Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

janhalb

Zamieszcza historie od: 4 lutego 2011 - 17:48
Ostatnio: 14 maja 2024 - 10:26
  • Historii na głównej: 69 z 77
  • Punktów za historie: 22876
  • Komentarzy: 1255
  • Punktów za komentarze: 9920
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
19 kwietnia 2021 o 9:43

Podsumowując, jeśli pozwolicie :-) Wczoraj rano zobaczyłem, że nasza kota ma kleszcza. Kleszcz wielki, tłusty i paskudny. Sam nie bardzo byłem w stanie go fachowo usunąć, więc szybka wyprawa do naszej pani wet (w niedzielę też przyjmuje). Kleszcz usunięty, kot zaopatrzony, a że klientów / pacjentów w niedzielę niewielu, to chwilę sobie z panią doktor pogadaliśmy. Od słowa do słowa pokazałem jej tę historię i tę dyskusję. Westchnęła ciężko, popukała się znacząco w głowę i zdziwiła, że chce mi się dyskutować z… (OK, nie zacytuję dosłownie). Kurtyna.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
17 kwietnia 2021 o 19:45

@jass: No tak, "co za bzdura", bo "moja mama…". A COVID jest w ogóle niegroźny, bo szwagierka krzyki mojej ciotki zachorowała i żyje i nic jej nie jest. To się nazywa "dowód anegdotyczny" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dowód_anegdotyczny)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
17 kwietnia 2021 o 19:37

@PiekielnyDiablik: "albo dokarmiamy i właśnie may zadbać o ich zdrowie, kontrole populacji, zadbać o schronienie, sprzątać po, a nawet obowiązek aby nie robiły szkód i w pewnym stopniu też za to odpowiadamy." Zgadzam się w 100%. I tak dokładnie robię. Dbam o zdrowie (odrobaczanie, potrzebne szczepienia, jak coś źle, to do weterynarza). O kontrolę populacji też dbam (kotka jest wysterylizowana). Dbam o schronienie (księżniczka najczęściej nocuje w domu). Sprzątam po niej kuwetę. A jakby narobiła szkód (choinie bardzo wiem, jakich), to oczywiście bym te szkody pokrył. Ale to nei znaczy, że mam ją zamknąć w domu i nie wypuszczać, bo tak.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 35) | raportuj
17 kwietnia 2021 o 19:29

Jeśli gość zarabia 10 tys., to naprawdę uważacie, że oddanie z tego JEDNEJ TRZECIEJ (3,6 tys.) na utrzymanie własnych dzieci to jest tak dużo? Dzieci zostały z matką, "od tego jest matka, żeby się dziećmi zajmować" - tak powiedział pan tatuś. Więc skoro matka "jest od tego", żeby się zajmować dziećmi - to ojciec "jest od tego", żeby na nie zarabiać. Sam fakt, że gość zaproponował płacenie 300 zł miesięcznie na dziecko, świadczy o tym - przepraszam - że jest kompletnym gnojkiem.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
17 kwietnia 2021 o 10:24

Szanowna Autorko, jak już CI opadły emocje, to wyobraź sobie następującą scenę. Jedziesz dokładnie tak, jak opisałaś, ale za zakrętem wyjeżdżasz nie na rodzinkę z dzieckiem, tylko na przewróconego rowerzystę, który właśnie zaliczył glebę bo (na przykład) wiewiórka wskoczyła mu pod koła. Jeśli piszesz, że "dosłownie wpadamy w rodzinkę, która…" to w tej sytuacji dokładnie tak samo "dosłownie wpadacie w leżącego na ścieżce rowerzystę po wypadku". A wiesz, co to znaczy, że "…dosłownie wpadacie?" To znaczy, że JEDZIECIE ZA SZYBKO. Prędkość ZAWSZE należy dostosować nie tylko "do warunków jazdy" (co do znudzenia powtarzają policjanci z drogówki), ale też do widoczności / zasięgu wzroku. David L. Hough pisał (co prawda mając na myśli jazdę na motocyklu, ale do rowerów i samochodów odnosi się do dokładnie tak samo), że maksymalna prędkoś w danych warunkach to taka, przy której jesteś w stanie zatrzymać się na tym odcinku drogi, który WIDZISZ.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
15 kwietnia 2021 o 11:14

@PiekielnyDiablik: Nie przetłumaczysz. Nie wspominając o tym, że w przypadku kotów często "bycie właścicielem" jest pojęciem względnym. Jestem właścicielem mojego psa - to jest jasne. Natomiast co do naszej kotki… Nie wiem. Jak mam w domu rasowego kota, zarejestrowanego etc., to jestem jego właścicielem. Jak dokarmiam dzikie koty (w mieście), stawiając im żarcie - to tylko je dokarmiam, ale na pewno nie jestem ich właścicielem, to jasne. Problem polega na tym, że możliwa jest "forma pośrednia". Dokarmiam, pozwalam nocować / mieszkać w domu (jeśli chce), jak trzeba - zabiorę do weta, ale NIE JESTEM właścicielem kota, który żyje swobodnie, a jedynie korzysta z mojej "gościnności" (…i michy). A tu zlatują się fanatycy, którzy uważają, że albo powinienem zamknąć zwierzaka w czterech ścianach i zarobić mu wychodzić - albo w ogóle nie powinienem mu drzwi otwierać.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
15 kwietnia 2021 o 10:15

@Grav: Tak, a jak już zjedzą te ptaki to zaczną polować na konie. Co to za brednie? Kotów domowych "wypuszczanych" jest znacznie mniej, niż kotów dzikich - gdyby takie koty miały "wytrzebić całą populację ptaków śpiewających", to tych ptaków dawno by nie było. Przyroda tak nie działa, przestańcie powtarzać mitologię.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
15 kwietnia 2021 o 10:11

@Habiel: "Ogrody można osiatkować. Koszt jest znikomy i kot nie przejdzie." Osiatkować? Znaczy zrobić płot z siatki dookoła i od góry (dach z siatki)? Znaczy mieszkać w wolierze dla ptaków? Bo jeśli wydaje Ci się, że postawienie ogrodzenia z siatki zatrzyma kota na "osiatkowanym" terenie, to zaczynam się zastanawiać, czy kiedyś w życiu widziałaś kota na żywo… @cyraneczka Nie wiem, co Twoje koty. Wiem, że są różne poziomy udomowienia. Pies jest zwierzęciem udomowionym. Kot - nie zawsze. Są koty "domowe" - moi znajomi mają rasowego maine coona, który mieszka w domu a na spacery chodzi w szeleczkach. I super. Ale są też takie koty, które nie są do końca udomowione. BTW - moja babcia, lekarz weterynarii, zawsze miała w domu mnóstwo psów i kotów. Część tych kotów mieszkała w domu - część była "dochodząca", tak, jak nasza kotka. Śmieszą mnie "ludowe mądrości" oparte na argumentach na poziomie "bo ja tak uważam".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 24) | raportuj
14 kwietnia 2021 o 10:25

Są dwa rodzaje kotów. Są koty, które po prostu od urodzenia mieszkają w domu. Są i takie, które nie mieszkają. My mamy kotkę (sterylizowana), która przybłąkała się do nas, kiedy miała niecały rok. Dostała jeść raz i drugi, oswoiła się, została. Ale to "została" jest dość względne: stołuje się u nas, śpi w domu (no, zwykle) - ale poza tym chodzi własnymi drogami. Nie nauczysz kota, który pierwszy rok życia spędził jako de facto dzikie zwierzę, że teraz ma tu mieszkać i nie wolno mu wychodzić. Takie koty nigdy nie są do końca udomowione - i nie ma na to rady. Odpowiedzialność człowieka polega na tym, żeby kota wysterylizować, dbać o jego zdrowie (odrobaczanie, szczepienia etc.) - ale nie jesteś w stanie zmusić go do niewychodzenia z domu albo do chodzenia na smyczy. Porównywanie kota i psa jest bez sensu - to dwa różne zwierzęta. Przede wszystkim dlatego, że pies jest z natury zwierzęciem stadnym, a kot nie. Nie wspominając już o tym, że psa nie puszcza się wolno, bo (choćby czysto teoretycznie) może kogoś pogryźć czy zrobi krzywdę, podczas gdy z kotem takich problemów raczej nie ma.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
14 kwietnia 2021 o 10:18

To jest niestety nauczka - warto wydać parę złotych więcej na profesjonalnego fotografa ŚLUBNEGO, który po prostu wie, jak się to robi. Popełniłem ten sam błąd: postanowiliśmy, że na naszym ślubie (już ponad 20 lat temu) zdjęcie będzie robił nasz znajomy. Amator - ale naprawdę dobry: znałem jego zdjęcia, wiem, że ma wielki talent a efekty jego pracy są znakomite. No niestety - nie były. Okazuje się, że jednak dobre zdjęcia ze ślubu i wesela wymagają "czegoś więcej"…

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
13 kwietnia 2021 o 12:38

@Librariana: Po pierwsze - to nie była harcerka, tylko dzieciak z opieki społecznej, zabrany na obóz. Po drugie - na pewno zauważyli. Tylko co mieli zrobić? Powiedzieć dzieciakowi z patologicznej albo po prostu bardzo biednej rodziny "Sorry, nie jedziesz, bo nie masz rzeczy"? Przecież nikt by tych rzeczy magicznie nie wyczarował, dziewczynka po prostu zostałaby w domu. Myśle, że kadra właśnie zachowała się bardzo, bardzo w porządku.

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 26) | raportuj
5 kwietnia 2021 o 10:58

Jedynym piekielnym w tej historii jest autor. Łomot techno o północy - po prosu sąsiad roku…

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
2 kwietnia 2021 o 14:34

@Tolek: A po jaką cholerę płytka? Mamy XXI, koniecznie trzeba plastikowy nośnik? Nie wystarczy plik cyfrowy - który MOŻNA wysłać mailem?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
31 marca 2021 o 17:11

@mnemonik: "Karmić dobrej jakości karmą a nie suchą, resztami z obiadu, czy whiskasem." Oczywiście, bo przecież w schronisku koty jedzą wędzone łososie podawane na srebrnych talerzach…

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
31 marca 2021 o 11:27

@PiekielnaOla: Jako stary psiarz i dziecko z weterynarskiej rodziny odpowiadam na Twoje pytanie: tak, jesteś idiotką. Uzasadniam: 1. Największe kluchy miłości czasami mają reakcje, których nie przewidzisz. Nawet, jeśli Twój pies nigdy nikogo nie ugryzł czy choćby nie warknął, nie masz gwarancji, że nigdy tego nie zrobi. 2. Nawet jeśli Twój pies kocha wszystkich ludzi (bez wyjątków), to: a. nie wszyscy ludzie kochają psy b. nie tylko ludzi można spotkać na korytarzu w bloku - a jeśli Twój pies rzuci się na innego? A jeśli inny pies rzuci się na Twojego? 3. Nawet, jeśli masz 100% pewności, że Twój pies nigdy, nikogo, w żadnej sytuacji etc. - to jakie masz gwarancje, że np. nie skoczy na kogoś właśnie z nadmiaru miłości? A wtedy może kogoś pobrudzić łapami albo przywrócić (jeśli to będzie małe dziecko).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
30 marca 2021 o 20:02

ZUS to skamielina z pierwszej połowy XX wieku + ocean niekompetencji…

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
28 marca 2021 o 20:42

@FlyingLotus: Ludzie, nie karmcie trolla…

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
26 marca 2021 o 22:13

Mój tata - skądinąd człowiek całkiem normalny i fajny - miał przez bardzo krótki czas nastrój na takie porównania. Byłem wtedy w 8. klasie podstawówki, czasy jeszcze PRL. Byłem uczniem czwórkowym, nie miałem problemów z nauką, generalnie wszystko szło mi dobrze… No i nagle, w 8. klasie zaczęło się: "Czwórki… A Ola to ma same piątki, od góry do dołu!" (szóstek wtedy nie było). Ola to była córka znajomych, dziewczę dokładnie w moim wieku (miesiąc młodsza). "Ola to na pewno się dostanie do dobrego liceum, a ty - nie wiadomo". "Ola na semestr miała średnią 5,0". I tak dalej… Trochę to wynikało ze stresu (taty), bo to były czasy, kiedy do liceum się zdawało egzaminy. No i tak się złożyło, że Ola za swoją średnia 5,0 i ja z moją średnią 4,1 zdawaliśmy do tego samego liceum, nawet do tej samej klasy. Wtedy (rok 1985) to było jedno z najlepszych liceów w stolicy. No i ja się dostałem bez najmniejszego problemu, a Ola nie. I wylądowała w innej szkole - sporo słabszej. Bo Ola miała 5,0, ale w szkole podstawowej, w której - jak się okazało - był po prostu dużo niższy poziom i te piątki dużo łatwiej było dostać. A ja byłem - jak się okazało - w bardzo dobrej podstawówce… (Przypomina, czasy PRL, nikt jeszcze nie wpadł na to, żeby robić rankingi szkół podstawowych). Od tego czasu mój tata już NIGDY nie porównywał moich ocen z innymi… :-)

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 25) | raportuj
25 marca 2021 o 22:53

Trochę to smutne, co piszesz… Z drugiej strony - to Twoje życie i Twój wybór. Jeśli Ty jesteś szczęśliwy, Twoja Żona jest szczęśliwa i dzieciak też, to nie rozumiem, gdzie ludzie widzą problem. Nie jesteś jego ojcem? Ależ OCZYWIŚCIE, że jesteś. Wiesz, ktoś kiedyś powiedział tak: „żeby zrobić dziecko, wystarczy mieć… (wiadomo co). Ale żeby kochać dziecko, wychowywać je i być dla niego ojcem, to jeszcze trzeba mieć jaja".

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 marca 2021 o 13:11

Ja mam inne doświadczenia z amerykańskimi turystami: przegonili mnie po Górach Skalistych tak, że choć wtedy byłem naprawdę w dobrej kondycji, to po tygodniu nogi mi w odwłok właziły :-) Natomiast, Autorze - Puerto Rico po polsku nazywa się Portoryko :-)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
24 marca 2021 o 12:07

@Tolek Jasne, że napiszę skargę. Z kopią do prasy i UOKIK. Tylko muszę ją ładnie sformułować, tak, żeby było jasne, że to NIE są pretensje do listonosza.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
24 marca 2021 o 9:44

@JohnDoe: Teraz już tak. Tylko jakie to ma znaczenie? Przesyłka dotarła do nich w piątek. Wczoraj był wtorek. Jakie znaczenie ma numer przesyłki w sytuacji, w której oni od piątku nawet nie posegregowali przesyłek i nie poukładali ich ulicami i adresami? Przecież gdyby to zrobili, to pani nie musiałaby kwadrans szukać mojej przesyłki - no i oczywiście obie leżałyby razem. A jeśli pani szuka w wielkiej kupie listów, to po numerze nie znajdzie szybciej, niż po adresie... Generalnie na tej poczcie ZAWSZE było tak, że jak się szło odebrać przesyłkę awizowaną, to pani brała awizo (więc miała wszelkie potrzebne dane) i znikała na zapleczu co najmniej na 10 minut. Aż się chciało zacytować klasykę: https://youtu.be/T0sEQCXH7yI

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2021 o 9:45

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
23 marca 2021 o 16:49

"Miotał się ja york po amfetaminie" - nie mogę przestać się śmiać :-) A już hasło "śmierć, penis i zniszczenie" to mistrzostwo świata :-)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
15 marca 2021 o 21:49

@Tolek: Dokładnie tak,

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
13 marca 2021 o 9:25

@Sowix: Dajcie spokój, nie karmcie trolla…

« poprzednia 1 212 13 14 15 16 17 18 19 20 21 2248 49 następna »