Jakiś czas temu była spora awantura, jak ktoś zaczął porównywać skład chipsów i słodyczy produkowanych na Polskę i Niemcy. W składzie tych na Polskę był wszędzie olej palmowy, w tych na Niemcy praktycznie nigdzie. Firmy się tłumaczyły, że dostosowują skład do "gustu danego narodu". Czyli my gustujemy w gównie, które nas truje. Do tego cena po przeliczeniu waluty potrafiła być w Niemczech... niższa :)
UE procesuje właśnie regulacje, które zakażą różnicowania składu towarów na terenie całej wspólnoty.
Można jeszcze było zapytać, czy znajduje przyjemność w zadawaniu ptakom śmierci w męczarniach, czy po prostu wygodniej jest jej wyrzucić chleb ptakom, choć je to zabije, niż znaleźć kosz na śmieci. Może by dotarło, choć większych nadziei nie mam...
@broneq: A to na pewno, muszę sobie zamówić nowe, ale jak były dokręcane przez inny serwis na 130Nm, to - z odrobiną wysiłku, ale jednak - byłem w stanie je odkręcić zwykłą grzechotką 1/2". A jak mi zimą jeszcze dowalili pneumatyką w innym serwisie, to jedną śrubę z przodu musiałem katować pneumatyką na SKP koło domu wystarczająco długo, żeby zużyć cały zapas kompresora, poczekać aż się nabije i dopiero z pełnym ciśnieniem puściło. Sporo dłubię przy kołach, bo mam osobny zestaw gum do zabawy, więc wiem, jak się zachowują w określonych warunkach ;)
@dwachleby: Wam się tu naprawdę wydaje, że ktoś używa faktycznych telefonów do tego? :D Wszystkie tego typu wały idą po voipach, wirtualnych kartach SIM, bramkach sms, komunikatorach itd, wszystko jest puszczane przez VPN przez kilka krajów, w których policja nie jest zbyt skora do współpracy. Miłego szukania wiatru w polu :)
@Dominik: Wiem, ale chciałem z czystej ciekawości sprawdzić, czy się na tych 210Nm zakliknie. No i w zasadzie, to tak, tylko że przy okazji mechanizm poszedł :D
@Dominik: Technicznie rzecz biorąc masz rację, a praktycznie rzecz biorąc złamałem dzisiaj mechanizm taniego klucza dynamometrycznego na 210Nm na tym kole.
Zacznijcie z bratem zbierać dokumentację na to, że nie płacił alimentów, najlepiej wytoczcie mu sprawy sądowe, bo tylko w ten sposób - udowadniając zaniedbania rodzica - unikniecie płacenia mu na starość alimentów.
No, ewentualnie można jeszcze zwiać z kraju, zarabiać w innej walucie i rozliczać się z inną skarbówką, a z rodziną zerwać kontakt na tyle skutecznie, żeby ojciec nigdy się nie dowiedział gdzie są Wasze pieniądze.
A już najgorsze jazdy są, jak ojciec trafi do Domu Spokojnej Starości, bo takowe bardzo chętnie kładą łapę na dochodach najbliższej rodziny.
Miałem taką samą akcję w serwisie koło domu. Chciałem zrobić geometrię, a że nie miałem gotówki, to zapytałem właściciela ile to będzie kosztowało - z zamysłem, że w trakcie jak będą robić, przejdę się do najbliższego bankomatu, wyciągnę gotówkę i będę przygotowany. Doświadczenie życiowe mnie nauczyło, że znakomita większość warsztatów po prostu nie ma terminala do kart. Gość na to spojrzał na mnie z lekką pogardą i rzucił kwotę z komentarzem "wie pan, ja nie mam ambicji być najtańszym warsztatem w okolicy". Potem jeszcze się okazało, że na umówioną na 10 rano usługę muszę czekać, aż kanał będzie wolny, bo warsztat był połączony z SKP i diagnosta miał pierwszeństwo. Koło południa skapitulowałem, pojechałem do domu i zadzowniłem się umówić do innego warsztatu. Więcej tam moja noga nie stanęła.
Ja w sumie jestem ciekaw, za co killerka poleciała. Bo jeżeli za obiecywanie klientowi gruszek na wierzbie, to nie dziwota, że reszta działu - pracująca zgodnie z wytycznymi dla salesów - nie była w stanie nadgonić takiej ilości umów. Tylko tu wjeżdża P&L, gdzie nawet jeśli salesy sprzedadzą X umów, ale na większości firma wdupi, bo ktoś obiecał coś, czego dowieźć nie jesteśmy w stanie, to nadal nie mamy zysku, bo nowy klient, tylko stratę, bo właśnie wywaliliśmy kasę na kary umowne.
@BordoKropka: Jak nie zamkniesz zamków w domu i Ci go obrobią, to bezpośrednia wina jest złodzieja, ale gdyby dom był zamknięty, to by do tego nie doszło. Tu tak samo - to, że te samochody w ogóle nie powinny być w obiegu, to jest jedno, ale to, że ludzie kompletnie nie sprawdzają co kupują, oraz chcą samochody tanie, dobre i z niskim przebiegiem, buduje atmosferę, w której oszustom się całkiem dobrze żyje. Jak stoją dobre fury, które mają na szafie 400k, to pies z kulawą nogą tego nie chce, bo "ło panie, z takim przebiegiem to już trup", ale potem jeden z drugim idą do komisu obok, gdzie stoi taki sam samochód, tylko ma przebieg skręcony z 700 na 290, i nagle "łooo no ten to igiełka, panie, widać, że zadbany i niejeżdżony". No to jak klienci chcą być dymani, to dymający się zawsze znajdą :)
No niestety, jak się chce mieć wymagania hrabiny, to należy mieć własną limuzynę i szofera, a nie się tłuc koleją. A jak kogoś nie stać na bycie arystokratką, to czas dostosować wymagania do portfela :D
@pasjonatpl: Nowe też trzeba sprawdzać. Warto przed podpisaniem papierów sprawdzić furę czujnikiem lakieru, obejrzeć wszystkie szpary i ogólnie sprawdzić, czy w trakcie transportu nie wystąpiła szkoda. Niejedno auto już z lawety glebnęło sobie na bok, po czym zostało naprawione i wydane klientowi, który przy sprzedaży dowiedział się, że sprzedaje rozbitego trupa :D
@marcelka: Jeśli Ci się wydaje, że tylko w Polsce są takie oszustwa, to masz rację, wydaje Ci się. W Niemczech już pierwszy właściciel potrafi kręcić licznik przed wizytą w ASO, żeby nie dopłacać za zrobione kilometry. Rynek aut używanych to straszliwa patologia. W USA stoją na placach samochody, które można kupić online na podstawie zdjęć uszkodzeń - tylko zdjęcia są zrobione tak, żeby nie było widać, że podłużnica zakręca do wnętrza i wbija się w silnik. Kupisz taką "okazję" do lekkiego wyklepania, a tu się okazuje, że to jest totalny trup do wstawienia ćwiary i wymiany jednostki napędowej. A potem takie cudeńka trafiają na rynek po naprawie zrobionej po łebkach, bo ktoś musi sobie tę wtopę odbić finansowo...
@Rudaa: No to zamiast drogi na cały dzień masz nerwy, szarpanie się z dzwonieniem, odkręcaniem umowy, spisywaniem protokołu i - ostatecznie i potencjalnie - sprawę sądową. Oszczędność czasu jak się patrzy :D
Właśnie się o rzeczonej bohaterskiej firmie dowiedziałem - wcześniej nie miałem pojęcia o istnieniu takowej. Ale serio, kto przy zdrowych zmysłach kupuje w tym kraju samochód bez sprawdzenia go w serwisie? Nawet od firm, które dają jakiekolwiek gwarancje na to, co sprzedają. Podjechanie przed podpisaniem papierów do dowolnego mechanika to jest kwestia godziny i wydania kilku stów, a ile nerwów można sobie oszczędzić...
@Fahren: Zatrzymujesz menu, które podał kelner, po zjedzeniu - jeśli rachunek się nie zgadza z menu - odmawiasz zapłacenia za rzeczy, które nie były wycenione przy zamówieniu i w przypadku dalszych prób naciągania, po prostu wzywasz policję.
Co do jakości potrawy - jeśli budzi wątpliwości, należy je zgłosić ZANIM się zje ;)
I właśnie dlatego socjal w postaci pieniędzy dawanych do ręki to bezsensowna demoralizacja obywatela i zniechęcanie do pracy. Tylko ulgi podatkowe. Skutek uzyskamy ten sam - pomoc dla najsłabiej zarabiających; koszt jest znikomy - ulga jest taka sama dla wszystkich, ale korzystają na niej najwięcej mało zarabiający; ludzie, którym nie chce się pracować nadal są zmuszani do podjęcia pracy, bo to jedyne źródło pieniędzy w portfelu.
Akurat sąsiad widać, że pracować chce - i chwali mu się to - ale ile jest osób, które macha ręką, bo po co mają zasuwać 8h, skoro po odliczeniu utraconego socjalu mają z tego jakieś śmieszne 5 czy 6 stów?
@voytek: No ale jak widać - już zaczęli zapraszać do bankomatu... Bezczelność nie zna granic.
Jakiś czas temu była spora awantura, jak ktoś zaczął porównywać skład chipsów i słodyczy produkowanych na Polskę i Niemcy. W składzie tych na Polskę był wszędzie olej palmowy, w tych na Niemcy praktycznie nigdzie. Firmy się tłumaczyły, że dostosowują skład do "gustu danego narodu". Czyli my gustujemy w gównie, które nas truje. Do tego cena po przeliczeniu waluty potrafiła być w Niemczech... niższa :) UE procesuje właśnie regulacje, które zakażą różnicowania składu towarów na terenie całej wspólnoty.
Można jeszcze było zapytać, czy znajduje przyjemność w zadawaniu ptakom śmierci w męczarniach, czy po prostu wygodniej jest jej wyrzucić chleb ptakom, choć je to zabije, niż znaleźć kosz na śmieci. Może by dotarło, choć większych nadziei nie mam...
Jedyne słuszne rozwinięcie skrótu PKP, to PsiaKuPa ;)
@broneq: A to na pewno, muszę sobie zamówić nowe, ale jak były dokręcane przez inny serwis na 130Nm, to - z odrobiną wysiłku, ale jednak - byłem w stanie je odkręcić zwykłą grzechotką 1/2". A jak mi zimą jeszcze dowalili pneumatyką w innym serwisie, to jedną śrubę z przodu musiałem katować pneumatyką na SKP koło domu wystarczająco długo, żeby zużyć cały zapas kompresora, poczekać aż się nabije i dopiero z pełnym ciśnieniem puściło. Sporo dłubię przy kołach, bo mam osobny zestaw gum do zabawy, więc wiem, jak się zachowują w określonych warunkach ;)
@dwachleby: Wam się tu naprawdę wydaje, że ktoś używa faktycznych telefonów do tego? :D Wszystkie tego typu wały idą po voipach, wirtualnych kartach SIM, bramkach sms, komunikatorach itd, wszystko jest puszczane przez VPN przez kilka krajów, w których policja nie jest zbyt skora do współpracy. Miłego szukania wiatru w polu :)
@Dominik: To fakt, ale do dokręcania sobie kół na tor wystarczał. Zamówiłem sobie teraz wychylny Yato.
@Dominik: Wiem, ale chciałem z czystej ciekawości sprawdzić, czy się na tych 210Nm zakliknie. No i w zasadzie, to tak, tylko że przy okazji mechanizm poszedł :D
@niepodam: Ja się od policji odbiłem po próbie zgłoszenia telefonów od "działu bezpieczeństwa banku".
@Dominik: Technicznie rzecz biorąc masz rację, a praktycznie rzecz biorąc złamałem dzisiaj mechanizm taniego klucza dynamometrycznego na 210Nm na tym kole.
Zacznijcie z bratem zbierać dokumentację na to, że nie płacił alimentów, najlepiej wytoczcie mu sprawy sądowe, bo tylko w ten sposób - udowadniając zaniedbania rodzica - unikniecie płacenia mu na starość alimentów. No, ewentualnie można jeszcze zwiać z kraju, zarabiać w innej walucie i rozliczać się z inną skarbówką, a z rodziną zerwać kontakt na tyle skutecznie, żeby ojciec nigdy się nie dowiedział gdzie są Wasze pieniądze. A już najgorsze jazdy są, jak ojciec trafi do Domu Spokojnej Starości, bo takowe bardzo chętnie kładą łapę na dochodach najbliższej rodziny.
https://i.iplsc.com/-/0002Q27XG8SB8543-C125-F4.jpg
@cebulaklubelak: No to... może nie wypuszczajcie go na działkę?
Miałem taką samą akcję w serwisie koło domu. Chciałem zrobić geometrię, a że nie miałem gotówki, to zapytałem właściciela ile to będzie kosztowało - z zamysłem, że w trakcie jak będą robić, przejdę się do najbliższego bankomatu, wyciągnę gotówkę i będę przygotowany. Doświadczenie życiowe mnie nauczyło, że znakomita większość warsztatów po prostu nie ma terminala do kart. Gość na to spojrzał na mnie z lekką pogardą i rzucił kwotę z komentarzem "wie pan, ja nie mam ambicji być najtańszym warsztatem w okolicy". Potem jeszcze się okazało, że na umówioną na 10 rano usługę muszę czekać, aż kanał będzie wolny, bo warsztat był połączony z SKP i diagnosta miał pierwszeństwo. Koło południa skapitulowałem, pojechałem do domu i zadzowniłem się umówić do innego warsztatu. Więcej tam moja noga nie stanęła.
Ja w sumie jestem ciekaw, za co killerka poleciała. Bo jeżeli za obiecywanie klientowi gruszek na wierzbie, to nie dziwota, że reszta działu - pracująca zgodnie z wytycznymi dla salesów - nie była w stanie nadgonić takiej ilości umów. Tylko tu wjeżdża P&L, gdzie nawet jeśli salesy sprzedadzą X umów, ale na większości firma wdupi, bo ktoś obiecał coś, czego dowieźć nie jesteśmy w stanie, to nadal nie mamy zysku, bo nowy klient, tylko stratę, bo właśnie wywaliliśmy kasę na kary umowne.
@Dominik: Albo w krytyce politycznej ;)
@BordoKropka: Jak nie zamkniesz zamków w domu i Ci go obrobią, to bezpośrednia wina jest złodzieja, ale gdyby dom był zamknięty, to by do tego nie doszło. Tu tak samo - to, że te samochody w ogóle nie powinny być w obiegu, to jest jedno, ale to, że ludzie kompletnie nie sprawdzają co kupują, oraz chcą samochody tanie, dobre i z niskim przebiegiem, buduje atmosferę, w której oszustom się całkiem dobrze żyje. Jak stoją dobre fury, które mają na szafie 400k, to pies z kulawą nogą tego nie chce, bo "ło panie, z takim przebiegiem to już trup", ale potem jeden z drugim idą do komisu obok, gdzie stoi taki sam samochód, tylko ma przebieg skręcony z 700 na 290, i nagle "łooo no ten to igiełka, panie, widać, że zadbany i niejeżdżony". No to jak klienci chcą być dymani, to dymający się zawsze znajdą :)
No niestety, jak się chce mieć wymagania hrabiny, to należy mieć własną limuzynę i szofera, a nie się tłuc koleją. A jak kogoś nie stać na bycie arystokratką, to czas dostosować wymagania do portfela :D
@pasjonatpl: Nowe też trzeba sprawdzać. Warto przed podpisaniem papierów sprawdzić furę czujnikiem lakieru, obejrzeć wszystkie szpary i ogólnie sprawdzić, czy w trakcie transportu nie wystąpiła szkoda. Niejedno auto już z lawety glebnęło sobie na bok, po czym zostało naprawione i wydane klientowi, który przy sprzedaży dowiedział się, że sprzedaje rozbitego trupa :D
@marcelka: Jeśli Ci się wydaje, że tylko w Polsce są takie oszustwa, to masz rację, wydaje Ci się. W Niemczech już pierwszy właściciel potrafi kręcić licznik przed wizytą w ASO, żeby nie dopłacać za zrobione kilometry. Rynek aut używanych to straszliwa patologia. W USA stoją na placach samochody, które można kupić online na podstawie zdjęć uszkodzeń - tylko zdjęcia są zrobione tak, żeby nie było widać, że podłużnica zakręca do wnętrza i wbija się w silnik. Kupisz taką "okazję" do lekkiego wyklepania, a tu się okazuje, że to jest totalny trup do wstawienia ćwiary i wymiany jednostki napędowej. A potem takie cudeńka trafiają na rynek po naprawie zrobionej po łebkach, bo ktoś musi sobie tę wtopę odbić finansowo...
@Dominik: Z opisu mi wychodzi, że chodzi o autohero, zwłaszcza że, według informacji na ich stronie, faktycznie dowożą samochód pod dom.
@Rudaa: No to zamiast drogi na cały dzień masz nerwy, szarpanie się z dzwonieniem, odkręcaniem umowy, spisywaniem protokołu i - ostatecznie i potencjalnie - sprawę sądową. Oszczędność czasu jak się patrzy :D
Właśnie się o rzeczonej bohaterskiej firmie dowiedziałem - wcześniej nie miałem pojęcia o istnieniu takowej. Ale serio, kto przy zdrowych zmysłach kupuje w tym kraju samochód bez sprawdzenia go w serwisie? Nawet od firm, które dają jakiekolwiek gwarancje na to, co sprzedają. Podjechanie przed podpisaniem papierów do dowolnego mechanika to jest kwestia godziny i wydania kilku stów, a ile nerwów można sobie oszczędzić...
@Fahren: Zatrzymujesz menu, które podał kelner, po zjedzeniu - jeśli rachunek się nie zgadza z menu - odmawiasz zapłacenia za rzeczy, które nie były wycenione przy zamówieniu i w przypadku dalszych prób naciągania, po prostu wzywasz policję. Co do jakości potrawy - jeśli budzi wątpliwości, należy je zgłosić ZANIM się zje ;)
I właśnie dlatego socjal w postaci pieniędzy dawanych do ręki to bezsensowna demoralizacja obywatela i zniechęcanie do pracy. Tylko ulgi podatkowe. Skutek uzyskamy ten sam - pomoc dla najsłabiej zarabiających; koszt jest znikomy - ulga jest taka sama dla wszystkich, ale korzystają na niej najwięcej mało zarabiający; ludzie, którym nie chce się pracować nadal są zmuszani do podjęcia pracy, bo to jedyne źródło pieniędzy w portfelu. Akurat sąsiad widać, że pracować chce - i chwali mu się to - ale ile jest osób, które macha ręką, bo po co mają zasuwać 8h, skoro po odliczeniu utraconego socjalu mają z tego jakieś śmieszne 5 czy 6 stów?