Profil użytkownika
fursik
Zamieszcza historie od: | 9 listopada 2010 - 16:12 |
Ostatnio: | 19 maja 2024 - 12:18 |
- Historii na głównej: 3 z 5
- Punktów za historie: 622
- Komentarzy: 826
- Punktów za komentarze: 6749
Zamieszcza historie od: | 9 listopada 2010 - 16:12 |
Ostatnio: | 19 maja 2024 - 12:18 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Studia studiami, jakim cudem Ty szóstą klasę skończyłaś?
@Habiel: Co jest równoznaczne z tym, że bardziej komfortowe jest dla nich pracowanie z Basią.
Niestety - to, co tworzy "osobny krąg piekła" dla sprzedawców, jest rajem dla kupujących - i odwrotnie. Dlatego Allegro jest molochem, że jest wygodne i bezpieczne dla klienta, choć dla właściciela sklepu może być przyczyną moczenia się w nocy.
@Armagedon: Twardych danych na ten temat brak. Może dwadzieścia procent, może trzy, a może milijon (bo za milijony kocham i cierpię katusze XD).
Mnie w tej historii bije po oczach głównie jedna rzecz - radość i satysfakcja, że komuś się w życiu nie ułożyło.
A jeszcze jak któraś zdecydowanie odpowie, że nie życzy sobie takich komentarzy, to łoooo, panie, jaka obrażalska! Księżniczka się znalazła! Pożartować już nie można!
Ja myślę, że połowa historii na tej stronie to takie właśnie przykłady - że początek w sumie się zgadza :D.
Samolot to też transport publiczny. I niestety wiąże się z tym, że będą dzieci, że może być tłok, że ktoś obok głośno rozmawia, chrapie albo śmierdzi. A dlaczego ktoś na krótką trasę nie wybrał samochodu? Pewnie z podobnych powodów, co Twoje.
Szczerze? Tyle się słyszy o tych wegeterrorystach, ale mnie jakoś nikt z żadnych moich wege znajomych nie mówił, że morderczyni, że padlinę jem, że jak tak można. Za to kilka razy słyszałam, jak ktoś do nich mówi, że człowiek nie królik, że białko, że coś tam coś tam, albo choćby zwyczajne "To co ty w ogóle jesz?!"
Uwaga, profesjonalna analiza sytuacji na podstawie kilku akapitów jakiegoś anona z internetów: Natalia wydaje się w gruncie rzeczy dość fajną osobą - ogarnia swoje sprawy jakoś tam, udziela się w wolontariatach, ma jakieś zainteresowania. Chyba bym ją polubiła. A że lubi robić wokół siebie zamieszanie i często przedstawia siebie w korzystniejszym świetle? Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto tak nigdy nie robi. Natalia jest więc trochę próżna, ale ma też swoje zalety. Jednak coś w jej charakterze Tobie nie pasuje - i również masz do tego święte prawo. Jeszcze się taki nie narodził, który by każdemu dogodził. Prawie wszyscy ją lubią, ale to nie znaczy, że Ty też musisz. Ja również znam takie osoby, których nie mogę znieść i kiedy tylko się odzywają, mam ochotę przewracać oczami i wzdychać teatralnie. Twoim problemem chyba jednak nie jest to, że nie znosisz Natalii, ale nie akceptujesz tego, że inni ją lubią. Chciałabyś czuć to, co wszyscy - albo również ją uwielbiać, albo żeby wszyscy inni nie mogli na nią patrzeć. Może nad tym aspektem popracuj - nie nad Twoją relacją z Natalią, ale nad porównywaniem się z innymi.
Niedaleko mnie również jest kilka stadnin i z tego, co widzę, na drogach publicznych większość koni ma na zadzie takie "zbiorniczki". Pielucha dla konia :D
@Pantagruel: To jest też ważna informacja, kiedy np. chcesz zmienić szkołę lub ją kończysz, a chciałbyś pójść do dobrego liceum. Rada pedagogiczna może Cię nie przyjąć, bo po co im dodatkowy problem? Oczywiście nie dotyczy to szkół obwodowych - te mają obowiązek przyjmować dzieci ze swojego obwodu.
@Ohboy: Wszyscy to powtarzają jako oczywistą oczywistość, a jest odwrotnie - większość dzieci nie chce się uczyć, bo to trudne i nieprzyjemne. Ja też nie chciałam. Rodzice mnie zmuszali. I co? Dziś uwielbiam się uczyć, pogłębiać wiedzę, chociaż już nie muszę. Musiałam do tego dojrzeć - ale niezbędny okazał się też pewien pakiet umiejętności uczenia się. Z drugiej strony - jeśli nie chcesz "zniechęcać" młodzieży do nauki, więc nie przymuszasz, nigdy nie wyrobisz w nich nawyku uczenia się, szukania, czytania.
@Tolek: W jakich emocjach? To portal rozrywkowy, nie egzamin! Poza tym nie ma obowiązku pisania na-już-teraz-zaraz. Uspokój się, napisz, przeczytaj, dopiero kliknij "wyślij".
@didja: Żeby mierzyć sobie samemu czas. I żeby Ci liczył okrążenia, jeśli robisz ich np. 100, to łatwo się zgubić, a tak możesz pływać, myśleć o niebieskich migdałach i co jakiś czas tylko sprawdzić, ile już zrobiłeś.
@Presti: Cóż, mierzy czas tak samo jak ten za 100000$ i ma wszystkie bajeranckie funkcje, jakie są mi potrzebne. I nie rozumiem tej nutki protekcjonalności "co ty tam wiesz". Równie dobrze ktoś mógłby Tobie powiedzieć "Cóż, mój kochany, jeśli wydaje Ci się, że 2000 zł to dużo za butelkę perfum, to nic nie wiesz o prawdziwej elegancji...". Powiedz, że nie brzmi to pretensjonalnie.
@marynarzowa: Ja za swój dałam 150 zł, mam go 3,5 roku, działa jak nowy, w jednym miejscu gumka jest już trochę wytarta, ale samo urządzenie bez zarzutu. I 100% wodoodporne, pływam w nim regularnie. Więc taki za 1700 to już mi powinien obiad ugotować i łazienkę sprzątnąć.
Aha. Czyli nie wiesz, ile kasy było do podziału, ile z tego dostała szefowa, jej kuzynki i jej koleżanka, ale czujesz w serduszku, że na bank za dużo i niesprawiedliwie. Wiesz tylko, że premie z zasady uznaniowe nie były dokładnie takie same dla wszystkich. No dziwne to wszystko, dziwne.
@Crannberry: Z drugiej strony to Marta cisnęła z tamtej laski, że spaślak i na kasie siedzi, więc rozumiem wytykanie, że sama wzorem piękna i kariery nie jest...
@bazienka: Nigdy nie zdradziłam, serio. Mnie zdradzono i rozumiem mechanizm. Czasem jednak jest tak, że nie szukasz, nie próbujesz kogoś "wyrwać", po prostu spotykasz swoją prawdziwą miłość i tyle. Jak napisałam, nigdy nie zdradziłam, ale też nigdy nie znalazłam się w sytuacji, że poznałam kogoś fantastycznego, będąc już w sypiącym się związku. Dlatego nie oceniam jakoś drastycznie. Wybacz, ale każdy dba o własne szczęście, czasem raniąc kogoś. Kiedyś pewien chłopak znalazł miłość swojego życia i jej z rąk nie wypuścił, był jednak wówczas moim chłopakiem, więc wkurzyło mnie to na jakiś miesiąc i obniżyło mi samoocenę na jakieś trzy miesiące. W sumie niewysoka cena. Może też spróbuj pomyśleć o swoich doświadczeniach w ten sposób.
@bazienka: A mnie ktoś kiedyś i zdradził. I co? I pstro. Okazało się, że miał rację i bardzo dobrze zrobił, nie pasowaliśmy do siebie wcale, a z tamtą są już dłuuugo po ślubie i chyba są szczęśliwi. Kontaktów wprawdzie nie utrzymujemy, ale nie przez zadawnione żale, tylko tak wyszło. Życzę im jak najlepiej.
@bazienka: Rany boskie, zdradziła męża, rozwaliła sobie małżeństwo, konsekwencje już poniosła. Ale życzyć jej, aby zdychała w samotności lub przez resztę życia wisiała na krzyżu swoich błędów to dla mnie trochę przesada.
@Ohboy: "Nawet poznanie mojego partnera nie pomogło".
Twoja mama fatalnie postąpiła, zaczynając nowy związek, kiedy jeszcze była z Twoim ojcem - fakt. Ale stało się. Minęło dziesięć lat. A wiesz, dlaczego wciąż go zaprasza? Bo go kocha. A wiesz, czemu on przyjeżdża, choć nim gardzicie i wprost okazujecie swoją niechęć? Bo ją kocha, a jej zależy. Więc może po dziesięciu latach zakopcie kość niezgody - nie z "kochankiem", a z partnerem Twojej mamy, który pozwala się tak traktować ze względu na nią.
Czekaj, czekaj, jako najbardziej toksyczne zachowanie swojej matki prezentujesz głupią, bezmyślną, ale jednak desperacką próbę spotkania się z synem. Po czym nie spotykasz się z nią przez dwa lata. Jak już zapraszasz, to odwołujesz spotkanie. I dziwisz się, że ma żal. Serio, nie znam całej sytuacji, nie wiem, jak wyglądało Twoje dzieciństwo i wczesna dorosłość, ale musisz je chyba przeanalizować, aby mieć 100% pewności, że to matka jest toksyczna w tej relacji.