@mg1987: najpierw opowiada, jak przez kompletny brak asertywności zaczęła odwalać robotę za innych, potem sama zaproponowała szefowi że będzie sprzątać w weekendy (za pieniądze), ale w sumie to jej nie pasowało.
Potem zaczyna jeździć po salowych, że są niewykształcone, a ona ma TAAAAKIE umiejętności, jak "delikatne rozmowy biznesowe z kontrahentem", przy czym pamiętajmy, że jej możliwości negocjacyjne nie pozwalają na dogadanie się z 10 współpracownikami w kwestii posprzątania biura.
Walenie pięścią w drzwi, wrzaski i k**wy... A na koniec nagrywanie, zbieranie podpisów, dobrze że nie podpaliłaś przychodni, żeby pokazać kto tu rządzi...
A przy okazji, co zrobiłaś z czasem zaoszczędzonym na pisaniu skrótami p dr, Dyr?
Bardzo dobrze to widać przy przeglądaniu komentarzy do dawnych historii, sprzed 5-10 lat. Zupełnie inna atmosfera. Ale też zwróć uwagę na to, że obecnie pojawia się sporo historii z d*py, albo podkoloryzowanych dla większego dramatyzmu tak, że czuć fejkiem na kilometr.
Na formularzu zapisu w bibliotece na dole są tylko dwa pola do wypełnienia: data i podpis. Data po lewej, podpis po prawej. Pod kropeczkami są stosowne adnotacje, co należy wpisać. Jak się okazuje, to też stanowi dla niektórych wyzwanie nie do przejścia...
To, że nie każdy chce mieć graciarnię w częściach wspólnych rozumiem, natomiast zastanawia mnie ten rowerek, o który autorka "prosiła męża pół roku" - w sensie dziecięcy rowerek stanowi taki ciężar i przeszkodę nie do pokonania, że trzeba pół roku chłopa namawiać, zamiast po prostu go zabrać?
Z tego co wiem, wiele firm cateringowych nie bawi się w tworzenie porcji dla przedszkolaków, tylko wręcz zaleca zamawianie 1 obiadu na 2 dzieci - bo cała porcja jest przewidziana dla osoby dorosłej, mało który pięciolatek zje pełną miskę zupy, całego kotleta, 2-3 ziemniaki i surówkę.
Niestety ogromna większość Polaków chrzci dziecko "bo wypada", a chrzestnych rodziców dobiera pod kątem zasobności portfela, wymagając drogich prezentów i finansowego zaangażowania w życie ich pociechy...
@Lypa: komputer podkreśla błędy, wystarczy kliknąć prawym klawiszem i mamy całą listę propozycji poprawnej pisowni. Więc robienie błędów w dzisiejszych czasach też jest niedbalstwem.
Czekaj, to jak zaczęły głośno czytać to chyba powinny wyrecytować te "złe" składniki? Poza tym chyba można samemu przeczytać skład przed jedzeniem, a nawet przed kupieniem kanapki?
@Pixi: nie znoszę, kiedy ktoś życzy mi "na zdrowie" po kichnięciu, podobnie jak nie znoszę, gdy z pełnymi ustami słyszę "smacznego" od kogoś, kto akurat wpadł do socjalnego w połowie mojego posiłku. To tak, jak ze stukaniem się kieliszkami - większość Polaków uznaje to za nieodzowny element toastu...
A zatem jesteś w upragnionej (czyli zapewne planowanej) ciąży, ale nie pomyślałaś, żeby się przedtem dowiedzieć, jak wygląda kwestia odstawienia psychotropów w trakcie ciąży? I czy w ogóle rozsądne jest zachodzenie w ciążę w trakcie leczenia?
@mesing: ależ oznakowanie jest, wystarczyłoby na jeden dzień postawić tam odpowiednie służby i mandaty popłynęłyby szerokim strumieniem. Tylko jakoś nikt się nie kwapi...
@Angi64: też taki mamy, tylko autobus jeździ jeden, z rzadka. Za to ulica jest świetnym skrótem między dzielnicami i korek na normalnym pasie codziennie jest gigantyczny...
@mg1987: najpierw opowiada, jak przez kompletny brak asertywności zaczęła odwalać robotę za innych, potem sama zaproponowała szefowi że będzie sprzątać w weekendy (za pieniądze), ale w sumie to jej nie pasowało. Potem zaczyna jeździć po salowych, że są niewykształcone, a ona ma TAAAAKIE umiejętności, jak "delikatne rozmowy biznesowe z kontrahentem", przy czym pamiętajmy, że jej możliwości negocjacyjne nie pozwalają na dogadanie się z 10 współpracownikami w kwestii posprzątania biura.
@babubabu89: można też kupić porządny pistolet na wodę i ostrzeliwać gościa ;) może chociaż drzwi zacznie zamykać, żeby nie mieć mokrych siedzeń...
Walenie pięścią w drzwi, wrzaski i k**wy... A na koniec nagrywanie, zbieranie podpisów, dobrze że nie podpaliłaś przychodni, żeby pokazać kto tu rządzi... A przy okazji, co zrobiłaś z czasem zaoszczędzonym na pisaniu skrótami p dr, Dyr?
@metaxa: u mnie w bloku wózkownia była w piwnicy, więc też bez sensu :)
Bardzo dobrze to widać przy przeglądaniu komentarzy do dawnych historii, sprzed 5-10 lat. Zupełnie inna atmosfera. Ale też zwróć uwagę na to, że obecnie pojawia się sporo historii z d*py, albo podkoloryzowanych dla większego dramatyzmu tak, że czuć fejkiem na kilometr.
Na formularzu zapisu w bibliotece na dole są tylko dwa pola do wypełnienia: data i podpis. Data po lewej, podpis po prawej. Pod kropeczkami są stosowne adnotacje, co należy wpisać. Jak się okazuje, to też stanowi dla niektórych wyzwanie nie do przejścia...
To, że nie każdy chce mieć graciarnię w częściach wspólnych rozumiem, natomiast zastanawia mnie ten rowerek, o który autorka "prosiła męża pół roku" - w sensie dziecięcy rowerek stanowi taki ciężar i przeszkodę nie do pokonania, że trzeba pół roku chłopa namawiać, zamiast po prostu go zabrać?
Z tego co wiem, wiele firm cateringowych nie bawi się w tworzenie porcji dla przedszkolaków, tylko wręcz zaleca zamawianie 1 obiadu na 2 dzieci - bo cała porcja jest przewidziana dla osoby dorosłej, mało który pięciolatek zje pełną miskę zupy, całego kotleta, 2-3 ziemniaki i surówkę.
Niestety ogromna większość Polaków chrzci dziecko "bo wypada", a chrzestnych rodziców dobiera pod kątem zasobności portfela, wymagając drogich prezentów i finansowego zaangażowania w życie ich pociechy...
@Lypa: komputer podkreśla błędy, wystarczy kliknąć prawym klawiszem i mamy całą listę propozycji poprawnej pisowni. Więc robienie błędów w dzisiejszych czasach też jest niedbalstwem.
1. Pojedź nad polskie morze, które słynie z buractwa i parawaniarstwa. 2. Narzekaj na buractwo i parawaniarstwo.
@cn77: w dodatku ilość zbędnych przecinków powalająca.
@Kitty24: a inny jak wróci z nocki to prysznic weźmie, śniadanie zje, TV poogląda i położy się o 7.30, jak już koszenie się skończy. No i co wtedy?
Nie rozumiem, gdzie tu błąd (a nawet wiele błędów). Zareagowałeś na prośbę o pomoc, zadzwoniłeś po służby, co innego można zrobić w takiej sytuacji?
Czekaj, to jak zaczęły głośno czytać to chyba powinny wyrecytować te "złe" składniki? Poza tym chyba można samemu przeczytać skład przed jedzeniem, a nawet przed kupieniem kanapki?
@cn77: słowo "żul" może nie tak bardzo, jak "fizol" - tak może mówić tylko ktoś, kto pogardza ludźmi wykonującymi pracę fizyczną.
@Pixi: nie znoszę, kiedy ktoś życzy mi "na zdrowie" po kichnięciu, podobnie jak nie znoszę, gdy z pełnymi ustami słyszę "smacznego" od kogoś, kto akurat wpadł do socjalnego w połowie mojego posiłku. To tak, jak ze stukaniem się kieliszkami - większość Polaków uznaje to za nieodzowny element toastu...
@unitral: w niektórych kulturach głośne bekanie jest całkowicie akceptowalne przy stole, co nie znaczy, że powinieneś bekać w pracowniczej stołówce.
Fizolami? Serio?
Podobnie robią wydawnictwa z korektą: każdy chętny na stanowisko korektora dostaje 10 stron na próbę. Potem wystarczy przejrzeć całość i gotowe.
@bazienka: tu nawet stolik jest wskazany wielką literą: "na Nim"...
A zatem jesteś w upragnionej (czyli zapewne planowanej) ciąży, ale nie pomyślałaś, żeby się przedtem dowiedzieć, jak wygląda kwestia odstawienia psychotropów w trakcie ciąży? I czy w ogóle rozsądne jest zachodzenie w ciążę w trakcie leczenia?
@mesing: ależ oznakowanie jest, wystarczyłoby na jeden dzień postawić tam odpowiednie służby i mandaty popłynęłyby szerokim strumieniem. Tylko jakoś nikt się nie kwapi...
@ZawszeRacja: nigdzie tego nie powiedziałam.
@Angi64: też taki mamy, tylko autobus jeździ jeden, z rzadka. Za to ulica jest świetnym skrótem między dzielnicami i korek na normalnym pasie codziennie jest gigantyczny...