Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

janhalb

Zamieszcza historie od: 4 lutego 2011 - 17:48
Ostatnio: 6 maja 2024 - 22:03
  • Historii na głównej: 69 z 77
  • Punktów za historie: 22875
  • Komentarzy: 1249
  • Punktów za komentarze: 9861
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
10 maja 2011 o 16:24

Security, jesteś wielki :-D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2011 o 16:12

"Na linii 36 i 9 sprawdzają w 99% jedynie 3-12dzień miesiąc" Eee... A jak to będzie po polsku?...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
10 maja 2011 o 12:35

Ależ kolega grisznik napisał, jak "ma być" Forma poprawna w języku polskim to "trzeci maja" albo - przy zapisie cyfrą - 3. maja. A nie "3 maj". "Maja" (w dopełniaczu) bo to trzeci (w domyśle - 'dzień') maja. A kropka po cyfrze - bo tak zapisuje się liczebniki porządkowe ('3' to 'trzy', '3.' to 'trzeci', 'trzecia', 'trzecie').

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2011 o 8:47

Kasiu - nie ma obowiązku czytania, naprawdę. A na maila pisz - tylko ten sam warunek: konkrety i argumenty. Maile w stylu "bo Ty mnie denerwujesz" lądują w koszu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
10 maja 2011 o 8:46

Myślę, że to jest kolejna historia nie tylko o "piekielnych", co o osobach psychicznie niezrównoważonych czy wręcz chorych...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 maja 2011 o 13:03

Katiu, widzisz - ja mam wrażenie że to Ty starasz się na siłę coś udowodnić. Rzeczywiście, nie chwalisz się wszystkim co umiesz. Za to po raz któryś chwalisz się tym, czego nie wiesz. Nie rozumiem tego - ale cóż, różne ludzie mają hobby. A jak już krytykujesz, to rób to przynajmniej rzetelnie: koledze który chciał prywatnie podyskutować napisałem, że nie używam gadu-gadu i podałem mu prywatny adres mailowy. Całe Twoje długie i pełne kwiecistych zwrotów wypowiedzi nie zmieniają niestety podstawowego faktu: piszesz coś, na co nie masz żadnych argumentów, a na prośbę o argumenty wyjeżdżasz z wycieczkami osobistymi i tłumaczeniem mi czym to ja mianowicie się chwalę i jaki jestem. Ja po prostu dyskutanta traktuję poważnie - jeśli się z nim nie zgadzam, to piszę dlaczego i podaje konkretne argumenty, zamiast bawić się w domorosłego psychologa. Więc nie trolluj już, proszę. Chcesz podyskutować - chętnie, ale o faktach. Oczywiście, że masz prawo wierzyć w co chcesz (sam to powyżej napisałem) i nic mi do tego. Ale jak piszesz głupoty - to ja mam takie samo prawo napisać, że uważam to za głupoty. Zwłaszcza, jeśli (w przeciwieństwie do Ciebie) konkretnie swoje przekonanie argumentuję. Pozdrawiam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2011 o 9:29

Kasieńko, trzy komentarze: 1. Nie odpowiadam za Twoje wrażenia na mój temat - wybacz, ale Twoje wrażenie to Twój problem, nie mój. 2. To w co wierzysz a w co nie - to także oczywiście Twoja sprawa. Jak dla mnie możesz nie wierzyć nawet w kulistość Ziemi albo w teorie kwantową - co mi do tego? Jeśli jednak ktoś swoją "niewiarą" w kwestiach dotyczących konkretnych faktów postanawia podzielić się z innymi, to oczekiwałbym że poda jakieś argumenty, coś wyjaśni, otworzy jakieś pole do dyskusji. Ty natomiast nie masz żadnych argumentów, jak zresztą sama piszesz "nie masz zielonego pojęcia o czym mówimy". I w porządku, nie musisz - ale, jak powiedział ktoś mądry, "Błogosławieni którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa". 3. Moja Neostrada - po 10 miesiącach bojów z TPSA - działa znakomicie, co zresztą w tamtej historii jednoznacznie napisałem, więc Twoje złośliwości chyba trochę nie mają sensu. Na koniec: powtarzam, szkoda mojego czasu. Jak już będziesz miała zielone pojęcie o co chodzi, to możemy pogadać. Podpowiem: są książki, dla leniwych jest wujek Google, jak człowiek CHCE, to może się czegoś o świecie dowiedzieć. A jak nie chce - to oczywiście ma święte prawo żyć w ignorancji i nie wiedzieć nic. Tyle, że popisywanie się tym i bycie z tego dumnym wypada dość żałośnie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2011 o 9:30

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 maja 2011 o 9:15

Czy chcesz mi powiedzieć, że ksiądz podkreśla na mszy, że modli się TYLKO za darczyńców? Bo że sprawuje msze w ich intencji to chyba nic specjalnie dziwnego. A każda "suma", czyli taka główna niedzielna msza (odprawiana zwykle przez proboszcza) z definicji jest mszą za wszystkich parafian, niezależnie od tego czy ksiądz to akurat głośno powie, czy nie... A "piekielnych księży" też mi się zdarzało w życiu spotykać, niestety. "Są ludzie i gąbki", wśród księży też :-)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2011 o 9:15

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
9 maja 2011 o 9:02

Pewnie Was to nie pocieszy, ale muszę Wam powiedzieć że w porównaniu z tym, jak wyglądają kontakty z empikami "z drugiej strony" (tzn. z punktu widzenia wydawnictwa, które musi z tymi sklepami współpracować żeby sprzedać swoje książki), to opisywane przez Was zderzenia to pikuś. Pan Pikuś. ;-)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
8 maja 2011 o 21:46

Ach, ten wredny wujek Google... Żadnej tajemnicy nie utrzyma... Dzieciak chciał błysnąć, a tu się nie udało. BTW: wyobrażacie sobie, że kierowca zatrzymuje na trasie rejsowy autobus, bo pannie komórka wypadła z torebki? Come on...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
8 maja 2011 o 18:06

Jednego w tej historii nie rozumiem: obserwowaliście jak gnojki zrzucają towar z półek - dlaczego nie zareagowaliście od razu?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
8 maja 2011 o 14:05

Zgodnie z obietnicą - wrzucam obszerniejszy komentarz, który jest wyjaśnieniem dlaczego śmieszą mnie teorie spiskowe, historyjki o tym że "bin Ladena wymyślili Amerykanie", "W Iraku chodzi o ropę" etc. Starałem się bardzo skrótowo, ale i tak wyszło długo. Kto nie chce - niech nie czyta :-) 1. Co do Osamy bin Ladena: trzeba naprawdę niewiele wiedzieć o świecie, żeby opowiadać bajki o tym, że "Amerykanie go wymyślili". Kto się choć trochę interesował tym, co się działo w Afganistanie _dawniej_, kiedy wkroczyła tam Armia Czerwona (czyli po 1979 r.) - te wie, że Osama (skądinąd Saudyjczyk) walczył z Sowietami w Afganistanie między innymi za amerykańskie pieniądze. I wtedy jakoś nie przeszkadzało mu, że Amerykanie to "niewierni", że zgniły zachód etc. Kto się choć trochę interesował - ten doskonale znał nazwisko "Bin Laden" i nazwę "al Kaida" na dłuuuugo przed 11. września 2009. Jego zdjęcia _sprzed_ 2001 r. też w Internecie są, ja pamiętam artykuły o nim z zachodniej prasy z lat dziewięćdziesiątych. 2. Co do Iraku: amerykański wywiad strasznie dał ciała przy okazji historii z bronią masowego rażenia, która miała "usprawiedliwiać" inwazję. Nie zmienia to faktu, że Saddam był krwawym dyktatorem, a Irak pod jego rządami wywołał dwie wojny i w obu był agresorem (w 1975 r. zaczął wojnę z Iranem, która trwała …naście lat i pociągnęła za sobą śmierć ponad miliona ludzi, w 1990 najechał na Kuwejt, co było początkiem pierwszej Wojny w Zatoce). Husajn miał także na sumieniu tysiące własnych obywateli (m. in. irackich Kurdów, przeciwko którym zastosował broń chemiczną). Nie ma też wątpliwości (przyznawali to nawet Rosjanie) że reżim Saddama wspierał różne organizacje terrorystyczne. Pod jednym względem - niezależnie od krytyki - trzeba się zgodzić z Bushem: świat bez Saddama JEST bezpieczniejszy. Trudno się dziwić, że w pierwszych dniach Amerykańskiej interwencji wielu Irakijczyków witało Amerykanów z radością. Potem oczywiście popełniono masę błędów etc. - ale to także nie zmienia faktu, że zdecydowana większość irackich ofiar od początku tej wojny nie zginęła z rąk Amerykanów, tylko w zamachach organizowanych przez "bojowników o wolność" - w większości napływowych. Do szału doprowadza mnie też bezmyślnie powtarzana formułka "wojna o ropę". Gdyby Amerykanom chodziło o ropę, znacznie taniej i prościej byłoby im się DOGADAĆ z Saddamem i zapewnić mu spokój i nietykalność w zamian za dostawy. W dodatku - co łatwo sprawdzić, używając wujka Google'a - wiadomo że JEDEN MIESIĄC operacji USA w Iraku kosztuje więcej, niż ROCZNA wartość wydobywanej w Iraku ropy. Matematyka jest apolityczna, naprawdę. 3. Co do Afganistanu: czy znacie jakichś Afgańczyków? Spróbujcie poznać, trochę ich w Polsce jest. A ja poznacie - popytajcie ich o to, skąd się w Afganistanie wzięli Talibowie. Może wtedy zrozumiecie, że to Talibowie są de facto "okupantami", którzy siłą narzucili swoją wolę większości Afgańczyków. Nic dziwnego, że większość mudżahedinów (czyli tych, którzy wcześniej walczyli z Sowietami) dziś wbrew pozorom nie walczy z Amerykanami, tylko właśnie z Talibami, popierając Amerykanów (choćby Burhanuddin Rabbani). Dla przeciętnego Afgańczyka Talibowie to uzurpatorzy, którzy niszczą ich kraj i narzucają im obce Afgańczykom zwyczaje i sposób życia. Czy słyszeliście choćby o tym - jeśli już mówimy o prawach człowieka - że Talibowie mordowali np. nauczycieli za to, że zgadzali się uczyć w szkołach także dziewczynki? Że talibscy "bojownicy" strzelali do dziewczynek wychodzących ze szkoły? Warto i o tym pamiętać, jeśłi się mówi o prawach człowieka. Zapewne dlatego (o czym w propagandowych ulotkach nie wyczytacie) znakomita większość Afgańczyków nadal (mimo wszystkich błędów i pomyłek) popiera obecność wojska NATO w ich kraju.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
8 maja 2011 o 14:02

Katiu szanowna - chętnie z Tobą podyskutuję, jeśli tylko usłyszę z Twojej strony JAKIKOLWIEK racjonalny argument. Bo sam fakt że jestem wredny to trochę za mało - na tym poziomie chyba dyskutować mi się nie chce. :-) P.S. Ja też nie wiem, czemu Cię ściska w dołku. Sądzę, że to raczej pytanie do lekarza. Co do bin Ladena i "wierzenia" w niego - wrzucam swój obszerny komentarz na końcu. Jeśli masz ochotę ustosunkować się do FAKTÓW o których tam piszę i wykazać, że się mylę - chętnie Cię wysłucham i ewentualnie podyskutuję. Jeśli masz ochotę jeszcze raz napisać coś, co będzie się sprowadzało do stwierdzenia "janhalab, jesteś głupi i cię nie lubię", to szkoda Twojego i mojego czasu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2011 o 14:02

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
8 maja 2011 o 13:59

@cathjyalto: nagonka na muzułmanów to efekt takich samych uogólnień, o jakich pisano tu w sprawie cyganów. Znam wielu muzułmanów, zupełnie normalnych, porządnych i uczciwych ludzi. Chyba swój tekst kierujesz pod złym adresem - ja do muzułmanów absolutnie nic nie mam. Niebezpieczny jest natomiast muzułmański ekstremizm - taki, jak w przypadki np. Talibów, o których zresztą wielu muzułmańskich uczonych mówi, że skrajnie wypaczają naukę islamu i koran. Tak, są kraje muzułmańskie - czy z muzułmańską większością - w których jest zupełnie normalnie. Ale są i takie, gdzie normalnie nie jest. I nie mówię tylko o Afganistanie - ale np. o Arabii Saudyjskiej, gdzie owszem, możesz sobie być chrześcijaninem, ale już np. zbudowanie kościoła jest niemożliwe a za posiadanie biblii można mieć poważne problemy. Trzeba też dodać, że znacznie poważniejszym problemem niż muzułmańscy ekstremiści są ludzie tacy jak bin Laden właśnie, którzy islam wykorzystują czysto instrumentalnie do czysto politycznej walki. Nie zarzucaj mi zatem czegoś, czego nie napisałem i nie myślę.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
7 maja 2011 o 21:11

Dziecko, powtarzasz bezmyślnie frazesy z propagandowych ulotek. Są trzy zasadnicze różnice pomiędzy sytuacją w Iraku a sytuacja w okupowanej Polsce. 1. Polski nie najechano dlatego, że polskie władze zaczynały kolejne wojny, wspierały terroryzm i mordowały masowo własnych obywateli. 2. Polski ruch oporu walcząc o wolność nie wysadzał w powietrze autobusów z cywilami etc. 3. Polacy w czasie II wojny światowej ginęli z rak hitlerowców - podczas gdy 90% Irakijczyków którzy zginęli tam od rozpoczęcia amerykańskiej operacji to ofiary zamachów bombowych przygotowywanych przez "bojowników", którzy podobno "walczą z najeźdźcami" podkładając bomby na targach i przed meczetami. Myślcie, ludzie, to nie boli.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
7 maja 2011 o 20:47

Ezop, duRin90: naprawdę uważacie, że awantura i kłótnia są tego warte? Kłócić się, wysłuchiwać wrzasków osoby która jest albo po prostu źle wychowana, albo nie do końca zrównoważona psychicznie, albo (co gorsza)jedno i drugie na raz? Przecież to nie ma sensu. Ja w takiej sytuacji wolę wstać, powiedzieć słodkim tonem "Ależ proszę bardzo, życzę miłego dnia" i usiąść gdzie indziej. Bo jeśli odmówię i zrobi się awantura, to jednak będę miał wrażenie, że to ja zszedłem na tamten poziom...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
7 maja 2011 o 20:35

A Ty pewnie jedną z tych, co wierzą w teorie spiskowe. Może pora zacząć samodzielnie myśleć?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
7 maja 2011 o 14:44

Mnie też kiedyś Cyganka okradła (metodą "na biedne dziecko" w dodatku - ale miałem wtedy 16 lat, byłem młody i naiwny. Z drugiej strony - okradali mnie też stuprocentowi Polacy... Fakt, że jest wśród polskich Romów pewne grupa, która po prostu ma taki sposób na życie - i psuje opinie całej reszcie zupełenie normalnych ludzi. Jest ich może 10 - 15 procent, ale (siłą rzeczy) bardzo się "rzucają w oczy"... No właśnie - zupełnie tak samo, jak swego czasu w Niemczech nasi rodacy kradnący auta...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 15) | raportuj
7 maja 2011 o 14:23

To prawda, że uprzedzenia i stereotypy nie biorą się znikąd - z drugiej strony ja jednak czuję się urażony, jak słyszę od bogatego Niemca że Polacy to złodzieje samochodów... Albo jak przy stole, kiedy powiedziałem że nie piję, usłyszałem od pewnego Anglika tekst "Jak to, przecież wszyscy Polacy piją! U nas w Anglii jest nawet powiedzenie 'pijany jak Polak'!" (Odpaliłem że takie przysłowia są głupie, bo np. w Polsce mówi się 'grzeczny jak Anglik', a przecież..."). Więc może jednak nie uogólniajmy...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 maja 2011 o 22:53

Mnie też to jakoś się śmieszne nie wydało... Dziewczynę pewnie paru kretynów "prześladuje" - nie jest to specjalnie zabawne.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
6 maja 2011 o 20:23

Labrador - zabójca! Rewelacja :-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 maja 2011 o 16:28

@dungeon: w moim przypadku nie chodziło o to, że program nie łączył (ja na pececie też nie używałem aplikacji "neostrada.exe", tylko miałem połączenie ręcznie konfigurowane). Chodziło o to, że w ogóle modem nie chciał się "uwidocznić" - mimo poprawnego wykonania wszystkich kroków komputer go nie widział... Fakt, infolinia TPSA "nie prowadzi wsparcia dla systemów innych niż Win", co jest o tyle śmieszne, że płyta instalacyjna Neostrady zawiera także oprogramowanie i sterowniki pod pozostałe systemy. Natomiast kolejny konsultant do którego się dodzwoniłem poinformował mnie, że po prostu akurat _tem_konkretny_ modem neostradowy (jakiś Thomson SpeedTouch) nie współpracuje z Makiem ("...bo nie"), choć teoretycznie powienien. Doradził mi, żebym poszedł do Telepunktu wymienić (bezpłatnie) na inny modem (np. Sagema). Ale jak się dowiedziałem, że na ten nowy mam czekać 2 tygodnie, to sobie odpuściłem i za 150 zł kupiłem router ADSL z WiFi... Skonfigurowałem - i teraz mam sieć w całym domu i w ogródku :-)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2011 o 16:29

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 maja 2011 o 13:03

@duRin90: nie wiem co rozumiesz przez "dbanie o soft". Moja sytuacja była taka: legalny WinXP, regularnie aktualizowany, żadnego lewego softu, do tego dobry program antywirusowy i regularnie używane profesjonalne oprogramowanie do czyszczenia i defragmentacji. Masz coś jeszcze do zaproponowania? A jednak się sypał. I nie znam nikogo, komu się nie sypał - prędzej czy później, mniej lub bardziej. A wyższa cena Maka to nie są "pieniądze dokładane do sprzętu" tylko właśnie cena systemu operacyjnego. O "wyższości systemu", jak napisałem, dyskutować nie chcę, bo co kto lubi - ale jeśli chodzi o wyższą cenę, to mam trzy uwagi: 1. "Pecetowy" sposób myślenia jest taki, że kupuję (jeśli mnie stać) super-hiper wypasiony komputer i instaluje na nim Windowsa. Myślenie "Makowe" jest nico inne: "nie chodzi o to co mam pod maską, ale jak to działa". Jeśli maszyna o pozornie niższych parametrach (mówię np. o szybkości procesora czy ilości RAM-u) z załadowanym systemem operacyjnym A chodzi równie sprawnie (albo lepiej) jak maszyna o wyższych parametrach z systemem B., to... no właśnie. 2. Co z tego wynika: czasami różnica w cenie między pecetem z Windowsem a Makiem jest pozorna: bo żeby z tego Windowsa wycisnąć wszystkie możliwości i mieć maszynę o takich samych _możliwościach_ i "osiągach", musisz kupić komputer o sporo wyższych parametrach. 3. Jeśli _kupujesz_ (podkreślam, bo zdaję sobie sprawę że połowa pecetów chodzi pod pirackimi Windowsami...) Windowsy i maszynę, i jeśli doliczysz do tego te wszystkie dodatki które np. Mac OS X ma "w zestawie", a do Windowsa musisz je dokupić - to okazuje się, że różnica w cenie wcale nie jest aż tak wysoka, jak się wydaje.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2011 o 13:03

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
6 maja 2011 o 11:22

Wiesz, nie ma obowiązku czytania... A każdy kto miał kiedyś do czynienia z ZUS wie dobrze, że ta historia wcale nie jest nieprawdopodobna.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
6 maja 2011 o 11:12

duRin90: wiem, że są. No i...? Pracuję na Maku już parę lat. Mój komputer też jest chroniony. Poza tym, jak napisałem, naprawdę nie zamierzam wdawać się w dyskusję o wyższości Maka nad pecetem lub odwrotnie. Nie jestem emocjonalnie przywiązany do mojego komputera. To tylko narzędzie. Ja wybrałem takie narzędzie, Ty inne, jeszcze ktoś inny wybierze Linuksa - i OK., niech każdy pracuje tak, jak mu wygodnie. Live and let live :-)

« poprzednia 1 240 41 42 43 44 45 46 47 48 49 następna »