Profil użytkownika
amros ♂
Zamieszcza historie od: | 25 sierpnia 2011 - 22:44 |
Ostatnio: | 2 kwietnia 2024 - 22:24 |
O sobie: |
Jak przystało na zwykłego faceta obijam się całymi dniami, czasem wezmę się za jakąś pracę i ponarzekam na rzeczywistość. Wychowałem się wśród lekarzy, fizyków i chemików, ale poza tym jestem normalny :P |
- Historii na głównej: 39 z 39
- Punktów za historie: 27159
- Komentarzy: 183
- Punktów za komentarze: 661
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
Może to taki dosadny znak, aby zrezygnować z piwka na mieście i raczej zostać w domu?:p
Może powinni im montować jakieś GPS'y w mózgach, żeby się przypadkiem nie pogubili?:D
Mi też by było szkoda dzieciaka, ale tylko wtedy, gdy przejawiałby chęć nauki i poprawy swojej wiedzy. Po dwóch, trzech zajęciach na pewno musiałaś już zauważyć, że obie rzeczy miał w głębokim poważaniu, więc przykro mi, ale taką trochę naiwnością się wykazałaś w tym wypadku, próbując go na siłę zbawić.
Kolor się zgadza? Zgadza! Więc to na pewno mój samochód! A kij, że stał gdzieś indziej i jest innej marki :P
Wyrabianie dowodów osobistych i legitymacji emeryta-rencisty oraz ich duplikatów jest darmowe, więc przynajmniej pod tym względem okradziona osoba nie ponosi wydatków. Poza tym dokumenty kradnie się nie tylko na czarny rynek - do kredytów, pożyczek takie skradzione dowody to doskonałe dokumenty, a jeszcze jak firma udzielająca pożyczki nie wszystko sprawdzi lub ma to w nosie...
Zebrać pełną dokumentację od serwisu/informatyka, który wykrył nielegalne oprogramowanie - w tym wypadku szpiegowskie i zgłosić sprawę do odpowiednich służb. I przede wszystkim uświadomić znajomego i wspólnych przyjaciół (jeśli tacy są), że takich rzeczy się nie robi.
Och no tak, bo przejawem męskości i była dorosłym facetem (a nie dzieckiem) jest noszenie super modnych kapci, najlepiej z logiem jakiejś znanej firmy.
No bez przesady, pani Halinka to taki relikt PRL, a tutaj dziewczyna faktycznie chciała pomóc, inaczej w nosie by miała telefon po godzinach:P
Piekielny to musiał być kierowca jakiegoś innego auta, który zadzwonił na policję - albo wyjątkowo tępy. Bo nie rozumiem, jak widząc autokar pełen dzieci siedzących spokojnie na swoich siedzeniach, z tabliczką sygnalizującą wycieczkę szkolną czy przewóz dzieci, mógł uwierzyć jakieś durnej karteczce (która zapewne nie wisiała na szybie kilka sekund, ale długi czas była tam przyklejona). Naprawdę tak łatwo uwierzyć, że "porwane" dzieciaki znalazły czas i sposobność, nie mówiąc o zimnej krwi, aby w obliczu "porwania" nasmarować taki napis i to jeszcze w taki sposób, że nikt z "porywaczy" tego nie zauważył?
No to chłopak się spalił w towarzystwie. Ja sam wychodzę z założenia, że czarny humor na dobrym poziomie nie jest zły, nawet gdy dotyczy mnie samego, ale jakiś umiar (także czasowy) trzeba w tym zachować. Tu niestety zabrało i umiaru i dobrego poziomu.
Na co jeszcze czekacie? Każdy rozgarnięty prawnik weźmie taką sprawę z pocałowaniem ręki - z góry wygrana, odszkodowanie można całkiem niezłe dostać, a jeszcze jak się specjalizuje w prawie cywilnym, to można się też pobawić w sprawy związane z niesławieniem czy nękaniem (chyba nawet ktoś wyżej już o tym wspomniał). Samemu nie ma co się piórkować i bawić w wysyłanie dokumentów - więcej kasy na to wydacie niż wynosił ten "dług".
Ciekawie ile maltretowanych kobiet w rodzinach nie otrzymuje pomocy od nikogo, bo boją się o nią poprosić, a ludzka znieczulica ma ich w głębokim poważaniu.
Co to za kiosk (ruchu, zwykły) i na którym osiedlu? Bo takie cyrki, to widziałem kilka razy naprzeciw dworca, pierwszy raz w tym mieście, nie wiedziałem ile bilet kosztuje. Dałem 5zł, poprosiłem o normalny - reszta 2zł, a cena na bilecie 2,4zł...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2012 o 20:46
A busy jak to busy raczej otwieranych okien nie mają i jeśli kierowca się nie zlituje i szyberdachu nie otworzy... W autobusach czuć palaczy z drugiego końca pojazdu, a co dopiero w busie.
No właśnie, jedzie fejkiem na kilometr.
@slashe, jak jesteś "hardcorem", to możesz i bez znieczulenia:P
Faktury nie muszą posiadać podpisu (normalnego/elektronicznego) ani pieczątki firmy, ważne żeby miały NIPy, stawki podatku i kwoty brutto/netto/vat.
Od zawsze, przykładowo im bliżej wejścia jest "kwatera" tym większa cena. Na miejskim cmentarzu w moim mieście dodatkowo nie można wykupić miejsca na 25 lat, ale co roku! trzeba je "odnawiać", bo "ceny się stale wahają a cmentarz nie może być stratny".
Jakbyś uważnie czytał, to byś wiedział, że to nie autorka doczepia łatkę złodziejki do osoby na zdjęciach, ale uparcie robią to niektórzy komentujący. Jakbyś jeszcze uważniej czytał, to wiedziałbyś nawet, że autorka kilka razy próbowała interweniować, aby takiej łatki nie doczepiano, bo sama twierdzi, że telefon zgubiła, a nie że został jej on skradziony przez osobę na zdjęciu.
Do poradni przyszła kiedyś 4letnia dziewczynka, sama, BOSO. Zauważyła ją pielęgniarka, zapytała gdzie jest jej mama albo tata, a dziewczynka odpowiedziała że mama się "tulwi" i kazała jej sobie iść i nie przeszkadzać. Dziecko niekoniecznie rozumiało to słowo, ale gdzieś je usłyszało, zapamiętało i potrafiło odpowiednio skojarzyć. Słownictwo w patologicznych rodzinach nie jest takie jak w normalnych, tam nawet zwykłe robienie śniadania (jeśli w ogóle jest) będzie okraszane kilkoma paniami lekkich obyczajów.
W tym wypadku zawiadomienie/proces nic nie da z powodu zbieżności imion/nazwisk. Poza tym nie ma prawnego obowiązku sprawdzania adresatów korespondencji listowej, jeśli przy jej odbieraniu (list polecony) nie jest wyraźnie zaznaczone, że przesyłka nie kierowana do osoby odbierającej. Jeśli list był w skrzynce, to kobieta ta nie musiała sprawdzać literka po literce czy wszystko się zgadza.
Policja się tym zajmie? Choćbyś im przyprowadziła złodzieja za rękę, choćby się przyznał, to oni i tak "nie będą mieć dowodów", a jeszcze dostaniesz sprawę za ograniczenie czyjeś wolności. Na osiedlu obrabowali chłopaka, ale jeden ze złodziei zgubił legitymację. Obrabowany sam się do niego pofatygował z kilkoma swoimi kolegami i gość grzecznie poszedł sam na policję, przyznając się do winy. Po "rozmowie" w zamkniętym pokoju z policjantem nie tylko okazało się, że jednak nie przyznaje się do winy, ale też oskarża tego okradzionego chłopaka, że przyprowadził go siłą, pod groźbą uszkodzenia ciała i tym podobne bajeczki.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2012 o 13:49
To że masz sześć okienek nie znaczy, że na poczcie jednego dnia na jednej zmianie pracuje 6 (lub więcej) osób odpowiedzialnych za obsługę petenta. Co co wspomnianych rozwiązań - jedna z firm pocztowych już takie ma, przesyłkę opłaca się przez internet, potwierdzenie nadania drukuje samemu a potem trzeba ją tylko zanieść do właściwego punktu. Problemem jest zasięg (znaczy listy docierają wszędzie, problem z nadaniem), ale za to ma się gwarancję, że po 2 dniach roboczych paczka już będzie u adresata :-)
Nie wiem, czy coś zrobili, parafia nie jest moja, byłem "przy okazji" wizyty u teściów.
Gdyby to był błąd, to pracownica poczty od razu by zawołała kierowniczkę - zwłaszcza że dane klienta widnieją na paczce jak byk, a wcześniej wysyłał/odbierał też inne przesyłki czy tam listy, więc nietrudno skojarzyć nazwisko. A tu się urzędniczym betonem upierała przy swojej racji.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2012 o 19:24