Profil użytkownika
I_m_not_a_robot ♀
Zamieszcza historie od: | 30 listopada 2015 - 22:09 |
Ostatnio: | 16 maja 2024 - 19:45 |
- Historii na głównej: 5 z 5
- Punktów za historie: 424
- Komentarzy: 382
- Punktów za komentarze: 2321
Zamieszcza historie od: | 30 listopada 2015 - 22:09 |
Ostatnio: | 16 maja 2024 - 19:45 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Ja też jestem zwykła klasa średnia. Ale jeśli jakiś eks napisałby do mnie podobny tekst po latach bez kontaktu, podejrzewam, że zareagowałabym podobnie.
@nursetka: "Ledwie zawodówkę"... Ja poszłam na studia jak wszyscy, wynudziłam się i wymęczyłam nieziemsko, straciłam zdrowie uprawiając przez pięć lat coś w rodzaju "sztuki dla sztuki". No, ale przecież wszyscy muszą iść na studia, rodzice (też po studiach, ojciec ma nawet doktorat) są dumni. Żałuję tych straconych 5 lat. Gdybym poszła do zawodówki, podejrzewam, że miałabym teraz dużo bardziej satysfakcjonującą pracę od obecnej i zarabiałabym więcej. Ale przecież musiałam zostać magistrem psychologii/kognitywistyki... To nic że po 5 latach męczarni + ładnych paru latach po skończeniu studiów nadal nie mogę się przemóc żeby przeczytać cokolwiek związanego z tematem, o żadnej pracy naukowej nie było w moim przypadku mowy, to nie jest dla mnie. Nawet pracuję teraz w branży, która niewiele ma z tym wspólnego. A mogłam skończyć "ledwie zawodówkę"...
Zapraszam do Francji na randomowe osiedle gdziekolwiek. Petardy to od ładnych kilku lat codzienność, widocznie kwiat młodzieży (głównie o raczej ciemnej karnacji i żenującym poziomie języka/kultury osobistej) się nudzi. I można to sobie zgłaszać ile dusza zapragnie, nikt z tym nic nie zrobi, serie głośnych wybuchów będą codziennie. Mój osobisty faworyt to zostać obudzoną wybuchami w wolny dzień około 7 rano, tuż po krwawych zamachach w Paryżu...
@Crannberry: Ja bym kliknęła w "Rate this translation" i napisała co o tym myślę!
To nie Reddit, ale: czerwona flaga! Dużo czerwonych flag!
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2020 o 18:59
@ItsyBitsyWereWaffle: Jak ja to rozumiem. Moja mama za to, automatycznie kwestionuje wszystko czego bym nie planowała zrobić. Dla świętego spokoju staram się nic jej nie mówić, chyba że klamka już zapadła/rzecz jest kupiona, ale czasami zdarzy mi się przez telefon nieopatrznie "kłapać dziobem". W zeszłym tygodniu na ten przykład rozmawiałyśmy o telefonach i powiedziałam jej o swoich planach wymiany iPhona na najnowszy model, bo mam taki kaprys, stać mnie, a co ;). Zajęło jej mniej niż pół sekundy zareagowanie i objechanie mnie z góry na dół: jaki to beznadziejny zakup, a bo za drogo, a dlaczego nowy z salonu Appla, a dlaczego nie wezmę starszego modelu, na pewno taniej, a dlaczego nie kupię używanego, jeszcze taniej a też posłuży... Apple proponuje usługę "oddaj nam swój stary telefon, damy ci zniżkę na nowy" - dziecko, przecież ty możesz swój stary telefon sprzedać na ebayu! To nic że jest to już "relatywna staroć" z 2014 roku i nie ma na niego najnowszego oprogramowania. No jak ja mogłam w ogóle tego nie brać pod uwagę!
@rodzynek2: Przymusu nie ma żadnego, ale to w dzisiejszych czasach jest cyfrowe wykluczenie, i to na własne życzenie. Nie wiem, może ktoś czuje się lepiej sam ze sobą jeśli nie ma kont na portalach społecznościowych, nie ma maila, czy smartfona? Może ktoś taki czuje się lepszy od innych bo "nie ulega głupim modom i/lub presji społeczeństwa"? Być może, ale wykluczenie nigdy nie będzie dobre, a jeżeli człowiek się na własną prośbę wyklucza, jest idiotą.
Ręczę, że dziewczynka również potrafiłaby rzucić piłkę z bardzo dużą siłą i tak samo trafić koleżankę/kolegę w nos. WF podzielony na płeć to niepotrzebna operacja logistyczna. Jedno co przez to można osiągnąć to to, że dziewczynki są od najmłodszych lat uczone że są od chłopców słabsze. Nie tylko fizycznie.
Zaraz zostanę zminusowana, ale... Ludzie, co wy z tymi zębami robicie? Co chwila słyszy/czyta się przeróżne historie o dentystach, gdzie pacjenci wypowiadają się o swoich LICZNYCH leczeniach/kanałowych/plombach itp. Serio??? Za miesiąc kończę 28 lat, plombę mam JEDNĄ i to tylko dlatego że jest w bardzo głupim miejscu, moja szczęka jest po prostu tak zbudowana że tam się fizycznie nie da porządnie domyć (profesjonalna opinia dentysty). Na kontrole i odkamienienie grzecznie chodzę co roku, poza tym, po prostu myję zęby 2 razy dziennie i raz dziennie płuczę płynem. I nic ponad to. Zęby mam zdrowe, bo je regularnie szoruję.
@pomarina: Thank you! :-) Ten pseudoargument ze szklanką wody również co jakiś czas się pojawia. Ja z reguły mówię że szklankę wody podadzą mi luksusowym domu opieki w Szwajcarii :-) A skoro jestem takim samolubnym dusigroszem, nie mam wydatków na dzieci, to kasa na luksusowy dom opieki się zbiera :-)
Mam 27 lat, nigdy nie chciałam mieć dzieci i nadal nie wyobrażam sobie posiadania potomka. Moja matka za to, nie wyobraża sobie nieposiadania wnuków. Za każdym razem kiedy jestem z nią w mieście musi przystanąć przed dziecięcymi sklepami i powzdychać, jaka to ona biedna że nie ma komu kupować słodkich sukieneczek/misiów/zabaweczek/innych pierdół. Przy każdej możliwej okazji potrafi też mniej lub bardziej subtelnie wytknąć mi że nie mam dziecka, a mityczny zegar biologiczny tyka. W poprzednie święta nie wytrzymałam i głośno i wyraźnie powiedziałam jej, że z mojej strony wnuka nie ma i nie będzie, nie chcę, nie stać mnie, nie mam nawet partnera na stałe, a tak w ogóle, to dlaczego nie wzdycha do mojego o 6 lat starszego brata, który owszem dziewczynę posiada, ale młodego też nie mają. Jej odpowiedź: "DZIECKO! Ja do siebie w ogóle nie dopuszczam takiej myśli! Za młoda jesteś na takie decyzje, zobaczysz jeszcze ci się odmieni i będziesz chciała urodzić!" No nie mamo, nie chciałam być matką w wieku lat 16 (OK, wtedy mogłam być "za młoda"), ale 10 lat później nic się w temacie nie zmieniło. Może poza tym, że jęczące/płaczące dzieciaki niesamowicie mnie irytują, dużo bardziej niż kiedyś. Tzw. instynkt macierzyński jest u mnie na poziomie ameby, a najbardziej cenię sobie ciszę, spokój i to, że pieniążki na koncie się grzecznie co miesiąc odkładają. Chyba lepiej w takim wypadku, że nie mam najmniejszego zamiaru zachodzić w ciążę?
Jeśli już płacić prawdziwe pieniądze, to nie lepiej wykupić sobie dostęp do któregoś z legalnych serwisów streamingowych typu Netflix/Amazon/Hulu?
@AJYSYT: Hormony potrafią nieźle namieszać. U nie podejrzewano depresję, a tu proszę - tarczyca :-(
@xyRon: Ale na Ukrainie jest to chyba popularne. A obywateli Ukrainy w Polsce jest sporo.
@jatonieja: Pdf też można sobie łatwo zmodyfikować. Wystarczy mieć płatną wersję Adobe Acrobat, na przykład. Fakt, nie będzie to aż tak łatwe i estetyczne jak w przypadku .docx .
Abstrachując od dyskusji o (nie)odpowiedzialności - pięcioletnie dziecko i korepetycje? Serio??? Moim zdaniem cały "przemysł" korepetycji w Polsce jest mocno przesadzony, ale o tym żeby dawać pięciolatce lekcje bo jej nie idzie w przedszkolu chyba nigdy nie słyszałam...
@livanir: Jak ja chodziłam do gimnazjum, 2003-2007 (we Francji są 4-letnie) to koza była jak najbardziej i podejrzewam, że nadal się to stosuje. Za każde upomnienie można było zarobić tzw "krzyżyk" wpisywany do specjalnego karnetu, za 5 krzyżyków szło się do kozy. W liceum już systemu krzyżykowego nie było, ale do kozy też można jakoś było trafić (mnie osobiście to ominęło).
@eluszka: Dokładnie. Ja się zawsze zastanawiałam, czemu w PL nauczyciel w szkole, a tym bardziej na KOLONII LETNIEJ (czyli tam gdzie osobiście miałam styczność z tymi osobami) jest nazywany WYCHOWAWCĄ. Ludzie, czemu???? Wychowują to rodzice w domu. Kiedy dziecko jest wypuszczane do szkoły czy na kolonię, powinno już mieć podstawowe zasady współżycia w społeczeństwie wpojone. Nauczyciel jest od tego, żeby nauczyć dzieciaka tzw akademickich umiejętności. A na kolonii, opiekun ma sprawować opiekę i pilnować żeby dziecku nie stała się krzywda. WYCHOWANIE zostawmy tam gdzie być powinno, czyli w domu.
Ale co mają władze miasta Warszawy do Europarlamentu?
Tak po prostu przepisała antybiotyk? Jakoś trudno mi w to uwierzyć... We Francji mamy od dawna (od paru lat i cały czas ją mamy) telewizyjną kampanię społeczną "Les antibiotiques, c'est pas automatique!", tzn. "antybiotyki nie są przepisywane automatycznie!", czyli że, źle się czujesz? - może niekoniecznie potrzebujesz antybiotyku, tylko odpoczynku/innego leku. Moim zdaniem, jest to bardzo bardzo mądra i potrzebna kampania. Szczególnie w społeczeństwie, które absolutnie przoduje w bezsensownym braniu leków. Antybiotyki, owszem. Są to mega potrzebne leki. ALE tylko wtedy, jeśli zostanie rozpoznana choroba, która tymi lekami może zostać wyleczona, A nie - masz katarek/kaszel? OK! Antybiotyk, 3 dni zwolnienia i do pracy/szkoły z powrotem! Przecież to absurd!
Ja bym skinęła głową, gdybym zauważyła że ktoś specjalnie dla mnie zatrzymał autobus. Ale to byłby refleks, nie żadna obligacja. Jak ktoś jest zgubiony w swoich myślach, niekoniecznie zwraca uwagę na otoczenie. Drzwi były otwarte, czyli Pani wsiadła i znalazła miejsce. I tyle, nic więcej. Po co do/pisywać do tego ideologię, że niby Pani jest niewychowana, skoro nie wiemy wszystkiego
@Armagedon: Kiedyś już o tym pisałam w komentarzach, ale dla mnie, polski system szkolnego oceniania jest chory/absurdalny. Owszem, na całe szczęście (przynajmniej dla mnie) znam go tylko z opowieści i tłumaczeń (dość wyczerpujących, bo wiele rzeczy było dla mnie nielogicznych). Cały czas nie mogę jednak zrozumieć, w jaki sposób sprawiedliwym jest wyciąganie jakiejś dziwnej, arbitralnej średniej z ocen, kiedy każdy uczeń ma w zasadzie różną liczbę tychże ocen, a każda ocena może zostać podniesiona dzięki poprawce/zrobieniu gazetki/ wyżebraniu u nauczyciela. JAK? Jak można w takim wypadku porównywać uczniów, tworzyć rankingi i co gorsza, wedle tych rankingów wysyłać ich do lepszych lub gorszych szkół???? Dlaczego ktoś, kto zrobi głupią gazetkę i/lub popracuje trochę dla Caritasu ma mieć więcej punktów niż ktoś kto ma wielki talent artystyczny i kwestuje dla Orkiestry?
@wilkor42: Wystarczy, żeby szkoła nie gratyfikowała w żaden sposób tego, co jest pozaszkolne? Polski system oceniania jest bardzo niesprawiedliwy wewnątrzszkolnie, ale widać to za mało. Trzeba było dorzucić kolejną rywalizację, kolejny system oceniania, tak samo niesprawiedliwy i subiektywny. Szkoda tylko, że szkole nie powinno być nic do tego, co uczeń robi poza nią. Nieważne czy kopie w piłkę, czy pomaga zwierzętom, zbiera pieniądze na szczytny cel, czy maluje. Jeżeli ktoś coś lubi robić i to rozwija, to będzie w tym dobry i będzie chciał robić to dalej. Po co na siłę włączać w to szkołę?
Czy takie coś jest w ogóle legalne? Ja nawet jestem w stanie zrozumieć, że studenta traktuje się jak śmiecia, podczłowieka i maszynę, ale ktoś z "szanownego ciała pedagogicznego" też musiał wstać na tą szóstą, dojechać na miejsce i przeprowadzić kolokwium!
@Lobo86: To byłby odpowiedni podręcznik, ale do prywatnej szkoły katolickiej. Tzn. do takiej, do której chodzi się z wyboru (przynajmniej z wyboru rodziców). Takie rzeczy w podręczniku ze szkoły publicznej (a podejrzewam, że jest to albo podręcznik do religii albo sławetnego wdż) jest skandalem. Zero obiektywizmu, a szkoła publiczna powinna być naukowo/akademicko obiektywna.