Profil użytkownika
prasbs ♂
Zamieszcza historie od: | 16 lutego 2011 - 16:43 |
Ostatnio: | 24 listopada 2015 - 13:44 |
- Historii na głównej: 30 z 37
- Punktów za historie: 21825
- Komentarzy: 211
- Punktów za komentarze: 1504
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
"Zwykła ludzka antypatia"... bywa i nie ma w tym nic dziwnego. Ale w pracy najważniejsze powinno być wykonywanie (m.in. w zgodzie z dobrymi zwyczajami) swoich obowiązków niezależnie od tego czy się kogoś lubi czy nie. Ty swoje wykonałaś. On... "trochę przesadził". A to już zahacza o mobbing.
Gdynia psze pana :) A właściwie sam jej koniec.
A to dosyć proste jest. Wydedukowaliśmy, że to mieszkanka sąsiedniego osiedla. Jadąc do pracy (czy gdziekolwiek) musiała zauważyć, że coś się u nas (na naszym osiedlu) buduje. Musiała również przejeżdżać obok sklepu (bo innej drogi nie ma). Zauważyła Zenka w stroju wiadomym, niefortunnie pokojarzyła fakty i już. Choć pewności nie mamy. Nie pokazała się więcej w naszej okolicy, więc równie dobrze mogła być kosmitką lub agentką Polskiego Związku Olimpijskiego... :D
Żeby zostać moją żoną/narzeczoną/zmywarką trzeba spełnić bardzo wyśrubowane warunki. Zatem większość kandydatek po zapoznaniu się zmiata gdzie pieprz rośnie :D
s0vi3t: W instrukcji pralki jest napisane: nie prać razem białych i kolorowych rzeczy. To nie oznacza, że prawo tego zabrania. Możesz je sobie prać razem - tylko potem się nie dziw.....
:D Odciętej mieczem głowy trudno się wyprzeć...
No tak - prawo nie zakazuje... Ale załóż sobie giwerę na plecy i wejdź do autobusu. Będziesz miał materiał na historię na ten portal.
I dobrze, że nie ma. Bo w wolnym czasie działa m.in. w Twoim interesie. I wszystkich komentujących to malkontentów.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2011 o 14:42
Wiecie co... Nieschematycznie to byłoby np. w zatłoczonym tramwaju przy wszystkich współpasażerach, albo podczas wspólnego puszczania latawca. Byleby z klasą - takie zasady mi rodzice wpoili. McDonalds do tych zasad jakoś nie przystaje. Może ja dinozaur jestem.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 0:18
Taaa... jeszcze w XX zapraszało się do teatru, potem na romantyczną kolację i z bukietem róż na kolanach prosiło się o rękę. A teraz wystarczy zaprosić na zestaw za 16,50. O tempora...
Nie psują, albowiem można je sprzątnąć (na przykład na zaplecze). Klientki sprzątnąć nie można, a przynajmniej nie w majestacie prawa :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2011 o 16:28
Kiedy!? Obejrzał bym... :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2011 o 18:59
Usystematyzuję to co już poprzednicy napisali, choć Twój prawnik pewnie już Ci to powiedział (jeśli nie to rozważ jego zmianę...). Gościa masz z głowy na kilka lat. Idź do psychologa i weź opinię i rachunek za usługę. Nie po to żeby uzyskać zwrot ale po to, żeby dowieść, że była Ci potrzebna taka pomoc i nie zdawać się tylko na biegłego sądowego. Sądy w takim przypadku wydają ostrzejsze wyroki. Nawet jeśli baba nie dostanie pokoju ze szkockimi firankami, to i tak przez 20 lat będzie Ci oddawać połowę swojej pensji. A to ją może czegoś nauczy. I żądaj dużo... Powodzenia.
Papazu: w języku polskim dopuszczalne jest pisanie fonetyczne. W niektórych przypadkach. Nawet mała litera nie musi być tu błedem. I błagam Cię: "póki co" bo zęby bolą...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2011 o 14:45
Był taki odcinek "07 zgłoś się" w którym czarny charakter zwiał śledzącym bo (cyt.) "znał dokładny rozkład jazdy pociągów". Zapamiętałem jeszcze dialog z tego odcinka. Czarny do konduktora patrząc sugestywnie na zegarek" "Mamy 2,5 minuty spóźnienia". Konduktor: "do Sochaczewa nadrobimy". Czarny: "Liczę na to". A wracając do tematu i autora: nie jest to coś co mnie dziwi. Jechałem kiedyś z Wawy do Gdańska 17h (trzy zmiany pociągu). Ale tak na prawdę zaskoczyła mnie trasa z Zakopanego do Krakowa - 27h...
Gdyby nie "poważne" wielkie litery potraktowałbym ten komentarz jako sarkazm. A tak... na chwilę wyłączyły mi się funkcje życiowe.
Poznałem kiedyś człowieka zatrudnionego za etacie "złotej rączki" w jednej z firm, której świadczyłem usługi. Majster, ochroniarz i sprzątacz w jednym. Człowiek ten nie miał własnego mieszkania, spał w "pokoju" urządzonym w jakimś budynku na dużym terenie tej firmy. Na ca 15mkw miał łóżko, miniaturową kuchnię i mini łazienkę. Poza tym mnóstwo książek, a na ścianie dumnie się prezentowało zdjęcie owego pana w otoczeniu młodych ludzi na krakowskich plantach. Opisywał mi to zdjęcie ze łzami w oczach zawsze tym samym tekstem: "mój najlepszy rocznik". Człowiek ten był profesorem z UJ. Nieistotne jest dlaczego porzucił dawne życie na korzyść sprzątania, ale nauczyłem się od niego o życiu i ludziach więcej niż przez wszystkie lata mojej edukacji. Od tamtej pory nie oceniam ludzi bez ich poznania bo perełkę można znaleźć nawet w najgorszym szambie.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 0:17
A były w tym sklepie kaftany bezpieczeństwa? Myślę, że nikt nie miałby nic przeciwko oddaniu takowego nawet darmo...
Niestety, wizerunek jest droższy od kilku uświnionych t-shirtów. I wiem z doświadczenia, że osoby z "pierwszej linii" nie są uświadamiane, że tak jest, a co gorsze nie są szkolone jak z takimi sytuacjami sobie radzić. Szkoda, bo to one na ów wizerunek pracują najciężej. A za tą ciężką pracę mają najmniejszą pensję i dodatkowo nie są rozumiane. Na szczęście (i to też wiem z doświadczenia) to się powoli zmienia.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2011 o 0:20
Raczej nie tylko. Składaliśmy zeznania (ja, pracownicy kawiarni, ochroniarz) więc myślę, że skończy się w sądzie.
Widzisz ja nie chcę sobie niczego ułatwiać. Zamiast tego chcę utrudnić życie komuś, kto mając służyć i pomagać ludziom - bo taki wybrał zawód - stawia się ponad nimi.
Mała uwaga: to nie przywilej - to obowiązek. Tak, że w sumie Ci się chwali.
Ale tak od razu!? Bez kawy, kolacji i pierścionka? :D
Tylko dlaczego panowie strażnicy, zamiast wdawać się w pogawędkę nie zatrzymali delikwentki (albo nie zawezwali policji)? Przecież to próba kradzieży jak się patrzy!
On nie podlega, on czuwa! PS: Miećka, nie ma mnie dla nikogo! ;)