Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcelka

Zamieszcza historie od: 25 lipca 2017 - 14:34
Ostatnio: 13 maja 2024 - 15:47
  • Historii na głównej: 63 z 64
  • Punktów za historie: 8546
  • Komentarzy: 1070
  • Punktów za komentarze: 9211
 
[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 33) | raportuj
11 maja 2022 o 8:31

No i po co ta złośliwość? Nie lubisz bratowej, bratanków - ok, Twoje prawo. Wczasy typu Mielno Cie nie kręcą - ok, Twoje prawo. Wczasy z nielubianą bratową i bratankami w niefajnym dla Ciebie miejscu odpadają - całkiem zrozumiałe. I można to zakomunikować właśnie tak, Mielno to nie nasze klimaty, dziękujemy za propozycję, nara. Nawet jeśli bratowa wymyśliła sobie plan, że zyska w Tobie opiekunkę za free, to brat mógł brać jej sugestię za dobra monetę (polepszenie relacji itepe), a sarkastyczne odpowiedzi tylko będą na rękę bratowej, która może stwierdzić: "ooo, widzisz, ja jestem taka dobra, wyciągnęłam rękę na zgodę, chciałam dobrze, a ona taka zołza nieużyta"; nie wiem, jakie były relacje z bratem wcześniej, przed jego małżeństwem, ale bratowa może się zmienić, mało to małżeństw się rozpada, a brat to brat...

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
10 maja 2022 o 11:30

Nooo jak sobie pozwolisz, to wejdą na głowę. Po pierwsze - umowa pisemna na robotę, zakres wstępny robót i suma, a nie żadne "żarty" na temat wynagrodzenia. Bo potem jak zawołają faktycznie 30k zapłaty, to ci nie będzie do śmiechu. Po drugie każda zaliczka kwitowana świstkiem papieru, że kwota taka i taka została zapłacona, bo się potem tych stówek danych "przy okazji" nie doliczysz. Po trzecie jasno i stanowczo - błędy się każdemu zdarzają, ale za błędy trzeba płacić. Urwała się rurka - błąd. Wskutek tego musieliście skorzystać z hotelu? Rachunek za hotel odjąć od wynagrodzenia. Tylko w ten sposób będziesz mieć zrobione w miarę szybko i w miarę porządnie. Płacisz, więc wymagaj. Robotnicy to nie koledzy z ławki tylko ludzie, których zatrudniasz i od których masz prawo żądać jakości, terminów itd. A jak zobaczą łosia nieogarniętego, co to na wszystko mówi spoko, to co się będą starać? Wydoją, i jeszcze źle zrobią.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
10 maja 2022 o 11:23

Podobna sytuacja, choć już dobre kilka lat temu. Próba adopcji psa i wymagania z kosmosu. Polegałam na pracy - bo pies nie może być sam (?), a moja mama, wówczas wczesna emerytka, wg pani z fundacji nie nadawała się na opiekunkę, bo za stara i co jak weźmie psa na spacer, a pies pociągnie mocniej za smycz (?!) - na nic moje tłumaczenie, że z psem na spacer zamierzam wychodzić ja, bo przecież nie pracuję całą dobę, a koło domu jest bardzo duży ogród, 15 arów, ogrodzony, więc pies w ciągu dnia miałby też ruchu ile zapragnie. Drugim złem straszliwym był łańcuch po poprzednim psie. Oczywiście pies nie był na nim trzymany, ale obok jest dość ruchliwa droga wojewódzka, więc jak brama była otwierana bo trzeba było wjechać/wyjechać autem, to na te pół minuty pies był wiązany (lepsze wg mnie to, niż miałby wyskoczyć na drogę, bo zobaczył kota sąsiada czy coś). No i to już był ban totalny. W końcu pies się trafił uratowany z pseudohodowli - ktoś myślał, że to takie proste, ale mu nie wyszło i chciał się pozbyć szczeniaków starym wiejskim sposobem - topiąc je w rzece. Na szczęście sąsiad go przyłapał i zorganizował domy dla maluchów, w tym jeden trafił do nas.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2022 o 10:01

A mnie zawsze bardzo wkurza "argument", że za małe pieniądze to się "nie opłaca" starać, wiedzieć, być kompetentnym. Może mam niedzisiejsze podejście do pracy, ale robisz coś - cokolwiek, nawet jeśli to zamiatanie chodnika - rób to dobrze i dokładnie. Jak się godzisz na wykonanie określonej pracy za określoną kwotę, to rób to dobrze i dokładnie, albo zażądaj wyższej kwoty lub nie podejmuj pracy, jak uważasz, że kwota jest nieadekwatna do tego, co masz robić.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
9 maja 2022 o 9:45

@marcelka: a z bardziej praktycznych rad: - miejsce parkingowe mamy - zagospodaruj je jakoś. Postaw rower, skrzynki z kwiatkami, leżak, krzesło - cokolwiek, żeby nie było puste i nie kusiło. - ogród - zacznij korzystać, po prostu w nim przebywać. Siądź i poczytaj książkę, wypij piwo albo kawę, odpal grilla - nawet tylko dla siebie i taty. Na początku będziesz czuł pewnie dyskomfort i będzie trochę "dziwnie", ale to najprostsza droga do "zaakcentowania", że ogród jest też wasz - remonty - to co zrobione, to zrobione, nie ma co do tego wracać, było co było. Ale każdy kolejny - Twoja zgoda plus rozliczenie w papierach, nie na gębę. W przypadku braku zgody - niech robią, ale za swoje pieniądze. No i niestety, musisz pokonać swój introwertyzm choć trochę - wiem, że to trudne, bo ja też nie znoszę sytuacji nawet potencjalnie konfliktowych - ale inaczej wejdą wam totalnie na głowę i będziesz się czuł we własnym domu jak gość, i to taki niechciany.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 maja 2022 o 9:37

O jak współczuję i rozumiem. Sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Wiadomo, z sąsiadami nikt nie chce żyć źle, a zwłaszcza, jak to jednak rodzina. Dlatego na wiele rzeczy się machnęło ręką, że może oni tak niespecjalnie, że może nie pomyśleli, że w sumie co mi to szkodzi... i to była drogą donikąd, bo dasz przysłowiowy palce, to zeżrą rękę. Dopiero jak zaczęło się stawiać jasne granice i komunikaty, podziałało. Najpierw oczywiście były fochy stulecia i ględzenie, jacy to my "nieużyci", ale po jakimś czasie się unormowało. Stosunki się ochłodziły, ale są poprawne. I przynajmniej nikt się w nasze nie wp*****

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 kwietnia 2022 o 11:36

@Crannberry: ad. 5 - to akurat nie jest rozwiązanie sytuacji, bo jak pisze autorka, nie chce zaprosić np. cioci Krysi nie dlatego, że ich nie stać, tylko dlatego, że cioci nie lubi i nie chce jej na swoim przyjęciu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 kwietnia 2022 o 11:31

@Etincelle: nawet jeśli jest taka możliwość, choć pewnie obwarowana różnymi zastrzeżeniami, to tu i teraz trzeba mieć pieniądze na ten badania, na wyjazd za granicę, na jakiś nocleg, a skoro pacjentki nie stać na prywatne badania w Polsce, to tym bardziej za granicą. A zwrot z NFZ, o ile by nastąpił, to pewnie też trzeba jakoś udowodnić, czekać, pewnie raczej kwestia miesięcy, a nie, że od ręki zwrócą kasę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 kwietnia 2022 o 9:03

@mesing: zazdroszczę - i tak to powinno wyglądać; ja też miałam wszystko ładnie wydrukowane, wypełnione, opłacone wcześniej... same numerki to niegłupi pomysł, i gdyby owa pani wydawała po prostu te numerki - na zasadzie pytania: jaka sprawa? cyk, okienko X, godzina Y, to pewnie szłoby sprawnie. Ale ona przeglądała wszystkie dokumenty, a niestety, u mnie wyglądało to tak jak u @Sh4mson - większość nie miała wypełnionych formularzy (a jak ktoś nie wydrukował, to były dostępne w poczekalni, więc można było siąść i wypełnić - ale zaznaczenie kilku kratek ludzi chyba przerasta, słyszałam jak kilka osób mówiło: "to ja to zaznaczę dopiero w środku, żeby na pewno było dobrze"), albo brakowało jakichś dokumentów, albo ktoś tablic nie wziął...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 kwietnia 2022 o 15:51

Na to jest tylko jedna rada: własne wesele za własne pieniądze róbcie gdzie chcecie i jakie chcecie. Goście to kilkadziesiąt czy nawet kilkaset osób. Różnych osób. Z różnymi gustami, przyzwyczajeniami, przekonaniami. Nie ma takiej możliwości, żeby zadowolić wszystkich, zawsze będzie ktoś, kto będzie narzekał, kto poczuje się czymś urażony, dla kogo tort będzie za słodki, muzyka za głośna, sala za mała i rosół za słony, a tak w ogóle to "u mojej Kasi było inaczej...". Ci, którym zależy na Was, przyjadą, będą i będą się dobrze bawić. A całej reszcie - kij im w d***! ;)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
26 kwietnia 2022 o 20:39

Ha ha, to mi przypomniało moją sytuację sprzed kilku lat, sprzed czasów pandemii, gdy wprowadzono (chyba ustawowy?) obowiązek, że w jeden dzień tygodnia urzędy muszą być czynne dłużej, żeby pracujący petenci też mogli swe sprawy załatwić. Piękna idea, czyż nie? Taaaak... Naiwna ja postanowiłam skorzystać z tej opcji. Sprawdziłam, w jaki dzień tygodnia urząd jest czynny dłużej (do szalonej 17:00, ale ponieważ w pozostałe dni tygodnia 7:30-15:30, co pokrywało się z moimi godzinami pracy, to dobre i to). Pojawiłam się w urzędzie ok. 16:20. Na korytarzu pusto, głucho, ale z pokoju obsługi petentów dochodziły jakieś głosy i śmiechy-chichy, więc zapukałam, weszłam, powiedziałam, po co przyszłam (żadna skomplikowana sprawa, tylko jeden dokument chciałam zostawić i dostać pieczątkę, że zostawiłam) i usłyszałam... że dłuższe godziny urzędowania są dla pracowników, a nie dla petentów i że mam przyjść w "normalnych" godzinach. Mózg mi się zagotował, ale bardzo uprzejmie poprosiłam o odmowę przyjęcia dokumentu na piśmie. Chyba stwierdzili, że z przystawieniem pieczątki szybciej im zejdzie, bo z wielkim fochem Pan Urzędnik przybił pieczęć...

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 29) | raportuj
21 kwietnia 2022 o 9:51

No ale zakładam, że nikt siłą nikogo nie zmusza do gry? Nie wiem jak naiwnym trzeba być, żeby zobaczyć kogoś, kto gra w trzy kubki na koszu do śmieci i pilnują go typki spod ciemnej gwiazdy i pomyśleć: "hmm, to chyba okazja życia, zagram i na pewno wygram miliony monet!"

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
15 kwietnia 2022 o 23:36

Tak, jest z Tobą coś nie tak. Albo raczej w relacjach z bratem. Skoro pytasz o cenę, uzyskujesz odpowiedź. I albo się zgadzasz, albo nie (jeśli nie jest to odpowiedź na jaką liczyłaś). Ewentualnie wykładasz kawę na ławę i mówisz: "ej brat, myślałam, że dla rodziny da się coś taniej". Albo "słuchaj, ja/mąż pomogliśmy ci w tym/tym i tamtym, liczyłam, że odwzajemnisz przysługę" - choć wg mnie wypominanie pomocy to jedna z najbardziej słabych rzeczy. Jak ktoś pomaga, to nie powinien oczekiwać nic w zamian, a jeśli oczekuje, no to już nie pomoc tylko raczej usługa o odwleczonej w czasie zapłacie. Tak czy siak, należałoby wyjaśnić sytuację, zwłaszcza, że to brat, a nie jakaś piąta kuzynka po kisielu, a nie wylewać frustrację na piekielnych (a przynajmniej - nie tylko ;) )

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
15 kwietnia 2022 o 23:28

Hmm, z jednej strony są osoby chorobliwie zazdrosne, we wszystkim węszące spisek czy mające jakieś paranoiczne podejrzenia, że "wszyscy są przeciwko nim" - może N. należała do takich osób. Ale zawsze jak w historiach partnerskich pojawia się "ta zła była/były" i ten krystalicznie wspaniały, to zapala mi się lampka. No bo jak, nie znali się przed ślubem? Stała się mega zazdrosna ot tak, znienacka, z wtorku na środę, po kilku latach małżeństwa? Może to wynikało z tego że nie czuła się pewnie w tym związku - ale jakaś przyczyna tego była. Fajnie, że Wam się układa, i oby tak dalej, ale to jednak jest dziwne, że po roku od rozwodu eks partnera, z którą nie ma praktycznie kontaktu, siedzi Ci w głowie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 kwietnia 2022 o 9:32

@miyu123: no to idąc tą logiką, to ksiądz powinien wręcz namawiać w drugą stronę - bo od kiedy to dziewczyny/kobiety wyglądające bardzo atrakcyjnie = potencjalnie wzbudzające pożądanie u płci przeciwnej - są mile widziane przez duchownych? ;) a zgodny z wizją kościoła jest (chyba) ubiór raczej skromny/zasłaniający ciało, no i jeśli zagłębimy się dalej, to dla kobiet wyłącznie spódnica/sukienka, a nie żadne legginsy, niezależnie od figury

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 kwietnia 2022 o 9:00

@xpert17: dlatego brałam pod uwagę kuriera, ale dokumenty miał dotrzeć do pewnego urzędu, na stronie którego było napisane, że powinny być dostarczone przesyłką poleconą i że liczy się data stempla pocztowego (stwierdziłam, że nie mam ochoty się z nimi "szarpać", jeśli uznają, że kurier to nie polecony i że stempla brak - a oryginały miałam tylko jedne, więc jakby nie przyjęli czy coś - to klapa)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 kwietnia 2022 o 8:56

@krzycz: policzyli za format L (to były dokumenty wielkości a4, których nie mogłam zgiąć/poskładać);

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
8 kwietnia 2022 o 9:25

Nie jesteś sama! Bardzo dużo kobiet tak ma. Rodzicielstwo nie wygląda tak jak na instagramie czy reklamie gerbera, że rozkoszny maluszek w białych śpioszkach i rozanielona matka, a wokół ptaszki ćwierkają. Ale o tym się nie mówi (ani w mediach ani nawet w gronie znajomych czy bliskich bo kobiety się właśnie boją etykietki wyrodnej matki), a potem kobiety takie jak Ty myślą, że to z nimi jest coś nie tak. Zatem po pierwsze - nie biczuj się myślami, że coś z Tobą nie tak, i że wszystkie inne matki są wspaniałe, a Ty jedna nie. Po drugie - spróbuj, jeśli masz możliwość, odpocząć. Odzyskać nieco życia "sprzed dziecka". Jakieś zakupy, kawa z koleżanką, popołudnie z książką czy serialem tylko dla Ciebie, spacer - cokolwiek, co sprawiało Ci przyjemność kiedyś. Po trzecie - rozważ rozmowę z położną, albo przez infolinię zaufania (jeśli np. mieszkasz w małej miejscowości i nie masz na tyle zaufania), bo być może to jest depresja poporodowa, a wtedy bez leków się nie obejdzie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
8 kwietnia 2022 o 9:17

Smutne to, ale niektórzy wolą uciekać przed problemem. Bo ta matka musiałaby się w pierwszej kolejności sama przed sobą przyznać, że problem jest. A skoro jest - to trzeba podjąć działanie, żeby go rozwiązać. Może poradnia, może jakieś ćwiczenia - a to się równa czas, pieniądze no i etykietka, że jej dziecko nie jest wspaniałe/super/extra, tylko jakieś nienormalne (to nie moja opinia, tylko widzę, jak takie sytuacje postrzega społeczeństwo). Oczywiście to jej nie usprawiedliwia, i uważam, że robi krzywdę temu dziecku, ale łatwiej jest schować głowę w piasek i "jakoś to będzie".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
8 kwietnia 2022 o 9:13

@AnitaBlake: @miyu123: Ależ mi się też różne rzeczy nie podobają. Np. kolczyki w nosie i tunele w uszach (u płci obojga), czy nawet te feralne legginsy noszone przez nieco tęższe dziewczyny/kobiety. Ale to nie o to chodzi, co mi się podoba, bo tym mogę się kierować tylko ja (czyli nie podoba mi się kolczyk w nosie = nie robię sobie kolczyka w nosie). Mogę mieć też swoje zdanie na temat tego, co jest ładne/estetyczne, a co nie. Ale nie mogę narzucać innym, żeby się ubierali czy wyglądali tak jak mi się podoba, a to właśnie próbował robić ksiądz z historii, używając słów, że "nie powinny" nosić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 kwietnia 2022 o 13:06

głównym najemcą był Janusz i to on w pierwszej kolejności, od razu - zanim zacznie się cyrk z sądami i egzekucjami - powinien zapłacić cały rachunek, czyli 2000. A potem może "bawić się" w ściąganie od pozostałych firm. Przecież najem-podnajem działa "drabinkowo", co kogoś obchodzi, że Janusz podnajął komuś pomieszczenia i czy podnajął je 2 czy 5 czy 10 firmom - obowiązek zapłaty ciąży na nim, a on ma ewentualne roszczenie do podnajemców o częściowy zwrot kosztów. I wg mnie do bani dla nich, że 2 umowy takie, a 2 inne, no ale jak tak się zgodzili, to wedle tego trzeba teraz płacić. Jakby miało być uczciwie, to Janusz powinien podzielić dopłatę na 5 i sam zapłacić za siebie i 2 firmy z ryczałtem, no ale nie byłby Januszem, gdyby chciał tak zrobić ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 18) | raportuj
7 kwietnia 2022 o 12:52

@ICwiklinska: dokładnie... jestem w stanie zrozumieć wiarę w Boga, ale totalnie nie rozumiem tego wręcz kultu księży. To przecież tylko ludzie, którzy pracują dla instytucji, jaką jest kościół... samo bycie księdzem nie robi z nich potęg intelektualnych czy wzorców moralnych, a brak życiowego doświadczenia i normalnych relacji międzyludzkich skutkuje (wg mnie) ogromnym odklejeniem od rzeczywistości...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 26) | raportuj
7 kwietnia 2022 o 12:45

@AnitaBlake: po pierwsze - dlaczego jakakolwiek kobieta ma brać pod uwagę, czy swoim ubiorem trafia w Twój gust? Czy w czyjkolwiek gust? Ty oczywiście masz prawo uważać, że ktoś źle wygląda w legginsach/różowych włosach/z tatuażem na czole itd., ale ten ktoś ma prawo wyglądać jak chce. I ani Tobie, ani żadnemu księdzu nic do tego.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
7 kwietnia 2022 o 12:41

Ad. 1 - organizacja też piekielna, po nazwisku kobiety powinno dać się wyszukać, czy faktycznie była pacjentką i jeśli tak - to czy jest dokumentacja czy nie oraz jeśli jest - to gdzie. Nie chodzę zbyt często po lekarzach ale starsi członkowie rodziny już częściej i nigdy żadne z nich nie zabiera ze sobą do lekarza/przychodni (gdzie już się było) dokumentacji żadnej, chyba nawet nie mają w domu nic takiego... Ad. 3 - problem jest poważniejszy, taka kobieta powie, że przemoc, i co? Musi wrócić do domu z mężem, który nie dość, że przemocowy, to jeszcze wk****ony. A może jeszcze dzieci w tle. Jak nie ma gdzie pójść (np. do rodziców) i nie ma za co sama utrzymać siebie i dzieci, to jest patowa sytuacja.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
7 kwietnia 2022 o 12:33

Mechanik piekielny, bez dwóch zdań. I chyba warto byłoby mu uświadomić, że szpilki złamane. Bo nawet jak w rozmowie będzie się zaklinał, że to nie on, to może da mu do myślenia i będzie lepiej chłopaczków pilnował. A jak się im oberwie - to słusznie, jak mają się czegoś nauczyć, to muszą wiedzieć, że zrobili źle, inaczej wyjdą z nich takie same janusze, jak otworzą kiedyś swoje warsztaty. Ale czy ja dobrze zrozumiałam, że zmieniłaś opony na jeden (?!) dzień? Bo było na drugi dzień 20 na plusie? Ale Ty wiesz, że to marzec, i jednego dnia może być +15, a drugiego ranem -5? Nie rozumiem, czemu na zimówkach nie mogłaś jechać. I co zrobiłaś z letnimi, wiozłaś ze sobą? No bo zostawiać w PL to chyba bez sensu, skoro tam gdzie mieszkasz raczej zimowe nie są potrzebne

« poprzednia 1 29 10 11 12 13 14 15 16 17 18 1942 43 następna »