Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

janhalb

Zamieszcza historie od: 4 lutego 2011 - 17:48
Ostatnio: 2 maja 2024 - 12:04
  • Historii na głównej: 69 z 77
  • Punktów za historie: 22862
  • Komentarzy: 1243
  • Punktów za komentarze: 9790
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
17 maja 2011 o 13:24

Świetnie napisane. A za "baromleczankę"dodatkowy plus :-)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 maja 2011 o 16:16

@Kobalamina: pracowałem kiedyś parę lat w szkole ponadpodstawowej. Z doświadczenia muszę Ci powiedzieć, że te 90% to duża przesada :-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 maja 2011 o 14:21

Z epilepsją to szczera prawda, niestety... Sam znam gościa, który musiał wydać sporo kasy na protezę zębową, bo w czasie ataku (jest epileptykiem) ktoś tak świetnie przeszkolony jak ta panna na kursie prawa jazdy włożył mu między zęby jakiś kawałek metalowego pręta. Dwie górne jedynki poszły - jedna cała, jedna w połowie. Żadna - na szczęście - nie wpadła do tchawicy... Słyszałem natomiast (ale nie wiem jak to się ma do wiedzy fachowej) że można włożyć między zęby coś miękkiego - np. zwinięty kawałek materiału. Ale ja bym nie ryzykował...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 maja 2011 o 12:35

Ode mnie duży plus za tygrysa :-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 maja 2011 o 12:23

Dodam jeszcze jedno: napisałem kiedyś do GIODO z pytaniem, czy sam fakt że mój telefon domowy widnieje w książce telefonicznej upoważnia _firmy_ do dzwonienia pod mój numer z informacjami reklamowymi. GIODO odpowiedział mi listem na bodaj cztery strony, napisanym koszmarnym, urzędniczo-prawnym żargonem, z którego (jeśli dobrze zrozumiałem) wynikało, że firmy mają prawo dzwonić z takimi ofertami TYLKO wtedy, jeśli zgodziłem się na to i udostępniłem numer "do celów marketingowych" etc. Tak więc - jeśli dzwonią na służbową komórkę - OK., numer jest dostępny w sieci etc. Ale jak na domowy - zawsze żądam informacji skąd w bazie danych mają mój numer. Zwykle to wystarcza, żeby się odczepili... Ale jeśli RAZ ten numer podam i wyrażę "zgodę na przetwarzanie..." etc. - to już w zasadzie nie mogę mieć pretensji

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 12:24

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 maja 2011 o 12:19

@kosz: nie chodzi o niebezpieczne wizyty, ale o to że Twój adres to - zrozum - cenny towar na rynku firm handlujących danymi osobowymi. Jak człowiek firmę prowadzi, to oczywiście ma to "wliczone w koszty" (sam przez pewien czas miałem własną działalność, znam to). Ale NIGDY, NIKOMU nie podaję mojego adresu (a także telefonu domowego czy peselu) jeśli nie jest to MNIE do czegoś potrzebne. Firma która wzięła od autorki adres oczywiście przyśle jej to wcale nie chciane zaproszenie. A potem kolejne i jeszcze jedno. A potem przyśle jej następne zaproszenie albo reklamę inna firma, która "dziwnym trafem" skądś wzięła ten adres. I następna.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 12:19

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
13 maja 2011 o 11:36

Jeśli to był ten sam ochroniarz, to ewidentnie liczył na to, że dostanie w łapę"za to że się odczepi". A może nawet liczył na "coś więcej"... Dobrze, że poczekałaś na policję.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
13 maja 2011 o 10:57

No cóż, bywają i tacy... Kiedy byłem dzieckiem mieliśmy taką sąsiadkę która mieszkała pod nami i zawsze przychodziła z awanturami, że "dziecko jej tupie nad głową i ona chwili spokoju nie ma". Co ciekawe, mniej więcej połowa przypadków "tupania" miała miejsce wtedy, kiedy ja byłem w przedszkolu (albo - później - w szkole)...

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
13 maja 2011 o 9:56

@Tiszka: i uważasz, że ta pani nie miała racji? Nie chce Ci się lecieć siedem pięter? I z tego powodu ludzie pod tobą maja mieć syf na oknach i brud z Twojego koca w mieszkaniu? Trzepanie koca na balkonie wielorodzinnego domu to - wybacz - buractwo. I nie ma znaczenia, czy to stolica, czy Pipidówka Górna.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
13 maja 2011 o 9:47

Secur - to ta sama pani, o której już kiedyś pisałeś? Jak dla mnie - nie tyle "piekielna", co po prostu psychicznie chora... Choć oczywiście z punktu widzenia ochrony i pracowników istotny element piekielności też w tym jest... ;-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
13 maja 2011 o 9:43

No i co na tym zyskałaś? Okularów i tak nie dostaniesz, zaproszenie i tak dostaniesz, a w dodatku firma ma LEGALNIE zdobyty (sama im podałaś!) twój adres korespondencyjny, na który może przysyłać Ci kolejne reklamy etc.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
12 maja 2011 o 14:15

Dziwne tylko, że Twoja szefowa potulnie zgodziła się na na to, co gówniary jej powiedziały i dawała im co chciały na Twój koszt nie pytając Cię o potwierdzenie... No, ale to Anglia, tam generalnie ludzie bardziej sobie ufają i częściej wierzą "na słowo"...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
12 maja 2011 o 12:33

Asertywność to podstawa. Staram się nigdy nie być niegrzeczny wobec takich osób (wiem, że to ich praca), natomiast do znudzenia (bardzo spokojnie, ale zdecydowanie) powtarzam mantrę typu "Dziękuję, nie jestem zainteresowany państwa ofertą". Zawsze działa...

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
12 maja 2011 o 1:01

No tak, bo oczywiście autor w historyjce powinien jeszcze opowiedzieć ze szczegółami jak wyglądało badanie przedtem i dlaczego dentystka uznała, że ząb trzeba wyrwać... Ratunku...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
11 maja 2011 o 14:17

KaKadu - dysleksja czy dysortografia może usprawiedliwiać błędy ortograficzne i literówki (choć Bogiem a prawdą też nie musi - moduł sprawdzania pisowni jest w każdym edytorze tekstu, wystarczy wrzucić napisaną historyjkę w Worda czy OpenOffice'a i program wszystkie takie pomyłki znajdzie). Ale dysleksja nie powoduje błędów stylistycznych i gramatycznych, na brodę Nelsona!

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2011 o 14:17

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
11 maja 2011 o 14:13

Po prostu wiedział, że jak otworzysz pudło, to znajdziesz to co ukradł - a miał nadzieję, że jak się poawanturuje, to machniesz ręką...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
11 maja 2011 o 13:14

"Srać koprem"? Jestem pod wrażeniem...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
11 maja 2011 o 13:11

Ale tu piszą ludzie, którzy chcą się swoimi historiami podzielić z innymi. A to, niestety, wymaga poprawnego używania języka, w którym się pisze. Oczywiście, że każdy z nas zrozumiał o co chodzi - ale za zdanie "Będąc w ciąży z młodszym, starsze było jeszcze w wózku" nauczyciel polskiego w starszych klasach podstawówki postawiłby jedynkę... Podsumowując (co kieruje nie tylko do Autorki): jak piszesz dla siebie, "do szuflady", na blogu - pisz jak chcesz, Twój problem. Ale jak piszesz dla innych, do czytania (a taka jest idea tej strony), to zadaj sobie odrobinę trudu i przed zamieszczeniem historii przeczytaj ją dokładnie i sprawdź błędy. Tego wymaga szacunek dla odbiorcy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2011 o 21:10

Wiesz - w moim mieście akurat nie ma uniwersytetu... Najbliższy jest w Warszawie (30 km) - chyba za daleko żeby kabelek pociągnąć ;-)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 maja 2011 o 18:37

Skąd ja to znam :-) Opisałem podobną historyjkę. Tyle, że rozgrywała się całkiem niedawno, więc już "migracja wsteczna" była procedurą opanowaną przez firmę...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
10 maja 2011 o 18:06

@rozcak69: no OK, ale w takim razie wytłumacz dlaczego tor ich poruszania się zmienia się pod wpływem grawitacji? Skoro nie maja masy, to grawitacja nie powinna na nie działać. Wiesz, podejrzewam że ten co to w końcu jednoznacznie wyjaśni dostanie nagrodę Nobla :-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
10 maja 2011 o 16:24

Security, jesteś wielki :-D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2011 o 16:12

"Na linii 36 i 9 sprawdzają w 99% jedynie 3-12dzień miesiąc" Eee... A jak to będzie po polsku?...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
10 maja 2011 o 12:35

Ależ kolega grisznik napisał, jak "ma być" Forma poprawna w języku polskim to "trzeci maja" albo - przy zapisie cyfrą - 3. maja. A nie "3 maj". "Maja" (w dopełniaczu) bo to trzeci (w domyśle - 'dzień') maja. A kropka po cyfrze - bo tak zapisuje się liczebniki porządkowe ('3' to 'trzy', '3.' to 'trzeci', 'trzecia', 'trzecie').

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2011 o 8:47

Kasiu - nie ma obowiązku czytania, naprawdę. A na maila pisz - tylko ten sam warunek: konkrety i argumenty. Maile w stylu "bo Ty mnie denerwujesz" lądują w koszu.

« poprzednia 1 240 41 42 43 44 45 46 47 48 49 następna »