Profil użytkownika
niepodam ♂
Zamieszcza historie od: | 19 września 2018 - 8:51 |
Ostatnio: | 23 kwietnia 2024 - 9:49 |
- Historii na głównej: 49 z 50
- Punktów za historie: 5578
- Komentarzy: 354
- Punktów za komentarze: 1875
Zamieszcza historie od: | 19 września 2018 - 8:51 |
Ostatnio: | 23 kwietnia 2024 - 9:49 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Niedzieloza: pudło. Nawet nie to województwo.
Jak dla mnie piekielność SKP jest nawet większa. Bo każdemu się może zdarzyć zrobić coś głupiego (a czy to głupota, niewiedza czy działanie celowe to insza inszość), ale od tego przeglądy są, żeby pojazd nie stwarzał zagrożenia. Chyba że to SKP było przy warsztacie montującym ustrojstwo, to piekielność wielokrotna...
Jeszcze wracając do kwestii, że "tera to panie bez 2000 do wynajmu nie podchodź" i odnoszenia tego do sytuacji sprzed 15 lat pragnę przypomnieć, że w latach 90-tych ludzie zarabiali miliony.
Nosz cholera, całe studia przewegetowałem, dzięki za oświecenie mnie... Mało tego, po studiach poszedłem do pracy za 1500 brutto, co dawało mniej więcej 1050zł na rękę. Jak po 3 miesięcznym okresie próbnym dostałem podwyżkę do 2500 brutto (wtedy coś ponad 1700zł do łapy) to się czułem jak król. Moja matka po 30 latach pracy na kierowniczym stanowisku tyle nie zarabiała. Zejdź chłopie na ziemię. Życie to nie warszawskie imprezy i zakupy w butikach.
@Puszczyk: 15-20 lat temu przeżywałem za 650-700zł miesięcznie. Z tego jeszcze byłem w stanie coś odłożyć, pójść na imprezę itd. Fakt, że nie interesowało mnie ubranie i buty, o to dbali rodzice. Ale pamiętam, że jakoś wtedy głośno było, którychś 2 posłów próbowało przeżyć miesiąc za 1500zł i im brakło. I pamiętam, jak siedzieliśmy na korytarzu w akademiku i przy papierosie śmialiśmy się, że z takiej kasy każde z nas połowę by jeszcze odłożyło.
O właśnie, przypomniało mi się: największym benefitem do stypendium socjalnego przynajmniej u mnie na uczelni było dofinansowanie do zakwaterowania w akademiku. Przykładowo ja (bez stypendium socjalnego) płaciłem 350zł, kolega z maksymalnym socjalnym płacił 120zł miesięcznie. Reszta kosztów życia w moim przypadku to było jakieś 300zł, a i papierosy wtedy paliłem ani od alkoholu nie stroniłem.
@Puszczyk: Bohaterki historii są w podobnym do mnie wieku więc realia ówczesnych studiów znam. Ze stypendium socjalnego + praca dorywcza (raczej na czarno) spokojnie szło się utrzymać mieszkając w akademiku. A nawet tylko z socjalnego zaciskając pasa. Stypendium naukowe zależało od wydziału uczelni i u mnie na wydziale liczyła się tylko i wyłącznie średnia ocen. @marcelka - jeśli ojciec bohaterek zarabiał dobrze, to może matce będzie się kalkulować emerytura po nim? Oczywiście nikt w ZUSie sam tego nie zaproponuje, trzeba iść i złożyć wniosek o kalkulację.
Mały update - opłaca się w takich sytuacjach składać skargę. Neonet przeprosił i oddał pieniądze za usługę. Natomiast partaczy zatrudnia przywołany komentarz wyżej DTS Transport - są też podwykonawcami Neonetu.
Teraz jest idealny moment na ślub. Wszystko zamknięte, wesela nie zrobisz bo COVID więc nikt nie będzie mieć pretensji. Bierzesz świadków, idziecie do urzędu, przyklepane.
@jotem02: taka teoria spiskowa - może to próba antagonizacji społeczeństwa? Żeby ci, którzy nie mogli w tych godzinach zrobić zakupów łaskawszym okiem patrzyli np. na obcięcie emerytur?
@Cosmo35: ja Cię rozumiem, że nie chcesz ponosić kosztów. Ale finalnie może wyjść szybciej i "taniej" dla Twojego zdrowia psychicznego.
Taka piękna historia, taka nie za świeża...
@bazienka: poszła.
@Felina: U mnie śruby wyjęli, ale nie wyjęli styropianowego klina pod bębnem - dodatkowe zabezpieczenie w Beko. Pralka przy wirowaniu zachowywała się jak automat perkusyjny. W sumie mogłem nagrać, to mógłby być hit dyskotek. @Puszczyk - wiem, że większość nowoczesnych pralek jest cięższa, niż te 20 lat temu. Akurat Ardo A1000 to wyjątkowo ciężki kloc, jak na "tylko" 1000 obrotów. Może dlatego wytrzymała 20 lat...
@Tolek: Też żałuję. Nie mieszkamy w jednym mieście, musiałbym wziąć dzień wolnego w pracy - słabo opłacalne. Hydraulik powiedział, że to stały myk takich doręczycieli - postraszyć starszą panią, że jej starej pralki / lodówki / czegokolwiek nie zabiorą, a nóż widelec nie wie, za co zapłaciła i dorzuci 5 dych. Najśmieszniejsze jest to, że moja mama by im sama z siebie dała te 5 dych, gdyby usługę wykonali dobrze i bez kombinowania.
@Puszczyk: skoro autorce podoba się nazywanie swojego faceta "chłopakiem" to ma do tego prawo niezależnie od wieku. Tak samo jak mieszkać osobno tak długo, jak to obojgu pasuje.
Dziko mi brzmi ta historia.
Póki nie zacząłem pracować z Niemcami to miałem przekonanie, że ordnung must sein i w ogóle to taki uporządkowany i nowoczesny naród (nowoczesny szczególnie po wspomnieniach z lat 80-90, jak to komuś coś rodzice z Niemiec przywieźli). Przeszło mi.
W mojej pierwszej firmie też były takie ankiety. Trzeba było podać oddział i dział, poza tym anonimowe. Podczas ostatniej mojej ankiety tam w moim oddziale i dziale było nas dwóch. Z czego ja na okresie wypowiedzenia.
@KuchikiRukia: W którym województwie takie luksusy? W dolnośląskim jest Terravita i kokosowa jest. Jak się człowiek przyzwyczai nawet da się to jeść.
@Tolek: nigdy nie wiesz, kogo głupia baba zna. I gdzie smrodu narobi tobie. Poza tym - co w tej sytuacji PiP zrobi? Umowa jest - jest. Została podjęta decyzja o nie przedłużeniu - trudno, prawo pracodawcy. Może taką decyzję podjąć i nie musi się tłumaczyć, czy to z powodu włosów, charakteru, znaku zodiaku pracownika czy tak mu wyszło przy laniu wosku w andrzejki. Autorkę można pocieszyć jedynie tak, że nie będzie się musiała więcej z głupią babą zadawać.
@Armagedon: specjalnie dla ciebie: "...pracowałem w firmie, która miała siedzibę w budynku klienta..." Firma A, w której pracowałem świadczyła usługi dla firmy B, która była tez właścicielem budynku. Firma B zatrudniała firmę C do ochrony budynku. Panowie emeryci pracowali na zmianę, ale "...rano CAŁA TRÓJKA ochroniarzy była w miarę przytomna..." Powinienem może napisać, że każde z tej trójki niezależnie od tego, które miało akurat dyżur. Tak też zrobił, alarm się włączył... Tak, taki z opóźnionym zapłonem. Centralka alarmu znajdowała się w przedsionku, czujki ruchu w hallu. Bardzo istotne dla zrozumienia historii. "...kolega poszedł na nasze piętro. Alarm przestał wyć po chwili(...). Zapalił światło, siadł przy oknie i czeka." Poszedł na górę, gdyż tam było nasze biuro. A płacone mieliśmy za siedzenie w biurze przy telefonie stacjonarnym, nie w holu. Ochrona natomiast powinna otworzyć drzwi i sprawdzić, czy nikt nie pakuje do toreb sprzętu wartego ładnych parędziesiąt tysięcy. Lub wezwać policję, zarządcę budynku itp. Ktoś to musiał zrobić. KTO? Sorry, ale RODO. A na poważnie: zapewne zarządca budynku, czyli pracownik firmy B. Który miał obowiązek powiadomić kierownika oddziału mojej firmy, ale zapomniał. Jeśli dalej nie rozumiesz - mogę co najwyżej zapłakać nad tobą.
Jedna rzecz mnie ciekawi: jak została ustalona waga zeżartych artykułów, a co za tym idzie kwota do zapłaty?
Sprzedawałem miesiąc temu telefon za 400zł. Zadzwonił facet, że on daje 300 bo za 400 to ma taki nowy w Euro AGD. Znaczy nie taki tylko podobny, bo tego już nie produkują, ale ma. Powiedziałem, że podziękuję. Nie docierało, dupę truł dalej smsami. Telefon sprzedał się 3 dni później bez targowania.
@szembor: no i? Zatrudniłeś go i nie ogarnął obowiązków? Czy ten chłopak którego chwalisz jest Ukraińcem? Bo z tekstu nijak nie wynika.