Profil użytkownika
WilliamFoster ♂
Zamieszcza historie od: | 2 czerwca 2014 - 9:36 |
Ostatnio: | 12 lutego 2024 - 22:10 |
- Historii na głównej: 10 z 14
- Punktów za historie: 2998
- Komentarzy: 504
- Punktów za komentarze: 4313
Zamieszcza historie od: | 2 czerwca 2014 - 9:36 |
Ostatnio: | 12 lutego 2024 - 22:10 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@b_b zgodnie z taką logiką, to pytanie o pracę też jest nietaktowne. Bo nuż trafi się bezrobotny rozmówca... Nie dajmy się zwariować. Poczucie niższości ludzie głównie budują sobie sami. Trochę podobny mechanizm, jak z oskarżaniem wszystkich wokół o nietolerancję, aż Cię znienawidzą i odrzucą.
Ale w trumience będzie ładniej wyglądał z dwoma oczkami...
Wybacz, ale cieszyłbym się ogromnie, gdyby żadne z was nie otrzymało złamanego grosza za tą "pracę". Wasze działania były ze wszech miar odrażające i naganne! Pisząc tą historię, jako ostrzeżenie, minimalnie odzyskujesz honor osobisty.
No właśnie... Niektórzy tylko byli. Oczekiwanie, że wynieśli z niej choćby elementarną wiedzę, to już rozpasana fantazja.
Eeee... No bez przesady! Użył aż 4 przecinków! I nawet jednej nadprogramowej kropki... Spoko - git! A do ciebie @piekielny_dziku: uwierz, że tego się nie da czytać bez zgrzytania zębami.
Sam potępiam głupotę i brawurę i w pewien sposób chyba po cichu podpisałbym się pod zjadliwym komentarzem, jeśli chodziło by o buraka, który wybrał się w Tatry pobiegać w adidaskach po śniegu. Niemniej co sobie pomyślę, to moje i nie powinno się takowych opinii wyglaszac na forum, choćby przez wzgląd na rodziny zaginionych. Ten człowiek był ponoć doświadczonym biegaczem, więc raczej nie zaniedbał środków bezpieczeństwa. Akurat byłem w tym tygodniu w Zakopanym i poczułem warunki na własnej skórze. Zwykła dreptaj-trasa nad reglami z minuty na minutę stawała się niezbyt bezpieczna. Nieszczęście pozostaje nieszczęściem, a poszkodowani wymagają pomocy. A czy ktoś już sam się do tego przyczynił, to rzecz drugoplanowa. I zbyt poważna by stać się obiektem internetowego linczu, zwłaszcza ze strony takich, co to sporty górskie znają tylko z obrazka.
Zgłoszenie do opieki społecznej z podejrzeniem zaniedbania ze strony opiekuna. Ale trzeba znać personalia chłopaka. Jeśli przypadkiem jest ubezwłasnowolniony, to opieka może zgłosić ten fakt do sądu i opiekun prawny będzie miał nieprzyjemności. Podobnie w przypadku wezwania policji i zgłoszenia czynu nieobyczajnego. Efektem może być przymusowe leczenie, które w konsekwencji przyniesie obniżenie chorobliwego libido. Orzeczenie o niepełnosprawności nie chroni przed konsekwencjami, lecz są one inne niż w przypadku zdrowego człowieka.
W byłych najlepsze jest to, że są byłe...
KZK GOP w Świętochłowicach to prawdziwa epopeja piekielności. A zwłaszcza jeśli chodzi o tramwaje. Niejednokrotnie zmieniali też rozkład jazdy bez jakichkolwiek informacji. Nie wiem już ile razy kończąc pracę o 18, do domu wróciłem po 21. Nawet myślałem o rezygnacji z gabinetu w tym mieście, bo komunikacyjnie stanowi czarną dziurę na mapie GOPu. Teraz już jest nieznacznie lepiej. Motorniczy chyba są powoli wymieniani, gdyż stara gwardia, to były w większości trolle, które startowały w konkursie na największy syf i smród w kabinie, albo tytuł chama roku. Tą konkretną "księżniczkę trakcji" chyba też kojarzę. Niestety...
Jak by to powiedzieli na fejsie: lubię to!
Może jestem inny, ale u mnie ten poziom hipokryzji wzbudza odrazę i agresję, a nie śmiech... Ale może to i lepiej, że potrafiło Cię to rozbawić, bo ja bym chyba odszukał i zakopał.
Kiedy świat będzie mój, chętnie bym Cię widział jako ministra edukacji! Reflektujecie, Kolego Drill_Sergeant?
Zgadzam się, że dziudzianie należy tępić bo nie tylko upośledza rozwój mowy ale i regresuje mentalnie! Przeraża mnie jednak bardziej, że ta tendencja pojawia się często w odniesieniu do osób dorosłych, ale chorych czy też niepełnosprawnych. I nie mówię tu o głębokim upośledzeniu, co jeszcze mogę zrozumieć, choć nie popieram. Ile się nawalczyłem z rodzinami i niestety też z "personelem", na przestrzeni ostatnich lat, to ludzkie słowo nie opowie... Zdarzało się i tak, że pacjent miał o połowę wyższe IQ niż zwracająca się do niego "dziudziaczka".
Hipokryzja, poziom expert...
Hmmm... Niestety w każdym zawodzie zdarzają się takie indywidua, ktore osobiście chętnie zmusił bym do zjedzenia dyplomu. Cieszę się jednak, że nie zniechęciło Cię to do terapii i dalej o siebie walczysz! Ktoś tutaj już napisał, że to chory wkłada najwięcej pracy w swoje zdrowienie i jest to sedno sprawy. Jednak psycholog może pomóc przejść ta drogę bezpieczniej i szybciej, bo w wielu przypadkach samemu można się na niej mocno poranić. Powodzenia i trzymam kciuki!
Przerażasz mnie... Znam taką samą "Martę"... Przez kilka lat terroryzowała naszą wspólną koleżankę, teraz, kiedy tamta dość brutalnie odcięła stalkerkę, usiłuje się przerzucić na mnie. Dzięki Bogu i Partii, jeszcze mi pod domem nie wystaje! Może faktycznie trzeba by przeprowadzić jakiś dokładniejsze badania, bo pojawiła się nowa jednostka zaburzeń psychicznych...? Trzeba zawiadomić WHO, bo to może być zaraźliwe!
Ja mam niestety podobne doświadczenia z ŚJ, tak rodzinne, jak i zawodowe. Chyba jednak najbardziej mną wstrząsnęła rada starszego zboru, jakiej udzielił mojemu podopiecznemu w kwestii nakłonienia syna (12 lat) do uczestnictwa w ichniejszych zebraniach: "bij go tak długo aż będzie posłuszny, a jak nie, to wyrzuć z domu." Żeby było zabawniej, chłopiec był lekko opóźniony, 2 lata wcześniej zmarła mu matka, a on się buntował, bo nie radził sobie z emocjami. Na szczęście, facet nie posłuchał dobrej rady. Członkowie zboru regularnie odwiedzali tą rodzinę, od czasu do czasu delikatnie dopytując ojca, "czy już zaczął bić, bo oni nie widzą żadnych efektów i chyba przestaną im pomagać.", co słyszałem na własne uszy.
Hmm... Możesz nie chcieć wojny, ale bądź na nią gotowy, dla własnego dobra i Gosi. Rozumiem, przynajmniej częściowo, co czujesz, bo moja lepsza połówka jest po mało przyjemnym rozwodzie, a i ja też swoje przeszedłem, choć nie umywa się to do Twojej historii. Niemniej pamiętaj, że Twoje uczucia sa tak samo ważne jak jej i nie tłumacz zachowania Gosi, bo okazała Ci brak zaufania, który może jeszcze wrócić czkawką. Pogadajcie o tym! Teraz jesteście razem i oboje musicie dać sobie "carte blanche", bo inaczej zwariujecie przy każdym wybryku Twojej byłej. Powodzenia!
Moja koleżanka z pracy jest taką samą "koronkową magiczką", udało jej się nawet zarazić tą pasją inne dziewczyny. Wszyscy wiemy, że kocha to swoje dzierganie, ale nikomu z nas, nie przyszłoby nawet do głowy, żeby zaproponować jej za te cudeńka, jakiś śmiesznych groszy. Czasami stosujemy handel zamienny, jednak gdy ktoś u niej coś zamawia, to Ania dyktuje cenę i szlus! Szacunek dla pasji i pracy!
Smutne, żałosne działania żałosnych ludzików... Przypomina mi się, jak moi rodzice opowiadali, co się stało z lasem, który wspólnie sadzili, albo niedawny "drzewny pogrom" w WPKiW w Chorzowie, ślicznie nazywany racjonalną, planową wycinką.
Ależ wybitna dyskusja tu się rozwinęła... No po prostu całe grono specjalistów z zakresu onkologii, patogenetyki i chorób zakaźnych! Aż czuję się niegodny komentować. A jednak się poważę: Świetny dzieciak, durna matka, a tobie @Frankenstain dużo zdrowia, sił i odporności na głupotę ludzką (na wszystkich frontach).
Zaraz, zaraz... MOPS wyznaczył??? A to niby na podstawie jakiego przepisu? Bo ja o takowym nie słyszałem. Sąd rodzinny (a dokładnie wydział Rodzinny i nieletnich Sądu Rejonowego) ma możliwość ubezwłasnowolnienia i wyznaczenia opiekuna prawnego (np. rzeczonej kuzynki). Być może MOPS złożył wniosek do Sądu i podsunął im menelkę, coby mieć spokój, bo inaczej Sąd mógł wyznaczyć opiekuna ubezwłasnowolnienia spośród pracowników MOPS, a oni niechętnie biorą to sobie na głowę. Sam MOPS jednak nie ma prawa decydować, kto ma mieszkać/opiekować się osobą zdolną z punktu widzenia prawa do decydowania o sobie!
To już nawet nie jest mobbing ale przemoc w czystej postaci. Chłopak ma chyba jakiś problem z poczuciem własnej wartości, bo inaczej nie dawałby tak soba pomiatać. K. może i jest ciepłą kluchą z osobowością pierdołowatą i sam jest za siebie odpowiedzialny, ale ja bym nie mógł patrzeć jak mojego współpracownika (zwłaszcza niezłego fachowca), tak się gnębi. Może warto by było jakoś go wesprzeć i podbudować, żeby nie zgnoiła go doszczętnie? Bo obawiam się, że reszta zespołu pracowniczego siedzi z "gębą w ciup", zadowolona, że M. po nich nie jeździ... Do czasu, obawiam się...
Hmmm... przypomina mi się, jak w efekcie "zawiedzionego zaufania", jako buntowniczy 4-5 latek złamałem 4 kolejne igły przy próbie iniekcji domięśniowej. Doprowadziłem pielęgniarkę do frustracji, matkę do apopleksji a siebie do stanu w którym d*pa skłuta krwawiła jak zarzynane prosie. Nigdy więcej mama mnie nie okłamała, a efekt był taki, że zabiegi lekarskie znosiłem spokojnie i jeszcze chwaliłem się, że "wcale tak nie bolało". =o)
Hmmm... Ja również pracuję na oddziale psychiatrycznym i jego "konstrukcja" jest podobna. Pierwsze piętro to ścisła obserwacja i sale ogólne dla pacjentów z czynnymi objawami, drugie piętro przeznaczone dla pacjentów w lepszej kondycji psychicznej, nie wymagających już stałego nadzoru. To co pisze autorka, to dla mnie sytuacja nie do pomyślenia. I jak to już ktoś słusznie zauważył, ten stan rzeczy należy w pierwszej kolejności zgłosić rzecznikowi praw pacjenta i dyrekcji szpitala (najlepiej oficjalnym pismem). Przyznam, że sam bym nie wpadł, że pinezki z korkowych tablic mogą posłużyć do samookaleczenia, ale po przeczytaniu postu chyba zrobię w tej materii rewoltę na oddziale. Rozumiem jednak drobne niedopatrzenia, bo takie zdarzają się wszędzie, ale nie przenoszenie poza ścisły nadzór pacjenta z myślami samobójczymi!!! A tym bardziej agresywnego czy olewackiego stosunku do pacjenta. Patrząc z drugiej strony nie raz doświadczyłem roszczeniowości chorych i ich rodzin, czasem agresji czy też po prostu znużenia czyimś głośnym lub irytującym zachowaniem, ale to nie powód, aby żyć w przekonaniu, że nicnierobienie jest rekompensatą za trudne warunki pracy. Proszę Cię, @wariatuncia, zgłoś to gdzie trzeba, będzie to w interesie Twoim, innych pacjentów i tych ludzi, którzy faktycznie chcą i mogą pomóc chorym. Może wreszcie tacy tam zaczną pracować.