@minus25:
Ze względu na mój sposób podróżowania (prawie każda noc w innym hotelu) często dokonuję rezerwacji. Wielokrotnie w apce jest opcja wyboru układu łóżek i w 80% przypadków jest ignorowana.
Z drugiej strony pracowałem kiedyś w hotelu ze znacznie wyższej półki i zdarzali się goście mający swój ulubiony pokój i, jeśli w momencie dokonywania rezerwacji była taka możliwość, zawsze ten konkretny pokój dostawali
@bazienka:
A ja znam kobietę, którą z wyglądu oceniłem na starszą ode mnie i mojej żony o pokolenie. Kiedyś pomagaliśmy jej załatwić coś urzędowego, więc zobaczyłem jej tutejszy odpowiednik PESELu. Jest od nas starsza o 2 lata:)
@Armagedon:
"jeśli kochasz to co robisz, nie przepracujesz z życiu ani jednego dnia".
Jest to jedno z najgłupszych powiedzonek, jakie słyszałem. Robiąc, co się lubi, też można się zarżnąć. Poza tym, nawet w najfajniejszej robocie są elementy, których (prawie) nikt nie lubi, typu różnego rodzaju katalogowanie czy inna administracja. W hobby to można olać, w pracy nie za bardzo.
@bloodcarver:
Szczerze powiedziawszy nigdy nie widziałem grupy mającej przepisy drogowe w większej pogardzie niż podhalańscy busiarze. No, ale może oni wszyscy są z Warszawy:)
@Samoyed:
@Doktoreq:
Pozwolę sobie nie zgodzić się z żadnym z was, a mam piętnastoletni staż "słoikowy". Po prostu w wielkim miastach jeździ się trochę szybciej i agresywniej niż w mniejszych i średnich. Dla nieprzyzwyczajonego może to być szok. Dla mnie początkowo problemem były tramwaje, których w moim rodzinnym mieście nigdy nie było. Ale szybko "rdzenny" kolega mi zwrócił uwagę, że wystarczy patrzeć na szyny i już wiadomo, dokąd i którędy tramwaj pojedzie. Z szybszą jazdą nie miałem problemów, bo miałem wtedy 19 lat i wszędzie było mi za wolno:)
Dawno temu, kiedy w Polsce samochodów było generalnie mało, ale w Warszawie było ich więcej niż gdzie indziej, były jeszcze różnice między Warszawą, a Poznaniem czy Wrocławiem. Teraz to się skończyło, nawet po moim 150-tysięcznym mieście rodzinnym różnica w zachowaniach kierowców w porównaniu z Warszawą jest dużo mniejsza niż dawniej.
@bazienka:
"co kaze im twierdzic, ze im akurat ten czlowiek bedzie wierny, skoro poprzedniemu partnerowi nie byl?"
To, że to nie działa tak z automatu. Człowiek nie jest maszyną wykonujacą program, jak najbardziej możliwa jest sytacja, że facet będzie zdradzał żonę, a po rozwodzie w kolejnym małżeństwie będzie wierny. I na odwrót. Jeśli ktoś wejdzie w kolejny związek małżeński, może zdradzać, nawet jeśli w poprzednim małżeństwie był wierny.
@Kitkowa:
Tak jest. Papier można recyklować kilka razy i papierowe ręczniki / papier toaletowy / chusteczki higieniczne są ostatnim stadium i do makulatury się nie nadają, nawet jeśli są czyste.
@Ohboy:
Nasz dyżurny analfabeta też nic nie zaoferował w zamian. Bo do bezpłatnego transportu się zobowiązał za dowolną kwotę do puszki, a dopiero potem wydziwiał, że za mało.
Mieszkam w bardzo deszczowym miejscu. Przed zarazą część drogi do pracy pokonywałem rowerem i zbierałem się do tego, żeby taka przyłbice sobie sprawić, by deszcz ni epadał mi na okulary. I nadal uważam, że był to dobry pomysł, ale w końcu go nie zrealizowałem, bo od dwóch lat pracuję z domu. Problemem w historii nie było to, ze jechał w przyłbucy, lecz że jechał z zaparowanej przyłbicy i nic z tym nie zorbił (a wystarczyło przyłbicę lekko podnieść).
@clockworkbeast:
U mnie w szkole sadzania z tępakami nie było, ale wymyslono, że ci zdolni maja swój czas po lekcjach poścwięcać i chodzić popołudniami do domów tepaków i dawać im darmowe korepetycje. Albo przyjmować ich u siebie. Ale to była jeszcze końcówka PRL.
@krogulec:
Akurat w tym przypadku nie wiemy, czy wszystkie informacje były łatwo dostępne. Jeśli żaden z przystanków tej linii nie miał cmentarza w nazwie, nieznający miasta pasażer nie miał szans na wyczytanie z rozkładu informacji o tym, czy autobus przejeżdża obok cmentarza.
Rozumiem, że blokowanie łazienki godzinami przez Pięknisię jest upierdliwe, ale podany powód upierdliwości (że nie będziecie trzymać utensyliów łazienkowych w pokojach, by je móc użyć w dowolnej łazience) jest idiotyczny. Mam w domu dwie łazienki i mam wszystkie łazienkowe sprzęty i kosmetyki zdublowane, żebym właśnie mógł z dowolnej łazienki korzystać.
Tak, takie rzeczy tylko w Polsce, akurat! Mnie w Belgii ukradli plastikowe wiaderko, w którym wystawiałem niekaucjonowane butelki i słoiki do odbioru przez służby komunalne.
@didja:
Wśród usług notarialnych jest też coś, co się nazywa "poświadczenie podpisu". Strony podpisują umowę w obecności notariusza, a ten poświadcza (po wylegitymowaniu), że podpis rzeczywiście złożyły te osoby. W treść w ogóle nie wnika. To też ma robić za darmo?
@Shi:
Jak masz w samochodzie światła przeciwmgielne z przodu, najlepiej je włączyć razem z pozycyjnymi, a nie włączać świateł mijania, a już tym bardziej drogowych.
@Samoyed:
Takie podejście, o jakim piszesz, było dominujące, ale to nie znaczy, że zawsze tak było. Były zakłady (duże fabryki, huty, kopalnie itp.), którymi interesowało się KC, a w nich stawano na głowie, żeby przestojów było jak najmniej.
Za odmowę wstąpienia do PZPR rzeczywiście można było wylecieć (choć formalnie powód zawsze był jakiś inny, bo przynależność do partii nie była przecież obowiązkowa), ale czasem taki dobry fachowiec, ale bezpartyjny był wystarczająco dobry, żeby mimo braku legitymacji stanowisko zachować. Wynikało to z tego, że ówczesny ustrój gospodarczy był tak niewydolny, że brakowało nawet niewykwalifikowanych robotników, nie mówiąc już o wykształconych fachowcach (w PRL edukacja była luksusem).
@minus25: Ze względu na mój sposób podróżowania (prawie każda noc w innym hotelu) często dokonuję rezerwacji. Wielokrotnie w apce jest opcja wyboru układu łóżek i w 80% przypadków jest ignorowana. Z drugiej strony pracowałem kiedyś w hotelu ze znacznie wyższej półki i zdarzali się goście mający swój ulubiony pokój i, jeśli w momencie dokonywania rezerwacji była taka możliwość, zawsze ten konkretny pokój dostawali
@katem: Historia też jest napisana tak, jakby autorką była nastolatka.
@bazienka: A ja znam kobietę, którą z wyglądu oceniłem na starszą ode mnie i mojej żony o pokolenie. Kiedyś pomagaliśmy jej załatwić coś urzędowego, więc zobaczyłem jej tutejszy odpowiednik PESELu. Jest od nas starsza o 2 lata:)
@Crannberry: I jeszcze w grę mogą wchodzić prawa autorskie.
@Armagedon: "jeśli kochasz to co robisz, nie przepracujesz z życiu ani jednego dnia". Jest to jedno z najgłupszych powiedzonek, jakie słyszałem. Robiąc, co się lubi, też można się zarżnąć. Poza tym, nawet w najfajniejszej robocie są elementy, których (prawie) nikt nie lubi, typu różnego rodzaju katalogowanie czy inna administracja. W hobby to można olać, w pracy nie za bardzo.
@bloodcarver: Szczerze powiedziawszy nigdy nie widziałem grupy mającej przepisy drogowe w większej pogardzie niż podhalańscy busiarze. No, ale może oni wszyscy są z Warszawy:)
@Samoyed: @Doktoreq: Pozwolę sobie nie zgodzić się z żadnym z was, a mam piętnastoletni staż "słoikowy". Po prostu w wielkim miastach jeździ się trochę szybciej i agresywniej niż w mniejszych i średnich. Dla nieprzyzwyczajonego może to być szok. Dla mnie początkowo problemem były tramwaje, których w moim rodzinnym mieście nigdy nie było. Ale szybko "rdzenny" kolega mi zwrócił uwagę, że wystarczy patrzeć na szyny i już wiadomo, dokąd i którędy tramwaj pojedzie. Z szybszą jazdą nie miałem problemów, bo miałem wtedy 19 lat i wszędzie było mi za wolno:) Dawno temu, kiedy w Polsce samochodów było generalnie mało, ale w Warszawie było ich więcej niż gdzie indziej, były jeszcze różnice między Warszawą, a Poznaniem czy Wrocławiem. Teraz to się skończyło, nawet po moim 150-tysięcznym mieście rodzinnym różnica w zachowaniach kierowców w porównaniu z Warszawą jest dużo mniejsza niż dawniej.
@bazienka: "co kaze im twierdzic, ze im akurat ten czlowiek bedzie wierny, skoro poprzedniemu partnerowi nie byl?" To, że to nie działa tak z automatu. Człowiek nie jest maszyną wykonujacą program, jak najbardziej możliwa jest sytacja, że facet będzie zdradzał żonę, a po rozwodzie w kolejnym małżeństwie będzie wierny. I na odwrót. Jeśli ktoś wejdzie w kolejny związek małżeński, może zdradzać, nawet jeśli w poprzednim małżeństwie był wierny.
@Kitkowa: Tak jest. Papier można recyklować kilka razy i papierowe ręczniki / papier toaletowy / chusteczki higieniczne są ostatnim stadium i do makulatury się nie nadają, nawet jeśli są czyste.
@Ohboy: Nasz dyżurny analfabeta też nic nie zaoferował w zamian. Bo do bezpłatnego transportu się zobowiązał za dowolną kwotę do puszki, a dopiero potem wydziwiał, że za mało.
@clockworkbeast: U mnie to było ok. roku 1985.
@szembor: Ty też mógłbyś przestać wypisywac historyjki po pijaku.
Mieszkam w bardzo deszczowym miejscu. Przed zarazą część drogi do pracy pokonywałem rowerem i zbierałem się do tego, żeby taka przyłbice sobie sprawić, by deszcz ni epadał mi na okulary. I nadal uważam, że był to dobry pomysł, ale w końcu go nie zrealizowałem, bo od dwóch lat pracuję z domu. Problemem w historii nie było to, ze jechał w przyłbucy, lecz że jechał z zaparowanej przyłbicy i nic z tym nie zorbił (a wystarczyło przyłbicę lekko podnieść).
Ale o co chodzi? Zapytałaś o warunki transakcji, nie spodobały ci się i znalazłaś alternatywne rozwiązanie. Gdzie tu piekielność?
@clockworkbeast: U mnie w szkole sadzania z tępakami nie było, ale wymyslono, że ci zdolni maja swój czas po lekcjach poścwięcać i chodzić popołudniami do domów tepaków i dawać im darmowe korepetycje. Albo przyjmować ich u siebie. Ale to była jeszcze końcówka PRL.
@magnetia: OK, mozna nie słyszeć, ale absolwent podstawówki powinien znac odmianę i prawidłowo napisać.
@Ohboy: Z bełkotu Szembora jak zwykle nic nie wynika.
@krogulec: Akurat w tym przypadku nie wiemy, czy wszystkie informacje były łatwo dostępne. Jeśli żaden z przystanków tej linii nie miał cmentarza w nazwie, nieznający miasta pasażer nie miał szans na wyczytanie z rozkładu informacji o tym, czy autobus przejeżdża obok cmentarza.
Rozumiem, że blokowanie łazienki godzinami przez Pięknisię jest upierdliwe, ale podany powód upierdliwości (że nie będziecie trzymać utensyliów łazienkowych w pokojach, by je móc użyć w dowolnej łazience) jest idiotyczny. Mam w domu dwie łazienki i mam wszystkie łazienkowe sprzęty i kosmetyki zdublowane, żebym właśnie mógł z dowolnej łazienki korzystać.
Jak ty chcesz napisać pracę magisterską, jeśli nie potrafisz z sensem sklecić tak krótkiego tekstu?
Z historii wynika, że to były zakupy służbowe. I tak po prostu zapłaciłaś nie biorąc nie tylko faktury, ale nawet paragonu?
Tak, takie rzeczy tylko w Polsce, akurat! Mnie w Belgii ukradli plastikowe wiaderko, w którym wystawiałem niekaucjonowane butelki i słoiki do odbioru przez służby komunalne.
@didja: Wśród usług notarialnych jest też coś, co się nazywa "poświadczenie podpisu". Strony podpisują umowę w obecności notariusza, a ten poświadcza (po wylegitymowaniu), że podpis rzeczywiście złożyły te osoby. W treść w ogóle nie wnika. To też ma robić za darmo?
@Shi: Jak masz w samochodzie światła przeciwmgielne z przodu, najlepiej je włączyć razem z pozycyjnymi, a nie włączać świateł mijania, a już tym bardziej drogowych.
@Samoyed: Takie podejście, o jakim piszesz, było dominujące, ale to nie znaczy, że zawsze tak było. Były zakłady (duże fabryki, huty, kopalnie itp.), którymi interesowało się KC, a w nich stawano na głowie, żeby przestojów było jak najmniej. Za odmowę wstąpienia do PZPR rzeczywiście można było wylecieć (choć formalnie powód zawsze był jakiś inny, bo przynależność do partii nie była przecież obowiązkowa), ale czasem taki dobry fachowiec, ale bezpartyjny był wystarczająco dobry, żeby mimo braku legitymacji stanowisko zachować. Wynikało to z tego, że ówczesny ustrój gospodarczy był tak niewydolny, że brakowało nawet niewykwalifikowanych robotników, nie mówiąc już o wykształconych fachowcach (w PRL edukacja była luksusem).