Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Chrupki

Zamieszcza historie od: 29 stycznia 2012 - 16:03
Ostatnio: 25 kwietnia 2024 - 9:52
O sobie:

Łódź... I wszystko jasne:-)

  • Historii na głównej: 9 z 11
  • Punktów za historie: 4333
  • Komentarzy: 376
  • Punktów za komentarze: 3098
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 16) | raportuj
22 lutego 2012 o 9:02

Hehe, chyba ze mnie wieś wychodzi, bo zderzenie słów ksiądz i partner bardziej mnie szokowało niż pogrzeb kota.:-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
22 lutego 2012 o 8:42

Historia piekielna, ciekawa jestem, jaki był ciąg dalszy, choćby w kwestii odszkodowania za pobicie. Niestety, te błędy mogą Ci bardzo zaniżyć ocenę całej opowieści, bo te wykrywane przez system po prostu wypada poprawić. Zresztą chyba sam to widzisz po komentarzach.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
20 lutego 2012 o 7:55

Trzeba młodemu przyznać, że nie daje sobie głupot wmawiać - inne dziecko starało by się wytrzymać, aż by zrobiło w portki.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
20 lutego 2012 o 7:36

Serdecznie gratuluję takiego obrotu sprawy, życie rzadko pisze równie udane scenariusze:-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lutego 2012 o 21:44

Z przesłaniem historii zgadzam się całkowicie, ale nie dało się po prostu napisać, że mieszkasz w Łodzi??

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 lutego 2012 o 13:30

Jakoś podskórnie czułam, że piszesz o Łódzi:-))

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
15 lutego 2012 o 13:22

Tęskniłam za tymi opowieściami o szalonej rodzince:-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 lutego 2012 o 9:19

Ja również chciałam zacząć od wyśmiania refleksji na temat bliźniaków, ale chyba wszystko już powiedziano. Sytuacja smutna i bardzo Wam współczuje tej bezsilności.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 lutego 2012 o 10:13

Widzisz, jaka mało upierdliwa;-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 lutego 2012 o 9:58

Generalnie o ten brak chęci wszystko się rozbija;-) W przypadku tego akurat Pana, to po prostu znalazł inną parcelę trochę dalej i tam zamierza się budować.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 lutego 2012 o 22:36

Hej, dzięki za radę, ale nie da się - mam pracę i konkretne dochody, które starczają na pokrycie kosztów. To, że wolałabym przeznaczyć je na coś innego, to już mój problem. Adwokata mam, ale na tą panią nie ma mocnych:-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2012 o 20:24

Dawno się tak nie uśmiałam:-)

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
3 lutego 2012 o 20:21

O matko, to musiał być widok.. Fahren: nagrody Darwina to dopiero post mortem się daje, żyjący sąsiad zasługuje najwyżej na wyróżnienie:-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
2 lutego 2012 o 19:26

Historia jest może mało piekielna, ale na portal pasuje, musicie się tak wyżywać? Mnie by krew zalała, koncert to zawsze trema, zdenerwowanie, a gdyby nie zauważyła przed występem, to by był wstyd jak cholera gdyby zaczęła grac.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2012 o 23:01

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
2 lutego 2012 o 19:19

Popieram przedmówców, takie krótkie walenie niewiele da. A pies źle znosi głośną muzykę? Wiesz, możesz tak nagłośnić jeden pokój, drzwi zamknąć.. zawsze coś.. Albo psa na dwa dni zamelinować gdzieś u rodziny..

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
2 lutego 2012 o 18:45

Co za skur.. Było mu zostawić tą paczkę niech sobie wozi w te i wew te. Trzymam kciuki za młodego.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
1 lutego 2012 o 9:04

Takie historie przywracają mi wiarę w ludzi. Bez wyzwisk, bez awantur, trochę piekielnie, ale kulturalnie i w sumie zabawnie. No i plus dla autora, że nie strzelił focha tylko umiał się zachować.:-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 lutego 2012 o 8:42

Strasznie przykre. Co chodzi po głowie takim ludziom, co ona chciała osiągnąć rzucając takie teksty przy innych rodzicach? No i okropne jest to, że Twoja babcia jej uwierzyła. Nie wiem, czy umiałabym potem rozmawiać z moją rodziną gdyby zarzucono mi takie brednie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
1 lutego 2012 o 7:57

To, że matematyczka jest niefajna to jedno, ale mały komentarz co do podejścia do nauczycielki od fizyki: 12 klas po 20 osób to 240 kartkówek do sprawdzenia. Każda zajmie minimum 15 minut. Jak jeszcze prowadziłam zajęcia, to zawsze trwało to dłużej, bo starałam się być sprawiedliwa, ale też nie zależało mi na robieniu poprawy, więc jeśli brakowało dwa punkty, to normalnie sprawdzałam tą pracę jeszcze raz, byle tylko znaleźć powód, żeby to zaliczyć. Ale ok, liczmy 15 minut na kartkówkę, czyli 4 prace w godzinę, czyli do sprawdzenia tych prac trzeba 60 godzin. I to nie są te godziny, kiedy uczysz w szkole te dwanaście klas, tylko godziny, kiedy wracasz do domu, w stanie półprzytomnym po całym dniu hałasu i tłumaczenia tego samego. Założenie jest takie, że do lekcji też się przygotowujesz w domu: zadania, tok tłumaczenia, notatka, zdjęcia, obrazki i tak dalej. I w tym wszystkim wypełniasz tony dokumentacji, niedługo przeprowadzenie każdej lekcji będzie wymagało protokołu. Naprawdę, praca nauczyciela nie jest taka łatwa, jak się wydaje na siatce godzin, więc zanim "padniesz" po kolejnej takiej informacji, spróbuj wczuć się położenie innej osoby.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
31 stycznia 2012 o 11:22

Na tyle, na ile się znam, to sami windykatorzy nie maja prawa wejść do domu czy zabrać cokolwiek, więc należy im wyjaśnić, że wujcio wymeldowany i do widzenia. Tu nie wolno się dać zastraszyć. Pisma zwykłe, bez potwierdzeń ja też bym zwyczajnie wyrzucała, może to upierdliwe, ale trudno. Potraktuj to jako najmniej przykrą pamiątkę po wujku. Nie radzę się kontaktować z windykacją, bo potem będą wydzwaniać, czy może wujek się już pojawił. Natomiast gdyby przyszły pisma polecone, za potwierdzeniem odbioru, czy zwłaszcza pisma z sądu to koniecznie uczul babcię, żeby nic nie odbierała, ale niech dopilnuje, żeby listonosz wpisał adnotację, że adresat tam nie mieszka, wyprowadził się, adres nieznany i tak dalej. Swoją drogą warto wejść do adwokata i sprawdzić, jak możecie się z babcią zabezpieczyć na wypadek gdyby długi wujka przejął komornik i chciał je przerzucić na was. Tak, wolno mu.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
30 stycznia 2012 o 22:37

Popełniacie jeden zasadniczy błąd - myślicie logicznie:) Ktoś, kto podpisuje protokół rozgraniczenia, a potem i tak pozywa do sądu, nie myśli logicznie. Nie da się takiej osoby zastraszyć, przekupić ani przemówić do rozumu. I tak nie zrozumie, albo zapomni. To inna kategoria myślenia. I nie przestraszą jej koszta, bo nie zapłaci, a komornik taką starszą panią to może tak naprawdę cmoknąć w rękę. I już widzę, jak wszyscy nawołujący do walczenia o swoje pieniądze za pomocą komornika, stawiają się tłumnie na licytacji rozwalającego się domu gdzieś na tak zwanym zadupiu, zajętego na poczet kosztów sądowych. O ile w ogóle doszłoby do licytacji, bo przecież jak tak można z powodu kilku tysięcy wyrzucać z rodzinnego domu starszą panią?? Co do wyburzania - nie łudźcie się:-) Żaden sędzia nie nakaże starszej Pani zburzyć zewnętrznej ściany swojego domu. Po prostu zasądzi odszkodowanie o wartości tej działki, którego nie zobaczę, bo patrz wyżej:-)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
30 stycznia 2012 o 8:49

I naprawdę chciałoby Ci się wyceniać straty z tytułu zawłaszczenia działki o powierzchni 5 m x 30 cm? Wycena szkody kosztowałaby więcej niż rzeczona szkoda, a pieniędzy i tak nie odzyskam, chyba że z komornikiem będziemy czekać na jej emeryturę i wyrwę jej ten "wdowi grosz" z ręki:-)Tylko powiem szczerze, wtedy straciłabym do siebie szacunek. Inna sprawa, że zanim miałaby spłacić koszty sądowe, komornicze i moje roszczenia z tej swojej emerytury, to chyba ja sama bym już osiągnęła wiek emerytalny.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
30 stycznia 2012 o 8:40

Niestety, są zbyt lokalne - anonimowość szlag by trafił;-)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
29 stycznia 2012 o 23:34

Zgadzam się z Piekielną, ale jest też taki myk, że sąd potwierdzi Ci tylko godziny przebywania na rozprawie. Czyli jeśli pracuję 8-16, a rozprawę mam na 11.30, to 8-10 pracuję normalnie, o 10-11.30 biorę wyjście prywatne, które muszę odpracować, potem powiedzmy 11.30-13.00 usprawiedliwiona nieobecność z sądu, 13.00-14.00 powrót, który znów muszę zapisać jako wyjście prywatne do odpracowania, i 14-16 normalna praca.. Chciałoby Ci się?;-)Dodajmy jeszcze wzrok Pani kadrowej gdy musi mi odliczyć z pensji nieobecność usprawiedliwioną w postaci półtorej godziny w miesiącu. I to wszystko trzeba pomnożyć przez ilość rozpraw:-)

« poprzednia 1 27 8 9 10 11 12 13 14 15 16 następna »