Profil użytkownika
cynthiane ♀
Zamieszcza historie od: | 26 grudnia 2012 - 16:01 |
Ostatnio: | 25 maja 2022 - 15:22 |
O sobie: |
http://bezuzyteczna.pl/finskie-slowo-pilkunnussija-doslownie-61702 |
- Historii na głównej: 37 z 56
- Punktów za historie: 28101
- Komentarzy: 618
- Punktów za komentarze: 4217
« poprzednia 1 2 … 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 … 24 25 następna »
Za "na lepkę" i "Jadę dziś tramwajem" przy okazji. "jadę teraz tramwajem", ale "jechałam dziś tramwajem".
Oczywiście! Jednak kupując ten sam lek po raz piąty czytasz ulotkę? Sama na każdego dnia spotykam się z najróżniejszymi wynalazkami medycyny i wiele z nich zmienia opakowania bądź tylko coś na nim dodaje/ odejmuje. Pewien lek na serce zmienił kształt kartonika na płaski, a duży. Czyli ten sam, a inny.
Rodzeństwo widocznie nie wie, że by wyciągnąć, trzeba włożyć. I oczywiście, najłatwiej przyjść na gotowe, bo "się należy". Ale że też nie wstyd im tak żerować na pracy własnej siostry?!
Nawet jeśli skład był ten sam, a inna dawka, to nie powinna była wciskać klientowi tego specyfiku. Chwała Bogu, że zwrócił uwagę na opakowanie. A gdyby zawierzył farmaceutce, że to ten sam lek, i podał czterolatkowi? Kto byłby odpowiedzialny? Rodzic, który nie przeczytał ulotki i zaryzykował zdrowie pociechy czy farmaceuta, nie udzielający wystarczających informacji?
I bardzo dobrze, że się odwrócili. Bo lepiej mieć kilku znajomych, niż kilkadziesiąt takich pasożytów. Rozumiem jednorazową, drobną pomoc, ale nie harówę na free. Niech idą do kancelarii (tak to się nazywa?) i wtedy zrozumieją, że Twoje 50 zł to ułamek tego, co zapłacą w w/w przybytku. A co to sytuacji trzeciej- szkoda, że nie umówiłeś się na jakąś zapłatę wcześniej. Skoro Ty się nie upomniałeś, to i ktoś się z pieniędzmi nie wyrywał...
Massai, nie mówimy tu o przedmiotach nielubianych "bo tak", ani o zawodowych (tudzież kierunkowych). Mowa o przedmiotach ogólnych, jak wychowanie fizyczne na ekonomii czy ochrona własności intelektualnych. I nie, nie wmówisz mi, że "takie pokolenie, wf to ruch, rozrywka". Bo to nie są zajęcia sportowe, a wkuwanie wymiarów boisk, wysokości siatek i składów drużyn kadr narodowych Europy. A wiesz, jakie piekło jest, gdy koleżanka zaliczyła na 3 i usprawiedliwiła się tym, że nie miała zbyt wiele czasu, bo pracuje i miała inne, trudniejsze i ważniejsze kolokwium?
To teraz już nie jest Twoją szwagierką? I nie napiszesz treści listu-ok. Ale co do tego maja dzieci?
Powoli, żeby zdążył z formatem, zanim się zorientujecie o braku tabletu i go namierzycie... ; )
Obie macie rację... Trollita- wiem, że jest dużo niepotrzebnych rzeczy i przedmiotów, na początku 1/3 to "zapchajdziury"... Ale trzeba się z tym liczyć, idąc na studia. Uczelnia to nie przedszkole, że nauczyciel/ wykładowca przymknie oko jak nie masz ochoty pisać literek. Ba!, większości moich wykładowców przedmiotów (przyznajmy, zbędnych) nie interesuje, że mamy 13 innych przedmiotów. Ważniejszych, kierunkowych. I dlatego, jak pisze Trollita, MUSIMY uczyć się wybiórczo... Ale też są granice. Nie odróżnić netto od brutto? Zgroza! A że wołami nikt nie ciągnie? Teraz takie czasy, że albo masz zawodówkę i konkretny fach, albo ze dwa tytuły przy nazwisku.
Czyżbyśmy był razem na roku?... ; )
jakoś tkanin owszem. Ale fasony, cokolwiek? Dramat. Rozumiem, że Niemki z reguły mają inne figury niż Polki. Ale ten sam New Yorker to nie jest ten sam produkt.
To ja nie wiem, czemu (biorąc pod uwagę zasugerowane przez Ciebie, matias_lok, ceny) w Polsce ubierasz się w najdroższych sieciówkach, a za granicą w podrzędnych sklepikach czy lumpeksach. Mieszkam tuż przy niemieckiej granicy, bywam tam często i mam pojęcie o produktach. Chemia jest o niebo lepsza, ale ubrania... przyznajmy- bezkształtne i często niemodne.
Typowe podejście "Amełykanuf". Wiesz, posiedzi rok za granicą/ oceanem, a już "nie pamięta, jak się to po WASZEMU mówi" i "u nas, w Dojszlannnnnt, jest tak zeja świetnie" lub ""Amełyka jest biuryful! Szkoda, że Ty tam nie bywasz" -> w zależności od miejsca zamieszkania (mylonym z... no właśnie, ojczyzną?)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2014 o 14:51
Zgadzam się. Jedyny sklep w "mojej" galerii, w jakim dudni muzyka, to sieciówka na "H" z czerwono- czarnym logo. W drugim sklepie natomiast zawsze intensywnie pachnie. Cóż, taka polityka firmy z kluczem wiolinowym. Nie spotkałam natomiast traktowania jak upierdliwego lumpa, co opisuje autorka. Tak, obniżki w Niemczech są większe, ale bez przesady, nie ubóstwiajmy tak zachodniego sąsiada pod każdym względem. I przyznaję, że choć niby ten sam sieciowy sklep, to ciuch zza granicy jest zwyczajnie brzydki. Może różnica mody.
A no takiej, że chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. "jak stwierdzi, że to w miarę opanowała, dopiero weźmie „papierek”. " Rozumiesz użycie słowa "papierek"? Referencje, opinia od poprzedniego pracodawcy, które często są wymagane, A "zatrudniona" znaczy tyle, co zatrudniona. Na umowę. O pracę, na czas określony.
Gorzka, obsługa kserokopiarek wcale nie jest łatwa! Zwłaszcza tych nowoczesnych z miliardem funkcji. W dodatku w języku angielskim i tak pięknie schowaną szufladką na papier... ; ) Doskonale o tym wiem, nie, nie "zapomniał wół jak cielęciem był". Szkopuł w tym, że Ewa to taka "Zosia-samosia".
Betonem i lalunią niekoniecznie, choć wygląda dość stereotypowo. Wydaje się sympatyczne, tylko... strasznie honorowa czy dumna. I sama się zastanawiam, jak osiągnęła to, co osiągnęła.
Że pani skróciła sobie drogę, nie idąc po pasach, a na szagę. I dopadła ją karma- nie miała jak wyjść zza nawału śniegu. A superbohaterka ją wybawiła.
@powerofdreams- też tak sądzę. ; )
Nie, @SunAmelia. Osoba po UDARZE jest w mniejszym bądź większym stopniu sparaliżowana, do tego jednostronnie, więc trzymanie oburącz balkonika jest niemalże niemożliwe.
Znam się. Zapewne lepiej, niż Ty. Kilka miesięcy spędziłam na oddziale z takimi osobami, ponadto mam wątpliwą przyjemność przyglądaniu się codzienności osoby po udarze. I teraz będziesz minusował wszystko, co ze mną związane? Wróć do przedszkola.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2014 o 14:27
A mnie żal ludzi, którzy wiedząc, co je czeka, piszą z idiotycznymi błędami. I nie mam tu na myśli literek czy braku dwóch przecinków, droga Shandy.
Zagmatwane zdanie, które zacytowałam. Warhammer? Mile mnie zaskoczyłaś. ; ) Rozumiem, że jeśli można ponieść jeden koszt wysyłki, nie ma po co kombinować. I oszczędność 65 zł to faktycznie sporo. Na czołg akurat! ; ) Ale nie wiem, czy ryzykowałam bym nawet dla takiej sumy. Wolałabym mieć produkty o 65 zł droższe, niż dostać je w marcu i ryzykować, że będą uszkodzone/ nie takie, jak w zamówieniu. A na wymianę czasu nie będzie.
Rozumiem, że trzy gwiazdki na końcu odnoszą się do tych w samym środku historii, tak?
@aaggnness: kwestia dobrej woli i zrozumienia z obu stron. ; )