzie ich nikt nie widział). Nie było dokuczania słabszym dzieciom, a tym bardziej bicia czy znęcania się. Pewnie dlatego, że były to inne czasy, ale też poziom materialny ludzi był podobny, autorytet nauczycieli wysoki (jeśli nauczyciel ukarał ucznia, to i rodzic poprawił w domu, a nie awanturował się w szkole). Moje wspomnienia nie wynikają z żadnej "słabości wspomnień" tylko specyfiki miejscowości, gdzie dorastałam.
@Samoyed: To nie wiesz, że każdy urząd (a czasem nawet urzędnik) tworzy swoje własne prawo i procedury ? I to co działa przyzwoicie w jednym urzędzie wcale nie działa tak samo w takim samym urzędzie, ale w innej miejscowości.
Oj, jakże to nagminna sytuacja. Zdarzyło mi się przed Elblągiem na S7, że pannica w Porsche siedziała mi na zderzaku przy prędkości 150 km/h (stąd wiem, że to pannica, bo dokładnie ją mogłam obejrzeć w lusterku wstecznym), a na prawym pasie sznur samochodów jadących z prędkością ok 100-110 km/h.
Kiedyś też zjechałam tirowi w pierwszym możliwym miejscu - była noc, deszcz, ślisko i bardzo kręta droga, a sukinsyn mi na zderzaku i na długich. Kompletny brak wyobraźni albo morderca - gdyby coś mi wyjechało, wskoczyło znienacka to pewnie by mnie zabiło (gdyby to był np. rowerzysta to i jego), a jemu, z jego masą nic by się nie stało. Na szczęście, to rzadko mi się zdarza- to był jedyny do tej pory tak niebezpieczny przypadek.
A mi wygląda to tak, że pani źle oceniła szybkość tira i zmusiła go do hamowania, co go zdenerwowało (bo przecież taki ma świadomość swojej masy i faktu, że nie jest w stanie szybko zahamować). Jesli robię taki manewr i wjeżdżam komuś, albo go wyprzedzam to trzymam maksymalny gaz tak, aby nie musiał hamować i9 mógł jechać swoją prędkością. Jeżeli facet trzymał się 1,5 m za nią to jednak musiała jechać wolniej niż te 90/h. Nie zbawiłoby jej te parę sekund, gdyby go przepuściła, a nie zdenerwowałabym kierowcy, zaoszczędziłaby sobie stresu i wpłynęłaby pozytywnie na stan bezpieczeństwa na drodze, bo wkurzony kierowca, to kierowca niebezpieczny. Zasada ograniczonego zaufania to podstawowa zasada zachowania się na drogach a nie " bo powinien, ... bo myślałam ...., wskazówka o której napisała @Balbina jest trafna i warta stosowania.
Na pocieszenie powiem, że gdzie-niegdzie bywa to już rozwiązane kulturalnie. U nas w tym roku pojawiło się duże ogłoszenie, żeby osoby, które bawi Halloween, odpowiednio udekorowały drzwi, aby dzieci wiedziały, gdzie mogą zapukać po cukierki. Ja akurat w ten czas wpadam w podobne nastroje i z podobnych przyczyn, jak autorka, nie dekoruję więc drzwi. I w tym roku nikt nie stukał. Można ? Można.
Jedyne wyjście to po prostu zamykać furtkę na klucz/zamek otwierany zdalnie.
@RudaMaupa: Całkowicie się z Tobą zgadzam. Jesteś zdrowy - chodź sobie jak chcesz (ale może jednak nie właź mi na plecy w kolejce do kasy), masz katar, kaszel, gorączkę, infekcję - załóż tą maseczkę tam, gdzie dużo ludzi i nie pluj na nich. Pod tym względem akurat podobają mi się Japończycy.
To zwalanie wszystkich ludzkich wad i przegięć na PRL to już jakieś intelektualna ułomność. Masz porąbana matkę, ot co.
Przypominam, że mamy listopad - okres zwiększonej zapadalności na infekcje typu przeziębieniowego. Nie straszcie kolejną pandemią, bo strach powoduje gorsze cięższe przechodzenie JAKIEJKOLWIEK choroby.
@krogulec: Może czytaj uważnie ogłoszenie - forma dostawy i płatności to zwykle standardowy element ogłoszenia, choć z jakichś dziwnych względów "niedoczytywany" przez potencjalnych kupujących. :D
@Shi: Nigdy nie zrozumiem, jak można być tak egoistycznie zapatrzonym w siebie i tak "własnościowo" traktować partnera, że masturbację traktuje się jak zdradę, choć wiadomo, że partner nie "ulży" sobie gdzieś na boku - jedynym tego wytłumaczeniem jest choroba psychiczna (depresja), którą należy leczyć i to farmakologicznie.
@decPL: Może podaj, gdzie Ty jeździsz, aby tam się nie wybierać, skoro to są tak niebezpieczne strony. Jeżdżę już ponad 30 lat sytuacji zasługujących na 10 pkt widziałam mało - z pewnością mniej niż 1 na rok. Za to rowerzystów w ubraniach ochronnych po zmroku i poza miastem spotykam co i rusz.
@marudak: A to jest zupełnie inna sprawa i wg mnie zwykła głupota i bezmyślność. To poziom, do którego nie jestem w stanie się schylić. :D
@Allice: To zgłoś mojego dziadka do św.Piotra. Dziwnym trafem więc nie stoczyłam się, wychowałam swoje dzieci, i zadziwiające dla ciebie zapewne, też są normalne, mają swoje normalne rodziny, pracują a nie żerują na podatnikach tylko nimi są, jak i ja zresztą. Trzymajcie te swoje dzieci w klatkach i wypuszczajcie na krótkiej smyczy - za to, jak się zerwą, to się nie pozbieracie.
Tak to już jest - każdy ma swoje wspomnienia, jedni dobre, inni złe. Związane to jest z i charakterem i rodzajem wspomnień. Poszłam rok wcześniej do szkoły i podobno nauczycielka uważała, że powinnam wrócić do domu (bo brzydko pisałam)- tak mi powiedziała mama parę lat później, ale do mnie tego nie mówiła i nie pamiętam, żeby mnie jakoś gorzej traktowała niż inne dzieci - miała swojego ulubieńca i klasa dzieliła się na Wojtuś i reszta, ale znowuż ta reszta nie była jakoś szczególnie tępiona. W szkole nie było prześladowania jednych dzieci przez inne - były to czasy głębokiej komuny i mówcie, co chcecie, ale tam u mnie na wsi, wszyscy uczniowie faktycznie byli równo traktowani. W dodatku, mimo iż była to wiejska szkoła, ale że leżała w pobliżu dwóch dosyć dużych ośrodków przemysłowych to może z tego względu poziom w szkole był wysoki i nie niższych niż w okolicznych miejskich szkołach. Proszę mi nie zarzucać idyllizacji komuny - takie mam wspomnienia ze szkoły podstawowej. Zresztą - z liceum mam jeszcze lepsze, bo byłam w świetnej klasie - zarówno pod kątem inteligencji i kultury moich kolegów, jak i od strony nauczycieli, którzy nas uczyli - i to też było za komuny.
@Ohboy: Ale pracowałyśmy i nie wpłynęło to negatywnie na nasze wzajemnie stosunki.
A może w tzw.międzyczasie próbuj sama - przez internet, pocztą pantoflową. Tort artystyczny to nie jest tania rzecz, więc może znajdziesz swoją nisze biznesową ?
@EntyDenty678: Powinieneś napisać, co to za branża, bo może specyfika branży coś wyjaśni, w innym przypadku nie widzę sensu trzymania na stronie produktu, który jest wycofany i już go więcej nie będzie. Może i więc będą dzwonić, ale wtedy odpowiadasz jedynie - produkt wycofany, brak w magazynie i już go nie będzie. Niestety, jest bardzo wielu ludzi, którzy nie potrafią czytać i tacy będą dzwonić mimo jasnego określenia na stronie. Co innego, oczywiście, jeśli produktu chwilowo nie ma.
Przesadzacie strasznie. Nie widzę nic złego w tym, aby dać dziecku spróbować czegoś, co mu może nie smakować, a w ilości "degustacyjnej" nie zaszkodzi mu 2-5 ml (wiadomo, że normalna osoba nie da dziecku kokainy czy innych twardych narkotyków) a koniecznie chciałoby wiedzieć, jak to smakuje. Przecież nie daje się dziecku wypić całego kufla tylko POSMAKOWAĆ. Taka ilość alkoholu w kilu ml piwa mu nie zaszkodzi - tyle go wchłonie, ile bywa w niektórych syropach, a więcej wchłonie przez skórę w czasie dezynfekcji zadrapania spirytusem salicylowym. Moja siostrzenica w wieku 2-3 lat bardzo lubiła piwo i trzeba było pilnować, aby się nie dorwała do niego, mi dziadek dał spróbować papierosa (miałam wtedy 5 lat) - i choć mi się spodobało to więcej nie dał. Nie sądzę, żeby to wpłynęło na fakt, że na studiach zaczęłam palić (na to zdecydowanie wpływ miały inne czynniki).
Masz po prostu pecha, jak i @Ohboy. Do tej pory mam przyjaciółkę, która poznałam w pracy - już bardzo dawno temu i cały czas utrzymujemy bliskie kontakty. Trafiliście na fałszywych ludzi (a takich, niestety, mało nie jest).
@Attentat: Też ciągle na to zwracam uwagę, ale przecież "to nie my, to inni".
@Pirotechniczny: To już nie masz gdzie winy szukać tylko w PRL-u. Nie przesadzaj. To nie jest obraz stworzony przez żołnierzy w PEL-u tylko przez żołnierzy w ogóle. Problemy z partnerami wojskowymi mają kobiety na całym świecie. To nie ten świat, co kiedyś - teraz więcej wiemy, co się dzieje na świecie.
Swego czasu regularnie kupowałam Ristfor (taki lek na receptę). W związku z pobytem na kontrakcie w okolicach Szczecina, musiałam tam się zaopatrzyć. Okazało się, że tam można kupić wyłącznie ten tzw. oryginalny niemiecki (z inną nazwą) za dużo wyższą cenę niż generyk produkowany w Polsce. A lek nie był refundowany. Lek w końcu kupiła mi moja siostra w centrum kraju i razem z kosztami wysyłki wyszło dużo taniej.
@Ohboy: Wychowałam się na wsi, gdzie nawet bójek między chłopakami praktycznie nie było (albo robili to tam, gdzie ich nikt nie widział). Nie było dokuczania słabszym dzieciom, a tym bardziej bicia czy znęcania się. Pewnie dlatego, że były to inne czasy, ale też poziom materialny ludzi był podobny, autorytet nauczycieli wysoki (jeśli nauczyciel ukarał ucznia, to i rodzic poprawił w domu, a nie awanturował się w szkole). Moje wspomnienia nie wynikają z żadnej "słabości wspomnień" tylko specyfiki miejscowości, gdzie dorastałam.
@Samoyed: To nie wiesz, że każdy urząd (a czasem nawet urzędnik) tworzy swoje własne prawo i procedury ? I to co działa przyzwoicie w jednym urzędzie wcale nie działa tak samo w takim samym urzędzie, ale w innej miejscowości.
@Balbina: Ale i tak nazwą Cię januszeksem, bo przecież, kapitalistko, zarabiasz, a nie wyciągasz ręce po zasiłek.