No, tak to jest. W mojej podstawówce też były organizowane takie akcje, paczki z prezentami dla dzieci z ubogich rodzin. Zbierano zarówno pieniądze na prezenty, jak i słodycze oraz zabawki. Pomijam tu bezmyślność niektórych ludzi, którzy przynosili zniszczone, rozwalone zabawki, poprute pluszaki, lalki bez kończyn, pojedyncze klocki lego. Druga sprawa, że pieniądze były przeznaczane na drogie zabawki, które trafiały do dzieci z rodzin wcale nie biednych, lecz najczęściej znajomych dyrekcji, a dzieci z naprawdę ubogich rodzin dostawały w paczkach te właśnie stare, zniszczone rzeczy i garść najtańszych słodyczy (np. czekolada Tesco Value...). Sytuacja trochę się zmieniła, kiedy jedna z matek takiego dziecka na forum powiedziała, że jeżeli tak ma wyglądać pomoc dla jej dziecka, to ona już nie chce tych paczek dostawać, bo nie chce znowu patrzeć jak dziecko płacze, bo dostało lalkę bez głowy, a jej koleżanka z klasy, której rodzice jeżdżą luksusowym autem, domek dla lalek. Od tamtego czasu dyrektorka już nie miała możliwości nadzorowania rozdziału prezentów, a komitet zajmujący się tym przestał przyjmować "dary" w postaci starych, brudnych śmieci, nazywanych "zabawkami".
Teraz już raczej nie. Od jakiegoś czasu prowadzi się ostrą kampanię przeciwko dyskryminacji osób niepełnosprawnych. Moja matka pracuje w dużym biurze audytorskich, jej firma ma taką politykę, że chętniej zatrudni niepełnosprawnego, bo to "fajnie" wygląda, o ile mi wiadomo, firma ma z tego też jakieś korzyści formalne (nie jestem w stanie teraz dokładnie powiedzieć, gdybym miała mamę pod ręką napisałabym coś więcej ;). Większość klientów tego biura też zatrudnia osoby niepełnosprawne, w jednej z firm jest to nawet 50% całej kadry!
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2011 o 12:37
Ewelina twierdziła, że właścicielka jest poinformowana, co okazało się nieprawdą, tłumaczyła się, że cały czas "miała zamiar zadzwonić". Co do pokoju to masz rację, ja sama nie przyjęłabym obcej osoby nawet na jedną noc, chyba, że byałaby to osoba naprawdę zaufana, a sytuacja awaryjna.
Moi znajomi kiedyś znaleźli przy szosie pod Wrocławiem potrąconą sarnę. 2 godziny zajęło wydzwanianie do różnych instytucji zanim ktokolwiek potwierdził, że "jest od tego". Najlepszy był komentarz jednego z dyżurnych policjantów - "Państwo zostawią, i tak w końcu zdechnie"
"Za mną wstawiła się Miyoko, obiecując że wyszczotkuje psa i nie będzie gubił sierści" - żeby tak było to psa trzeba szczotkować codziennie, a nie raz ;)
Zbyt ostro oceniasz nauczycieli (co mnie wcale nie dziwi, wielu osobom wydaje się, że praca nauczyciela jest łatwiejsza niż w rzeczywistości). To nie jest tak, że każdy nauczyciel, który sobie nie radzi to p*zda. Utrzymanie dyscypliny jest w cholerę ciężkie, nawet u dobrze wychowanej i inteligentnej młodzieży, a co dopiero w szkołach, gdzie masa dzieci pochodzi z rodzin patologicznych albo ma ostro nawiedzonych rodziców. Miałam praktyki w szkole, mimo, że jestem osobą pewną siebie, to nie zawsze lekcja przebiegała idealnie. A szkoła była bardzo dobra. Mam kolegę na studiach, pełen zapału, świetnie prowadzi wszelkiego rodzaju prezentacje, umie zdyscyplinować grupę. Nawet on po praktykach stwierdził, że praca nauczyciela jest bardzo ciężka i wymaga ogromnej siły charakteru. Takie osoby naprawdę ciężko jest znaleźć i jestem pewna, że jeżeli są takie chętne do pracy w szkole to już na pewno są tam zatrudnione, więc raczej ciężko jakiegokolwiek nauczyciela zastąpić lepszym.
Całkowita zmiana kadry? Tak, tylko ciekawe skąd tą lepszą kadrę wziąć. Przecież dzisiaj mało kto chce zostać nauczycielem. Poza tym łatwo mówić o dyscyplinie i konsekwencji w teorii. A kiedy jesteś sama przeciwko całej ekipie bezczelnych dzieciaków i pełnych pretensji rodziców ciężko być konsekwentnym. Łatwo też mówić, że to kwestia tego, że nauczyciel się nie nadaje do pracy. Ale tak naprawdę gdyby zatrudniać tylko tych nauczycieli, którzy potrafią zachować zimną krew w takich sytuacjach to chyba ze szkoły zrobiłoby się wojsko.
Czytaj ze zrozumieniem. Napisałam, że CZĘSTO, a nie że zawsze. Różnie w szkołach bywa. Znam takie szkoły, gdzie licealistki nawet tuszu do rzęs użyć nie mogą. Znam też takie, gdzie możesz przyjść w stringach i nikt Ci uwagi nie zwróci.
Statut statutem, a rzeczywistość rzeczywistością. W praktyce często nie ma bata na panienki ubrane do szkoły jak dz*wki. Dlaczego? Bo jak nauczyciel zwróci laseczce uwagę to 1. jeżeli jest facetem to na pewno jest zboczeńcem, który "się gapi" 2. jeżeli jest kobietą to na pewno stara raszpla zazdrosna o fajne ciuchy i jędrne ciałko uczennicy. I to są opinie rodziców. Tak reagują na uwagi nauczycieli czy dyrekcji na uwagi na temat stroju pociech.
Kanar nie ma wpływu na przepisy prowadzące do nadużyć. BTW od kilkunastu lat korzystam z MPK i odnoszę wrażenie, że pasażerowie bywają znacznie częściej piekielni niż kontrolerzy. Owszem, bywają także chamy, ja w swoim życiu przeżyłam niezliczoną ilość kontroli, zdecydowana większość pań i panów kanarów odpowiada kulturą na kulturę. A pasażerowie jadący bez biletu często na zwykłe "Dzień dobry, kontrola biletów" reagują agresją i chamstwem, jakby kanar im co najmniej córkę zgwałcił. Odnośnie zmian dat w kasowniku - bardzo proszę kogoś kompetentnego w tym temacie czy coś takiego jest w ogóle możliwe, nie bardzo chce mi się w takie historie wierzyć.
Ale po co? Ja jestem na wakacjach, a interes się kręci. Mam wystawione jednocześnie 300-500 aukcji, więc byłabym to dla mnie duża komplikacja. Po drugie nawet gdyby wszystkie zakończyły się na tydzień przed wyjazdem, to i tak jakiś debil zapłaciłby w dniu wyjazdu i zasypywał mnie mailami z pretensjami, że wysyłka jest opóźniona (opisywałam tu podobną pacjentkę). Jako sprzedawca na Allegro mam prawo do 40 dni oficjalnego urlopu. Twoje myślenie prowadzi do tego, że zamiast brać urlop powinno się od razu zwolnić z pracy.
Lokatorek jeszcze nie ma, wracają we wrześniu. Majka opowiadała o tym tylko swojej współlokatorce, kuzynce właścicielki mieszkania, stwierdziły, że nie przedłużą z Eweliną umowy (kończy się zimą)
Obalę Twoją tezę. 90% pracowników poczty z jakimi miałam do czynienia nie zdradzało najmniejszych oznak braku inteligencji.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2011 o 15:56
No, tak to jest. W mojej podstawówce też były organizowane takie akcje, paczki z prezentami dla dzieci z ubogich rodzin. Zbierano zarówno pieniądze na prezenty, jak i słodycze oraz zabawki. Pomijam tu bezmyślność niektórych ludzi, którzy przynosili zniszczone, rozwalone zabawki, poprute pluszaki, lalki bez kończyn, pojedyncze klocki lego. Druga sprawa, że pieniądze były przeznaczane na drogie zabawki, które trafiały do dzieci z rodzin wcale nie biednych, lecz najczęściej znajomych dyrekcji, a dzieci z naprawdę ubogich rodzin dostawały w paczkach te właśnie stare, zniszczone rzeczy i garść najtańszych słodyczy (np. czekolada Tesco Value...). Sytuacja trochę się zmieniła, kiedy jedna z matek takiego dziecka na forum powiedziała, że jeżeli tak ma wyglądać pomoc dla jej dziecka, to ona już nie chce tych paczek dostawać, bo nie chce znowu patrzeć jak dziecko płacze, bo dostało lalkę bez głowy, a jej koleżanka z klasy, której rodzice jeżdżą luksusowym autem, domek dla lalek. Od tamtego czasu dyrektorka już nie miała możliwości nadzorowania rozdziału prezentów, a komitet zajmujący się tym przestał przyjmować "dary" w postaci starych, brudnych śmieci, nazywanych "zabawkami".
Faktycznie, tekst jak z komedii. PRL-owskiej.
Ok, historia sprzed kilku lat, ale napisałaś "spróbujcie", a "spróbowalibyście kilka lat temu", więc ja piszę o tym jak jest teraz.
http://pomocspoleczna.ngo.pl/x/200429 Znalazłam coś na ten temat ;)
Teraz już raczej nie. Od jakiegoś czasu prowadzi się ostrą kampanię przeciwko dyskryminacji osób niepełnosprawnych. Moja matka pracuje w dużym biurze audytorskich, jej firma ma taką politykę, że chętniej zatrudni niepełnosprawnego, bo to "fajnie" wygląda, o ile mi wiadomo, firma ma z tego też jakieś korzyści formalne (nie jestem w stanie teraz dokładnie powiedzieć, gdybym miała mamę pod ręką napisałabym coś więcej ;). Większość klientów tego biura też zatrudnia osoby niepełnosprawne, w jednej z firm jest to nawet 50% całej kadry!
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2011 o 12:37
Dziewczyny kumpli mają to do siebie, że się ich nie lubi ;)
A jakby trafił na faceta? Głupia ku**o nie pasuje ;p
Ewelina twierdziła, że właścicielka jest poinformowana, co okazało się nieprawdą, tłumaczyła się, że cały czas "miała zamiar zadzwonić". Co do pokoju to masz rację, ja sama nie przyjęłabym obcej osoby nawet na jedną noc, chyba, że byałaby to osoba naprawdę zaufana, a sytuacja awaryjna.
Nie mam konta "firma", ale chyba tylko z przyzwyczajenia... albo lenistwa ;D
Moi znajomi kiedyś znaleźli przy szosie pod Wrocławiem potrąconą sarnę. 2 godziny zajęło wydzwanianie do różnych instytucji zanim ktokolwiek potwierdził, że "jest od tego". Najlepszy był komentarz jednego z dyżurnych policjantów - "Państwo zostawią, i tak w końcu zdechnie"
@Mrreska, chodziła raczej o wyraźną sugestię - "jestem nietykalna", bo raczej ten komentarz o skargach nie ma nic wspólnego z dbałością o mieszkanie.
Kara za to, że chciałeś uchronić tylko swoją skrzynkę ;)
Ok, ale może umowa była podpisana na czas określony?
"Za mną wstawiła się Miyoko, obiecując że wyszczotkuje psa i nie będzie gubił sierści" - żeby tak było to psa trzeba szczotkować codziennie, a nie raz ;)
W nickach na Allegro chyba nie można stawiać dwukropków i gwiazdek...?
O ile mi wiadomo nie mają prowizji od każdego wystawionego mandatu, tylko od każdego opłaconego mandatu.
Zbyt ostro oceniasz nauczycieli (co mnie wcale nie dziwi, wielu osobom wydaje się, że praca nauczyciela jest łatwiejsza niż w rzeczywistości). To nie jest tak, że każdy nauczyciel, który sobie nie radzi to p*zda. Utrzymanie dyscypliny jest w cholerę ciężkie, nawet u dobrze wychowanej i inteligentnej młodzieży, a co dopiero w szkołach, gdzie masa dzieci pochodzi z rodzin patologicznych albo ma ostro nawiedzonych rodziców. Miałam praktyki w szkole, mimo, że jestem osobą pewną siebie, to nie zawsze lekcja przebiegała idealnie. A szkoła była bardzo dobra. Mam kolegę na studiach, pełen zapału, świetnie prowadzi wszelkiego rodzaju prezentacje, umie zdyscyplinować grupę. Nawet on po praktykach stwierdził, że praca nauczyciela jest bardzo ciężka i wymaga ogromnej siły charakteru. Takie osoby naprawdę ciężko jest znaleźć i jestem pewna, że jeżeli są takie chętne do pracy w szkole to już na pewno są tam zatrudnione, więc raczej ciężko jakiegokolwiek nauczyciela zastąpić lepszym.
Całkowita zmiana kadry? Tak, tylko ciekawe skąd tą lepszą kadrę wziąć. Przecież dzisiaj mało kto chce zostać nauczycielem. Poza tym łatwo mówić o dyscyplinie i konsekwencji w teorii. A kiedy jesteś sama przeciwko całej ekipie bezczelnych dzieciaków i pełnych pretensji rodziców ciężko być konsekwentnym. Łatwo też mówić, że to kwestia tego, że nauczyciel się nie nadaje do pracy. Ale tak naprawdę gdyby zatrudniać tylko tych nauczycieli, którzy potrafią zachować zimną krew w takich sytuacjach to chyba ze szkoły zrobiłoby się wojsko.
Czytaj ze zrozumieniem. Napisałam, że CZĘSTO, a nie że zawsze. Różnie w szkołach bywa. Znam takie szkoły, gdzie licealistki nawet tuszu do rzęs użyć nie mogą. Znam też takie, gdzie możesz przyjść w stringach i nikt Ci uwagi nie zwróci.
Statut statutem, a rzeczywistość rzeczywistością. W praktyce często nie ma bata na panienki ubrane do szkoły jak dz*wki. Dlaczego? Bo jak nauczyciel zwróci laseczce uwagę to 1. jeżeli jest facetem to na pewno jest zboczeńcem, który "się gapi" 2. jeżeli jest kobietą to na pewno stara raszpla zazdrosna o fajne ciuchy i jędrne ciałko uczennicy. I to są opinie rodziców. Tak reagują na uwagi nauczycieli czy dyrekcji na uwagi na temat stroju pociech.
To samo chciałam napisać ;D
Kanar nie ma wpływu na przepisy prowadzące do nadużyć. BTW od kilkunastu lat korzystam z MPK i odnoszę wrażenie, że pasażerowie bywają znacznie częściej piekielni niż kontrolerzy. Owszem, bywają także chamy, ja w swoim życiu przeżyłam niezliczoną ilość kontroli, zdecydowana większość pań i panów kanarów odpowiada kulturą na kulturę. A pasażerowie jadący bez biletu często na zwykłe "Dzień dobry, kontrola biletów" reagują agresją i chamstwem, jakby kanar im co najmniej córkę zgwałcił. Odnośnie zmian dat w kasowniku - bardzo proszę kogoś kompetentnego w tym temacie czy coś takiego jest w ogóle możliwe, nie bardzo chce mi się w takie historie wierzyć.
Ale po co? Ja jestem na wakacjach, a interes się kręci. Mam wystawione jednocześnie 300-500 aukcji, więc byłabym to dla mnie duża komplikacja. Po drugie nawet gdyby wszystkie zakończyły się na tydzień przed wyjazdem, to i tak jakiś debil zapłaciłby w dniu wyjazdu i zasypywał mnie mailami z pretensjami, że wysyłka jest opóźniona (opisywałam tu podobną pacjentkę). Jako sprzedawca na Allegro mam prawo do 40 dni oficjalnego urlopu. Twoje myślenie prowadzi do tego, że zamiast brać urlop powinno się od razu zwolnić z pracy.
Lokatorek jeszcze nie ma, wracają we wrześniu. Majka opowiadała o tym tylko swojej współlokatorce, kuzynce właścicielki mieszkania, stwierdziły, że nie przedłużą z Eweliną umowy (kończy się zimą)