Ten upadły pracownik przypomina mi rozmowy marketingowe sprzedaży karty kredytowych. Miałem cztery takie i jakoś tak zawsze się prelegentowi tłukł telewizor podczas transportu, która to szkoda natychmiast była pokrywana z ubezpieczenia.
Marnujesz się tutaj. Wydaj pamiętniki, potem Netflix nakręci serial z kilkoma sezonami. Wtedy sobie kup cygaro za 100 Jewro, nakręć film jak sobie je wypalasz i zadedykuj Cynamonowi, czy jak się on tam nazywa.
Przedłużona gwarancja to jest forma ubezpieczenia. Więc należy się skontaktować z ubezpieczycielem, bo serwis inaczej pieniędzy na oczy (no, na koncie) nie zobaczy.
Teź pracuje z domu, ale to nie nakazuje mi pracować 24/7.
Jeśli klient wyśle maila o dziwnej godzinie zawsze na początku odpowiedzi wstawiam zdanie: „Bardzo przepraszam za późną odpowiedz, ale byłem poza moim czasem biurowym” (wymyślcie sobie jak to dobrze po polsku ma być).
Tak samo telefony. Służbowy albo jest wyłączony, a jak jest włączony to pozwalam, aby się każdy nagrał na pocztę. I odpowiadam w czasie biurowym. I to zarówno klientom zewnętrznym jak i wewnętrznym (ludkom z innych działów).
A i owszem, czepiali się. Ale już przestali, tylko należy ich przyzwyczaić.
Kiedyś się nawet szef pytał dlaczego nie odbieram telefonu, to mu odpowiedziałem, że byłem w ubikacji. Tak długo? No, zatwardzenie miałem. To ucina wszystkie komentarze.
@kudlata111: Nie wspominam o wielkości emigracji stałej lub czasowej. Jedynie polemizuję z pewnymi faktami zawartymi w tej historyjce. Nie można brytyjskich z roku 2004 z obecną sytuacją w Polsce. I już kompletnie ubawiłem się faktem wywożenia wyposażenia mieszkania na śmietnik. Przecież to się sprzedaje, albo w cenie nieruchomości, albo „pod stołem” albo na ogłoszeniach.
Tak generalnie to historia jest bajeczką na dobranoc, jeśli chodzi przynajmniej o części zagraniczną. Czteropak w Londynie kosztuje cztery funa, a nie dwa. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości nadała minimalną stawkę na alkohol. Pamietam, jak kilka lat temu puszka sikacza kosztowała 19p. Ale to już nie wróci. Z tym wyjazdem do Australii to też nie tak hop. Australia to nie Austria i aby podjąć prace należy mieć odpowiednią wizę. Nawet do UK za pracą już wyjechać nie można, bo nowi imigranci z EU mają mnóstwo obostrzeń.
Jeśli chodzi o Polskę, to pan rozwalając 80 calowy telewizor to płakał zapewne ze śmiechu, bo go zutylizował we własnym domu lub na portalu z ogłoszeniami. W innym przypadku byłby chyba debilem.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2020 o 10:53
Żadne „za darmo” i inne czekoladki. Człowiek jak zapłaci to wie, że coś ma. A jak za darmo - to polecam YT - jest tam mnóstwo nastolatków rozważających swoje smartfony, „bo tata kupi nowy”.
Miękkie serce - twarda d*pa.
Dla mnie to taka trochę g*wnoburza.
Czyli, jak była szkoła to wszystko było OK?
Znaczy ja tam nie wiem, ale jak samotna matka sobie dawała radę z dwójka dzieci w szkole i jednocześnie chodząc do roboty?
Bo jakoś mi trudno w to uwierzyć, że maluchy zostawały odstawiane do szkoły na co najmniej 8 godzin dziennie.
@Zyrafka: Spoko, takie cuda to i w „cywilizacji” się zdarzają. Kiedy moja rodzinka leciała z EDI liniami EasyJet w 2006 to też kupy walizek nie załadowali. Jak moi byli w PL bez szczoteczek i majtek to kiedy poszedłem drzeć ryja na lotnisko odzyskałem ich bagaż na zasadzie: a tam są jakieś, wybierz sobie.
100 owszem, ale trzeba ją dać za przyjęcie wózka.
Ten upadły pracownik przypomina mi rozmowy marketingowe sprzedaży karty kredytowych. Miałem cztery takie i jakoś tak zawsze się prelegentowi tłukł telewizor podczas transportu, która to szkoda natychmiast była pokrywana z ubezpieczenia.
Załóż szmatę na ryj, gnoju!
Marnujesz się tutaj. Wydaj pamiętniki, potem Netflix nakręci serial z kilkoma sezonami. Wtedy sobie kup cygaro za 100 Jewro, nakręć film jak sobie je wypalasz i zadedykuj Cynamonowi, czy jak się on tam nazywa.
Telefon to śliska sprawa. Można go namierzyć a zapewne przed przesyłką był numer zeskanowany.
Powinieneś się czuć, jakbyś wziął szczepionkę poza kolejnością.
1 300 000 zaszczepionych w UK. Brak informacji o powikłaniach.
Słowa mi, mnie, ja - w środku zdania piszemy z małej litery. Chyba, że masz wielki szacunek do samego siebie.
Może po prostu umarł na COVID. I jego syn też. A ty od razu najgorsze myślisz.
Przedłużona gwarancja to jest forma ubezpieczenia. Więc należy się skontaktować z ubezpieczycielem, bo serwis inaczej pieniędzy na oczy (no, na koncie) nie zobaczy.
A żony same się znalazły - jak to było w piosence o Marianie, co ze schodów spadł.
I dostaniesz wyrok za bicie nieletnich.
@dmd: miałem na myśli tem maile, gdzie chcą, abym coś zrobił na teraz.
Teź pracuje z domu, ale to nie nakazuje mi pracować 24/7. Jeśli klient wyśle maila o dziwnej godzinie zawsze na początku odpowiedzi wstawiam zdanie: „Bardzo przepraszam za późną odpowiedz, ale byłem poza moim czasem biurowym” (wymyślcie sobie jak to dobrze po polsku ma być). Tak samo telefony. Służbowy albo jest wyłączony, a jak jest włączony to pozwalam, aby się każdy nagrał na pocztę. I odpowiadam w czasie biurowym. I to zarówno klientom zewnętrznym jak i wewnętrznym (ludkom z innych działów). A i owszem, czepiali się. Ale już przestali, tylko należy ich przyzwyczaić. Kiedyś się nawet szef pytał dlaczego nie odbieram telefonu, to mu odpowiedziałem, że byłem w ubikacji. Tak długo? No, zatwardzenie miałem. To ucina wszystkie komentarze.
8000 się nie opłaca, bo podatek musisz zapłacić od 16, wić trzeba zażądać 10-11. I się nie certol, tak wszystko w tym kraju działa.
https://youtu.be/EskcNN8YtL4
@kudlata111: Nie wspominam o wielkości emigracji stałej lub czasowej. Jedynie polemizuję z pewnymi faktami zawartymi w tej historyjce. Nie można brytyjskich z roku 2004 z obecną sytuacją w Polsce. I już kompletnie ubawiłem się faktem wywożenia wyposażenia mieszkania na śmietnik. Przecież to się sprzedaje, albo w cenie nieruchomości, albo „pod stołem” albo na ogłoszeniach.
Tak generalnie to historia jest bajeczką na dobranoc, jeśli chodzi przynajmniej o części zagraniczną. Czteropak w Londynie kosztuje cztery funa, a nie dwa. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości nadała minimalną stawkę na alkohol. Pamietam, jak kilka lat temu puszka sikacza kosztowała 19p. Ale to już nie wróci. Z tym wyjazdem do Australii to też nie tak hop. Australia to nie Austria i aby podjąć prace należy mieć odpowiednią wizę. Nawet do UK za pracą już wyjechać nie można, bo nowi imigranci z EU mają mnóstwo obostrzeń. Jeśli chodzi o Polskę, to pan rozwalając 80 calowy telewizor to płakał zapewne ze śmiechu, bo go zutylizował we własnym domu lub na portalu z ogłoszeniami. W innym przypadku byłby chyba debilem.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2020 o 10:53
Dzięki, jak będzie jeszcze coś ciekawego kołatało w pamięci to zostaw kilka bajtów dla potomnych.
Żadne „za darmo” i inne czekoladki. Człowiek jak zapłaci to wie, że coś ma. A jak za darmo - to polecam YT - jest tam mnóstwo nastolatków rozważających swoje smartfony, „bo tata kupi nowy”. Miękkie serce - twarda d*pa.
@jotem02: Lepiej tutaj, już rzygam tymi historiami o staruszkach, mamuśkach, „bombelkach”, pieskach i kotkach.
Dawaj, dawaj!!!
Dla mnie to taka trochę g*wnoburza. Czyli, jak była szkoła to wszystko było OK? Znaczy ja tam nie wiem, ale jak samotna matka sobie dawała radę z dwójka dzieci w szkole i jednocześnie chodząc do roboty? Bo jakoś mi trudno w to uwierzyć, że maluchy zostawały odstawiane do szkoły na co najmniej 8 godzin dziennie.
To błąd obcy przysłany aby szpiegować ludzkość.
@Zyrafka: Spoko, takie cuda to i w „cywilizacji” się zdarzają. Kiedy moja rodzinka leciała z EDI liniami EasyJet w 2006 to też kupy walizek nie załadowali. Jak moi byli w PL bez szczoteczek i majtek to kiedy poszedłem drzeć ryja na lotnisko odzyskałem ich bagaż na zasadzie: a tam są jakieś, wybierz sobie.