Dobre. Przekaże kumplowi, bo temu koty (pańskie i bezpańskie) walą na ogródek. Do teraz stosował procę i tłuczeń ale się bestie wycwaniły i sp…. ja go tylko widzą.
Coś w tym jest. Kiedyś w pedałówie pewna przedstawicielka ciała pedagogicznego prowadziła lejbę gegry. Było o Japonii. W pewnym momencie zaczęła a wiecie że Japonia jest nazywana krajem kwitnącej, no czego, czego - ty mi powiedz i tu łapsko skierowało palucha na mnie.
Wstałem i wiem, że tego nie wiem. A pedagog pogania: no, no, no! Kapusty - wysapuję. Co, ty sobie ze mnie dowcipy robisz! Dwója! I postawiła. W domu od sfrustrowanego rodzica otrzymałem pasem nagrodę pocieszenia. Tak, tak. Kiedyś to były dobre czasy.
Bajkopisarz się znalazł z autora. Żaden gliniarz nie będzie straszył sąsiadów mandatem, bo tak się po prostu nie da. Mandat - należy sporządzić wpis w służbowym notatniki. Odmowa przyjęcia mandatu to skierowanie sprawy do sądu, a to musi również być opisane w owym notatniku. A w sądzie - wniosek o nadużycie władzy.
Podróżnych bym się raczej nie czepiał, Na pewno robili co mogli. Jechałem kiedyś tą trasą w drugą stronę i wielosystemówka Siemens EU44 w malowaniu 100 lat Niepodległości coś nawalała z podawaniem 3kV na wagony i się w przedziale nieco się gotowałem z powodu braku klimy. Pani w wagonie restauracyjnym stwierdziła, że to normalne, że prądu za granicą brakuje.
Tak jak kiedyś zimą w pociągu z Krynicy, było w wagonie -10 bo sprzęg 3kV podłączyli dopiero w Muszynie, gdzie z zmieniali czoło pociągu.
I jeszcze słowo o niemieckiej drużynie konduktorskiej. Za granicą wlazła Frau Schaffner i coś jej ta niemiecka maszynka kodów nie przyjmowała, więc do mnie z ryjem, że kartka jest pognieciona i wola o ausweis. Kiedy błysnąłem paszportem z jednorożcem, lwem i koroną na okładce to tak jakby pieron strzelił na miejscu, zgięła się w ukłonie i odparowała z przedziału. Może nie lubi Polakow.
To jest mentalność kleru w Polsce. Od lat żyje za granicą, gdzie jest kilka rożnych współistniejących religii. Może „konkurencja na rynku wiary” wymusiła inne podejście, ale kościoły są tutaj miejscami, zupełnie innymi. Po zakończeniu ksiądz zawsze przy wyjściu dziękuje każdemu za przybycie. I wiecie co, kościół katolicki ma tak samo! Słyszałem, że do jednej z parafii przyjechał polski ksiądz, bo była duża społeczność Polonii. Ale ksiądz, jak to ksiądz zaczął wprowadzać zwyczaje z polskiej wsi (gdzie ksiądz=książę). Jak się proboszcz o tym dowiedział, to momentalnie wykopał starego dziada i na jego miejsce przyszedł młody, który się świetnie dopasował.
Ale musi to pokolenie wytrzeć, aby się w Polsce coś zmieniło.
Specjaliści z PR (czyli po polsku od wizerunku) muszą wymyślać takie akcje, aby pokazać, że tez w danym miesiącu zasłużyli na kromkę chleba. W niektórych przypadkach grubo posmarowaną masłem i obłożoną kawiorem.
Sytuacja nie jest normalna, a może być jeszcze gorzej. Listonosze robią, co mogą za g*wniane pieniądze. Wiem, że zapłacono, aby ten list wrzucono do skrzynki, ale skoro na poczcie mało ludzi to ja osobiście już bym wolał ruszyć d*psko ze dwa razy na tydzień i się zapytać, czy coś do mnie nie leży. Więcej życzliwości dla innych ludzi i życie będzie lepsze.
Względy bezpieczeństwa. Zwierze mogło nalać w takim miejscu, które mogło doprowadzić do zwraca i pożaru. Dla tych, kto nikt nie leciał czymś innym niż RAJAN, to informuję że pod każdym fotelem jest zestaw komputerowy dla rozrywki pasażera, a jak komputer to i zasilanie.
Poza tym w podłodze są lampy do podświetlania drogi ucieczki, a pod podłogą jeszcze więcej wesołych rzeczy.
Z drugiej strony - kwestie imigracyjne. Do wielu krajów zwierząt bez dokumentów wwozić nie wolno.
Dobre. Przekaże kumplowi, bo temu koty (pańskie i bezpańskie) walą na ogródek. Do teraz stosował procę i tłuczeń ale się bestie wycwaniły i sp…. ja go tylko widzą.
Coś w tym jest. Kiedyś w pedałówie pewna przedstawicielka ciała pedagogicznego prowadziła lejbę gegry. Było o Japonii. W pewnym momencie zaczęła a wiecie że Japonia jest nazywana krajem kwitnącej, no czego, czego - ty mi powiedz i tu łapsko skierowało palucha na mnie. Wstałem i wiem, że tego nie wiem. A pedagog pogania: no, no, no! Kapusty - wysapuję. Co, ty sobie ze mnie dowcipy robisz! Dwója! I postawiła. W domu od sfrustrowanego rodzica otrzymałem pasem nagrodę pocieszenia. Tak, tak. Kiedyś to były dobre czasy.
Bajkopisarz się znalazł z autora. Żaden gliniarz nie będzie straszył sąsiadów mandatem, bo tak się po prostu nie da. Mandat - należy sporządzić wpis w służbowym notatniki. Odmowa przyjęcia mandatu to skierowanie sprawy do sądu, a to musi również być opisane w owym notatniku. A w sądzie - wniosek o nadużycie władzy.
https://memegenerator.net/img/instances/16232142.jpg
Na twoim miejscu zacząłbym pędzić. Taniej wyjdzie pomimo pierwszych większych nakładów na aparaturę.
To są piekielni, a nie kozetka u psychoterapeuty. Wiocha za bycie rogaczem.
Do pewnego stopnia tak będzie. Bogatsze kraje zaszczepią swoich obywateli, w biedniejszych przeżyją silniejsi.
Podróżnych bym się raczej nie czepiał, Na pewno robili co mogli. Jechałem kiedyś tą trasą w drugą stronę i wielosystemówka Siemens EU44 w malowaniu 100 lat Niepodległości coś nawalała z podawaniem 3kV na wagony i się w przedziale nieco się gotowałem z powodu braku klimy. Pani w wagonie restauracyjnym stwierdziła, że to normalne, że prądu za granicą brakuje. Tak jak kiedyś zimą w pociągu z Krynicy, było w wagonie -10 bo sprzęg 3kV podłączyli dopiero w Muszynie, gdzie z zmieniali czoło pociągu. I jeszcze słowo o niemieckiej drużynie konduktorskiej. Za granicą wlazła Frau Schaffner i coś jej ta niemiecka maszynka kodów nie przyjmowała, więc do mnie z ryjem, że kartka jest pognieciona i wola o ausweis. Kiedy błysnąłem paszportem z jednorożcem, lwem i koroną na okładce to tak jakby pieron strzelił na miejscu, zgięła się w ukłonie i odparowała z przedziału. Może nie lubi Polakow.
Dlaczego nie można zwolnić do kroku pieszego i w każdej chwili moc się zatrzymać? Przecież to nie wyścig.
No ale o co chodzi? Nie było ich 31.03 no to nie wpisujesz. Ich sprawa.
@Monomotapa: Alzheimera ma
Nic nie powiedział. Po prostu ją wyr*chał.
To jest mentalność kleru w Polsce. Od lat żyje za granicą, gdzie jest kilka rożnych współistniejących religii. Może „konkurencja na rynku wiary” wymusiła inne podejście, ale kościoły są tutaj miejscami, zupełnie innymi. Po zakończeniu ksiądz zawsze przy wyjściu dziękuje każdemu za przybycie. I wiecie co, kościół katolicki ma tak samo! Słyszałem, że do jednej z parafii przyjechał polski ksiądz, bo była duża społeczność Polonii. Ale ksiądz, jak to ksiądz zaczął wprowadzać zwyczaje z polskiej wsi (gdzie ksiądz=książę). Jak się proboszcz o tym dowiedział, to momentalnie wykopał starego dziada i na jego miejsce przyszedł młody, który się świetnie dopasował. Ale musi to pokolenie wytrzeć, aby się w Polsce coś zmieniło.
Ale sztrafę i tak dostaniesz. Niemcy. Ordnung muss sein.
Specjaliści z PR (czyli po polsku od wizerunku) muszą wymyślać takie akcje, aby pokazać, że tez w danym miesiącu zasłużyli na kromkę chleba. W niektórych przypadkach grubo posmarowaną masłem i obłożoną kawiorem.
Może tam oprócz ciebie wszyscy jeżdżą pod prąd?
Sytuacja nie jest normalna, a może być jeszcze gorzej. Listonosze robią, co mogą za g*wniane pieniądze. Wiem, że zapłacono, aby ten list wrzucono do skrzynki, ale skoro na poczcie mało ludzi to ja osobiście już bym wolał ruszyć d*psko ze dwa razy na tydzień i się zapytać, czy coś do mnie nie leży. Więcej życzliwości dla innych ludzi i życie będzie lepsze.
Względy bezpieczeństwa. Zwierze mogło nalać w takim miejscu, które mogło doprowadzić do zwraca i pożaru. Dla tych, kto nikt nie leciał czymś innym niż RAJAN, to informuję że pod każdym fotelem jest zestaw komputerowy dla rozrywki pasażera, a jak komputer to i zasilanie. Poza tym w podłodze są lampy do podświetlania drogi ucieczki, a pod podłogą jeszcze więcej wesołych rzeczy. Z drugiej strony - kwestie imigracyjne. Do wielu krajów zwierząt bez dokumentów wwozić nie wolno.
@Bubu2016: tez nie wiem, o co biega
A po co?
@Ohboy: Takie same jak na płaską ziemię. Oszołomów nie przegadasz, możesz ich tylko ignorować.
Rzekomą pandemię twierdzisz? Tysiące ludzi duszących się i walczących o każdy oddech, który może być ostatnim to co niby jest? Swołocz i tyle.
Bardziej piekielny jest fakt otwarcia samego targu, człowiek myślący raczej by tam nie poszedł.
Ale Sajgon!
WTF?