Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

marcelka

Zamieszcza historie od: 25 lipca 2017 - 14:34
Ostatnio: 13 maja 2024 - 15:47
  • Historii na głównej: 63 z 64
  • Punktów za historie: 8546
  • Komentarzy: 1070
  • Punktów za komentarze: 9211
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
7 lipca 2022 o 11:54

Dzieci to dzieci, jak nie było animatora/kogoś lub czegoś, co zajmie im czas, zorganizuje zabawę, to biegały, nudziły się, przeszkadzały, ale trudno oczekiwać od +/- 5-latków, że będą prowadzić uprzejmą konwersację przy stole i tańczyć walczyka w parach. Wg nie problemem byli rodzice tych dzieci, że nie reagowali na pewne zachowania - tylko że z moich obserwacji wynika, że sporo rodziców po prostu ignoruje swoje dzieci, woli nie reagować, wyłączają się wręcz... a dzieci robią co chcą, a chcą zwrócić na siebie uwagę, więc krzyczą, skaczą, wygłupiają się na skalę ponadprzeciętną...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 lipca 2022 o 9:46

Dwójka - też miałam taką koleżankę, miałam = czas przeszły; fb nie, bo jest przeciwna mediom społecznościowych, żadnych aplikacji typu whatsapp też nie, bo nie, a potem miała pretensje, jak się umawiałyśmy w większym gronie - przeważnie na grupie na messenger, bo to było najwygodniejsze, że "wszystko między sobą ustalamy", a ona nic nie wie; na pytanie, jak włączenie jej w te ustalenia miałoby wyglądać technicznie - bo do tej pory po prostu któraś wysyłała jej smsa albo dzwoniła z informacją, że planujemy wspólne wyjście np. w piątek o 17, miejsce X i czy jej to pasuje, czy będzie - nie miała odpowiedzi i oczywiście zawsze termin lub miejsce jej nie odpowiadały... Piątka niepoważna, Czwórka dyskwalifikacja ze znajomych Trójka - teraz mamy podobny problem z jedną z koleżanek, która ostatnio trochę przytyła. Nie jakoś bardzo, no z 5-7 kg, ale źle się z tym czuje i nie chce nigdzie wychodzić "bo jest gruba"...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
4 lipca 2022 o 12:43

Nie usprawiedliwiaj byłego, jest dorosłym mężczyzną, ojcem i powinien się wykazywać odpowiedzialnością, nawet jeśli czasami mu to koliduje z innymi planami czy kaprysami (jak np. soboty z dzieckiem kontra wyjazd z nową panną); Poza tym, przy odrobinie dobrej woli da się wszystko dogadać, nawet te soboty - przecież chyba nie wyjeżdżają na każdy weekend? Mógłby ustalić, że np. 3 soboty w miesiącu spędza z dzieckiem, tak jak było ustalone, a w jednym tygodniu widzi się z córką np. 2 x w dni robocze, bo chce wyjechać w weekend. Co do kontaktów z nową panną - powiedz mu raz, spokojnie, bez pretensji, ale stanowczo, że nie życzysz sobie kontaktu z jego obecną czy przyszłymi partnerkami. Nie masz z nią żadnych wspólnych spraw, więc nie widzę powodu do jakiejś wymiany smsów czy coś. Sprawy dotyczące dziecka ustalasz tylko z nim i bezpośrednio z nim i kropka. Ale przygotuj się na to, że relacje jego z córką pewnie się osłabią. Bez kontaktu na co dzień dziecko, zwłaszcza takie małe, stanie się dla niego siłą rzeczy trochę obce. Ty masz ją na co dzień, widzisz, jak się rozwija, macie wspólne zabawy, on przez parę godzin raz w tygodniu tego nie nadrobi. A jeszcze jak doszła nowa miłość, która mu mąci w głowie i jest rozerwany pomiędzy byciem ojcem a chęcią dania jej gwiazdki z nieba... w tej sytuacji relacje między byłym i córką, jeśli nie zepsują się totalnie, to może staną się lepsze jak ona dorośnie - będzie miała 16, 17 czy 18 lat, i stanie się dla niego swego rodzaju partnerem do rozmowy, wyjścia na lunch, trochę kumplem. A może się oddalą całkiem od siebie i będzie ojcem tylko z nazwy - z tym też musisz się liczyć. I zaakceptuj, że piłka jest po jego stronie - ty go nie uszczęśliwisz na siłę, nie będziesz odpowiedzialna za niego.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
30 czerwca 2022 o 8:39

@este1: no tak, bo spacer z wyjącym dzieckiem to marzenie każdego sąsiada, który ma dość... wyjącego dziecka zresztą, rodzice chyba też nie powierzą ot tak dziecka komuś, kogo widzieli na schodach przez 5 minut; co do wizyt sąsiedzkich - z jednej strony jeśli rodzice robią co mogą, żeby dziecko uspokoić, a ono i tak wyje, i do tego sąsiedzi pielgrzymkują - to może być irytujące, z drugiej strony - a gdyby dziecku się coś działo? wtedy zawsze pierwsze pytanie "a gdzie byli sąsiedzi, nikt nic nie widział?"

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 czerwca 2022 o 0:30

@78FS: no ale to zależy od tego, w jakich godzinach jest czynne przedszkole i w jakich godzinach ma pracować Autorka historii = jak to jest zapisane w umowie. No bo nie może być zapisane tak, że pracuje codziennie od 6:00 do 20:00. Zatem jak ma zapisane powiedzmy, że w dany dzień jest od 7:00 do 15:00, a przedszkole jest czynne do 18:00, to na te trzy godziny dyrekcja powinna zapewnić opiekę kogoś innego. I tylko w wypadku gdyby ktoś na zmianę się spóźniał lub mu wypadło coś pilnego, to Autorka musiałaby zostać (jednorazowo, jako wyjątek, a nie coś co się powtarza codziennie).

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 czerwca 2022 o 9:02

@Pantagruel: no ale dlaczego od razu bunt? ktoś poniżej napisał: masz to, na co godzisz się. Mam wrażenie, że wiele osób nie potrafi normalnie rozmawiać, tylko albo milczenie albo awantura. I nie rozumiem, dlaczego taki problem w tym zakresie jest akurat w przedszkolach/szkołach, jak się ktoś zatrudnia jako kasjerka w markecie, to jakoś nie przynosi ze sobą kasy fiskalnej kupionej za własne pieniądze, na budowie pracownicy też nie kupują za swoje pustaków czy cementu...

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 25) | raportuj
22 czerwca 2022 o 8:34

AD. 2) Piekielność ale pracodawcy. I Twoja. Na takie materiały powinny być fundusze z pracy, ewentualnie składka wśród rodziców. Nie powinnaś nic za swoje kupować, no chyba że chcesz. Bo jeśli tak robisz, no to pracodawcy w to graj, jest oszczędność? Jest, to niech naiwna funduje, jak taka bogata Ad. 3 - kwestia rozmowy z pracodawcą, że przepracowałaś tyle i tyle nadgodzin i kiedy dostaniesz za to wynagrodzenie. W przeciwnym razie - pracujesz swój czas, bierzesz torebkę i wychodzisz. Naprawdę, da się! Znów piekielność i pracodawcy, i Twoja też, bo dajesz się wykorzystywać. ad. 6) Oczywiście za niewykorzystany urlop zażądasz pieniędzy? ad. 5) Współczuję, niektórzy rodzice mają pier**** na punkcie swoich dzieci. I rozumiem, że dziecko trzeba wspierać czy chronić, ale trzeba też wychowywać, a mam wrażenie, że o tym sporo osób zapomina. Koncentrują się na tym, żeby dziecko cukru nie jadło (co jest ok samo w sobie) i żeby w bajkach były edukacyjne treści, nie żadne tam kopciuszki, ale zapominają o podstawowych zasadach socjalizacji i zwykłej kultury/grzeczności.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
17 czerwca 2022 o 13:09

Jako właścicielka psa - totalnie nie rozumiem chodzenia z psem bez smyczy. Rozumiem spuścić psa w miejscu do tego przeznaczonym, np. na ogrodzonym wybiegu dla psów, albo na jakimś totalnym odludziu, typu łąka hen za miastem. Ale na chodniku, gdzie są inni ludzie, w tym dzieci, inne zwierzęta? Absurd.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
17 czerwca 2022 o 13:05

Umowa. Kary umowne za niedotrzymanie terminu. Najlepiej wysokie, bo w razie czego za stówką czy dwoma nikomu do sądu nie będzie się chciało biegać.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 czerwca 2022 o 17:59

z tych sytuacji rozumiem tylko tę skłóconą parę z pkt. 5 - bo jeśli się kłócą, to faktycznie może być tak, że jedno ma szczery zamiar się pojawić, a drugie nie chce; z tym, że ich kłótnie nie powinny się odbywać Waszym kosztem... Dodam, że kiedyś byłam w podobnej sytuacji - zaproszenie na ślub mojej kuzynki, na który chciałam jechać, bo miałam z nią dobre relacje, a mój ówczesny chłopak zaparł się, że nie przyjedzie (pracował wtedy w innym mieście) - między nami już wtedy średnio się działo i chyba chciał mi zrobić na złość, ale ja akurat nigdy nie miałam problemu z chodzeniem gdzieś samej (typu koncert, kino - jeśli akurat miałam ochotę, a nie miałam sensownego towarzysza/towarzyszki, to wolałam sama niż się męczyć z kimś dobranym "na siłę", no i czemu miałabym rezygnować z czegoś tylko dlatego, że akurat nie mam pod ręką jakiegoś towarzysza?), więc na wesele kuzynki też poszłam sama, bawiłam się świetnie, do dziś to miło wspominam, z kuzynką mam dobre relacje, a tamten chłopak już od dawna jest byłym chłopakiem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2022 o 18:05

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
4 czerwca 2022 o 17:53

to nie jest równouprawnienie, to jest zwykłe chamstwo, niezależnie od płci osoby, która tak postępuje

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 maja 2022 o 9:48

Hmm, no ale co miała powiedzieć? Nie rozumiem trochę problemu. Jeśli ta osoba była Ci naprawdę bliska i udział w pogrzebie był z tego względu dla Ciebie ważny, to niezależnie od pokrewieństwa chyba można zorganizować dojazd/urlop na takie wydarzenie. Jeśli to była daleka krewna, z którą nie miałaś głębszej relacji, to smutek, że nie można iść na pogrzeb, to trochę hipokryzja... w sensie ja nie rozumiem tego, że ktoś z kimś 20 lat nie rozmawiał, ale jak pogrzeb, to trzeba iść "bo rodzina"... a koleżanka może nie wiedziała, jak się zachować w tej sytuacji i co powiedzieć, więc spróbowała obejść sytuację żartem, choć może trochę nietrafionym.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
30 maja 2022 o 9:43

Może ktoś próbuje rozchodzić nowe buty. Może ktoś uczy się chodzić w szpilkach. Może ktoś kupił pantofle, które stukają jak szpilki. Może ktoś naprawdę lubi chodzić w szpilkach i nie ma "odruchu" zdejmowania ich od razu po wejściu do mieszkania. Może... Może jest jeszcze jakiś inny powód, ale dopóki nie zapytasz, to zostaje Ci tylko irytacja. A jak zapytasz, to może problem się rozwiąże. A może ktoś każe Ci sp*****ć. Ale dopóki nie zapytasz, to jak wyżej - nie dowiesz się, i tylko będziesz się irytował, a być może bez potrzeby.

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 30) | raportuj
29 maja 2022 o 15:17

Dopóki nie miał tytułu prawnego do działki, czy choćby pełnomocnictwa (notarialnego), to nie miał prawa nic robić na działce. A jeśli robił, to niech się cieszy, że go ów wnuk nie pozwał.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 14) | raportuj
27 maja 2022 o 11:13

Podziwiam wszystkich rodziców, którzy ze wszystkich sił walczą o zdrowie swoich dzieci. Uważam, że choroba dziecka i szansa na życie/wyleczenie, ale liczona w setkach czy milionach złotych to jest najgorsze, co może kogoś spotkać, chyba nawet diagnoza nieuleczalnej choroby jest lepsza, niż usłyszeć: "Twoje dziecko może żyć, ale musisz za to zapłacić 9 mln". Nikt normalny nie jest w stanie finansowo przygotować się na taki wydatek, taką sytuację. Uważam, że leczenie powinni być bezwarunkowo finansowane przez państwo (zresztą w wielu krajach jest). Krew mnie zalewa, jak się czyta o milionach czy nawet miliardach topionych w wyborach, których nie było, w jakimś murze z drutu, w nowych limuzynach dla rządu (najnowszy zakup: jedyne 300 luksusowych, nowiutkich aut), w pensjach członków zarządu spółek, które nic nie robią - w takim Centralnym Porcie Komunikacyjnym już pracuje 300 osób, mimo że on jeszcze nie istnieje, i przykłady można mnożyć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 maja 2022 o 18:00

@Bananananana: no ok, ale mimo wszystko Igrekowy moim zdaniem powinien przedstawić "na starcie" jakiś dowód, typu nagranie jak kot Iksińskiego siedzi na jego aucie czy coś, bo kotów wychodzących i bezdomnych jest dużo, są też kuny, lisy itd., więc dlaczego akurat pozew do Iksińskiego poszedł, tego nie rozumiem...

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
26 maja 2022 o 10:27

to nie wiem, kto w tej historii głupszy, policja czy sąsiad Iksiński... Przychodzi policja, pyta o Bartłomieja Iksińskiego, sąsiad mówi, że owszem, on jest Iksiński ale Marek (czy tam inny Adam), okazuje dowód, policja przeprasza za pomyłkę i na tym sprawa się kończy. To absurd, że w ogóle się przyznawał/tłumaczył, że ma kota, skoro policja zakładała, że Bartłomiej to człowiek. Z drugiej strony to też absurd, że policja się w ogóle taką sprawą zajmuje, wypadałoby pod sąd podać wszystkie koty w okolicy, zdjąć im odciski łap czy pazurów! A nawet gdyby faktycznie kot porysował samochód, to skąd wiadomo, że kot Iksińskich, a nie Kowalskich albo jakiś bezdomny...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
23 maja 2022 o 14:03

@didja: zachowanie dziecka może i było męczące, ale to i tak nie zmienia sedna sprawy, że pies, zwłaszcza taki pies, powinien jechać w kagańcu i koniec kropka.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
23 maja 2022 o 12:35

@digi51: moja koleżanka za czasów studenckich miała podobnie - sklep w galerii handlowej, czynny od 10 do 21. Sklep miał być czynny dokładnie w tych godzinach, co oznaczało, że punkt 10 wszystko miało być przygotowane, a z kolei kasę można było wyłączyć i raport dzienny wydrukować nie wcześniej niż o 21. Zmiany ustawione stricte w ramach godzin otwarcia sklepu, ale i ktoś, kto otwierał, i ktoś, kto zamykał, musiał naddawać czas, niechby nawet te 15 czy 20 minut, ale czasem jak był nowy towar i trzeba było wypakować to nawet godzinę czy półtorej, w tygodniu robiło się z tego kilka godzin (czasy gdy galerie były czynne też w niedziele, dziewczyn na zmiany było tam chyba tylko 3). Stawka była za godzinę. Po pierwszej wypłacie koleżanka spytała o dodatkową kasę, ze te kilka godzin, usłyszała, że jak to sobie wyobraża i ogólnie wielkie oburzenie. Rzuciła robotę praktycznie z dnia na dzień (zlecenie) i nie czuła wyrzutów sumienia.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
23 maja 2022 o 12:26

ad. 3 i 4 - a to nie było w umowie zastrzeżonych jakichś kar umownych/okresu wypowiedzenia? no bo zakładamy, że szkolenie było już w ramach pracy, czyli pracownik przychodzący na szkolenie pierwsze co otrzymał, to umowę do podpisania? bo jeśli nie, to w sumie mieli pełne prawo olać pracodawcę. Może to mało kulturalne, ale jak nie ma szacunku po jednej stronie, to czego oczekiwać po drugiej? ad. 5 - jw. nie było jakiegoś okresu wypowiedzenia?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
22 maja 2022 o 22:08

Kurtka i prace - ale im się naprawdę mogło coś stać, gdybyś miała w kurtce telefon/portfel/klucze czy coś. Owszem, pała to nieadekwatna reakcja, ale 10 lat temu pewnie nie było punktów minusowych za zachowanie, więc pewnie jedyna konsekwencja jaką mógł nauczyciel zastosować... (chyba że jakiś minus czy coś). Prace na zaliczenie - no niestety, nauczyciele mają różne sposoby nauczania i chyba po prostu Ty masz bardziej użytkowe podejście do sztuki/twórczości artystycznej, a on chciał wydobyć z Was "duszę artysty"; Zgodzę się co do tego, że artysta powinien coś umieć, znać technikę itd., a kropka na płótnie wydaje mi się też raczej przypadkiem niż dziełem, z drugiej strony może chodziło mu o to, żebyście się sami zastanowili, co chcecie przekazać przez swoją twórczość - i o to chodziło z tymi interpretacjami. Bo coś ładnie narysować to nie sztuka, tylko rzemiosło. Zaliczenie nie było testem na zdolności, które w jakimś stopniu zakładam każdy z Was posiadał, tylko na inteligencję, i tu się nie wykazałaś, bo nie obroniłaś udka kurczaka - a można było.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 31) | raportuj
22 maja 2022 o 21:55

Pies i to w typie owczarka bez kagańca w pociągu? Lubię zwierzęta, zwłaszcza psy, ale to nie do pomyślenia! Zwierzę to tylko zwierzę i nawet najspokojniejsze, najlepiej wychowane i słuchające właściciela pod wpływem jakiegoś nieprzewidzianego czynnika czy nagłego stresu może ugryźć czy zaatakować, po prostu broniąc siebie lub swojego właściciela...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
17 maja 2022 o 12:01

mnie tylko dziwi, że pijany Janusz wolał męczyć się z otwieraniem zamka śrubokrętem (że też na wakacjach miał akurat jakiś tak pod ręką?), niż po prostu załatwić potrzebę przy pierwszym lepszym krzaku

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
13 maja 2022 o 11:35

Ciekawe, że to rowery elektryczne budzą taki "opór" społeczny, a już np. hulajnogi elektryczne są spoko, nikt nie uważa, że jak się nogą nie odpychasz, to to nie jest "prawdziwa" hulajnoga.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
13 maja 2022 o 9:04

"Trzy miesiące po adopcji od teściowej dostaliśmy sms, że dziękuje nam za najlepszego przyjaciela. Pół roku później pierwszy raz, sama z siebie przyszła się przytulić i spać z moim mężem." - w pierwszej chwili pomyślałam, że teściowa przyszła spać :D To świetnie, że się wszystko dobrze ułożyło i że pies po przejściach zyskał nowy, dobry dom. Ale tak co do zasady zwierzę na prezent to przeważnie kiepski pomysł...

« poprzednia 1 28 9 10 11 12 13 14 15 16 17 1842 43 następna »