Tak, jak piszą wyżej - dobry psycholog to podstawa, powinniście pójść w tym kierunku, bo (POZA wszystkim innym) to z czasem może fatalnie wpłynąć na Wasz związek. Tylko poszukajcie dobrze - najlepiej przez strony Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, żeby nie trafić na hochsztaplerów. I żadnej psychoanalizy przez …naście lat, to nic nie da. Terapia behawioralno-poznawcza, ewentualnie gestalt.
Natomiast co do s…syna, który jej to zrobił: rozumiem, co czujesz, ale BEZ JEJ ZGODY nie podejmuj żadnych działań. Jeśli coś - to musi być JEJ decyzja, nie Twoja. I na pewno NIC w tej sprawie nie rób za jej plecami - prędzej czy później to się i tak wyda, a wtedy nie odzyskasz już jej zaufania (pomyśl: po tym, co przeszła, zaufanie facetowi i tak nie jest dla niej łatwe).
Trzymajcie się.
Albo byłeś w dziwnym szpitalu, albo to fejk. Moja córka leżała teraz tydzień w szpitalu (tylko na badaniach na szczęście). na każdym łóżku normalnie wisiała karta z nazwiskiem i wykresem temperatury. Jedyna zmiana, jaką przyniosło RODO, polegała na tym, że oprócz 20 innych papierków trzeba było podpisać zgodę na wywieszenie tej kartki.
@Lobo86:
Wiesz, ja mam takie doświadczenie: ZDARZA SIĘ wszędzie. Ale w przypadku tej firmy w zasadzie NIE ZDARZA SIĘ INACZEJ. Oczywiście może być tak, że po prostu mam do nich pecha…
@czolgista1990:
To chyba musiałbym mieć kamerę rejestrującą co się się dzieje Z BOKU. Bo skoro stałem, a on nadjeżdżał z mojej lewej, to ani przednia, ani tylna kamera (nawet, gdybym je miał) bo tego nie pokazała…
@xpert17:
Ty mówisz serio?!
Szkoła odpowiada za bezpieczeństwo uczniów. To obejmuje także takie sytuacje. Jeśli szkoła nie upilnowała bezpieczeństwa - powinna ponieść konsekwencje (finansowe). Oczywiście, że nie z własnej kieszeni pani dyrektor: od tego są ubezpieczenia, od tego jest organ prowadzący (czyli zwykle gmina).
Dziwię się rodzicom, Autorki, że tak sprawę odpuścili. Ja bym nie odpuścił, dla zasady.
Tu są trzy różne problemy.
Jeden - że drogo. No ale co zrobić: skoro są chętni za taką cenę, to znaczy, że obiektywnie nie jest za drogo.
Drugi - że facet cham. To rzeczywiście potrafi zepsuć dzień, zwłaszcza, jak się jest człowiekiem choć trochę wrażliwym.
Ale trzeci problem to fakt, że musieliście się DOPOMINAĆ o bilet / pokwitowanie. I tu mnie by już szlag trafił. Facet zdziera 25 zł - i jeszcze (jeśli klient wyraźnie się nie upomni) robi to na krzywy ryj, nie płacąc podatków. Aż by się prosiło zakablować drania do izby skarbowej…
@Jaladreips:
Czy to jakaś moda, nazywanie "lewakiem" każdego, kto ośmiela się mieć inne zdanie na dowolny temat? Może zajrzyj do jakiejś encyklopedii czy słownika i sprawdź, co znaczy słowo "lewak", bo najwyraźniej go nie rozumiesz. I nie dziw się, że nazywają Cię dzieckiem - dorośli (mentalnie) ludzie takich "argumentów" nie używają…
Idź na policję (nie wzywaj, tylko idź na najbliższą komendą, najlepiej umów się z dzielnicowym). Złóż zawiadomienie, ale NA PIŚMIE - szczegółowo opisując sytuację i wspominając, że wcześniej panowie odmówili interwencji. Pismo - oczywiście - w dwóch egzemplarzach, jeden dla policji, drugi do podstemplowania, że "Wpłynęło dnia…".
Jeśli to nie pomoże - złóż skargę na brak reakcji, powołując się na złożone pismo. Panowie muszą załapać, że nie odpuścisz - wtedy będą musieli ruszyć odwłoki.
Natomiast na ile ich interwencje będzie skuteczna - trudno powiedzieć. Jeśli - jak zasugerowano wyżej - pani ma początki Alzheimera, to może być ciężko.
Masz rację, ale uwaga do punktu 1: NIE ZACZYNAJ manewru zanim kierowca NAPRAWDĘ nie zacznie skręcać. Choćby nie wiem ile wcześniej użył kierunkowskazu. Mówię to z doświadczenia:
Stałem kiedyś na skrzyżowaniu typu T - "górna kreska" była z pierwszeństwem, ja wyjeżdżałem z "nóżki", skrzyżowanie bez świateł. Byłem wtedy młodym, niedoświadczonym kierowcą. Stanąłem, popatrzyłem - z prawej pusto, z lewej jedzie VW Golf i MIGA PRAWYM, że będzie skręcał. No to ruszyłem.
A on nie skręcił. BUM.
Nic poważnego się nie stało, ale policjant postawił sprawę jednoznacznie: ja wyjechałem z podporządkowanej, więc moja wina. A że on migał? Trudno. Zasada ograniczonego zaufania. Zresztą tamten twierdził, że wcale nie migał… Od tego czasu NIE RUSZĘ, dopóki nie widzę, że gość rzeczywiście zwalnia i zaczyna skręcać. Choćby nie wiem ilu Januszy stało za mną i trąbiło z irytacji, dlaczego nie jadę, skoro gość miga…
@KaktusStefan:
Po pierwsze: pisząc o "PKP" miałem na myśli koleje jako takie. Fakt, skrót myślowy. Ale taka sama sytuacja panuje w całej Polsce - niezależnie od tysiąca spółek i spółeczek funkcjonowanie polskich kolei to skansen.
Po drugie: Jak napisałem wyżej, czy jest remont, czy go nie ma, sytuacja wygląda tak samo. Remont trwa dwa lata - wydaje mi się, że dałoby się ustalić REALNE godziny kursowania pociągów UWZGLĘDNIAJĄCE remont. I OK, mogłoby się okazać, że REALNIE pociąg z G. do Warszawy będzie jechał 50 minut. Ale wtedy przynajmniej wiadomo, na czym się stoi.
Po trzecie: tak, chodzi mi właśnie o bajzel panujący "wyżej". Bo skoro przez DWA LATA dany odcinek torów jest wyłączony, to nikt mi nie wmówi, że przy odrobinie dobrej woli nie da się tego uwzględnić.
@Saszka999:
Wróci do względnej normy - czyli do sytuacji, w której spóźnienia będą usprawiedliwiane w inny sposób ;-)
Mam tu sporo znajomych, którzy pociągami dojeżdżają do Warszawy do pracy, a och dzieci do szkół - tak było ZAWSZE. Niezależnie od remontów (lub ich braku).
@Sth:
WKD ma dwie wady: jedzie znacznie dłużej (z Grodziska do Warszawy prawie godzinę) i znacznie rzadziej. A co do remontów - to skrót, pociągi do Warszawy ZAWSZE jeździły jak chciały. Kiedyś usprawiedliwieniem było "bo tory stare", potem "bo tory w remoncie", jak skończyli pierwszy etap remontu, to nie było żadnego usprawiedliwienia, a i tak się spóźniały. A teraz przez długi czas było tak, że CAŁE tory "lokalne" między Grodziskiem a bodaj Włochami były wręcz zdjęte, a pociągi jeździły torem dalekobieżnym - czyli [rzez cały czas tak samo, niezależnie od tego, gdzie akurat remontowano. A i tak się spóźniały. Bo tak.
Tak, jak piszą wyżej - dobry psycholog to podstawa, powinniście pójść w tym kierunku, bo (POZA wszystkim innym) to z czasem może fatalnie wpłynąć na Wasz związek. Tylko poszukajcie dobrze - najlepiej przez strony Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, żeby nie trafić na hochsztaplerów. I żadnej psychoanalizy przez …naście lat, to nic nie da. Terapia behawioralno-poznawcza, ewentualnie gestalt. Natomiast co do s…syna, który jej to zrobił: rozumiem, co czujesz, ale BEZ JEJ ZGODY nie podejmuj żadnych działań. Jeśli coś - to musi być JEJ decyzja, nie Twoja. I na pewno NIC w tej sprawie nie rób za jej plecami - prędzej czy później to się i tak wyda, a wtedy nie odzyskasz już jej zaufania (pomyśl: po tym, co przeszła, zaufanie facetowi i tak nie jest dla niej łatwe). Trzymajcie się.
Albo byłeś w dziwnym szpitalu, albo to fejk. Moja córka leżała teraz tydzień w szpitalu (tylko na badaniach na szczęście). na każdym łóżku normalnie wisiała karta z nazwiskiem i wykresem temperatury. Jedyna zmiana, jaką przyniosło RODO, polegała na tym, że oprócz 20 innych papierków trzeba było podpisać zgodę na wywieszenie tej kartki.
@PooH77: Na Podsiadłę - okazało się, że jest (jakieś e-bilety.pl czy coś takiego). Ale np. na Sheerana Eventim miał wyłączność zdaje się.
@Lobo86: Wiesz, ja mam takie doświadczenie: ZDARZA SIĘ wszędzie. Ale w przypadku tej firmy w zasadzie NIE ZDARZA SIĘ INACZEJ. Oczywiście może być tak, że po prostu mam do nich pecha…
Walenie po sobie dezodorantem czy perfumami w pracy, we wspólnej przestrzeni, bez wyjścia choćby do łazienki, to BURACTWO do kwadratu…
@bloodcarver: "12 godzin w totalnej ciszy"? Kurczę, kolejna osoba komentuje nie to, co autorka napisała, tylko to, co jej się wydaje, że napisała… :-(
@Armagedon: Ludzie, nie karmcie trolla…
@czolgista1990: To chyba musiałbym mieć kamerę rejestrującą co się się dzieje Z BOKU. Bo skoro stałem, a on nadjeżdżał z mojej lewej, to ani przednia, ani tylna kamera (nawet, gdybym je miał) bo tego nie pokazała…
@glan: Mogę zapytać.
@Morog: :-D Muszę mu to zaproponować!
@luboworlowa: No faktycznie, jest się czym szczycić. :-/
@xpert17: Dodam jeszcze: to, czy sprawca był z domu dziecka, czy z normalnej rodziny, nie ma tu najmniejszego znaczenia.
@xpert17: Ty mówisz serio?! Szkoła odpowiada za bezpieczeństwo uczniów. To obejmuje także takie sytuacje. Jeśli szkoła nie upilnowała bezpieczeństwa - powinna ponieść konsekwencje (finansowe). Oczywiście, że nie z własnej kieszeni pani dyrektor: od tego są ubezpieczenia, od tego jest organ prowadzący (czyli zwykle gmina). Dziwię się rodzicom, Autorki, że tak sprawę odpuścili. Ja bym nie odpuścił, dla zasady.
Tu są trzy różne problemy. Jeden - że drogo. No ale co zrobić: skoro są chętni za taką cenę, to znaczy, że obiektywnie nie jest za drogo. Drugi - że facet cham. To rzeczywiście potrafi zepsuć dzień, zwłaszcza, jak się jest człowiekiem choć trochę wrażliwym. Ale trzeci problem to fakt, że musieliście się DOPOMINAĆ o bilet / pokwitowanie. I tu mnie by już szlag trafił. Facet zdziera 25 zł - i jeszcze (jeśli klient wyraźnie się nie upomni) robi to na krzywy ryj, nie płacąc podatków. Aż by się prosiło zakablować drania do izby skarbowej…
Bardzo dobrze. Do głupców, którym wydaje się, że wychowanie polega na pozwalaniu na wszystko, NIC nie przemawia tak, jak uderzenie po kieszeni.
Fejk jak stąd na Kamczatkę…
@Armagedon: Dokładnie to samo chciałem napisać. Cała historia kupy się nie trzyma.
@Jaladreips: Czy to jakaś moda, nazywanie "lewakiem" każdego, kto ośmiela się mieć inne zdanie na dowolny temat? Może zajrzyj do jakiejś encyklopedii czy słownika i sprawdź, co znaczy słowo "lewak", bo najwyraźniej go nie rozumiesz. I nie dziw się, że nazywają Cię dzieckiem - dorośli (mentalnie) ludzie takich "argumentów" nie używają…
Idź na policję (nie wzywaj, tylko idź na najbliższą komendą, najlepiej umów się z dzielnicowym). Złóż zawiadomienie, ale NA PIŚMIE - szczegółowo opisując sytuację i wspominając, że wcześniej panowie odmówili interwencji. Pismo - oczywiście - w dwóch egzemplarzach, jeden dla policji, drugi do podstemplowania, że "Wpłynęło dnia…". Jeśli to nie pomoże - złóż skargę na brak reakcji, powołując się na złożone pismo. Panowie muszą załapać, że nie odpuścisz - wtedy będą musieli ruszyć odwłoki. Natomiast na ile ich interwencje będzie skuteczna - trudno powiedzieć. Jeśli - jak zasugerowano wyżej - pani ma początki Alzheimera, to może być ciężko.
@czolgista1990: OK, to udowodnij, że on migał. Powodzenia :-)
Masz rację, ale uwaga do punktu 1: NIE ZACZYNAJ manewru zanim kierowca NAPRAWDĘ nie zacznie skręcać. Choćby nie wiem ile wcześniej użył kierunkowskazu. Mówię to z doświadczenia: Stałem kiedyś na skrzyżowaniu typu T - "górna kreska" była z pierwszeństwem, ja wyjeżdżałem z "nóżki", skrzyżowanie bez świateł. Byłem wtedy młodym, niedoświadczonym kierowcą. Stanąłem, popatrzyłem - z prawej pusto, z lewej jedzie VW Golf i MIGA PRAWYM, że będzie skręcał. No to ruszyłem. A on nie skręcił. BUM. Nic poważnego się nie stało, ale policjant postawił sprawę jednoznacznie: ja wyjechałem z podporządkowanej, więc moja wina. A że on migał? Trudno. Zasada ograniczonego zaufania. Zresztą tamten twierdził, że wcale nie migał… Od tego czasu NIE RUSZĘ, dopóki nie widzę, że gość rzeczywiście zwalnia i zaczyna skręcać. Choćby nie wiem ilu Januszy stało za mną i trąbiło z irytacji, dlaczego nie jadę, skoro gość miga…
@CatGirl: Miło mi poznać sąsiadkę :-)
@KaktusStefan: Po pierwsze: pisząc o "PKP" miałem na myśli koleje jako takie. Fakt, skrót myślowy. Ale taka sama sytuacja panuje w całej Polsce - niezależnie od tysiąca spółek i spółeczek funkcjonowanie polskich kolei to skansen. Po drugie: Jak napisałem wyżej, czy jest remont, czy go nie ma, sytuacja wygląda tak samo. Remont trwa dwa lata - wydaje mi się, że dałoby się ustalić REALNE godziny kursowania pociągów UWZGLĘDNIAJĄCE remont. I OK, mogłoby się okazać, że REALNIE pociąg z G. do Warszawy będzie jechał 50 minut. Ale wtedy przynajmniej wiadomo, na czym się stoi. Po trzecie: tak, chodzi mi właśnie o bajzel panujący "wyżej". Bo skoro przez DWA LATA dany odcinek torów jest wyłączony, to nikt mi nie wmówi, że przy odrobinie dobrej woli nie da się tego uwzględnić.
@Saszka999: Wróci do względnej normy - czyli do sytuacji, w której spóźnienia będą usprawiedliwiane w inny sposób ;-) Mam tu sporo znajomych, którzy pociągami dojeżdżają do Warszawy do pracy, a och dzieci do szkół - tak było ZAWSZE. Niezależnie od remontów (lub ich braku).
@Sth: WKD ma dwie wady: jedzie znacznie dłużej (z Grodziska do Warszawy prawie godzinę) i znacznie rzadziej. A co do remontów - to skrót, pociągi do Warszawy ZAWSZE jeździły jak chciały. Kiedyś usprawiedliwieniem było "bo tory stare", potem "bo tory w remoncie", jak skończyli pierwszy etap remontu, to nie było żadnego usprawiedliwienia, a i tak się spóźniały. A teraz przez długi czas było tak, że CAŁE tory "lokalne" między Grodziskiem a bodaj Włochami były wręcz zdjęte, a pociągi jeździły torem dalekobieżnym - czyli [rzez cały czas tak samo, niezależnie od tego, gdzie akurat remontowano. A i tak się spóźniały. Bo tak.